Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aaaa

relacje towarzyskie w ciąży

Polecane posty

Gość aaaa

Nie wiem, czy ja mam takiego niefarta, czy jest to ogólne zjawisko, ale odkąd jestem w widocznej ciąży i zdarza mi się wybyć z domu do koleżanek/znajomych to zauważyłam, że poruszane ze mną tematy w towarzystwie dotyczą prawie wyłącznie ciąży/małych dzieci (dotyczy to zarówno rozmów z paniami jak i panami) i jestem jakby pomijana w rozmowach o wszelkich innych kwestiach, gdzie wcześniej normalnie brałabym w nich udział, teraz jestem ignorowana, jeśli się włączam w toczoną dyskusję.

Czy to już tak będzie wyglądało? Że ludzie zafiksują się na najbliższy rok-dwa na ciążę i małe dzieci w rozmowach, bo najpierw jesteś "ciężarówką", a potem młodą matką, której trzeba zwierzać się ze swoich traum ciążowo-wychowawczych?

Czuję przez to, jakbym zatracała własną osobowość i była siłą sprowadzana do roki mamuśki zafiksowanej tylko dzieciowymi tematami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowa

Ja tez jestem w ciazy, ale mysle ze to zalezy od towarzystwa.

Jak poszlam sie spotkac z osobami z ktorymi dawno sie nie widzialam to tez we mnie tylko ciaze widzieli, ale mysle ze nie mieli innych pomyslow i punktow zaczepienia.

Z osobami ktore znam mam wrqzenie ze moge gadac normalnie o roznych rzeczach i nie ma problemu, jak mam dosc tematow ciazowych to zmieniam temat albo sie wypowiadam na inne i nie ma problemu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No niestety. Od tej pory będą Cię nazywaly mamuśką albo wysylaly życzenia na Dzień Matki, ciul że ich matką nie jesteś. Słyszałam o przypadkach, gdzie na urodziny dostaje się prezent bardziej dla dziecka niż dla matki. Możesz nie wspominać ani słowem o ciąży lub dziecku A potem i tak stwierdzą, że z "X" to już tylko o jednym mozna pogadac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa
43 minuty temu, Gość Gość napisał:

na urodziny dostaje się prezent bardziej dla dziecka niż dla matki

Taki mi zrobiła właśnie ostatnio teściowa na urodziny. Było mi przykro i niezręcznie, a jak próbowałam obrócić to trochę w żart, że będę miała się czym pobawić i co ponosić, chociaż nie mój rozmiar to oburzona mnie naprostowała, że to przecież dla dziecka...

Po ich wyjściu chciało mi się płakać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 godzinę temu, Gość aaaa napisał:

Taki mi zrobiła właśnie ostatnio teściowa na urodziny. Było mi przykro i niezręcznie, a jak próbowałam obrócić to trochę w żart, że będę miała się czym pobawić i co ponosić, chociaż nie mój rozmiar to oburzona mnie naprostowała, że to przecież dla dziecka...

Po ich wyjściu chciało mi się płakać

ale placzka z ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa
59 minut temu, Gość gosc napisał:

ale placzka z ciebie

Dlaczego? Było mi po prostu bardzo przykro, jak zostałam potraktowana, w dodatku chociaż w moje urodziny mogła sobie darować. Nie mam tutaj nikogo bliskiego i jestem skazana na ich towarzystwo. Teściowa już się przestała kryć z tym że dla niej jestem tylko żywym inkubatorem, a po porodzie awansuję na chodzący bufet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gos

Zamiast płakać trzeba było zapytać dlaczego daje prezent dla dziecka na twoje urodziny.

 

A co do głównego wątku to tak, ja też tak to odbieram, że temat brzucha/dziecka jest nr 1. Nawet rozumiem, to temat rzeka, który nigdy się nie wyczerpuje, pewnie nawet uważają że wyrażając swoje zainteresowanie płcią/imieniem/zdrowiem sprawiają mi przyjemność. Nie odbieram tego jako coś złego, odpowiadam na pytania i zmieniam temat, wtedy większość ludzi podąża za mną (pewnie nawet z ulgą).

Jednego nie znoszę: opowiadania mi szczegółów swojego porodu (najnowszych albo takich sprzed 30 lat). To są jakieś nieprzepracowane traumy, których naprawdę nie chcę wysłuchiwać, a kobietom się jakaś klapka otwiera i czasami naprawdę nie mają hamulców w opowiadaniu kobiecie w ciąży co i gdzie im popękało. Gaszę te opowieści w zarodku, ale ciągle się zastanawiam co trzeba mieć w głowie żeby zwierzać się z takich rzeczy kobiecie przed porodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 godziny temu, Gość aaaa napisał:

Dlaczego? Było mi po prostu bardzo przykro, jak zostałam potraktowana, w dodatku chociaż w moje urodziny mogła sobie darować. Nie mam tutaj nikogo bliskiego i jestem skazana na ich towarzystwo. Teściowa już się przestała kryć z tym że dla niej jestem tylko żywym inkubatorem, a po porodzie awansuję na chodzący bufet

ja tez nie mam nikogo bliskiego,a od osob toksycznych sie odcielam.Jak cie to pocieszy,to od kiedy jestem męzatka od kuzynki nie dostalam nic bardziej kobiecego i osobistego niż reczniki kuchenne, zestaw drewnianych łyzek do kuchni, tortownice, dwie ujowe filizanki na podstawce z osiedlowego sklepiku z artykułami gospodarstwa domowego.. bo do czego baba sie jeszcze nadaje?:D ale zebym sobie nerwy z tego powodu psuła.Ptrzyda sie. Tesciowa tez Cie lubic nie musi, jestes zona jej syna i niech zaakceptuje ten fakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość aaaa napisał:

Taki mi zrobiła właśnie ostatnio teściowa na urodziny. Było mi przykro i niezręcznie, a jak próbowałam obrócić to trochę w żart, że będę miała się czym pobawić i co ponosić, chociaż nie mój rozmiar to oburzona mnie naprostowała, że to przecież dla dziecka...

Po ich wyjściu chciało mi się płakać

Moja jest za cwana na takie numery niestety. Twoja się sama skompromitowala i zamiast wykorzystać to przeciwko niej to się dziewczyno zalamujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa
48 minut temu, Gość gos napisał:

Jednego nie znoszę: opowiadania mi szczegółów swojego porodu (najnowszych albo takich sprzed 30 lat).

Od tego to uciekam jak się tylko da. Z tym to szczególnie trudno było, jak na początku ciąży czekałam w przychodni na wizyty do mojej pani doktor. Ale tutaj to szybko znalazłam sposób, żeby nie musieć takich historii wysłuchiwać, ponieważ teraz już pamiętam zabrać ze sobą książkę i nikt nie zagaduje, jak widzi, że czytam, a to też dobra okazja, żeby się odciąć od nawet przypadkowego słuchania takich pogadanek kilka krzeseł dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×