Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Dziecko malutkie a mama do pracy

Polecane posty

Gość gość
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Nie umie zrozumieć jednej rzeczy. Dlaczego niektóre kobiety zaraz po porodzie już myślą o pracy. Dziecko dobrze roku nie skończy a już by do pracy poleciały. Ja rozumie gdy jest trudna sytuacja, brak pieniedzy. Ale większość tak poprostu już chce pracować. To moje pytanie po co ci było dziecko? Rok się pozajmowac a potem to już oddać bo już za długo. Nie potrafię tego pojąć. Jeszcze zrozumie gdy jest się jakimś ważnym chirurgiem, albo prezesem. Ale większość to w zwykłych zawodach pracują. Wydaje mi się że jest to na zasadzie że dziecko chce mieć żeby mieć ale nie za długo się nim nie zajmować. Na starość też wam powiedzą sami sobie pomagajcie skoro ty mnie jako malucha już oddałaś do żłobka albo niani. A uwierzcie dziecko potrafi rozróżnić z kim przebywa i wie że nie ma mamy lecz tego nie rozumie. A w żłobku jak większość mówi że dziecko uwielbia ciocie i tam przebywać. No pewnie że uwielbia bo dla niego tam jest jego dom skoro tam najwięcej czasu spędza i to te ciocie są dla niego najbliższe. Ale wiadomo zaraz wyskoczą kobietki z atakiem że wcale tak nie jest. Ale w głębi duszy wszyscy wiemy że tak jest 

Sraty taty.

Faktycznie jak kobieta jest jakimś robolem taśmowym to mija się z celem by z wywieszonym jęzorem leciała do prywaciarza za 3 tys na rękę. Ja natomiast jestem księgową w firmie zatrudniającej ponad 200 osób w 4 ośrodkach miejskich. Moja pensja to grubo powyżej średniej krajowej. Pozostanie 2 lata dłużej oznaczałoby, że byłoby ok. 50 tys mniej na mieszkanie na start dla córci opcjonalnie zbieralibyśmy dłużej co przy mieście akademickim i inflacji oznacza, że ten okres mógłby się niebezpiecznie wydłużyć.

Dziecko i tak do 3 roku życia nie ma wspomnień. Tylko w romantycznych wizjach mamusiek funkcjonuje przekonanie, że będzie pamiętać tarzanie na dywanie i bieganie z wózkiem spacerowym po parku. No niestety nie, wystarczy dysponować podstawami o rozwoju emocjonalnym dziecka by mieć świadomość, że to mit. Natomiast świetnie spamięta przy starcie dorosłość, że rodzice wypuścili go gołowego i wesołoego w świat i bez dobrego startu w życie musieliby odjąć od ust swoim dzieciom by zająć się podstarzałymi rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dokładnie, mam takie samo zdanie. Gdyby to jeszcze były jakieś panie prezes czy dyrektor ale tak jak napisałaś mają zwykłe prace i już im się wielce do nich spieszy. Znam taką co pracuje w przedszkolu i cudzymi dziećmi się chętnie zajmuje, a na swoje wiecznie narzeka i zaraz jak dziecko skończyło  rok siup do żłobka. Nie rozumiem tego. Chyba dzieci mają aby mieć, a nie dlatego, że chciały innego wytłumaczenia nie widzę, może jestem zbyt ograniczona. Trudno wolę być ograniczona i spędzić chociaż te 2-3 lata z dzieckiem, niż później żałować, że za mało czasu z dzieckiem spędziłam, a tu już dorosłe i ma swoje życie. Praca nie ucieknie, a dziecko może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

Sraty taty.

Faktycznie jak kobieta jest jakimś robolem taśmowym to mija się z celem by z wywieszonym jęzorem leciała do prywaciarza za 3 tys na rękę. Ja natomiast jestem księgową w firmie zatrudniającej ponad 200 osób w 4 ośrodkach miejskich. Moja pensja to grubo powyżej średniej krajowej. Pozostanie 2 lata dłużej oznaczałoby, że byłoby ok. 50 tys mniej na mieszkanie na start dla córci opcjonalnie zbieralibyśmy dłużej co przy mieście akademickim i inflacji oznacza, że ten okres mógłby się niebezpiecznie wydłużyć.

