Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Error

Czy ja się zakochałem w innej dziewczynie?

Polecane posty

Gość Error

Witam wszystkich, mam pewien problem z którym muszę się podzielić i wysłuchać osób trzecich.
Jestem z obecną dziewczyną 4 lata, jakoś nasz związek zaczął dość spontanicznie akurat kilka miesięcy przed tym jak wyjeżdżałem za granicę, w sumie na stałe, na zupełnie inny kontynent. Jak wyjechałem, związek był na odległość przez ponad pół roku, przy czym zdarzyło się rozstanie z jej strony, ale jednak do siebie wróciliśmy, po czym ona przyleciała do mnie i teraz już razem sobie tutaj mieszkamy ponad 3 lata. Od zawsze jakoś ciężko się dogadujemy, bo mamy takie charaktery, ale jakoś nam dobrze "na co dzień". Lubimy zupełnie inne rzeczy i mamy inne zdanie. Ale od roku jestem już tym znudzony, nie wiem czy to rutyna, czy powoli zaczynam widzieć że do siebie dobrze nie pasujemy, czy po prostu jestem z nią z przyzwyczajenia. Nie mam pojęcia i od roku jakoś nie mogę sobie na to pytanie odpowiedzieć, czasem kilka razy pod wpływem impulsu pomyślałem żeby związek zakończyć, ale po chwili mi przechodziło, a potem wszystko wracało do normy.

Pół roku temu około poznałem dziewczynę która pracuje w miejscu gdzie czasami mam wykonać jakąś pracę, więc widywałem ją raz na tydzień/dwa. Od pierwszego wejrzenia się zauroczyłem, ale nie myślałem o niczym więcej, bo przecież mam dziewczynę, no i tak do niej jeździłem jeździłem aż po dopiero 2 miesiącach zacząłem z nią więcej rozmawiać, spytałem o jej imię. Po każdej wizycie czułem się jak zakochany 15 latek. Pomyślałem o tym żeby jeździć w to miejsce w inne dni, gdy jej nie ma, bo po co mam się nakręcać skoro mam dziewczynę. Nie udało się, to jest silniejsze ode mnie. Co raz więcej z nią rozmawiałem, aż kilka razy przyjechałem prywatnie, żeby pogadać na 20min. Dostałem od niej numer telefonu, zaczęliśmy pisać. Pomogłem jej prywatnie z pewną rzeczą i powiedziałem że jest mi winna za to kawę. Właśnie jesteśmy w trakcie umawiania się na tą kawę w któryś nadchodzący wieczór.

Jest bardzo ładna, bardzo w moim guście, świetnie mi się z nią rozmawia, jest bardzo inteligentna i nie mogę przestać o niej myśleć.
Nie mam zamiaru lecieć na 2 fronty, z obecną dziewczyną nie mam żadnych dzieci, ślubu czy zobowiązań, nie chce też z nią zrywać, bo jak pisałem, nie mogę ułożyć sobie w głowie jak to jest z tą relacją. Z drugiej strony, druga dziewczyna, mimo iż znamy się pół roku, dopiero co się poznajemy ale nie mam pojęcia jakie ona ma odczucia wobec mnie, ani ja do niej. Oprócz tego że oszalałem na jej punkcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
37 minut temu, Gość Error napisał:

Witam wszystkich, mam pewien problem z którym muszę się podzielić i wysłuchać osób trzecich.
Jestem z obecną dziewczyną 4 lata, jakoś nasz związek zaczął dość spontanicznie akurat kilka miesięcy przed tym jak wyjeżdżałem za granicę, w sumie na stałe, na zupełnie inny kontynent. Jak wyjechałem, związek był na odległość przez ponad pół roku, przy czym zdarzyło się rozstanie z jej strony, ale jednak do siebie wróciliśmy, po czym ona przyleciała do mnie i teraz już razem sobie tutaj mieszkamy ponad 3 lata. Od zawsze jakoś ciężko się dogadujemy, bo mamy takie charaktery, ale jakoś nam dobrze "na co dzień". Lubimy zupełnie inne rzeczy i mamy inne zdanie. Ale od roku jestem już tym znudzony, nie wiem czy to rutyna, czy powoli zaczynam widzieć że do siebie dobrze nie pasujemy, czy po prostu jestem z nią z przyzwyczajenia. Nie mam pojęcia i od roku jakoś nie mogę sobie na to pytanie odpowiedzieć, czasem kilka razy pod wpływem impulsu pomyślałem żeby związek zakończyć, ale po chwili mi przechodziło, a potem wszystko wracało do normy.

