Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość polinezja

jak to się dzieje, że niektórzy mężczyźni pozwalają swoim rodzinom, matkom, jeździć po własnej dziewczynie, żonie? Jakiego wychowania to jest efekt że syn trzęsie sie przed matką, a w domu bohater?

Polecane posty

Gość gość
5 minut temu, Gość hym.. napisał:

To nie o to chodzi, mąż będąc neutralnym sprawi, że matka pomyśli, że milczenie oznacza, że się z nią zgadza. Będzie się więc rozkręcać i bardziej wyładowywać na żonie. Czy ta obojętność w takiej sytuacji jest dobra? Bardziej to może świadczyć, że mu nie zależy na żonie ani na matce i na tym by żyć ze sobą lepiej.

Nie chodzi o ustawianie, jeśli kocha żonę i szanuje matkę to mając empatię, chce by zażegnać konflikt, to chyba dobrze. Po co pozwalać na nakręcanie się niechęci, im dłużej to trwa tym jest gorszy efekt kuli śnieżnej. Nie trzeba mu nawet nic mówić. Zdrowy, kochający mąż sam zareaguje. Nie mówiąc już o tym, że od ślubu żona staje się ważniejsza od matki (matkę powinien szanować, ale nie może być ważniejsza). Jeśli to teściowa rozpoczyna konflikt, to z jej strony jest problem. Znieczulica źle by świadczyła.

Więcej w tym emocji niż racjonalnego podejścia do sprawy.

Mąż to autonomiczna jednostka, mająca różne postrzeganie sprawy. Ma prawo uważać, że konflikt jest sztuczny. Nie rodzi się po to by z automatu stawać się w roli mediatora, bo matka i żona za sobą nie przepadają. Dając swobodną rękę może liczyć na to, że jak na dorosłych ludzi się dogadają.

A wjeżdżanie mu na ambicje z cyklu "kochany mąż powinien zainterweniować" świadczy jedynie o sugestywnej próbie manipulacji, w której koniecznie musi się opowiedzieć po którejś ze stron. Bo jak nie to będzie niekochany albo dla matki albo dla żony. Nie wiem czy są faceci, którzy dają się w to łapać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość afdadada
4 minuty temu, Gość gość napisał:

Pewnie taplajcie się dalej w swej psychozie dot. obrazu teściowej jako hetery wiecznie czychającej na Wasze życie. Zamiast ignorować, będziecie się nakręcać aż do nerwicy. Faktycznie, to lepsze rozwiązanie. ;)

I kto tu może być, że tak twym prostackim językiem ujmę "niedopchaną"? Ja jako samodzielna, ambitna i asertywna dziewczyna czy też żonka pozująca bezradna jak dziewczynka błądząca we mgle, szukająca wsparcia u męża bo nie potrafi wytyczyć gdzie przebiega barykada między nią a teściową? Przecież mąż musi się wówczas czuć jak pedofil zaspokajając kogoś tak nieporadnego jak dziecko.

Bye kobietki o psychice malutkiej, wiecznie skrzywdzonej dziewczynki :*

Szkoda mojego czasu .

Tak :) na stówę :) Jesteś taaaaka cudowna, spełniona, samodzielna i asertywna, że AŻ MUSISZ SIE PODBUDOWAĆ NA FORUM :) Komu ty wciskasz kity?

A poza tym, jak wyżej (post 1 w górę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość gość napisał:

Więcej w tym emocji niż racjonalnego podejścia do sprawy.

Mąż to autonomiczna jednostka, mająca różne postrzeganie sprawy. Ma prawo uważać, że konflikt jest sztuczny. Nie rodzi się po to by z automatu stawać się w roli mediatora, bo matka i żona za sobą nie przepadają. Dając swobodną rękę może liczyć na to, że jak na dorosłych ludzi się dogadają.