Dziecko i tak do 3 roku życia nie ma wspomnień. Tylko w romantycznych wizjach mamusiek funkcjonuje przekonanie, że będzie pamiętać tarzanie na dywanie i bieganie z wózkiem spacerowym po parku. No niestety nie, wystarczy dysponować podstawami o rozwoju emocjonalnym dziecka by mieć świadomość, że to mit. Natomiast świetnie spamięta przy starcie dorosłość, że rodzice wypuścili go gołowego i wesołoego w świat i bez dobrego startu w życie musieliby odjąć od ust swoim dzieciom by zająć się podstarzałymi rodzicami.

No właśnie widać, że nie masz podstawowej wiedzy o rozwoju emocjonalnym, bo on zaczyna się już od narodzin i to, że dziecko nie pamięta tego co robiło z mama czy inną osobą, ale doskonale pamięta emocje i to one kształtują to jakie jest dziecko w późniejszym wieku. Czy nie ma zaburzeń emocjonalnych itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Nie umie zrozumieć jednej rzeczy. Dlaczego niektóre kobiety zaraz po porodzie już myślą o pracy. Dziecko dobrze roku nie skończy a już by do pracy poleciały. Ja rozumie gdy jest trudna sytuacja, brak pieniedzy. Ale większość tak poprostu już chce pracować. To moje pytanie po co ci było dziecko? Rok się pozajmowac a potem to już oddać bo już za długo. Nie potrafię tego pojąć. Jeszcze zrozumie gdy jest się jakimś ważnym chirurgiem, albo prezesem. Ale większość to w zwykłych zawodach pracują. Wydaje mi się że jest to na zasadzie że dziecko chce mieć żeby mieć ale nie za długo się nim nie zajmować. Na starość też wam powiedzą sami sobie pomagajcie skoro ty mnie jako malucha już oddałaś do żłobka albo niani. A uwierzcie dziecko potrafi rozróżnić z kim przebywa i wie że nie ma mamy lecz tego nie rozumie. A w żłobku jak większość mówi że dziecko uwielbia ciocie i tam przebywać. No pewnie że uwielbia bo dla niego tam jest jego dom skoro tam najwięcej czasu spędza i to te ciocie są dla niego najbliższe. Ale wiadomo zaraz wyskoczą kobietki z atakiem że wcale tak nie jest. Ale w głębi duszy wszyscy wiemy że tak jest 

No jak czegoś nie rozumiesz to już twój problem. Raczej zaraz po porodzie to żadna kobieta o pracy nie myśli. Rok macierzyńskiego to dużo czasu,  jak ja rodziłam było tylko 16 tygodni (przy drugim dziecku chyba 18 lub 20).  A to jak mężczyzna chce dziecko to powinien z pracy zrezygnować,  bo w innym wypadku po co mu dziecko?, czy to tylko kobiet się tyczy ? A to na starość w zamian będziesz  oczekiwała, że dziecko pracę zostawi żeby się Tobą zajmować? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
25 minut temu, Gość gość napisał:

Sraty taty.

Faktycznie jak kobieta jest jakimś robolem taśmowym to mija się z celem by z wywieszonym jęzorem leciała do prywaciarza za 3 tys na rękę. Ja natomiast jestem księgową w firmie zatrudniającej ponad 200 osób w 4 ośrodkach miejskich. Moja pensja to grubo powyżej średniej krajowej. Pozostanie 2 lata dłużej oznaczałoby, że byłoby ok. 50 tys mniej na mieszkanie na start dla córci opcjonalnie zbieralibyśmy dłużej co przy mieście akademickim i inflacji oznacza, że ten okres mógłby się niebezpiecznie wydłużyć.

Dziecko i tak do 3 roku życia nie ma wspomnień. Tylko w romantycznych wizjach mamusiek funkcjonuje przekonanie, że będzie pamiętać tarzanie na dywanie i bieganie z wózkiem spacerowym po parku. No niestety nie, wystarczy dysponować podstawami o rozwoju emocjonalnym dziecka by mieć świadomość, że to mit. Natomiast świetnie spamięta przy starcie dorosłość, że rodzice wypuścili go gołowego i wesołoego w świat i bez dobrego startu w życie musieliby odjąć od ust swoim dzieciom by zająć się podstarzałymi rodzicami.

