mam duży problem

Witajcie. Odkryłam, ze mam problem mój problem zaczął się 3 tygodnie po porodzie przez cc, już od tego momentu miałam mega chcice, ale się powstrzymywalam. Po 2 tyg już nie dałam rady i od tego moment ciągle mi się chce, pierwszy raz po stosunku wgl nic mnie nie bolało (a podobno boli ect), najgorsze jest to, ze partner nie ma takich potrzeb jak ja chyba, bo potrafi się kochać raz w tygodniu, a ja bym mogła codziennie, nawet kilka razy dziennie :( ciagle rodzę mokra... zaczynam czuć się przyduszona przez ta ciągła ochotę, nie wiem jak uciec myślami w coś innego. A on jakby miał codziennie to już nie daje rady niby się nie opiera jak chce, ale mimo wszystko ma miekkszego niż jak raz w tyg 

To możesz albo sama się zadowalać albo pora pomyśleć o jakimś kochanku co częściej będzie mógł

Powiedz mu tak:

"Jak bylam mloda dawalam ci kiedy chciales nawet jesli nie mialam ochoty / przyjemnosci - teraz ja mam chci* wiec albo bedziesz dawal du* albo kara(rozwod?), jestes mi to dluzny..."

Ps. Jest to nawet ujete w chrzescijanskiej definicji malzenstwa/kontraktu-malzenskiego (odmawiajac naklaniania cie do zdrady).

Bylbym zapomnial, co do jego potrzeb - nikt nie mowi ze on koniecznie tez musi dojsc (to rozwiazuje kwestie jego potrzeb)...

Po prostu pomasuj go w kroczu do erekcji, pojezdzij w ramach potrzeb - skonczysz kiedy skonczysz, poklep po ramieniu wysliznij sie i spac albo do pracy, albo cos wypic/przegryzc jesli potrzebujesz kilka razy z rzedu (zwykle erekcje bez orgazmu sa nawet zdrowe, a oczywiscie jesli bedzie mocno podniecony to pozwol mu skonczyc ~to chyba nie problem).