Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Żona

Wtrącająca się matka

Polecane posty

Gość Żona

Cześć, opowiem Wam moją sytuację. Proszę o rady. W skrócie - mam męża, pracę, studiuję. Nie mam dzieci - może kiedyś, nie jestem wierząca. Problem polega na tym, że nie idę na wesele kuzyna - nie utrzymujemy kontaktów, mam inne wesele, na którym jestem świadkowa. Dziś rodzice dowiedzieli się, że nie idę na wesele choć mówiłam to już wcześniej. No i się zaczęło - interwencja rodzinna. Telefony do siostry, do ojca. Wniosek - moi rodzice mają dość tego, że nie chce dzieci teraz, że ich nie mam, że nie chce działki i nie stawiam domu (mam mieszkanie), że jestem niewierząca, że nie idę na wesele kuzyna, a to bliska rodzina i że to wszystko to wina mojego męża. Ogólnie problem jest taki, że nie akceptują moich wyborów, bo nie są zgodne z ich wizją zycia- posiadanie dziecka, uczęszczanie na wszystkie imprezy, posiadanie domu etc. Co radzicie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zona

Dodam, że wkurza mnie jak ktoś kto mnie nie utrzymuje będzie podważał moje decyzje. Ogólnie da spoko, ale mamy ciągle spiny o inne poglądy.ja szanuje ich zdanie i ich wybory, a u nich z tym różnie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

po pierwsze, kto to jest kuzyn? bardzo popularne na kafeterii słowo, można uznać za wręcz ”modne” ale kompletnie niepraktyczne, pozbawione znaczenia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

po pierwsze, kto to jest kuzyn? bardzo popularne na kafeterii słowo, można uznać za wręcz ”modne” ale kompletnie niepraktyczne, pozbawione znaczenia 

W tym przypadku syn rodzonej siostry mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość Żona napisał:

Ogólnie problem jest taki, że nie akceptują moich wyborów, bo nie są zgodne z ich wizją zycia- posiadanie dziecka, uczęszczanie na wszystkie imprezy, posiadanie domu etc. Co radzicie? 

Olać ich gadanie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 minut temu, Gość Żona napisał:

Cześć, opowiem Wam moją sytuację. Proszę o rady. W skrócie - mam męża, pracę, studiuję. Nie mam dzieci - może kiedyś, nie jestem wierząca. Problem polega na tym, że nie idę na wesele kuzyna - nie utrzymujemy kontaktów, mam inne wesele, na którym jestem świadkowa. Dziś rodzice dowiedzieli się, że nie idę na wesele choć mówiłam to już wcześniej. No i się zaczęło - interwencja rodzinna. Telefony do siostry, do ojca. Wniosek - moi rodzice mają dość tego, że nie chce dzieci teraz, że ich nie mam, że nie chce działki i nie stawiam domu (mam mieszkanie), że jestem niewierząca, że nie idę na wesele kuzyna, a to bliska rodzina i że to wszystko to wina mojego męża. Ogólnie problem jest taki, że nie akceptują moich wyborów, bo nie są zgodne z ich wizją zycia- posiadanie dziecka, uczęszczanie na wszystkie imprezy, posiadanie domu etc. Co radzicie? 

Przeczekać. Pogadają, pogadają, a później im przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
11 minut temu, Gość Żona napisał:

W tym przypadku syn rodzonej siostry mamy

czyli twój brat cioteczny iditoko, używaj poprawnych sformułowań 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo z moją matką.. Ciągle tylko Kiedy ślub, dzieci i kiedy mieszkanie jakies kupimy lub wybudujemy dom ...i tak w koło ..... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej to sie odciąć od nich i nie słuchać co gadają i nie mówić za wiele o swoim życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taaa
20 minut temu, Gość gosc napisał:

czyli twój brat cioteczny iditoko, używaj poprawnych sformułowań 

Naucz się kultury wypowiedzi, bo myślę, że jesteś jedną z tych patologii 500+ i inne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
29 minut temu, Sandra20 napisał:

Najlepiej to sie odciąć od nich i nie słuchać co gadają i nie mówić za wiele o swoim życiu

W punkt! Ja posłucham co mają do powiedzenia, staram się tego nie komentować, a i tak robię swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
55 minut temu, Gość Żona napisał:

Cześć, opowiem Wam moją sytuację. Proszę o rady. W skrócie - mam męża, pracę, studiuję. Nie mam dzieci - może kiedyś, nie jestem wierząca. Problem polega na tym, że nie idę na wesele kuzyna - nie utrzymujemy kontaktów, mam inne wesele, na którym jestem świadkowa. Dziś rodzice dowiedzieli się, że nie idę na wesele choć mówiłam to już wcześniej. No i się zaczęło - interwencja rodzinna. Telefony do siostry, do ojca. Wniosek - moi rodzice mają dość tego, że nie chce dzieci teraz, że ich nie mam, że nie chce działki i nie stawiam domu (mam mieszkanie), że jestem niewierząca, że nie idę na wesele kuzyna, a to bliska rodzina i że to wszystko to wina mojego męża. Ogólnie problem jest taki, że nie akceptują moich wyborów, bo nie są zgodne z ich wizją zycia- posiadanie dziecka, uczęszczanie na wszystkie imprezy, posiadanie domu etc. Co radzicie? 

Jakbym czytala o swoich tesciach. Obrazeni, ze nie bierzemy udzialu we wszystkich uroczystosciach rodzinnych, zmuszanie naszwgo dziecka do takich spotkan. Jak uzgodnilismy date slubu to ona za moimi plecami robila sobie swoja liste gosci po czym wreczyla ja mojemu mezowi, ze mamy zaprosi te osoby! Najlepsze jest to, ze tam bylo prawie 80 osob ze strony meza, a my chcielismy na slubie miec max 100 osob rozlozonych mniej wiecej po rowno z kadej strony. Oczywiscie nie zgodzilismy sie na jej "zadania" i to pamietam byla pierwsza sprzaczka z nia. Potem doszlo, ze nie chcemy z nimi mieszkac itd. Nie wiem zbytnio co doradzic, my ograniczylismy kontakty z moimi tesciami do minimum (czyli tylko swieta bozego narodzenia i wielkanoc), ale u nas po drodze bylo naprawde sporo nieprzyjemnych sytuacji o ktorych nawet nie chce pisac. U Ciebie chyba az tak powazna sytuacja nie jest wiec moze spokojna, szczera rozmowa? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zrób po prostu to, co ty chcesz zrobić... nikt nie ma prawa Ci dyktować, żyj w zgodzie z sobą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zona
6 godzin temu, Sandra20 napisał:

Mam to samo z moją matką.. Ciągle tylko Kiedy ślub, dzieci i kiedy mieszkanie jakies kupimy lub wybudujemy dom ...i tak w koło ..... 

U mnie też tak było przed ślubem. Jeszcze próbowali mnie szantażować, że jak to bez wesela i kościelnego. A teraz po ślubie (cywilnym) kiedy dziecko, kiedy dom etc 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Radzę poćwiczyć wdupiemanie i ucinać takie dyskusje w zarodku krótkim acz treściwym "nie prosiłam o rady/opinie" bądź dosadniej "nie mam ochoty o tym rozmawiać i nie interesuje mnie wasze zdanie w tej sprawie" - i spokojnie odkładać słuchawkę/wychodzić. I tak do skutku, aż ich wytresujesz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 godzin temu, Gość Gość napisał:

W punkt! Ja posłucham co mają do powiedzenia, staram się tego nie komentować, a i tak robię swoje.

mam to samo, jeszcze potafie sie im prosto w twarz roześmiać i oznajmić protekcjonalnym tonem, że tyle lat a dalej się nie nauczyli, że zrobie po swojemu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×