Nie chodzi mi wlasnie o osoby co typowo przez finanse wracaja do pracy, bo to rozumie. Ale tez nie mowcie mi ze wszystkie kobietki nagle sa na wyzszych stanowiskach i az tyle zarabiaja ze warto wracac juz odrazu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
34 minuty temu, Gość gość napisał:

Ja nie musiałam, ale miałam możliwość powrotu do pracy w dogodnym miejscu i godzinach, dostaliśmy miejsce w żłobku państwowym, więc też skorzystałam. Autorko, tydzień ma 168 godz. Moje dziecko spędza w żłobku niecałe 33 godz. (6,5 dziennie). Nijak mi to na "większość" nie wygląda, ba, nawet nie na 1/4. 

Też nie rozumiałam kiedyś jak można oddawać małe dziecko do żłobka, ale nawet wówczas do głowy by mi nie przyszło krytykować matki które tak robią. Podobnie jak nie rozumiem karmienia piersią dwulatka, karmienia mm od początku na życzenie, cesarki na życzenie, i wielu innych rodzicielskich decyzji. Ale jaką mam mieć pewność że moje własne są tymi najlepszymi? 

jakaś mądra odpowiedź w tym głupim temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
34 minuty temu, Gość gość napisał:

Ja nie musiałam, ale miałam możliwość powrotu do pracy w dogodnym miejscu i godzinach, dostaliśmy miejsce w żłobku państwowym, więc też skorzystałam. Autorko, tydzień ma 168 godz. Moje dziecko spędza w żłobku niecałe 33 godz. (6,5 dziennie). Nijak mi to na "większość" nie wygląda, ba, nawet nie na 1/4. 

Też nie rozumiałam kiedyś jak można oddawać małe dziecko do żłobka, ale nawet wówczas do głowy by mi nie przyszło krytykować matki które tak robią. Podobnie jak nie rozumiem karmienia piersią dwulatka, karmienia mm od początku na życzenie, cesarki na życzenie, i wielu innych rodzicielskich decyzji. Ale jaką mam mieć pewność że moje własne są tymi najlepszymi? 

jakaś mądra odpowiedź w tym głupim temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
39 minut temu, Gość gość napisał:

Ja nie musiałam, ale miałam możliwość powrotu do pracy w dogodnym miejscu i godzinach, dostaliśmy miejsce w żłobku państwowym, więc też skorzystałam. Autorko, tydzień ma 168 godz. Moje dziecko spędza w żłobku niecałe 33 godz. (6,5 dziennie). Nijak mi to na "większość" nie wygląda, ba, nawet nie na 1/4. 

Też nie rozumiałam kiedyś jak można oddawać małe dziecko do żłobka, ale nawet wówczas do głowy by mi nie przyszło krytykować matki które tak robią. Podobnie jak nie rozumiem karmienia piersią dwulatka, karmienia mm od początku na życzenie, cesarki na życzenie, i wielu innych rodzicielskich decyzji. Ale jaką mam mieć pewność że moje własne są tymi najlepszymi? 

Jak juz tak wyliczasz te  godziny to musisz odjac tez godziny nocne bo wiadomo dziecko wtedy i tak spi, wiec sie nim nie zajmujesz. To wcale az tak duzo nie wychodzi. A tez nie wierze ze jak przyjdziesz z pracy to juz dziecka na krok nie opuscisz, i ze tata sie nim nie zajmuje albo dziadkowie. Wiec jak to wszystko odejmiesz to wcale az tak duzo dzieckiem sienie zajmujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość gosc napisał:

Jak juz tak wyliczasz te  godziny to musisz odjac tez godziny nocne bo wiadomo dziecko wtedy i tak spi, wiec sie nim nie zajmujesz. To wcale az tak duzo nie wychodzi. A tez nie wierze ze jak przyjdziesz z pracy to juz dziecka na krok nie opuscisz, i ze tata sie nim nie zajmuje albo dziadkowie. Wiec jak to wszystko odejmiesz to wcale az tak duzo dzieckiem sienie zajmujesz.