A wjeżdżanie mu na ambicje z cyklu "kochany mąż powinien zainterweniować" świadczy jedynie o sugestywnej próbie manipulacji, w której koniecznie musi się opowiedzieć po którejś ze stron. Bo jak nie to będzie niekochany albo dla matki albo dla żony. Nie wiem czy są faceci, którzy dają się w to łapać :D

Dodam, że przecież nie on ten konflikt wywowałał, więc nie wpędzajcie męża w poczucie winy, bo to żałosne. :) Jesteście dorosłe, musicie przyjąć, że nie zawsze w życiu jest słodko i rozkosznie i w tak banalnej sprawie nie należy się chować ze plecami męża niczym malusia dziewczynka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kozaka
2 minuty temu, Gość afdadada napisał:

Dokładnie, a jeszcze jeśli syn ma wdrukowane w domu rodzinnym, że matka to bohaterka bo wychowała ich bez ojca, to taka silna kobieta (tak mi powiedział mąż przed laty, nic to że wychowany głównie rączkami i pensyjką dziadzia i babci, w rodzinie istnieje KULT NIEDNEJ MAMUSI), to nie da nic powiedzieć na matkę., bo przeciez to św. Krowa. Ma odchyły ale ma prawo ":w koncu tyle w zyciu przeszla" (g..wno tam przeszła. przeszła na wlasne zyczenie. Sama mi powiedziala tzn.wygadała sie ze najlepiej to jej zawsze bylo z rodzicami w donmku rodzinnym, wolala zyc z nimi niz z jakims facetem no i macie odpowiedz. w tej rodzinie nieodpępowienie przechodzi chyba z pokolenia na pokolenie_

też znam takie kobiety z opowiadań, mój mąż ma taką kuzynkę. Niby wyszła za mąż, ale żyje bardziej w domu mamusi i tam pomieszkuje (!) a mąż sam w oddzielnym m2. Mają dziecko, już widać że będzie miało namącone we łbie, tatuś osobno, a mamusia z rodzicami?? I to zaraz po ślubie tak się stało.

Mam też taką ciotkę, jedynaczka, córka matki zaborczej, żyje z rodzicami, mąż jest na boku. Takie to małżeństwa zawierane na szybko bo zrobili dziecko lub musiały miec koniecznie gacie w domu a wcale chłopa nie kochają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość gość napisał:

Więcej w tym emocji niż racjonalnego podejścia do sprawy.

Mąż to autonomiczna jednostka, mająca różne postrzeganie sprawy. Ma prawo uważać, że konflikt jest sztuczny. Nie rodzi się po to by z automatu stawać się w roli mediatora, bo matka i żona za sobą nie przepadają. Dając swobodną rękę może liczyć na to, że jak na dorosłych ludzi się dogadają.

A wjeżdżanie mu na ambicje z cyklu "kochany mąż powinien zainterweniować" świadczy jedynie o sugestywnej próbie manipulacji, w której koniecznie musi się opowiedzieć po którejś ze stron. Bo jak nie to będzie niekochany albo dla matki albo dla żony. Nie wiem czy są faceci, którzy dają się w to łapać :D

nie, nie mąż to takie narzędzie, które służy by teściową zmieszać z poziomem błota. tak by było najwygodniej dla wielu dyskutantek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna
4 minuty temu, Gość gość napisał:

Więcej w tym emocji niż racjonalnego podejścia do sprawy.

Mąż to autonomiczna jednostka, mająca różne postrzeganie sprawy. Ma prawo uważać, że konflikt jest sztuczny. Nie rodzi się po to by z automatu stawać się w roli mediatora, bo matka i żona za sobą nie przepadają. Dając swobodną rękę może liczyć na to, że jak na dorosłych ludzi się dogadają.

