Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pseudo

Brak bliskich osob

Polecane posty

Gość Pseudo

Jestem po 30, od dosc niedawna mieszkam za granica. Niedlugo powrot do domu na swieta. Bedzie oczywiscie spotkanie z rodzina, ktora na codzien praktycznie sie do mnie nie odzywa. Czesc rodziny ma do mnie umiarkowanie nasilone pretensje, ze to ja sie nie odzywam (wyrazane raczej przy okazji, w stylu jednozdaniowego komentarza). Sa bezpodstawne. Ogolnie relacje sa luzne, malo co nas laczy. Nie dbam o te kontakty swiadomie, nie zalezy mi, sa toksyczne, gdybym mogla, zerwalabym je calkowicie.

Poza tym, mimo ze to duze miasto (rodzinne), prawdopodobnie 3/4 wieczorow podczas tego krotkiego pobytu „w domu” spedze sama. Nie mam z kim wyjsc, posmiac sie, poopowiadac „co slychac”.

Dobija mnie to, jest mi wstyd, jestem wsciekla. Kazdy ma swoje zycie. Praktycznie wszystkie znajomosci sie rozpadly. Nigdy nie bylam samotnikiem. W pewnym momencie, nawet nie wiem kiedy, nim zostalam, a wyjscia sprowadzaly sie do tego, ze zawsze z mojej inicjatywy ktos „upychal mnie” na parogodzinne spotkanie w tygodniu, po pracy, z reguly na herbate.

Tu gdzie jestem, jestem sama.

Powrot do domu, ktory w takich przypadkach traktowany jest zwykle jako „ladowanie baterii”, to dla mnie kolejny powod do depresji. Przypomnienia sobie, jak bylo. Ze nie ma do czego wracac. 

Strasznie zazdroszcze ludziom, ktorzy maja wokol siebie innych ludzi. Rodzine, w ktorej czuja sie dobrze. Przyjaciol, ktorzy nie szukaja wymowek, tylko w naturalny sposob planuja wszystko razem ze mna  (czy tez nami, jaka para).

Nie jestem pewna, co zrobilam zle, chyba nic. Po prostu „tak jest”. Tylko jakos ciezko sie z tym pogodzic.

:-(

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yegotego

Za granicą to norma, przywyknij do tego, a relacje w PL jak wracasz to też gòwno ( wszyscy albo zazdrośni albo źli, albo cholera wie co ich w doopy gryzie ), pozatym ten wiek 30+ to czas na własną rodzine a nie na szukanie przygód, wypadach po pubach i disco, czy inne bałamuty. Dorośnij, poszukaj faceta i zakładaj rodzine to nie będziesz miała czasu na myślenie o bzdurach. Masz jeszcze pare lat bo potem klapa, więc do roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Gość Pseudo.

Być tak samotnym na pewno nie jest łatwo. Życie szybko mija i umyka ci dużo fajnych rzeczy . Praca za granicą tylko pogłębia ten stan.

Nikt nie powinien być całkiem sam. 

Jeśli chciała byś pogadać o wszystkim i o niczym to pisz do mnie. 

sultalelmi@desoz.com

Śmiało nie gryzę. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Gość pseudo, sorry pomyłka. To jest właściwy adres 

capoddarrut-4155@yopmail.com

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mist

Do Autorki: mieszkam w kilku panstwach rownolegle. Trwa to wiele lat, wiec znam wiele narodow. Polska jest barszo trudna jesli chodzi o relacje miedzyludzkie. Absolutnie nie ma takich problemow w innych panstwach.

O wiele latwiej jest nawiazac znajomoc, taka zwykla bezinteresowna z mieszkancami innych panstw. W Polsce po 30tce sie umiera spolecznie - trzeba miec dzieci i je wychowywac. A juz 40latek to naprawde nie ma gdzie isc, chocby chcial. Nie ma miejsc do wychodzenia i nie ma zwyczaju.