A co jeśli od początku dziecko jest uczone kultury samodzielnego spędzania czasu i nie trzeba przed nim pajacyków odstawiać żeby nie czuło się "odepchnięte"? Przypominam: mowa tu już najczęściej o dwulatkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

No pewnie, dziecko takie male trzeba juz uczyc samodzielnosci.

8 minut temu, Gość gość napisał:

A co jeśli od początku dziecko jest uczone kultury samodzielnego spędzania czasu i nie trzeba przed nim pajacyków odstawiać żeby nie czuło się "odepchnięte"? Przypominam: mowa tu już najczęściej o dwulatkach.

Niech chodzi samo do zlobka bo po cholere mu mama, niech uczy sie samodzielnosci i zap**rdala samo skoro takiemu dziecku nie potrzeba az takbardzo mamy. Jak nie bedzie umialo trafic to zapyta ludzi na ulicy..... masakra matki roku :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

"Sraty taty.

Faktycznie jak kobieta jest jakimś robolem taśmowym to mija się z celem by z wywieszonym jęzorem leciała do prywaciarza za 3 tys na rękę. Ja natomiast jestem księgową w firmie zatrudniającej ponad 200 osób w 4 ośrodkach miejskich. Moja pensja to grubo powyżej średniej krajowej. Pozostanie 2 lata dłużej oznaczałoby, że byłoby ok. 50 tys mniej na mieszkanie na start dla córci opcjonalnie zbieralibyśmy dłużej co przy mieście akademickim i inflacji oznacza, że ten okres mógłby się niebezpiecznie wydłużyć.

Dziecko i tak do 3 roku życia nie ma wspomnień. Tylko w romantycznych wizjach mamusiek funkcjonuje przekonanie, że będzie pamiętać tarzanie na dywanie i bieganie z wózkiem spacerowym po parku. No niestety nie, wystarczy dysponować podstawami o rozwoju emocjonalnym dziecka by mieć świadomość, że to mit. Natomiast świetnie spamięta przy starcie dorosłość, że rodzice wypuścili go gołowego i wesołoego w świat i bez dobrego startu w życie musieliby odjąć od ust swoim dzieciom by zająć się podstarzałymi rodzicami."

Przecież ty jesteś takim samym robolem jak te babki na taśmie z których tutaj tak szydzisz. Pisze to jako księgowa która pracuje w dużej firmie (ponad 1000 osób )  

Co do siedzenia w  domu z dzieckiem prawda taka, ze praca biurowa jest duzo lżejsza niz zajmowanie sie dzieckiem . Większość wraca do pracy po macierzyńskim z lenistwa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dziecko malutkie a tata w pracy, a czasami nawet ma nadgodziny. Po co mu dziecko jak do pracy chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bobibo

A mi by serce pękło jakbym musiała oddać takie małe dziecko do żłobka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 minut temu, Gość gość napisał:

"Sraty taty.

Faktycznie jak kobieta jest jakimś robolem taśmowym to mija się z celem by z wywieszonym jęzorem leciała do prywaciarza za 3 tys na rękę. Ja natomiast jestem księgową w firmie zatrudniającej ponad 200 osób w 4 ośrodkach miejskich. Moja pensja to grubo powyżej średniej krajowej. Pozostanie 2 lata dłużej oznaczałoby, że byłoby ok. 50 tys mniej na mieszkanie na start dla córci opcjonalnie zbieralibyśmy dłużej co przy mieście akademickim i inflacji oznacza, że ten okres mógłby się niebezpiecznie wydłużyć.

Dziecko i tak do 3 roku życia nie ma wspomnień. Tylko w romantycznych wizjach mamusiek funkcjonuje przekonanie, że będzie pamiętać tarzanie na dywanie i bieganie z wózkiem spacerowym po parku. No niestety nie, wystarczy dysponować podstawami o rozwoju emocjonalnym dziecka by mieć świadomość, że to mit. Natomiast świetnie spamięta przy starcie dorosłość, że rodzice wypuścili go gołowego i wesołoego w świat i bez dobrego startu w życie musieliby odjąć od ust swoim dzieciom by zająć się podstarzałymi rodzicami."

