Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Koala

Nie wiem czy nasz związek jest prawdziwy

Polecane posty

Gość Koala

Witam, pierwszy raz piszę na forum. Tym bardziej z prośbą o obiektywną opinie. Dziwnie się z tym czuję ale skoro na moich przyjaciół nie mogę liczyć, bo wszyscy mówią, że skoro mam fajnego faceta i układamy życie razem to powinnam przestać szukać dziury w całym i odpuścić. Ja jednak ciągle mam taki wewnętrzny niepokój i intuicja mi podpowiada że nie wszystko jest tak jak być powinno. Do rzeczy. Z moim mężczyzną jesteśmy 1,5 roku razem. Mieszkamy tak oficjalnie 4 miesiące, a przedtem w sumie przez ponad pół roku pomieszkiwal u mnie. Wracał tylko na weekendy do rodziców. Oboje jesteśmy grubo po 30 więc przynajmniej moim zdaniem to poważny związek. On też tak mówi. Nasza relacja zaczęła się idealnie randki, kolacje, kwiaty, spacery, miliony telefonów i smsow. Byłam w siódmym niebie. Z racji na wiek i swoje doświadczenie i całą masę nieudanych związków byłam bardzo ostrożna. Musiał się bardzo starać i być cierpliwy, bo tak jak mu powtarzałam nie chcę znowu cierpieć. On to rozumiał i był wspaniały. Wyrozumiały i troskliwy po prostu idealny. Powoli się zakochałam i w końcu otworzyłam mu serce. Potem już szło szybko pierwsze kocham cię, wspólna noc, za chwilę w mojej łazience pojawiły się jego szczoteczka, maszynka do golenia i tak już zostało. Po kilku miesiącach bodajże 4 pierwszy raz mieliśmy sprzeczke. Poszło o głupotę smialismy się że kiedyś będziemy mieć cudne dzieci, a ja powiedziałam że jestem coraz starsza i  zazartowalam że maks rok - dwa chce mieć dziecko. Otrzymałam smsa....  że mnie nie pragnie. Ze jak tak mówię to nie chce mnie nawet dotknąć. Rozplakalam się. Wrócilismy z pracy i dalej się klocilismy. Nie zareagował na mój płacz dopiero później przeprosił i stwierdził że go wystraszylam. Rozmawialiśmy długo i pogodzilismy się Było dalej super. Dalej kolacje spacery i milion słów kocham cię. Zdecydowaliśmy się na implant antykoncepcyjny zeby nie było stresu. Życie pisze jednak swój scenariusz i w tym samym momencie mimo implantu zaszłam w ciążę. Nawet lekarz był w szoku, ale ponoć takie rzeczy się zdarzają. To był szok, byłam przerażona. Na początku był wspaniały wspierał mnie. Ale myślał że skoro nie chce teraz dziecka to nie ma tematu to je usunę i tyle. Ja się nie zgodziłam więc były kłótnie nieprzespane noce i litry moich łez. Ostatecznie dałam mu wybór albo akceptuje ta sytuacje albo się rozstajemy a ja poradzę sobie bez niego. Otrzezwial i został. Znowu było super. Oboje cieszylismy się że będziemy mieć dziecko rodzinę. Moja pierwsza wizyta u jego rodziny i wszystko szło fantastycznie. Tak pierwsza bo wcześniej unikał tego żebym poznała kogokolwiek z jego otoczenia, ja w sumie bardzo dużo pracowałam i też nie chciałam się spieszę. Chociaż trochę mnie to dziwił że mój świat znał moja rodzinę znajomych a ja nikogo. Ale ok. Potem kolejny cios poronilam. Byłam załamana, pusta i ciągle płakałam. Widziałam że cierpiał więc byłam silna dla niego. Przeszliśmy to. Potem się odsunął był nieobecny nie chciał mnie przytulić. Niby nic się nie zmieniło ale czułam że jest daleko ode mnie. Seks też przestał istnieć dla niego a nawet jak był to nigdy nie szczytowa. Czułam się upokorzona, ale mówił że to stres papierosy alkohol zmęczenie, zawsze było wytłumaczenie. Pojechał na dwa tygodnie w swój długo wyczekiwany wyjazd. Ja zaczęłam wariowac. Nie radziłam sobie z jego nieobecnościa. Ciągle się klocilismy. Po powrocie niby było ok ale czułam że coś wisi w powietrzu. Pewnego dnia przypadkiem zobaczyłam z rana że dostał SMS od byłej dziewczyny. Nigdy nie zagladalam do jego telefonu czy kompa. Ale zapaliła mi się czerwona lampka. Po kryjomu gdy wyjechal sprawdziłam jego komputer i doznała szoku. Ryczalam cały weekend. Od początku naszego związku pisał z innymi kobietami. Ba do innej w tym samym czasie pisał jak bardzo ją kocha, że chce się z nią ożenić, na pytanie o jego życie sercowe odpowiadał nic poważnego albo pisał nie ma o czym mówić itp. Żadna w sumie nie była zainteresowana. Ale on ciągle przez 10 miesięcy naszego związku to robił. Zylam w kłamstwie. Mówił że kocha wspólna przyszłość itp a w między czasie takie akcje. Ciekawe czy gdyby któraś była zainteresowana to jakby to się skończyło. Potem zrobiłam mu konfrontację z prawdą. Próbował coś tłumaczyć szukać wymowek itp. Ostatecznie przeprasza i blagal o wybaczenie. Zapytałam czy mnie kocha powiedział że tak. Tylko dopiero po pewnym czasie tak na poważnie. Płakał blagal. Dałam szansę. Chociaż ciągle go kontroluje. To teraz moja obsesja. On to wie i wszystko usuwa. Co mnie jeszcze bardziej martwi. Jak go pytam to mówi że nic nie kasuje a ja mam już bzika. Ze nie chce mieć więcej problemów. Nigdy nie mówi że to jego błąd wina czy że zrobił coś złego tylko że już wie że przez to ma problemy ze mną. Kiedy wracam do tego to się wściekła że to przeszłość. Moje drobne przewinienia że coś źle powiedziałam możemy wspominać miesiącami ale jego już nie. Ostatnio znalazłam pytanie o jego kolegi czy 27.04 jedzie z Sylwią i odpisał nie bo wiesz dlaczego. Nic mi o niczym nie mówił. W ogóle ostatnio mało mówi mi co u niego się dzieje. Był w pracy zjadł i tyle cały jego dzień. Ostatnio mieliśmy wielka kłótnie i jak zwykle po bardzo się stara. Cały czas robi sobie żarty a to że mam dużo zmarszczek i taśmę mi musi na czoło nakleic bo jest strasznie pomarszczone, albo że mam galarete na brzuchu a ostatnio śmiał się że mam twarz jak gruby księżyc w pełni. Mówi że to humor i nie powinnam się obrażać. Ale takie żarty są codziennie. Więc ja się wsciekam i dopiero jak już jestem zagotowana na maksa to przestaje. Może to normalne. Może mamy takie charaktery. Tylko ja mam taki niepokój. Nie wiem dlaczego niby jest dalej dobrze. Mieszkamy razem planujemy rodzinę, wakacje i tak dalej. Ale coś mi nie daje spokoju. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katia

ha ha ha to żem się uśmiała 😄

Dobre prowo 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×