Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kaam

Jak być asertywną? Organizacja chrzcin, odwiedziny po porodzie i presja rodziny.

Polecane posty

Gość Kaam

Za pół roku rodzę drugie dziecko. Znowu czekają mnie odwiedziny po porodzie, organizacja chrzcin. Niestety przy pierwszym dziecku daliśmy sobie z mężem wmówić, że musimy zorganizować super chrzciny w knajpie, a z kolei koleżanki i siostra namówiły nas na zrobienie imprezy w stylu baby shower, a potem po porodzie odwiedziny ciotek, kuzynek, koleżanek i jakże "pomocny" przyjazd teściowej i mamy. Oczywiście okazało się, że przy imprezach się napracowaliśmy i wykosztowaliśmy, a nasze dziecko dostało grzechotki z pepco. Z kolei pomoc po porodzie była zbędna. Ludzie niby chcieli pomagać, a tak naprawdę przeszkadzali, większość gości po prostu musiałam obsługiwać, robić herbatki i obiadki mimo bóli krocza po porodzie. Najlepsze było combo teściowej i mojej mamy. Przyjechały dwie królowe i cały czas rywalizowały ze sobą, która lepiej się zajmuje dzieckiem. W dodatku niby mówiły że nic nie muszę robić i sobie odpoczywać mam, a potem pytały kiedy i co na obiad.. Nie wiem czemu sobie to zrobiliśmy, dlaczego daliśmy sobie tak wejść wszystkim na głowę. W tym roku obiecaliśmy sobie, że nie będziemy nic organizować, żadnych bezsensownych męczących imprez. Nie chcemy pomocy, a jeśli chodzi o chrzciny to zrobimy tylko obiad dla chrzestnych i dziadków. Nie wiem czemu czasami jesteśmy tacy durni i robimy sobie na złość robiąc coś, bo "tak należy". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosscc Ewa

A po co chrzcisz nieswiadome dziecko?  bo presja? nie umiesz sie przeciwstawic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oj tam

Z tego się wyrasta. Ja kiedyś też szlam z fala, bo tak się robi, bo rodzina przyjdzie, bo chrzciny muszą być. Wyroslam z tego, z drugim dzieckiem olalam wszystko. Nie wszystkim się podobało, nie tłumaczyłam sie, powiedzialam,że nie robię nic, bo raz że mi sie nie chce, dwa ze np do kosciola nie chodzę o chrzcic nie będę. Jedni sie obrazili i spokój. Inni zaakceptowali i spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaam
Przed chwilą, Gość gosscc Ewa napisał:

A po co chrzcisz nieswiadome dziecko?  bo presja? nie umiesz sie przeciwstawic?

To jest moja decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja jestem przed pierwszym porodem, ale:

- moja mama (i cała rodzina z resztą) daleko, więc wnuka dziadkowie zobaczą pewnie dopiero w okolicach chrzcin, może trochę wcześniej, jeśli dostaną jakiś urlop, żeby wpaść

- o teściową nie muszę martwić, bo mąż, chodząc ze mną do szkoły rodzenia, został uświadomiony przez położną (której zdanie bardzo szanuje) na temat odwiedzin zaraz po porodzie, więc powinnam mieć spokój przez pierwszy miesiąc

- z resztą swojej rodziny, poza bratem, mąż nie utrzymuje za bardzo kontaktów (jego matka skłóciła wszystkich do tego stopnia, że widują się na weselach i pogrzebach), więc nikt raczej nie wpadnie

- chrzciny, jeśli będziemy organizować, to będą tylko nasi rodzice, chrzestni i pozostała część naszych rodzeństw i tyle - podobny skład mieliśmy na ślubie cywilnym (nie braliśmy kościelnego) i dobrze wspominam całą imprezę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaam

Podziwiam takie osoby, które od samego początku potrafiły zignorować te wszystkie naciski otoczenia i zrobić po swojemu od samego początku. Wokół mnie są raczej takie kobiety jak ja tzn. dały sobie wmówić, że coś trzeba i tak będzie fajnie, a potem żałują. I tylko niektóre z nich uczą się na błędach, a reszta dalej robi wbrew sobie, no bo trzeba to odklepać i odhaczyć żeby było z głowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Kaam napisał:

Podziwiam takie osoby, które od samego początku potrafiły zignorować te wszystkie naciski otoczenia i zrobić po swojemu od samego początku. Wokół mnie są raczej takie kobiety jak ja tzn. dały sobie wmówić, że coś trzeba i tak będzie fajnie, a potem żałują. I tylko niektóre z nich uczą się na błędach, a reszta dalej robi wbrew sobie, no bo trzeba to odklepać i odhaczyć żeby było z głowy...