Pół roku temu około poznałem dziewczynę która pracuje w miejscu gdzie czasami mam wykonać jakąś pracę, więc widywałem ją raz na tydzień/dwa. Od pierwszego wejrzenia się zauroczyłem, ale nie myślałem o niczym więcej, bo przecież mam dziewczynę, no i tak do niej jeździłem jeździłem aż po dopiero 2 miesiącach zacząłem z nią więcej rozmawiać, spytałem o jej imię. Po każdej wizycie czułem się jak zakochany 15 latek. Pomyślałem o tym żeby jeździć w to miejsce w inne dni, gdy jej nie ma, bo po co mam się nakręcać skoro mam dziewczynę. Nie udało się, to jest silniejsze ode mnie. Co raz więcej z nią rozmawiałem, aż kilka razy przyjechałem prywatnie, żeby pogadać na 20min. Dostałem od niej numer telefonu, zaczęliśmy pisać. Pomogłem jej prywatnie z pewną rzeczą i powiedziałem że jest mi winna za to kawę. Właśnie jesteśmy w trakcie umawiania się na tą kawę w któryś nadchodzący wieczór.

Jest bardzo ładna, bardzo w moim guście, świetnie mi się z nią rozmawia, jest bardzo inteligentna i nie mogę przestać o niej myśleć.
Nie mam zamiaru lecieć na 2 fronty, z obecną dziewczyną nie mam żadnych dzieci, ślubu czy zobowiązań, nie chce też z nią zrywać, bo jak pisałem, nie mogę ułożyć sobie w głowie jak to jest z tą relacją. Z drugiej strony, druga dziewczyna, mimo iż znamy się pół roku, dopiero co się poznajemy ale nie mam pojęcia jakie ona ma odczucia wobec mnie, ani ja do niej. Oprócz tego że oszalałem na jej punkcie.

A czy kiedykolwiek czules to samo ze swoja partnerką? Było szaleństwo, zakochanie, myślenie o niej non stop? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Error

W zasadzie to nie, może przez tydzień, a potem zaczęliśmy się regularnie codziennie widywać i było to takie... normalne.
Po prostu fajnie i miło, ale żadnego szaleństwa jakie przeżywam teraz. Taki stan oprócz teraźniejszego to miałem tylko raz w życiu, 9 lat temu jak się zakochałem w obecnie już mojej EX.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta

Error jesteś szczesciarzem

Chciałabym mieć takie dylematy. Ja mam męża i dorosłe dzieci ale od 24 r. życia zakochana jestem w innym mężczyźnie.

Z racji tego że wiem jak skrzywdze bliskich i znajomych odchodzac tkwie w tym związku i niby wszystko fajnie... ale serce gdzie indziej. Ciało gdzie indziej 🙂

Ale powiem Ci ze niczego nie żałuję i życie jest piękne. Mam tę bratnią duszę i wspaniały seks.

Ty masz szansę nie brnąć w starym związku za daleko.

Jeśli dobrze Ci się rozmawia z ta druga dziewczyna jest to bardzo dobry znak. My na początku 3 lata byliśmy razem non stop dzień w dzień i nie było mowy o seksie. Jeśli ktoś nam pasuje zawsze będzie z nim najlepiej☺

Ściskam i życzę powodzenia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lola114

No I to sa dylematy.. jakby bylo zle z dziewczyna to bys sie rozstal. Ale jest ok.. good enough .. I teraz pytanie, czy chcesz miec tak “good enough” czy chcesz szanse (tylko szanse) na cos wiecej... to troche tak jak mowia.. wrobel w garsci czy golab na dachu...? Jedno sobie odpowiedz.. jesli z ta dziewczyna nie wyjdzie, i z tamta tez nie, czy bedziesz bardzo nieszczesliwy??czy powiesz sobie ze wzioles szanse I tez jest ok.. powidzenia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olive Oyl

Jak dla nie to póki co zachowujesz się jak tchórz i wygląda to jak lecenie na dwa fronty choćbyś nie wiem jak twierdził że niby jest inaczej. MAm tylko nadzieję że twoja obecna robi na boku to samo, i nie pisze tego ze złośliwości, tylko chyba nie wiesz jakie to niesie ze sobą konsekwencje i że już teraz ranisz. NAjwyraźniej wcale nie chcesz być z obecną tylko jaj jakby brak aby podjąc męską decyzję bo tak naprawdę juz rozwalasz swój związek tylko udajesz że nie widzisz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maczu piczu

Jesli nie wiesz ktora wybrac to wybierz zawsze ta pozniej poznana bo gdybys naprawde kochal ta pierwsza to ta druga nigdy by w twoim zyciu nie zaistniala. Z pierwsza nie pasujecie do siebie i zaczyna cie to meczyc. Ona sie nie zmieni, ty tez nie. A cale zycie jechac na kompromisach jest niemozliwe. Wczesniej czy pozniej i tak sie rozstaniecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Czasami jak czytam wasze historię mam wrażenie, że opisujecie moje życie. 

