Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Niska

Kolejny miesiąc bez niczyjej pomocy,sami z dziećmi

Polecane posty

Gość mama jedynki

Heh, no to tak jak i ja. Z jednym mam niezłą jazdę wiec podziękuję za drugie. Często ktoś nas pyta kiedy drugie, a najlepsze, że pytają te znajome, które mają dwoje albo więcej dzieci, ich mąż nie kiwnie palcem w domu czy przy dzieciach, one jeden etat w pracy, drugi w domu, trzeci przy mężu. Jak się z nimi rozmawia to tylko się żalą jaki kierat mają ale ciągle namawiają na drugie dziecko. Żeby nie było mam dwie koleżanki, które mają trójkę dzieci i widać, że są szczęśliwe, spełnione w macierzyństwie, one nigdy nie pytają ani nie namawiają na kolejne dziecko. I ja im zazdroszczę, że tak się spełniają jako matki. Zawsze chciałam mieć gromadke dzieci ale niestety macierzynstwo mnie przerosło wiec skupię sie na jednym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też gość
2 minuty temu, Gość iza napisał:

Watpie, ze mama i siostra pomagaly przy 1wszym, a teraz nadal nie chca. 

Po co kobiety sie wpakowuja w sytuacje, ktorej nie moga podolac.

No ale autorka pisala, ze zalozyla rodzine, bo mama namawiala i mowila, że pomoże ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ttt

Autorko, rozumiem twoje zmęczenie spowodowane chorobami dzieci. Jeśli jednak oczekujesz pomocy od rodziców czy siostry, zapytaj się wprost a nie czekaj, aż ktoś się domyśli. Chociaż w przypadku chorób zakaźnych lepiej żeby nikogo innego nie narażać. Nie masz innego wyjścia jak przetrwać. Te choroby miną, nie będą trwały wiecznie. 

My nie mamy pomocy w postaci babci mieszkającej w pobliżu. W nagłych wypadkach musi mąż brać wolne, kiedyś mąż kilka razy prosił swoją mamę do pomocy  (jak np.ja musiałam iść niespodziewanie do szpitala).Obecnie przeprowadziliśmy się dalej, teściowa też nie cieszy się najlepszym zdrowiem, więc raczej nie proszę jej o pomoc. Moja mama mieszka jeszcze dalej, owszem przyjeżdża do nas na dłużej w odwiedziny i wtedy pomaga. Jednak w sytuacjach choroby dzieci musimy radzić sobie sami. 

Pamiętam 3 lata temu jak dzieci zaatakowała ospa, najstarsza przyniosła przed świętami ze szkoły. W sylwestra zachorowała pozostała trójka (w tym jeden autystyk nie dający się wysmarować maścia). Było bardzo ciężko,ale przetrwalismy. 

Ostatnio panowała u nas jelitowka, męża zmusiłam do wzięcia wolnego, jak już nie dawałam rady. Leżałam cały dzień z potwornym bólem głowy,nie byłam w stanie zrobić niczego przy dzieciach. Leżało też dwoje starszych, a mąż musiał się zająć dwojgiem młodszych. Jakoś sobie poradził :)

Zanim się przeprowadziliśmy mieliśmy kilka osób do pomocy, ale zawsze musiałam się wcześniej umawiać, czasami nie miał nikt czasu i musiałam dzieci brać ze sobą albo z czegoś zrezygnować. Spontanicznie raczej nikt nie zmieniałby swoich planów. Ja rozumiem, że każdy ma swoje życie i swoje sprawy i nie będzie swoich planów dopasowywal do moich. 

Jeśli zaś zazdrościsz koleżance z fb, to skorzystaj z pomocy opiekunki. My mamy 2 opiekunki, które dosyć regularnie przychodzą do dzieci (mniej więcej raz na tydzień). Jeśli jednak dzieci są chore to wtedy my przy nich zostajemy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tete

Ostatni madry komentarz ze spokojem napisany bo niektore to bardzo agresywnie pisza i wyzywają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17 godzin temu, Gość Gość napisał:

Męska angina to jest oczywiście dramat, zagrożenie życia pierwszego stopnia i konieczne jest oddanie wszystkich dzieci pod opiekę osób trzecich. Podobnie jak męski katar albo męski ból palca u nogi 😁 Co ciekawe kobieta z anginą zasuwa w domu, a często jeszcze do pracy chodzi. Facet musi leżeć, bo groźba śmierci i powikłań..

No to jak nie dba wystarczająco o swoje zdrowie to jej problem, że z głową coś nie halo i brakuje jej wyobraźni jak na matkę męczennice przystało. Nie ma co bagatelizować ciężkiej choroby wstawkami mającymi na celu umniejszyć jej cięzar a to porównaniem do katarku a to bólu paluszka, bo się ośmieszasz.