Autorko, zamiast sie dolowac, zacznij zyc tam. Tam szukaj ludzi. Z panstw jakie znam tylko Belgia jest malo kontaktowa, zas  w Niemczech Polakom trudno sie integrowac dopoki nie znaja jezyka.  W pozostalych ludzi poznaje sie doslownie wszedzie i bardzo latwo podtrzymywac znajomosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronika

Ktoś kto nigdy nie zaznal głębokiego kryzysu psychicznego może mieć problemy ze zrozumieniem Ciebie Pzdr Serdecznie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pseudo
3 godziny temu, Gość Weronika napisał:

Ktoś kto nigdy nie zaznal głębokiego kryzysu psychicznego może mieć problemy ze zrozumieniem Ciebie Pzdr Serdecznie 🙂

Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qmpel
9 godzin temu, Gość mist napisał:

Do Autorki: mieszkam w kilku panstwach rownolegle. Trwa to wiele lat, wiec znam wiele narodow. Polska jest barszo trudna jesli chodzi o relacje miedzyludzkie. Absolutnie nie ma takich problemow w innych panstwach.

O wiele latwiej jest nawiazac znajomoc, taka zwykla bezinteresowna z mieszkancami innych panstw. W Polsce po 30tce sie umiera spolecznie - trzeba miec dzieci i je wychowywac. A juz 40latek to naprawde nie ma gdzie isc, chocby chcial. Nie ma miejsc do wychodzenia i nie ma zwyczaju.

Autorko, zamiast sie dolowac, zacznij zyc tam. Tam szukaj ludzi. Z panstw jakie znam tylko Belgia jest malo kontaktowa, zas  w Niemczech Polakom trudno sie integrowac dopoki nie znaja jezyka.  W pozostalych ludzi poznaje sie doslownie wszedzie i bardzo latwo podtrzymywac znajomosc.

O płytkie znajomości bardzo łatwo za granicą lub o znajomych do imprezowania, co innego głębsze relacje. W PL nie wiem jakie zwyczaje kulturowe bo dawno tam nie mieszkam, ale przypuszczam że połykają wszelkie zachodnie nawyki jak pelikany, do tego dołączyć typowo polskie wieczne narzekanie, malkontentyzm i alkoholizm i recepta na porażke gotowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EMigrantkaod2006

Od 13 lat na emigracji, relacje rodzinne ? Tylko z matka jeszcze rozmawiam a i to mnie wkurza czesciej niz zadziej. Ale mam 2 przyjaciolki w Polsce od lat, maja rodziny dzieci (sama mam meza i psa 🙂 ) i zawsze znajduja czas dla mnie kiedy przylatuje. Normalnie kontakty rodzinne mam jedynie z rodzina meza. Za rodzina wlasna nie tesknie wcale, zreszta po 13 latach za nikim na dobra sprawe. Ale przyjaznie, tak samo jak o zwiazek trzeba dbac, a na odleglosc to tym bardziej wymagajace. Ale teraz pojawila sie opcja na reemigracje z powodu lepszych opcji ekonomicznych 🙂 ale wlasnie moja rodzina jest powodem ktory mowi mi nie dla powrotu do PL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mist

Do Qmpel: nie wypowiadaj sie w imieniu wszystkich i o wszystkich narodach za jednym zamachem, czyli "płytkie znajomości bardzo łatwo za granicą lub o znajomych do imprezowania, co innego głębsze relacje". Moze twoje doswiadczenia sa kiepskie, ale mowienie za siedem miliarow ludzi jest groteskowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pseudo
4 godziny temu, Gość EMigrantkaod2006 napisał:

Od 13 lat na emigracji, relacje rodzinne ? Tylko z matka jeszcze rozmawiam a i to mnie wkurza czesciej niz zadziej. Ale mam 2 przyjaciolki w Polsce od lat, maja rodziny dzieci (sama mam meza i psa 🙂 ) i zawsze znajduja czas dla mnie kiedy przylatuje. Normalnie kontakty rodzinne mam jedynie z rodzina meza. Za rodzina wlasna nie tesknie wcale, zreszta po 13 latach za nikim na dobra sprawe. Ale przyjaznie, tak samo jak o zwiazek trzeba dbac, a na odleglosc to tym bardziej wymagajace. Ale teraz pojawila sie opcja na reemigracje z powodu lepszych opcji ekonomicznych 🙂 ale wlasnie moja rodzina jest powodem ktory mowi mi nie dla powrotu do PL

No wlasnie... z tym dbaniem o znajomosci. Mialam w sobie spore poklady „dbalosci”, ale tez ile mozna sie starac, widzac, ze sa to starania kompletnie jednostronne? W pewnym momencie sie przestaje, troche na przekor. Troche, zeby sie przekonac. U mnie takie przekonywanie sie nie trwalo dlugo, po moim braku odzewu z wielu frontow nastala cisza. I wszystko sie rozwalilo. Takie to mam szczescie do ludzi w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cichy

