Syn 30 lat

No patrz, sytuacja z przewlekłym trądzikiem to coś co dotyczy również mojego syna. W takim razie zapytam jeszcze czy kolega wygląda dość młodo, tak na 16-18 lat, bo w przypadku mojego syna tak właśnie jest. Powiem więcej, wygląda młodziej niż przeciętny 18-latek dzisiejszych czasów. Twarz bardzo chłopięca, skóra delikatna i gładka.

Wracając jeszcze do tematu, syn przede wszystkim musi się nauczyć rozmawiać z osobami obcymi bo z tym ma największe problemy, a w życiu dorosłym są różne sytuacje, w urzedzie, na poczcie, u lekarza, itp.

Wykluczam wejście na wojenną ścieżkę w kwestii co do samodzielności tzn. wyrzucenie go z domu, gdyż w przyszłości to raczej rodzić będzie oczekiwał że syn się nim na starość zaopiekuje, bądź przygarnie pod swój dach.

Mam 28 lat i wyglądam tak na 18-20 lat. Urodę mam taką bardziej chłopięcą pomimo zarostu.  W ogóle jestem wrażliwym typem. Mam skłonności do alergii, stanów depresyjnych, nerwic itp. Pomimo, że jestem introwertykiem to nie mam zbytnio trudności z rozmową z obcymi osobami. Na rozmowach radzę sobie dosyć dobrze. Wydaje mi się, że trądzikowcy kończą kiepsko. Plusem jest to, że wolniej się starzejemy od innych.  Czasami się zdarzy, że spogląda na mnie jakaś młoda dziewczyna. 

no to stary nie jestes dopiero w wieku 50 lat bedziesz staro wygladac a co do tradziku to jest choroba genetyczna dziedziczona po rodzicach tak jak inne choroby i tego sie nie pozbedziesz mozilwe ze to jest jakas choroba skory na twarzy 

jak twoj stary czy jego stara albo jego matka i ojciec wczesniej chorowala na tradzik to ty tez bedziesz 

wszystko dziedziczy sie po rodzicach i ich rodzicach wczesniej 

Przed chwilą, Gość qwer napisał:

no to stary nie jestes dopiero w wieku 50 lat bedziesz staro wygladac a co do tradziku to jest choroba genetyczna dziedziczona po rodzicach tak jak inne choroby i tego sie nie pozbedziesz mozilwe ze to jest jakas choroba skory na twarzy 

Ja dobiegam 60-tki i też nie wyglądam na przeciętnego 60-latka., może dlatego że jesteśmy rodziną długowieczną. Mniejsza o to wróćmy do tematu.

Ja dobiegam 60-tki i też nie wyglądam na przeciętnego 60-latka., może dlatego że jesteśmy rodziną długowieczną. Choć przyznajmy, dzisiejsza młodzież dojrzewa i starzeje się szybciej niż to było choćby 15 lat temu. Mniejsza o to wróćmy do tematu.

U mnie plusem jest to, ze w razie czego, miałbym pieniądze na założenie jakiejś działalności gospodarczej, bo są pieniądze w budżecie domowym.

Moim zdaniem trzeba z synem pojechać na kilkudniową pielgrzymkę do sanktuarium Najświętszej Maryi w Licheniu. Jest tam ponad 5 ha ogrodów i zabytków do zwiedzania. Wówczas on tam się sam otworzy wewnętrznie bez żadnego przymusu.

Wielu tam przybyłych doznaję oświecenia .

Są tam tanie domy wycieczkowe i zdrojowe źródła.

Nie każdy jest stworzony do posiadania żony czy dzieci. Człowiek to istota psychologiczna i w przeciwieństwie do zwierząt kieruje się rozumem, nie instynktami, a rozum też każdy ma inny.

Dnia 11.05.2019 o 17:53, Gość Wacław napisał:

Ja dobiegam 60-tki i też nie wyglądam na przeciętnego 60-latka., może dlatego że jesteśmy rodziną długowieczną. Choć przyznajmy, dzisiejsza młodzież dojrzewa i starzeje się szybciej niż to było choćby 15 lat temu. Mniejsza o to wróćmy do tematu.

P.....lisz kocopoły, ludzie tak samo się starzeją, genetyka im się nie zmieniła, jak ktoś chleje i pali ćmiki na porządku dziennym to faktycznie szybciej się starzeje.

Twój syn potrzebuje mocnego uderzenia rzeczywistości, daj mu miesiąc na wyprowadzkę i niech znajdzie sobie pracę i wynajmie coś.

Jak pier....niesz w kalendarz to twój syn na 90% podetnie sobie żyły bo nie będzie umiał żyć lub zostanie bezdomnym lumpem.

Wasza wina jako rodziców polega na tym że za bardzo go niańczyliście, zabrakło twardej ręki w domu.

Właśnie dla takich ludzi powstało kolekcjonerskie prawo jazdy z dokumencika. Skoro i tak nie jezdzicie to co to za róznica, a dużo tansze niz kurs i wyglada jak oryginał.  

Przed chwilą, Gość Pozzzz napisał:

P.....lisz kocopoły, ludzie tak samo się starzeją, genetyka im się nie zmieniła, jak ktoś chleje i pali ćmiki na porządku dziennym to faktycznie szybciej się starzeje.

 

Twój syn potrzebuje mocnego uderzenia rzeczywistości, daj mu miesiąc na wyprowadzkę i niech znajdzie sobie pracę i wynajmie coś.