U mnie było tak. Byłem z dziewczyną od liceum przez 6 lat. Przez dwa ostatnie lata związku wydawała mi sie taka "nijaka". Bez własnego zdania, bez tego ognia, a w łóżku było po prostu w miarę.

Zaczęła mi się marzyć, szczeniacka romantyczna miłość. Zacząłem sobie wyobrażać jak to będzie z nową osobą. Randki, płomienie, żar miedzy nami. Te fantazje mnie pochłaniały. Jak się domyślasz autorze, rozstałem się ze swoją partnerką. 

Wiesz co? Było to 8 lat temu i od tego momentu wszystko mi się w życiu sypie. Dosłownie wszystko. Poznałem oczywiście kobiety, z którymi przez ten czas przeżyłem to romantyczne uniesienie. Były płomienie itp. ale wiesz co? Płomień ma to do siebie, że łatwo go zgasić i wtedy nagle zaczyna brakować czegoś w związku. Co jest? Był płomień, a teraz nagle go nie ma, co robić jak żyć? Co dalej? I związki się rozpadały, a  z nimi w jakimś stopniu moje życie. 

Na dzień dzisiejszy wiem, że tamto rozstanie było moim najgorszym błędem. Byłbym zupełnie w innym miejscu gdyby nie ta głupia szczeniacka pogoń za romantyzmem. Oczywiście Twój przypadek nie musi się tak skończyć. Wydaje mi się, że chodzi tu o to na czym bardziej Ci zależy w życiu. Czy na stabilizacji czy chwilowych uniesieniach. Z jednej strony masz osobę, której jesteś pewny ale się nie dogadujecie ( swoją drogą uważam, że powinieneś ten kontakt z nią naprawić a nie narzekać przez rok. Narzekać jest łatwo) do końca. Z drugiej strony masz nową osobę, o której zupełnie nic nie wiesz. NIe masz pojęcia jak z nią będzie wyglądał związek po 4 latach. Możesz sobie wmawiać, że będzie tak jak z Twoją aktualną tylko lepiej bo będziecie się dogadywać. Może tak będzie kto wie? Ale weź pod uwagę, że może być też odwrotnie. Panna, z którą się zszedłem po moim długim związku, okradła mnie i zdradziła. Dałbym sobie rękę za nią uciąć. Na szczęście dziś ręce mam jeszcze obie. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Error

Dzięki za odpowiedzi, niektórzy tylko nie zrozumieli problemu, mówiąc że jestem tchórzem i czy nie wiem którą wybrać.

Ja nie mam problemu która wybrać, bo jak na razie nie ma w czym wybierać, ja z tą nowo poznaną dziewczyną jeszcze nie byłem na żadnej randce czy ogólnie żadnym spotkaniu sam na sam po za miejscem pracy.
Nie mam żadnego znaku że ona jest w ogóle mną zainteresowana.

Po prostu zastanawiam się, co się stało że nowo poznana osoba wzbudziła u mnie takie emocje, mając dziewczynę.
Bo aktualnie nie myślę z tego powodu racjonalnie, i nie chcę żadnych głupot robić. Chociaż nawet jeżeli pójdę z nią na kawę to zdradą to to nie jest. Albo czy moje aktualne emocje wobec nowo poznanej, są zdradą wobec mojej obecnej? To że jestem zakochany? lub zauroczony nie w swojej dziewczynie już nie brzmi prawidłowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 godzin temu, Gość Error napisał:

Dzięki za odpowiedzi, niektórzy tylko nie zrozumieli problemu, mówiąc że jestem tchórzem i czy nie wiem którą wybrać.

Ja nie mam problemu która wybrać, bo jak na razie nie ma w czym wybierać, ja z tą nowo poznaną dziewczyną jeszcze nie byłem na żadnej randce czy ogólnie żadnym spotkaniu sam na sam po za miejscem pracy.
Nie mam żadnego znaku że ona jest w ogóle mną zainteresowana.