Ja mając anginę palcem bym w domu nie kiwnęła.Powikłania są zbyt groźne dla zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 godzin temu, Gość Gość napisał:

Kpisz?? Czy o drogę pytasz? Skoro jest antybiotyk przy anginie, to po dwóch dawkach jest przeważnie już lepiej. Jeżeli mąż poszedł do lakarza, dostał antybiotyk, wziol dawkę leku, wieczorem następna, to już rano powinno być lepiej. Zasem potrzeba trzeciej dawki, ale to już nie ma co porównywać. Angina to nie choroba ciężka, ani przewlekła, że trzeba tydzień leżeć jak obłożnie chory. Nikt twojemu mężowi nie każe w chorobie z Łopatą na mrozie i w śniegu rowów kopać. Ma normalnie w domu swoje obowiązki wypełniac i dziecko popilnowac. Wielkie mi halo, bo angina. Phi. 

Oho. Pani dohtur się na kafe objawiła, co to lepiej wie nawet od lekarza.

Tak, jak ja byłam u lekarza i miałam anginę otrzymałam końską dawkę antybiotyku i wskazane jest wówczas tygodniowe wyleżenie choroby a nie spełnianie jakiegoś powołania. Po trzecim dnu dawkowania końskiego antybiotyku to tym bardziej człowiek nie ma siły na spełnianie obowiązków domowych.

Współczuje jeśli chciałabyś zajechać w ten sposób swojego męża. Na jego miejscu bym Cię porzuciła i dzieci odebrała, bo również miałabyś zakusy aby je zajechać w imię jakieś śmiesznej idei "ma być normalnie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie wiem kto twierdzi że męża trzeba zajechać w imię normalnego funkcjonowania. Natomiast kilka osób zwraca uwagę na to że angina to nie zagrożenie życia i jakoś życie rodzinne się toczy.  Wprawdzie anginy jako takiej nie miałam,  ale przeszłam już przy dzieciach zapalenie płuc,  ciężką grypę,  o zapaleniach gardła, oskrzeli i jelitowkach nie mówiąc.  Są rzeczy które nawet człowiek z gorączką,  ciężko chory,  jest w stanie zrobić- nakarmić małe dziecko,  przewinąć je, obserwować przy zabawie. Poza tym antybiotyk działa szybko i proste obowiązki domowe nie obciążają nadmiernie- a właśnie przemeczenie czy przeziębienie prowadzą do powikłań.  Nawet tydzień leżenia plackiem męża autorki (załóżmy ze wyjątkowo wrazliwy) nie tłumaczy dlaczego ona od dwóch tygodni, będąc zdrowa, nie może wyjść z domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Masz pomoc meza.A co maja zrobic samotne matki?Daja rade bo musza.Postaw sie na ich miejcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Masz pomoc meza.A co maja zrobic samotne matki?Daja rade bo musza.Postaw sie na ich miejcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
5 godzin temu, Gość gość napisał:

No to jak nie dba wystarczająco o swoje zdrowie to jej problem, że z głową coś nie halo i brakuje jej wyobraźni jak na matkę męczennice przystało. Nie ma co bagatelizować ciężkiej choroby wstawkami mającymi na celu umniejszyć jej cięzar a to porównaniem do katarku a to bólu paluszka, bo się ośmieszasz.

Ja mając anginę palcem bym w domu nie kiwnęła.Powikłania są zbyt groźne dla zdrowia.

Od umycia naczyń czy wytarcia kurzy nie ma powikłań,  angina to lekka choroba w sensie nie powoduje, że człowiek jest nie do życia jak grypa,  jedyne zagrożenie to właśnie powikłania, wystarczy siedzieć w domu dany czas, a nie pod kołdrą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 godzin temu, Gość gość napisał:

No to jak nie dba wystarczająco o swoje zdrowie to jej problem, że z głową coś nie halo i brakuje jej wyobraźni jak na matkę męczennice przystało. Nie ma co bagatelizować ciężkiej choroby wstawkami mającymi na celu umniejszyć jej cięzar a to porównaniem do katarku a to bólu paluszka, bo się ośmieszasz.

Ja mając anginę palcem bym w domu nie kiwnęła.Powikłania są zbyt groźne dla zdrowia.