Jak pier....niesz w kalendarz to twój syn na 90% podetnie sobie żyły bo nie będzie umiał żyć lub zostanie bezdomnym lumpem.

 

Wasza wina jako rodziców polega na tym że za bardzo go niańczyliście, zabrakło twardej ręki w domu.

Mówisz tu oczywiście o ogóle społecznym, biologii przeciętnego człowieka, niemniej możesz wierzyć lub nie ale tak jest i tego nie zmienisz. Ludzie w różnym tempie się starzeją, podobnie jak w różnym wieku umierają i często się zdarza że człowiek 100-letni wygląda młodziej i jest w lepszej formie od 85-latka, mimo że obydwaj prowadzili podobny tryb życia, to ten młodszy ma bardziej "zużyty" organizm i komórki. Większe znaczenie ma tu biologia aniżeli metryka, mimo wszystko porównywanie 40-latka z 20-latkiem to nonsens, bo człowiek w różnym tempie ale jednak się starzeje. Odpowiedzialne są za to właśnie... geny, choć jak dobrze zauważyłeś spore znaczenie ma też środowisko i styl bycia, tym zawsze możemy wspomóc nasz organizm. Z reguły osoby długowieczne wolniej się starzeją gdyż tu wszystko rozłożone jest jakby w czasie. Najlepszym tego dowodem jest  przeciętny wiek umieralności w średniowieczu (50 lat). Wówczas człowiek 40-letni był już niedołężnym staruszkiem. Myślę że zrozumiałeś, ale dość tego wykładu.

Do reszty twojej wypowiedzi nie będę się odnosił, gdyż już wszystko opisałem na ten temat. Nie nie wypędzę go z domu,  gdyż na starość w ramach rekompensaty kopnie mnie w zadek i odda do domu starców. Najprościej lecieć darwinizmami, WYPĘDŹ, NIE NIAŃCZ, itp. pomijając fakt że syn naprawdę może mieć problemy emocjonalne.

Przed chwilą, Gość Pozzzz napisał:

P.....lisz kocopoły, ludzie tak samo się starzeją, genetyka im się nie zmieniła, jak ktoś chleje i pali ćmiki na porządku dziennym to faktycznie szybciej się starzeje.

 

Twój syn potrzebuje mocnego uderzenia rzeczywistości, daj mu miesiąc na wyprowadzkę i niech znajdzie sobie pracę i wynajmie coś.

Jak pier....niesz w kalendarz to twój syn na 90% podetnie sobie żyły bo nie będzie umiał żyć lub zostanie bezdomnym lumpem.

 

Wasza wina jako rodziców polega na tym że za bardzo go niańczyliście, zabrakło twardej ręki w domu.

Mówisz tu oczywiście o ogóle społecznym, biologii przeciętnego człowieka, niemniej możesz wierzyć lub nie ale tak jest i tego nie zmienisz. Ludzie w różnym tempie się starzeją, podobnie jak w różnym wieku umierają i często się zdarza że człowiek 100-letni wygląda młodziej i jest w lepszej formie od 85-latka, mimo że obydwaj prowadzili podobny tryb życia, to ten młodszy ma bardziej "zużyty" organizm i komórki. Większe znaczenie ma tu biologia aniżeli metryka, mimo wszystko porównywanie 40-latka z 20-latkiem to nonsens, bo człowiek w różnym tempie ale jednak się starzeje. Odpowiedzialne są za to właśnie... geny, choć jak dobrze zauważyłeś spore znaczenie ma też środowisko i styl bycia, tym zawsze możemy wspomóc nasz organizm. Z reguły osoby długowieczne wolniej się starzeją gdyż tu wszystko rozłożone jest jakby w czasie. Najlepszym tego dowodem jest  przeciętny wiek umieralności w średniowieczu (50 lat). Wówczas człowiek 40-letni był już niedołężnym staruszkiem. Myślę że zrozumiałeś, ale dość tego wykładu.

Do reszty twojej wypowiedzi nie będę się odnosił, gdyż już wszystko opisałem na ten temat. Nie nie wypędzę go z domu,  gdyż na starość w ramach rekompensaty kopnie mnie w zadek i odda do domu starców. Najprościej lecieć darwinizmami, WYPĘDŹ, NIE NIAŃCZ, itp. pomijając fakt że syn naprawdę może mieć problemy emocjonalne.

Wychowywanie w skrajnościach to najgorsze do czego rodzic może się posunąć. I nie mam tu na myśli wyłącznie rygoru czy trzymania pod kloszem ale też w drugą stronę, tzn. zbytniej frywolności. O ile dziecko mądre nie wykorzysta zbytniej frywolności i nie zaćpa się na śmierć to w dorosłym życiu może wyrosnąć na zimnego samolubnego sku...la bez szacunku dla rodziców co może wiązać się ze wspomnianym wcześniej oddaniem do domu starców.

Co można spróbować: 

- dłuższa wycieczka lub survival (ojciec i syn);

- wojsko;

- rejs statkiem dalekomorskim;

- kupić mu tani samochód i kilka jazd doszkalających.

Z własnego doświadcznia wiem, że Aymadon Ori to zwykły oszust, który kroi na niezłą kasę. Nie polecam, dałam się nabrać.

Mąż zabrał syna w wakacje na rejs statkiem po Morzu Północnym wokół fiordów i młody był zachwycony. Pojechali tam z travelinc, organizacja była doskonała.