Niezależnie od tego gdzie się mieszka przychodzi moment że zakłada się własną rodzinę i nagle wszystko się zmienia. Jeszcze jak szybko pojawiają się dzieci, świat wywraca się do góry nogami.  Piętrzą się obowiązki. Priorytety zmieniają się. Poprzednie życie gdzieś znika a zastępuje je wlasna rodzina. To że dawne przyjaźnie znikają to nie wina tych ludzi. Oni poprostu zajęci rodziną, pracą, domem,dzieciakami nie mają czasu na nic innego. Ciągła gonitwa monotonnego dnia codziennego sprawia że dawne przyjaźnie schodzą na boczny tor. Trzeba też to zrozumieć. Ja też miałem dwóch fantastycznych przyjaciół. Kiedyś byliśmy nierozłączni. Kiedy każdy z nas założył własną rodzinę, kontakt się urwał. Każdy rozjechał się w inną stronę. Teraz nie wiem nawet co się z nimi dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja ogólnie też mam coś takiego, ze zbytnio się nie odzywam do znajomych i przyjaciół. Jak będę to się odezwę co i jak, ale to juz moja taka przypadłość. Do rodziny odzywam się (tej najbliższej) praktycznie codziennie. Myślę, że nie jest to w sumie z mojej strony fajne, ale na prawdę jak mam praktycznie tydzień w tydzień słyszeć to samo no to jest dla mnie męczące z lekka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pseudo

Jesli sie czlowiek nie odzywa do przyjaciol, to znaczy ze ich nie ma... 

Kiedys, jak sie mialo te nascie /dziescia lat, to bylo nie do pomyslenia. 

Nie wydaje mi sie, zeby to byla regula. Wiele osob z mojego otoczenia z Polski, i tu gdzie jestem tez, mimo posiadania dzieci podtrzymuje te cykliczne spotkania w weeekendy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cichy

Oczywiście masz rację że nadal podtrzymują pewne przyjaźnie. Ale najzwyczajniej z braku czasu, tylko te najbliższe. Wierz mi,rodzina i obowiązki potrafią pochłonąć całkowicie. 

Ale jak wszędzie i z tym bywa różnie. Czasem jest tak że jedno z małżonków zbytnio nie angażuje się w rodzinę, pozostawiając wszystko na głowie współmałżonka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronika
Dnia 8.04.2019 o 23:32, Gość Pseudo napisał:

Dlaczego?

Proste, bo jedną z przyczyn doświadczenia samotności może być niezdolność danej osoby do nawiązywania i pielęgnowania szczerych, głębokich relacji z innymi ludźmi. To ludzie, którzy koncentrują się wyłącznie na sobie.W zaangażowaniu przyjaźni to relacja dwóch osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cichy

Weronika jak zwykle w punkt. 

Dodam tylko że jest masa ludzi którzy widzą tylko czubek własnego nosa. Taki kandydat raczej jest marnym przyjacielem. Jest z nami do momentu kiedy w przyjaźni z nami widzi swój interes. Kiedy zaś zobaczy jakieś problemy, znika. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta

A ja zapytam inaczej. Jak to zmienić ? Rodziny nie wybieralismy,  do znajomych i przyjaciół widac nie wszyscy mieliśmy szczęście. I co teraz ? Taka autorka 30 + ma na siłę, że strachu przed samotnością wchodzić w związek ? Ja tak zrobiłam i jestem kilkanaście lat później w czarnej d....

I pytam gdzie spotkać ludzi z którymi można pogadać, wyskoczyć nie tylko na szybką kawę... Ale nie na zasadzie bycia czyimś psychoterapeuta czy kimś przed kim można się pochwalić domem, dziećmi, facetem itd. No gdzie spotkać normalnych ludzi z którymi można pogadać o wszystkim i o niczym ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cichy

Nikt na siłę nie karze nikomu zakładać rodziny. Każdy powinien żyć jak mu wygodnie i nikt nie powinien wytykać mu tego. Powiem więcej.  Moim zdaniem jeśli dwie osoby dobrowolnie chcą być razem to niema znaczenia jakiej są płci, koloru skóry czy różnicy wieku. Są też osoby które wybierają życie w samotności. To ich wybór i nikomu nic do tego.  Mówię tylko że posiadając rodzinę ma się dużo mniej czasu dla przyjaciół. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cichy

Gdzie można spotkać osobę godną zaufania  z którą można pogadać o wszystkim i o niczym ?