Przecież ty jesteś takim samym robolem jak te babki na taśmie z których tutaj tak szydzisz. Pisze to jako księgowa która pracuje w dużej firmie (ponad 1000 osób )  

Co do siedzenia w  domu z dzieckiem prawda taka, ze praca biurowa jest duzo lżejsza niz zajmowanie sie dzieckiem . Większość wraca do pracy po macierzyńskim z lenistwa. 

Nie jestem osobą, do której pijesz, ale jeśli realizujesz pracę na taśmie i etat księgowej jednocześnie, nie dostrzegając różnicy to tylko współczuć ;)

Z reguły opieka nad dzieckiem jest bardziej męcząca dla kobiet w mało stresujących pracach, ktore urodziły się już zmęczone po to by odpocząć. Nie mogą realizować obu jednocześnie, bo są zamuleńcami, które dostałyby wylewu z wysiłku :) Są leniwe najzwyczajniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Bobibo napisał:

A mi by serce pękło jakbym musiała oddać takie małe dziecko do żłobka.

:D :D :D

Widać, że mało w życiu przeżyłaś skoro to taki "dramat" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
21 minut temu, Gość gość napisał:

A co jeśli od początku dziecko jest uczone kultury samodzielnego spędzania czasu i nie trzeba przed nim pajacyków odstawiać żeby nie czuło się "odepchnięte"? Przypominam: mowa tu już najczęściej o dwulatkach.

Ja też nie rozumiem tej dzisiejszej kultury wiszenia non stop na dziecku. Ja z dzieciństwa pamiętam głównie zabawę z rówieśnikami w przedszkolu i na podwórku i z rodzeństwem. Sama też lubiłam się bawić, mogłam godzinami budować coś z klocków czy odgrywać scenki lalkami i misiami, bawić się samochodzikami. Rodzice robili że mną różne rzeczy, ale w zasadzie wystarczyło mi, że SĄ gdzieś obok. Współczułam koleżankom, które nie chodzą do przedszkola, a później jak podrosłam, to kuzynkom, które siedzą w domu z mamą i ani przedszkola, ani dzieci z podwórka. Do tego uważam, że czas, który spędzali ze mną moi pracujący rodzice był lepszej jakości niż to co robiły matki kokoszki moich koleżanek z nimi. I ja uważam, że bardziej wypada nie pracować kobiecie bezdzietnej niż matce, bo dobrze by było, żeby dzieci były dumne z matki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

mam 20 lat

mama tydzień po urodzeniu mnie poszla do pracy bo akurat w tym momencie potrzebowali kogoś na to stanowisko ( była presja, bo kończyła specyficzne studia niewiele było osób z takim wykształceniem jak ona )

tata wtedy pracował już od roku, nie mógł ze mna siedziec

i traf chciał, ze mając tydzień zostałam z niańka, karmiona MM 

i wiecie co? przeżyłam, najbliższe mi środowisko twierdzi,ze nie mam żadnych ”zaburzeń emocjonalnych”, z rodzicami kontakt mam naprawde dobry 

mozna? można :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koko
24 minuty temu, Gość gość napisał:

😄😄😄

Widać, że mało w życiu przeżyłaś skoro to taki "dramat" 😄

Może i mało i co z tego? To już każdy musi być po przejściach?  Tak czuję i tyle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA też coś powiem

Ojj, mamy...a wydawać by się mogło, że kobiety wykształcone i pracujące na wysokich stanowiskach są bardziej świadome...W 1939 roku trzech psychoanalityków (Donald Winnicott, Bowlby i Emanuel Miller) napisało list otwarty, żeby nie ewakuować z terenów zagrożonych działaniami wojennymi małych dzieci - Dlaczego? A no dlatego, że oddzielenie ich od matek wywołałoby większą traumę i miałoby potężniejszy wpływ na ich dalsze życie niż wojna. Obecność mamy jest bardziej znacząca dla dziecka niż zapewnienie mu bezpieczenstwa fizycznego. Teoria więzi psychicznej stworzona przez Bowlby'ego zakłada, że przywiązanie do rodzica kształtuje się od urodzenia i umacnia około 3-4 roku życia. Aby uzyskać stabilną konstrukcję psychiczną, maluchy powinny do tego czasu zostać pod opieką jednego znaczącego dorosłego- najlepiej mamy lub taty. Dopiero dziecko 3 letnie jest w stanie utrzymać w umyśle obraz rodzica podczas jego nieobecności-  dla dzieci młodszych, jeśli mama znika z zasięgu wzroku i słuchu- przestaje istnieć. Myślcie mamy nie tylko o sobie, ale o przyszłości waszych dzieci, ponieważ ich dorosłe życia, to w jaki sposób będą przywiązywać się do ludzi, to jakiego męża/żonę sobie wybiorą i czy będą szczęśliwe zależy również od was.