Po prostu zastanawiam się, co się stało że nowo poznana osoba wzbudziła u mnie takie emocje, mając dziewczynę.
Bo aktualnie nie myślę z tego powodu racjonalnie, i nie chcę żadnych głupot robić. Chociaż nawet jeżeli pójdę z nią na kawę to zdradą to to nie jest. Albo czy moje aktualne emocje wobec nowo poznanej, są zdradą wobec mojej obecnej? To że jestem zakochany? lub zauroczony nie w swojej dziewczynie już nie brzmi prawidłowo.

Teraz wiemy o czym rozmawiamy. Wydaje mi się, że pójście z tą kobietą na kawę będzie zdradą w stosunku do Twojej aktualnej. Hmmm wiesz co? Możesz się śmiać ale podejdę do tego od strony biologiczno-chemicznej. Gdy się zako...emy w organizmie pojawia się związek chemiczny o nazwie fenyloetyloamina. Ta substancja krąży w naszych żyłach i napędza miłość tzw. różowe okulary. Problem jest tego typu, że nasz organizm w okresie od 2 do 4 lat się do niego przyzwyczaja i wtedy patrzymy na naszą drugą połówkę w zupełnie inny sposób. Czasami jej wcześniejsze zalety odbieramy jako wady.. Zaczynamy widzieć w niej same złe strony itp. 

Fenyloetyloamina jest związkiem silnie uzależniającym jak twarde narkotyki. Właśnie z tego powodu zainteresowałeś się inną kobietą i czujesz się tak jak się czujesz. Z tego co piszesz u Ciebie od roku organizm przyzwyczaił się do fenyloetyloaminy dlatego teraz jak ćpun, który po roku dostał swoją pierwszą działkę. Ta nowa koleżanka znalazła się po prostu w dobrym miejscu i czasie.

To jest moment by zacząć logicznie myśleć głową, a nie sercem bo w tym przypadku nie chodzi o serce a uzależnienie. Jeśli uważasz, że wraz z partnerką tworzycie dobry związek z przyszłością to powinieneś odciąć się od tej nowej koleżanki. Do partnerki zmienić podejście. Postaram się spojrzeć na nią innym okiem. Nie ma się co załamywać. Z czasem gdy spadną różowe okulary w organizmie pojawiają się dwa kolejne związki oksytocyna i wazopresyna zwane dojrzałą miłością, jednak im trzeba pomóc. 

Uważam, że powinieneś się dociąć grubą kreską od nowej koleżanki i zadbać o to co masz w domu. Takie sytuacje jak teraz mogą Ci się zdarzać w życiu. Jedna teraz druga za kolejne kilka lat. Nie unikniemy ich. Ważne co z nimi robimy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycho'loszka
6 godzin temu, Gość Error napisał:

Dzięki za odpowiedzi, niektórzy tylko nie zrozumieli problemu, mówiąc że jestem tchórzem i czy nie wiem którą wybrać.

Ja nie mam problemu która wybrać, bo jak na razie nie ma w czym wybierać, ja z tą nowo poznaną dziewczyną jeszcze nie byłem na żadnej randce czy ogólnie żadnym spotkaniu sam na sam po za miejscem pracy.
Nie mam żadnego znaku że ona jest w ogóle mną zainteresowana.

Po prostu zastanawiam się, co się stało że nowo poznana osoba wzbudziła u mnie takie emocje, mając dziewczynę.
Bo aktualnie nie myślę z tego powodu racjonalnie, i nie chcę żadnych głupot robić. Chociaż nawet jeżeli pójdę z nią na kawę to zdradą to to nie jest. Albo czy moje aktualne emocje wobec nowo poznanej, są zdradą wobec mojej obecnej? To że jestem zakochany? lub zauroczony nie w swojej dziewczynie już nie brzmi prawidłowo.

Nie jest to w porządku skor w to brniesz i nie tłumacz tego. Istnieje tez możliwośc że związek z obecną nigdy nie było tym czego szukałeś, czasem ktoś zjawia się po coś na jakiś czas ale to dłużej nie ma racji bytu. Może się zmieniłeś i już zwracasz uwage na inne rzeczy i czegoś innego oczekujesz od związku. Może w jakimś sensie dojrzałeś, chociaz twoje zachowanie i tłumaczenie go nie do końca o tym świadczy. Nie sa to takie proste kwestie i nie ma prostych odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×