A wjeżdżanie mu na ambicje z cyklu "kochany mąż powinien zainterweniować" świadczy jedynie o sugestywnej próbie manipulacji, w której koniecznie musi się opowiedzieć po którejś ze stron. Bo jak nie to będzie niekochany albo dla matki albo dla żony. Nie wiem czy są faceci, którzy dają się w to łapać :D

no ok. Ale spójrz na to: mój mąż dłuuuugo, właściwie do tej pory, ma ból d..py jeśli wysyłam go samego z synem, a ja chcę zostac w domu. On autentycznie ma z tym problem. Teściowa też. A wszyscy wiedzą, że ona mnie nie trawi, podobnie jak jego poprzedniej kobiety, i poprzedniej, i poprzedniej. Ten typ tak ma. Jednocześnie pragnie pozotać w stosunku kontroli, a jak synowa się wymyka to już cały domek z kart się wali. Co w takim układzie? Ja mam wyrzuty w domu i skwaszoną minę męża że nie jadę, rzutuje to na nasze wspólne życie.,

 Czy to ja mam problem, czy raczej mój mąż? chyba to drugie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Dodam, że przecież nie on ten konflikt wywowałał, więc nie wpędzajcie męża w poczucie winy, bo to żałosne. 🙂 Jesteście dorosłe, musicie przyjąć, że nie zawsze w życiu jest słodko i rozkosznie i w tak banalnej sprawie nie należy się chować ze plecami męża niczym malusia dziewczynka.

Jeśli kochana mamusia obraża żonę albo robi jakieś aluzje chamskie i facet nie protestuje to jest ... i tyle  w temacie. Emocje do rzeczy tu nic ni3 mają. Poza tym to stara faceta ma problem ze sobą gdy się czepia kobiety. Kogo obchodzi że coś jej nie pasuje? To nie ona z nią sypia. Brak reakcji to przyzwolenie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Wbije się taka do mieszkania teściowej na krzywy ryj co by zaoszczędzić na kosztach życia, często już z brzuchem, męża ciężko pracującego nie oporządzi solidnie do pracy i się dziwi, że teściowej nerwy puszczają. Faktycznie, strasznie to dziwne, że nie jest rozpieszczana jak w domu rodzinnym gdzie tatuś jej wmówił, że ona to księżniczka a kolorowe pisemka wmówiły, iż za sam fakt istnienia bez wkładu dodanego do rodziny już należą się jej pokłony.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliaaaa

jestem mezatka juz 12 lat i wiem jdno, mianowicie jesli maz sie za zona nie wstawi i jej  nie obroni to nikt tego nie zrobi. Taki facet ktory patrzy jak ktos poniewiera jego zona to facet bez jaj i tak naprawde jest posmiewiskiem wsrod znajomych mezczyzn lub rodziny. 
A tak naprawde kobiety jesli tesciowa, tesciu , kuzynka , kolezanka jest dla was niefajna , po spotkaniu z w/w osobami czujecie sie zle , po prostu odetnijcie sie bo to toksyczni ludzie, przez ktorych czlowiek sb tylko zdrowie niszczy. A takie scierwa nie sa tego warte. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość Katarzyna napisał:

no ok. Ale spójrz na to: mój mąż dłuuuugo, właściwie do tej pory, ma ból d..py jeśli wysyłam go samego z synem, a ja chcę zostac w domu. On autentycznie ma z tym problem. Teściowa też. A wszyscy wiedzą, że ona mnie nie trawi, podobnie jak jego poprzedniej kobiety, i poprzedniej, i poprzedniej. Ten typ tak ma. Jednocześnie pragnie pozotać w stosunku kontroli, a jak synowa się wymyka to już cały domek z kart się wali. Co w takim układzie? Ja mam wyrzuty w domu i skwaszoną minę męża że nie jadę, rzutuje to na nasze wspólne życie.,

 Czy to ja mam problem, czy raczej mój mąż? chyba to drugie...

Właśnie: asertywność. I co z tego, że mąż będzie mieć skwaszoną minę? Co to pobrałaś się z bazyliszkiem, że jego wzrok może Cię unicestwić?