Przekłądając to na nasz grunt- w zeszłym roku w Warszawie odbyła się konferencja prasowa pod hasłem "Wygrać najważniejszy czas rozwoju – dziecko do lat trzech" odczytano na niej list otwarty 50 znanych psychologów i lekarzy w sprawie form opieki nad małymi dziećmi. List zawiera sprzeciw uznanych ekspertów przeciwko polityce faworyzującej rozwój żłobków.

Żłobek to najmniej optymalna spośród uznanych form opieki nad dziećmi do lat 3- takie jest zdanie psychologów, a czy weźmiecie to pod uwagę- Wasza sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA też coś powiem

I jeszcze jedno- jeśli jesteście specjalistkami-  praca zawsze dla Was będzie (mój pracodawca czeka na mnie), a dziecko jest małe tylko raz, macie tylko jedną szansę by dać mu te mocne fundamenty życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
9 minut temu, Gość JA też coś powiem napisał:

Ojj, mamy...a wydawać by się mogło, że kobiety wykształcone i pracujące na wysokich stanowiskach są bardziej świadome...W 1939 roku trzech psychoanalityków (Donald Winnicott, Bowlby i Emanuel Miller) napisało list otwarty, żeby nie ewakuować z terenów zagrożonych działaniami wojennymi małych dzieci - Dlaczego? A no dlatego, że oddzielenie ich od matek wywołałoby większą traumę i miałoby potężniejszy wpływ na ich dalsze życie niż wojna. Obecność mamy jest bardziej znacząca dla dziecka niż zapewnienie mu bezpieczenstwa fizycznego. Teoria więzi psychicznej stworzona przez Bowlby'ego zakłada, że przywiązanie do rodzica kształtuje się od urodzenia i umacnia około 3-4 roku życia. Aby uzyskać stabilną konstrukcję psychiczną, maluchy powinny do tego czasu zostać pod opieką jednego znaczącego dorosłego- najlepiej mamy lub taty. Dopiero dziecko 3 letnie jest w stanie utrzymać w umyśle obraz rodzica podczas jego nieobecności-  dla dzieci młodszych, jeśli mama znika z zasięgu wzroku i słuchu- przestaje istnieć. Myślcie mamy nie tylko o sobie, ale o przyszłości waszych dzieci, ponieważ ich dorosłe życia, to w jaki sposób będą przywiązywać się do ludzi, to jakiego męża/żonę sobie wybiorą i czy będą szczęśliwe zależy również od was.

Przekłądając to na nasz grunt- w zeszłym roku w Warszawie odbyła się konferencja prasowa pod hasłem "Wygrać najważniejszy czas rozwoju – dziecko do lat trzech" odczytano na niej list otwarty 50 znanych psychologów i lekarzy w sprawie form opieki nad małymi dziećmi. List zawiera sprzeciw uznanych ekspertów przeciwko polityce faworyzującej rozwój żłobków.

Żłobek to najmniej optymalna spośród uznanych form opieki nad dziećmi do lat 3- takie jest zdanie psychologów, a czy weźmiecie to pod uwagę- Wasza sprawa.

nie wiem czy wyjątek stanowi regułe, ale wypowiem się ponownie jako 20 latka, która matka ”opuściła” 

nie czuje się nieszczęśliwa, mam dobrego powszechnie uznanego za przyzwoitego mężczyznę ....