Dobre pytanie, sam chciałbym wiedzieć . Wszędzie i nigdzie. Zwykle jest to czysty przypadek. 

Najgorsze jest to kiedy wydaje nam się że osoba którą poznaliśmy jest właśnie godna zaufania.  Budujemy relacje na zasadzie przyjaźni i zaufania. Bo z natury jesteśmy uczciwi i do głowy nam nie przychodzi że ktoś może to wykorzystać i zakpić sobie z nas. 

Kiedy to jednak następuje,  jesteśmy źli sami na siebie. Że wierzyliśmy w uczciwość i zwyczajną ludzką przyzwoitość. .Ta szpila przenika naszą duszę bardzo głęboko. To powoduje że tracimy wiarę w ludzi  i  ich przyzwoitość. Dystansujemy się mierząc wszystkich jedną miarą, niestety tą bardzo negatywną. Myślę że Weronika dobrze wie co mam na myśli. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronika

Cichy, bo masa ludzi nie potrafi że sobą rozmawiać. Nie rozumieją siebie i nie wiedzą czego pragną co nadałoby by im sens. b

Kobieto, Wysłuchanie rodzi zaufanie.piszesz że być psychoteraputą, to nie chcesz.Samotną też nie? Warto rozmawiać dać swój czas i uwagę pytać co się dzieje  wykazać troskę zainteresowanie i wsparcie i szczerosc

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronika
12 minut temu, Gość Cichy napisał:

Gdzie można spotkać osobę godną zaufania  z którą można pogadać o wszystkim i o niczym ?

Dobre pytanie, sam chciałbym wiedzieć . Wszędzie i nigdzie. Zwykle jest to czysty przypadek. 

Najgorsze jest to kiedy wydaje nam się że osoba którą poznaliśmy jest właśnie godna zaufania.  Budujemy relacje na zasadzie przyjaźni i zaufania. Bo z natury jesteśmy uczciwi i do głowy nam nie przychodzi że ktoś może to wykorzystać i zakpić sobie z nas. 

Kiedy to jednak następuje,  jesteśmy źli sami na siebie. Że wierzyliśmy w uczciwość i zwyczajną ludzką przyzwoitość. .Ta szpila przenika naszą duszę bardzo głęboko. To powoduje że tracimy wiarę w ludzi  i  ich przyzwoitość. Dystansujemy się mierząc wszystkich jedną miarą, niestety tą bardzo negatywną. Myślę że Weronika dobrze wie co mam na myśli. 

Tak!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta
27 minut temu, Gość Weronika napisał:

 

Kobieto, Wysłuchanie rodzi zaufanie.piszesz że być psychoteraputą, to nie chcesz.Samotną też nie? Warto rozmawiać dać swój czas i uwagę pytać co się dzieje  wykazać troskę zainteresowanie i wsparcie i szczerosc

 

Ale to ma działać w dwie strony, to ma być rozmowa a nie monolog. Mialam koleżankę, myślałam przyjaciółkę, dzwoniła i wyplakiwala się po każdej kłótni z mężem, słuchałam, picieszalam,  pytałam, doradzalam  ... od tego są przyjaciele ... sama jestem skryta, nie pytana nie lubię kogoś obarczać swoimi problemami ale chciałabym aby ktoś zadał sobie trochę trudu aby mnie poznać, zainteresować się mną. Koleżanka była dobra jak potrzebowała psychoterapeuty, była dobra jeszcze później kiedy życie wesoło się toczyło... gdzie była gdy mnie się życie gorzej układało? Gdzie jest teraz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronika

 W kimś winę widzisz. Ty jesteś bez? Bowiem cechy czy zachowania, które dostrzegasz u drugiego człowieka, są często tym, co tkwi w Twojej podświadomości. Jeśli są to negatywne cechy, to odnoszą się one do ciemnej strony osobowości. 

Piszesz: sama jestem skryta, nie pytana nie lubię kogoś obarczać swoimi problemami 

No to skąd  ma wiedzieć ktoś co  jest ma nadskakiwac Ci? problem w Tobie z komunikacja! Szukasz jasnowidza!!!!!!!