Za dużo w Was konformizmu i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość liliaaaa napisał:

jestem mezatka juz 12 lat i wiem jdno, mianowicie jesli maz sie za zona nie wstawi i jej  nie obroni to nikt tego nie zrobi. Taki facet ktory patrzy jak ktos poniewiera jego zona to facet bez jaj i tak naprawde jest posmiewiskiem wsrod znajomych mezczyzn lub rodziny. 
A tak naprawde kobiety jesli tesciowa, tesciu , kuzynka , kolezanka jest dla was niefajna , po spotkaniu z w/w osobami czujecie sie zle , po prostu odetnijcie sie bo to toksyczni ludzie, przez ktorych czlowiek sb tylko zdrowie niszczy. A takie scierwa nie sa tego warte. 

A żona jest ubezwłasnowolniona, że sama nie potrafi się obronić?

Czy żona, która nie obroni męża przed niebezpieczeństwami świata zostaje zaklasyfikowana jako, cytuje pośmiewisko wśród znajomych, kobiet i rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

A żona jest ubezwłasnowolniona, że sama nie potrafi się obronić?

Czy żona, która nie obroni męża przed niebezpieczeństwami świata zostaje zaklasyfikowana jako, cytuje pośmiewisko wśród znajomych, kobiet i rodziny?

Ale pierdy. My tu piszemy o sytuacji gdy matka faceta przypuscmy obraża kobiete a chłop nic a nie o życiowych niebezpieczenstwach. Jesteś albo facetem który adoruje mamusie jak krzyż święty albo baba która lubi cipeuszy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hym..

Cóż, jak widać, niektóre kobiety też miewają brak empatii albo brak wyobraźni... by narzucać SWOJĄ JEDYNĄ I NAJLEPSZĄ WIZJĘ tego jak powinno się postępować. Narzucają wszystkim jeden, swój własny scenariusz, bo nie potrafią inaczej. Może ta pani sama jest teściową... i też cieszy się jak dowali innym, że takie oj nieporadne dzieci, a ona taka Xena wojownicza, że nawet faceci wymiękają, bo mają mniej testosteronu od niej.

Innym kobietom sugerujesz, że ich męża się czują jak pedofile, hmm a może Twój się czuje jak gej...

Niektóre kobiety są TWARDE - zatwardziałe - Z KONIECZNOŚCI ... zostawione same sobie, bo męża nie interesują sprawy żony czy rodziny, nie będą tolerować kobiet innych niż one, bo nie chcą poczuć żalu do swojego męża. Będą więc przekręcać kota ogonem, że to źle, że inni mężowie mają empatię i nie są obojętni na sprawy żony.

Zawiść lepiej leczyć 🙂 

PS. U Ciebie też nie ma tej "przestrzeni pomiędzy" tylko jest - albo radzę sobie wyłącznie sama, albo tylko mąż wszystko za mnie robi - dwie skrajności, a gdzie tu współpraca małżeńska? wsparcie? ano wyparowało z Twojego związku, to u innych też nie może istnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
10 minut temu, Gość gość napisał:

Wbije się taka do mieszkania teściowej na krzywy ryj co by zaoszczędzić na kosztach życia, często już z brzuchem, męża ciężko pracującego nie oporządzi solidnie do pracy i się dziwi, że teściowej nerwy puszczają. Faktycznie, strasznie to dziwne, że nie jest rozpieszczana jak w domu rodzinnym gdzie tatuś jej wmówił, że ona to księżniczka a kolorowe pisemka wmówiły, iż za sam fakt istnienia bez wkładu dodanego do rodziny już należą się jej pokłony.