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA też coś powiem

I chwała za to. Nie mówię, że nie jest to możliwe, ponieważ na naszą psychikę wpływ ma wiele czynników- środowisko, wychowanie, geny i inne, psychika jest tworem bardzo plastycznym,  natomiast jestem zdania, że jeśli możemy, to warto dać dzieciom wszystko co najlepsze. Psycholog wychowawczy, autor książki „Miłość i wychowanie” Jarosław Żyliński zwraca uwagę, że gdy zgłaszają się do niego rodzice dzieci starszych z problemami, zawsze pyta się o historię życia dziecka z okresu 0-3 i jak się okazuje – ma ona istotne znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
48 minut temu, Gość gość napisał:

:D :D :D

Widać, że mało w życiu przeżyłaś skoro to taki "dramat" :D

dodać należy, że to z reguły większy dramat dla nieodpępowionej mamusi niżeli dziecka w okolicach roku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A co z ojcem?, może chodzić do pracy czy nie? Takie dziecko jakoś przeżyje bez taty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21 minut temu, Gość JA też coś powiem napisał:

I jeszcze jedno- jeśli jesteście specjalistkami-  praca zawsze dla Was będzie (mój pracodawca czeka na mnie), a dziecko jest małe tylko raz, macie tylko jedną szansę by dać mu te mocne fundamenty życia.

absolwenci zarządzania i marketingu w latach 90. też byli tak butni ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA też coś powiem
16 minut temu, Gość gosc napisał:

nie wiem czy wyjątek stanowi regułe, ale wypowiem się ponownie jako 20 latka, która matka ”opuściła” 

nie czuje się nieszczęśliwa, mam dobrego powszechnie uznanego za przyzwoitego mężczyznę ....

 

 

7 minut temu, Gość JA też coś powiem napisał:

I chwała za to. Nie mówię, że nie jest to możliwe, ponieważ na naszą psychikę wpływ ma wiele czynników- środowisko, wychowanie, geny i inne, psychika jest tworem bardzo plastycznym,  natomiast jestem zdania, że jeśli możemy, to warto dać dzieciom wszystko co najlepsze. Psycholog wychowawczy, autor książki „Miłość i wychowanie” Jarosław Żyliński zwraca uwagę, że gdy zgłaszają się do niego rodzice dzieci starszych z problemami, zawsze pyta się o historię życia dziecka z okresu 0-3 i jak się okazuje – ma ona istotne znaczenie.

Jeśli chodzi o przykład z mojego życia- to mój mąż- jego mama nie miała matczynego instynktu i podrzucała go gdzie się dało-  też ma fajną żonę- mnie :), ale musiałam się postarać by uwierzył, że może być kochany, dość długo był nieufny, trochę bał się wiązać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość JA też coś powiem napisał:

 

Jeśli chodzi o przykład z mojego życia- to mój mąż- jego mama nie miała matczynego instynktu i podrzucała go gdzie się dało-  też ma fajną żonę- mnie 🙂, ale musiałam się postarać by uwierzył, że może być kochany, dość długo był nieufny, trochę bał się wiązać.

Chyba widzisz różnicę między podrzucaniem dziecka gdzie się da, a powrotem do pracy i załatwianiem żłobka lub niani? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA też coś powiem

Tata pracuje (z domu)- tak jak pisałam według teorii przywiązania Johna Bowlby'ego ważny jest jeden znaczący dorosły będący przy dziecku w pierwszych latach jego życia.

Każdy robi, co uważa za słuszne, każdy ma swoje priorytety, według mnie 3 lata to nie tak długo w perspektywie całego życia i jestem w stanie tyle poświęcić.

A nawet jeśli straciłabym pracę- znajdę inną, to dla mnie nie problem, kilka razy zmieniałam pracę, a pracuję od czasu studiów i nie byłam bezrobotna dłużej niż jeden dzień, urlop macierzyński i wychowawczy, to moja pierwsza i jedyna przerwa w pracy zawodowej, wcześniej nie spędziłam nawet dnia na chorobowym, więc swoje wypracowałam i jeszcze wypracuję, jak dziecko pójdzie do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA też coś powiem
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Chyba widzisz różnicę między podrzucaniem dziecka gdzie się da, a powrotem do pracy i załatwianiem żłobka lub niani? 

Owszem, widzę również podobieństwa- dziecko nie jest przy matce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA też coś powiem

Nie chciałam wywołać gównoburzy, uważam, że bez sensu dyskutować z faktami naukowymi, potwierdzonymi wieloma latami badań i obserwacji. Dostęp do wiedzy ma każdy, a czy ją wykorzystamy, to już sprawa indywidualna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×