 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta
3 minuty temu, Gość Weronika napisał:

 W kimś winę widzisz. Ty jesteś bez? Bowiem cechy czy zachowania, które dostrzegasz u drugiego człowieka, są często tym, co tkwi w Twojej podświadomości. Jeśli są to negatywne cechy, to odnoszą się one do ciemnej strony osobowości. 

Piszesz: sama jestem skryta, nie pytana nie lubię kogoś obarczać swoimi problemami 

No to skąd  ma wiedzieć ktoś co  jest ma nadskakiwac Ci? problem w Tobie z komunikacja! Szukasz jasnowidza!!!!!!!



 

 

Dzięki za wnikliwą psychoanaliza mojej osobowości 🤔 ale nie, przepracował to juz dawno i nie zamierzam się obwiniać. Napisałam wyraźnie NIE PYTANA. Jeżeli oczekiwanie, że ktoś dla kogo zawsze miało się czas, kogo monologi się wysluchiwalo sam z siebie zainteresuje się dla odmiany mną i zwyczajnie zapyta czy mi czegoś nie potrzeba, to taka wielka sprawa to widocznie mamy inne pojęcie PRZYJAZNI I BLISKISCI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cichy

Dziewczyny nie kłóćcie się . Niema sensu. 

Gdybyście chciały pogadać bardziej w "cztery oczy" to zapraszam. 

xyz14@op.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronika

Samotność objawia się na różne sposoby. Doświadczasz jej kiedy odczuwasz, iż samotnie musisz stawiać czoło nieprzewidzianym i trudnym sytuacjom. Przeżywasz swoje życie i wydarzenia z nim związane w coraz większym oddaleniu od ludzi!!Nawet najbliżsi coraz mniej o o Tobie wiedzą i coraz mniej się też tobą  interesują. Właśnie te coraz bardziej zanikające więzi społeczne, poczucie ibraku zainteresowania innymi są przejawem coraz powszechniejszego poczucia samotności.Ostrożnie bo Skoncentrowana na sobie, nie umiesz zainteresować się innymi w taki sposób, by to rozwijało, pogłębiało więź. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cichy

Jakby to nie tłumaczyć to pewne jest że każdy, a przynajmniej ogromna większość ludzi potrzebuje kogoś z kim dobrze się dogaduje. Taka absolutna samotność musi być nie do zniesienia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta
36 minut temu, Gość Weronika napisał:

Samotność objawia się na różne sposoby. Doświadczasz jej kiedy odczuwasz, iż samotnie musisz stawiać czoło nieprzewidzianym i trudnym sytuacjom. Przeżywasz swoje życie i wydarzenia z nim związane w coraz większym oddaleniu od ludzi!!Nawet najbliżsi coraz mniej o o Tobie wiedzą i coraz mniej się też tobą  interesują. Właśnie te coraz bardziej zanikające więzi społeczne, poczucie ibraku zainteresowania innymi są przejawem coraz powszechniejszego poczucia samotności.Ostrożnie bo Skoncentrowana na sobie, nie umiesz zainteresować się innymi w taki sposób, by to rozwijało, pogłębiało więź. 

 

A skąd wiosek, że nie interesuję się innymi ? Masz problem z czytaniem że zrozumieniem ? Rzecz właśnie w tym, że to zawsze ja się interesowałem, pytałam, dzwoniłam, słuchałam ... aż z czasem zrozumiałam, że te relacje są jednostronne. Ale Ty wiesz lepiej, jak to napisałaś nikt nie jest jasnowidzem, bo to przecież trzeba być jasnowidzem aby wpaść na pomysł zadzwonienia, zapytania ... tak dla odmiany dania czegoś z siebie ... Och jaką ja egoistka skoncentrowana na sobie ... nagle zaczelam chcieć czegoś dla siebie a nie tylko dawać, dawać i jeszcze raz dawać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Www

Myślę, że łatwiej kogoś poznać gdy ma się dzieci. Wizyty na placu zabaw sprzyjają poznaniu innych mam. Albo gdy ktoś ma psa wtedy na psich spacerach można spotkać innego właściciela z jego pupilem. Albo gdy ma się jakaś pasję może poszukać klubu zrzeszającego osoby o podobnych zainteresowaniach. Można również  kogoś poznać angażując się w jakiś wolontariat. 

Tyle mi przyszło na myśl. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×