 

Mówisz o swojej koleżance lub siostrze? a może o sobie? bo raczej nie o mnie. Nie mieszkam, nigdy nie mieszkałam i mieszkać nie będę, z teściową. NEVER. nie zmienia to faktu ze ona mnie nigdy nie lubila, choc mi ogormnie zalezalo by mnie lubila, bylam mila, wybaczałam jej przytyki, az po kilku latach bęc...kozetka, leki antydepresyjne. Czara goryczy sie przelała. Mąż nie pomógł, a moje tłumaczenia jego matce zeby przestała gnębić mnie - nic nie dawały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
12 minut temu, Gość liliaaaa napisał:

jestem mezatka juz 12 lat i wiem jdno, mianowicie jesli maz sie za zona nie wstawi i jej  nie obroni to nikt tego nie zrobi. Taki facet ktory patrzy jak ktos poniewiera jego zona to facet bez jaj i tak naprawde jest posmiewiskiem wsrod znajomych mezczyzn lub rodziny. 
A tak naprawde kobiety jesli tesciowa, tesciu , kuzynka , kolezanka jest dla was niefajna , po spotkaniu z w/w osobami czujecie sie zle , po prostu odetnijcie sie bo to toksyczni ludzie, przez ktorych czlowiek sb tylko zdrowie niszczy. A takie scierwa nie sa tego warte. 

Mądry wpis. Bo wpis osoby, która to przeżyła. A nie tylko domorosłych psycholożek, które przeczytały dwa numery Naj i Pani Domu, w prowyach Pani i myślą, że mają monopol na rację. Z reguły jakby wywiad z nimi szczegolowy zrobic to zaraz się okazuje, że co druga taka "znawczyni" nawet nie ma faceta, nie mowiac o tesciowej. Albo ma teściową taka jaką ma moja mama, czyli normalną i serdeczną. A na pewno nie złosliwą. Takie są najmądrzejsze.

To tak jak kobiety ktore maja ciche, spokojne dzieci nie rozumieja, ze czyjś syn czy córka to wulkan energii, od razu mysla ze to wina rodzica i nie rozumieją, ze są dzieci ktore darły sie na całe gardło juz caly dzien w szpitalu bo taką mają naturę. Syty głodnego nie zrozumie. Synowa mająca super teściową będzie cisnąć, że niby te co mają złe realcje, same na to zapracowały. Z koniem nie ma co się kopać. Po co tłumaczyć im cos czego nie pojmą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hym..
26 minut temu, Gość gość napisał:

A wjeżdżanie mu na ambicje z cyklu "kochany mąż powinien zainterweniować" świadczy jedynie o sugestywnej próbie manipulacji, w której koniecznie musi się opowiedzieć po którejś ze stron. Bo jak nie to będzie niekochany albo dla matki albo dla żony. Nie wiem czy są faceci, którzy dają się w to łapać 😄

Moje myśli, moimi myślami, ale jeśli mąż SAM NA COŚ WPADA, TO TO JEST JEGO DECYZJA, teź źle wg Ciebie? 

Wg Ciebie naturalne jest to, że facet NIE INGERUJE, A JEŚLI SAM CHCE INGEROWAĆ BY POSTAWIĆ GRANICE MATCE?

Uważam, że nie możesz tego podważyć, są faceci, którzy sami reagują bez nacisku, bo sami tak uważają. I nie świadczy to o nich źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

hahaha, ładnie utrwalenie patriarchalnego ucisku :D jak coś się dzieje, jest stresująca i konfliktogenna sytuacja to jednak warto wjechać na ambicje męża, scedować na niego odpowiedzialność za pozytywne załatwienie sprawy, bo jednak to mężczyzna :D wielkie mi panie samodzielne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21 minut temu, Gość Gość napisał:

Ale pierdy. My tu piszemy o sytuacji gdy matka faceta przypuscmy obraża kobiete a chłop nic a nie o życiowych niebezpieczenstwach. Jesteś albo facetem który adoruje mamusie jak krzyż święty albo baba która lubi cipeuszy. 

Źona też ma język, usta, wyrażania myśli uczą w podstawówce może się sama wziąć w obrone chyba? :)

Jednak nie? Nie ma do siebie szacunku? Czeka na interwencje męża bo tak wygodniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gość napisał:

Źona też ma język, usta, wyrażania myśli uczą w podstawówce może się sama wziąć w obrone chyba? 🙂

Jednak nie? Nie ma do siebie szacunku? Czeka na interwencje męża bo tak wygodniej?