Tak, już to widzę jak leżysz z anginą tydzień plackiem i nawet kanapki sobie nie zrobisz, a na dzieci nie zwracasz w ogóle uwagi. Realia są takie, że moje chore koleżanki nadal robią wszystko co muszą, a chory facet zachowuje się jakby umierał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 15.04.2019 o 12:22, Gość Niska napisał:

Dokładnie.zadna z tych pań które dają tutaj złote rady nie może sobie wbić tego do głowy że jeden wieczór w samotnosci od dzieci to chwila luksusu dla rodziców.czy to tak trudno pojąć?zaloze się że te wszystkie dziewczyny które tak jadą po mnie mają pomoc kogokolwiek i jakąkolwiek nawet raz na kwartał.

Straszne paniusie z was są. Napłodziły dzieci i wielce poszkodowane, a nic sie takiego nie dzieje. Jak czegoś wam tak koniecznie pilnie trzeba to macie też mózg to możecie kombinować. Jak ja chce odpocząć od dziecka to wysyłam męża na pare godzin aby z dzieckiem gdzieś pojechał i sie wyciszam. Wyjście do restauracji to nie jest nie wiadomo jaka przygoda, ale jak już koniecznie chcemy coś zjeść na mieście chodzimy z dzieckiem. To nie jest nie wiadomo jaka przeszkoda. Wieczór dla siebie mamy to każdego wieczora kiedy dziecko idzie spać i tego czasu po godz 20-stej jest w ciul. Kiedy chorujemy to chorujemy i po prostu siedzimy w domu. No cholere mi potrzebny ktoś z zewnątrz. Matka by mi pewnie pomogła gdybym ją poprosiła ale po co ?  mama jest już bardziej stargana życiem niż ja to po co mam z niej sługe robić jak nic takiego się nie dziele. Leżymy w łóżkach, wpierdzielemy co jest pod ręką, bierzemy leki i tyle. Po co mam matke zarażać. Dla mnie wy jesteście jakieś dziwne. Chyba rozpieszczone jakieś. Zgrywają się na wielkie ofiary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja bym zwariowala bez niczyjej pomocy, zdarzalo sie, ze miesiac lub wiecej nikt nie pomogl i wtedy ledwo zylam. 

Maz wraca ok 19-20 do domu. Mam dwojke dzieci 9 i 3 lata. Juz jest lepiej bo starszy jest zupelnie samodzielny, ale oboje niezle daja w dupe i sa niesamowicie energicznymi dziecmi. Mieszkam na niezlym zadupiu i wszedzie nawet do sklepu musze jezdzic autem.

Wyprawa po zwykly kawalek chleba to tez nie pikuś. Na spacery tez musimy jezdzic bo tutaj nie ma gdzie. No wiec rowery, hulajnogi do bagaznika, zabrac jedzenie tez trzeba, jedno ubrac, drugie namowic do wyjscia, jak wsiadam do auta to juz jestem zmeczona. 

No wiec kazda pomoc,  zostanie z dziecmi kiedy jade na zakupy, wziecie ich na spacer do parku czy wziecie na jedna noc - doceniam i to bardzo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza
5 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Straszne paniusie z was są. Napłodziły dzieci i wielce poszkodowane, a nic sie takiego nie dzieje. Jak czegoś wam tak koniecznie pilnie trzeba to macie też mózg to możecie kombinować. Jak ja chce odpocząć od dziecka to wysyłam męża na pare godzin aby z dzieckiem gdzieś pojechał i sie wyciszam. Wyjście do restauracji to nie jest nie wiadomo jaka przygoda, ale jak już koniecznie chcemy coś zjeść na mieście chodzimy z dzieckiem. To nie jest nie wiadomo jaka przeszkoda. Wieczór dla siebie mamy to każdego wieczora kiedy dziecko idzie spać i tego czasu po godz 20-stej jest w ciul. Kiedy chorujemy to chorujemy i po prostu siedzimy w domu. No cholere mi potrzebny ktoś z zewnątrz. Matka by mi pewnie pomogła gdybym ją poprosiła ale po co ?  mama jest już bardziej stargana życiem niż ja to po co mam z niej sługe robić jak nic takiego się nie dziele. Leżymy w łóżkach, wpierdzielemy co jest pod ręką, bierzemy leki i tyle. Po co mam matke zarażać. Dla mnie wy jesteście jakieś dziwne. Chyba rozpieszczone jakieś. Zgrywają się na wielkie ofiary

Bo z jednym dzieckiem to jest w miare wszystko do ogarniecia.Nie w porownaiu z dwojka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola
8 godzin temu, hope28 napisał:

Masz pomoc meza.A co maja zrobic samotne matki?Daja rade bo musza.Postaw sie na ich miejcu.

A ja tam czasem wolalabym byc samotna matka, bo tak to by bylo tylko dziecko, a tak to jeszcze maz do ogarniecia haha 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×