U mnie teraz sezon komunijny. Wiekszosc ostatni raz w kościele był a na chrzcie, a teraz biegają, kupują wianuszki i sie pocą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

ja z pierwszym dzieckiem miałam zupełnie inaczej ,teściowa przyjechała i zorganizowała cały chrzciny, ona gotowała i jej mama -ja nie robiłam nic, przy kolejnym dziecku powiedziała że ona palcem nie kiwnie i mam radzić sobie sama ,więc poprosiłam do pomocy moją mamę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko, powtarzaj sobie razem z mężem- to nasze dziecko, nasza rodzina i nasze decyzje. Nie dajcie się złamać na cokolwiek, co wam nie pasuje. Ty, jako rodząca, a potem w połogu, zarządzasz. Wasze decyzje, które oznajmisz wszystkim  dookoła(obie mamy, kuzynki, rodzina, przyjaciele), mają byc przyjęte do wiadomosci bez szemrania, negocjacji i fochów. Trzymam kciuki i pozdrawiam:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Współczuję.

U nas wiele ułatwiła odległość, bo nie mieszkamy w Polsce.

Przy pierwszym dziecku bajecznie, nikt nie przeszkadzał, pierwsze odwiedziny babci były po 1,5 miesiąca, na kilka dni (ale dla towarzystwa, bo pomoc mi nie byla specjalnie potrzebna), męża nie było bo miał wyjazd służbowy.

Nie chrzcimy, nie robiliśmy żadnych imprez.

Niedługo urodzę drugie , miałam kilka propozycji pomocy, skorzystam tylko z opieki nad starszakiem na czas porodu (mąż będzie ze mną). Ale całej reszty nie potrzebuję i nie chcę. Strasznie denerwowałaby mnie dodatkowa obecność innych osób, ten czas jest dla mnie i męża by się przyzwyczaić, dać sobie samej szanse na regenerację.
Oczywiście nie ma nic złego w pomocy, ale musi być chęć z obu stron.
Były pomysły, że ktoś jakiś czas pomieszkałby w tym czasie, ale szybko je ucięłam.
Podobnie nie podoba mi się zwalanie na parodniowe odwiedziny w ostatnich tygodniach ciąży, chyba ludzie naprawdę wyczucia nie mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Rozumiem doskonale. Za pare dni rodze drugie dziecko i nie mam ochoty na te szopki po raz drugi. Mieszkam za granica wiec latwiej stlumic zapędy innych. Matka i tesciowa przyjada osobno, dopiero jak dojde do siebie i bede miala ochote na gosci. Na pare dni max. Gosci przychodzacych po porodzie bedzie obslugiwal maz a na chrzciny zapraszamy tylko chrzestnych z partnerami. Nikt nam w niczym nie pomaga, od nikogo nic nigdy bie dostalismy, do wszystkiego sami dochodzilismy wiec na innych nie musimy sie ogladac. Jak ktos sie obrazi to ma problem  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja jestem przed pierwszym porodem i rodzina na zakaz przychodzenia do szpitala, chcę tam widzieć tylko męża i nikogo więcej. Będzie awantura, ale g mnie to obchodzi tak prawdę mówiąc. Mój poród, moje zasady. Chrzcin nie będzie w ogóle, więc nie mam tego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniaaaaaaaaaa
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

U mnie teraz sezon komunijny. Wiekszosc ostatni raz w kościele był a na chrzcie, a teraz biegają, kupują wianuszki i sie pocą

kwintesencja polskiej zaklamanej religijnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Aniaaaaaaaaaa napisał:

kwintesencja polskiej zaklamanej religijnosci

Nom...A potencjalni goście trzymają się za kieszeń, bo trzeba sypnac kasa i to sporo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość gosscc Ewa napisał:

A po co chrzcisz nieswiadome dziecko?  bo presja? nie umiesz sie przeciwstawic?

Mam wujka, podjął decyzje o wyjściu z kościoła katolickiego. Wystąpił z niego oficjalnie, nawet odpowiednie pismo wystosowal. Jest więc ateistą z krwi i kości, z własnych przekonań a nie ze względu na nową modę. Co dziwne, od niego nie usłyszałam nigdy mądrości typu "po co chodzisz do kościoła, po co chrzcisz, po co organizujesz święta itd". Szanujemy siebie nawzajem, bez względu na przekonania. Natomiast od gburów pędzących ślepo za modą co rusz słychać przykre przytyki. Hipokryci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaam

Mnie aż mdli na myśl tych imprez komunijnych i dopilnuję, aby dla mojej starszej córki nie było żadnych szopek na pokaz. Ciekawe jest to, że w tym roku dostałam zaproszenie na komunię synka mojej dalszej kuzynki, z którą w ogóle nie utrzymuję kontaktu. Nie mam pojęcia po co robić takie wielkie imprezy dla rodziny, którą się na w dupie. Chyba tylko na pokaz, albo dla kopert.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×