To że żona się odszczeka to oczywiste o ile oczywiście ma swój honor co nie zmienia faktu że chłop też powinien tego honoru bronić. Nawet przed własną mamusia. Czego nie zrozumiesz? Nie każda kobieta da sobie wejść na łeb ale jedno drugiego nie wyklucza. Masz jakiś problem chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .....

"Ataków" teściowych bronią teściowe i te kobiety, które mają podobną mentalność do tych, o których była mowa.

PS. Zanim coś napiszecie, przeczytajcie więcej niż sam temat, bo tu już pewne sprawy były kilka razy wyjaśniane, a znowu się powtarzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wniosek jednen. Szukaj chłopa którego matka bytuje po drugiej stronie. I po kłopocie . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
37 minut temu, Gość Gość napisał:

To że żona się odszczeka to oczywiste o ile oczywiście ma swój honor co nie zmienia faktu że chłop też powinien tego honoru bronić. Nawet przed własną mamusia. Czego nie zrozumiesz? Nie każda kobieta da sobie wejść na łeb ale jedno drugiego nie wyklucza. Masz jakiś problem chyba.

A po co ma zaogniać sytuacje z rodzoną matką skoro nie jest stroną sporu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Coco
1 godzinę temu, Gość Katarzyna napisał:

no ok. Ale spójrz na to: mój mąż dłuuuugo, właściwie do tej pory, ma ból d..py jeśli wysyłam go samego z synem, a ja chcę zostac w domu. On autentycznie ma z tym problem. Teściowa też. A wszyscy wiedzą, że ona mnie nie trawi, podobnie jak jego poprzedniej kobiety, i poprzedniej, i poprzedniej. Ten typ tak ma. Jednocześnie pragnie pozotać w stosunku kontroli, a jak synowa się wymyka to już cały domek z kart się wali. Co w takim układzie? Ja mam wyrzuty w domu i skwaszoną minę męża że nie jadę, rzutuje to na nasze wspólne życie.,

 Czy to ja mam problem, czy raczej mój mąż? chyba to drugie...

Nie jest czasem tak, że facet jest zły, że musi jechać sam z dzieckiem bo tak naprawdę nie ma jakiś super relacji z mamą i tak naprawdę nie ma o czym z nią rozmawiać? Podejrzewam, że te samotne wizyty go śmiertelnie nudzą i dlatego jest wściekły. W moich związkach zaobserwowałam pewną prawidłowość. Wizyta u matki zawsze wyglądała tak, że to ja gadałam i "zabawiałam" towarzysko a On gapił się ukradkiem na komórkę, w telewizor albo wychodził pod byle pretekstem gdzieś na chwilkę. Szczególnie jak facet dużo pracuje, jest zmęczony, ma sporo różnych problemów to często ma nosie gadki z matką o niczym. Kobieta częściej się zmusi do kurtuazyjnych rozmów. Myślę, że nie chodzi o kontrolę tylko o to, że te samotne wizyty syna są dla niej nudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bnjgf
48 minut temu, Gość gość napisał:

A po co ma zaogniać sytuacje z rodzoną matką skoro nie jest stroną sporu?

Idą takim tokiem myślenia, to po co ma bronić żonę przed napastnikiem na ulicy skoro to nie jego napadnięto? Myślę, że istnieje coś takiego jak lojalność wobec człowieka, którego się kocha i z którym się dzieli życie. Jeśli widzimy, że ktoś tego człowieka krzywdzi (obojętnie jak) to stajemy po jego stronie a nie przyglądamy się obojętnie. Idąc Twoim tokiem myślenia to nawet gdyby ktoś przy takim facecie wyzwał żonę od tępych ku....  i zdzielił w głowę to Ona ma obronić się sama a On będzie sobie patrzył (bo przecież jego osoby to nie dotyczy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×