Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Onanna

Podłą mam matkę?

Polecane posty

Gość Gośc
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

Raczej nikt nie zwraca dorosłej samodzielnej córce, która posiada już własną rodzinę za benzynę. To by było upokarzające dla tej córki traktować ją i męża jak nieudaczników, których nie stać żeby kilkadziesiąt km przejechać.. Normalny człowiek by się obraził.. 40 tys zł na półtora roku studiów, to jest bardzo dużo, wesele, czyli zbędny wydatek, na 30 tys, to też nie jest nic. Ludzie mniej dostają I nie są tak sfrustrowani. 

Pierdu pierdu. Pomnóż te kilkadziesiąt km razy 8 i ci wyjdzie ładny dystans. Co innego też, kiedy rodzina odwiedza się na zmianę, a co innego, gdy jedna strona tego żąda samej nie mając zamiaru się ruszyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia

Gdybym miala kase na pewno pomoglabym swojemu dziecku. Tyle w temacie. Nie wiem ile kasy teraz ma twoja matka wiec to inna sprawa. (bo to ze kiedys dostala od rodzicow to juz dawno pewnie wydane). Ja nic nie dostalam bo moi rodzice skupili sie na siostrze ale mam to w d. Sama sobie lepiej radze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
29 minut temu, Gość Gośc napisał:

Pierdu pierdu. Pomnóż te kilkadziesiąt km razy 8 i ci wyjdzie ładny dystans. Co innego też, kiedy rodzina odwiedza się na zmianę, a co innego, gdy jedna strona tego żąda samej nie mając zamiaru się ruszyć. 

To niech nie jeździ skoro matka nie chce jeździć w drugą stronę. Oczekiwanie zapłaty w zamian za odwiedziny jest śmieszne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowka2019

Ja od swojej matki nigdy niczego nie oczekiwałam, bo wychowałam się w biednym domu. Oczekiwałam jednego - sprawiedliwości w traktowaniu mnie i mojej siostry. NIGDY tego nie doświadczyłam. Siostra była, jest i będzie najukochańsza. Ja dostałam kasę na 1 miesiąc studiów, później "musisz sobie radzić sama", podczas  gdy siostra była utrzymywana finansowo i "walowkowo" do końca studiów doktoranckich, których ostatecznie nie zrobiła. Dziś ja mam 2 dzieci, męża, radzę sobie i....wspieram finansowo mamę. Nie mam pewności, że nie oddaje mojej kasy siostrze. Na Wielkanoc dałam jej kilka stow, po czym nie dostałam kromki chleba. Nie oczekiwałam, ale tekst "no nie mam co ci dać, bo wszystko dałam XX" rozwalił mnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko powinnaś oddzielić kwestie kasy od emocji. 

Do takiej matki bym nie jeździła, ale nie dlatego, że nie daje na paliwo, ale w konsekwencji tego jak byłaś traktowana. 

Masz duży żal o kwestie finansowe, ale odpuść bo to niszczy ciebie a twoja matka ma to w d. 

Ciesz się swoją rodziną i unikaj toksycznych sytuacji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gegusia

nie dziwie ci sie autorko, ze masz zal do rodzicow i jednoczesnie dziwie, ze utrzymujesz z nimi kontakt. Ja bym jezdzila max 3x na rok - na wielkanoc , raz na bn i raz w lecie. Na dodatek jeszcze te teksty o twoim samochodzie... 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość Gośc napisał:

Pierdu pierdu. Pomnóż te kilkadziesiąt km razy 8 i ci wyjdzie ładny dystans. Co innego też, kiedy rodzina odwiedza się na zmianę, a co innego, gdy jedna strona tego żąda samej nie mając zamiaru się ruszyć. 

Jaki normalny dorosły człowiek spędza każdy weekend u rodziców?! Ja sobie tego nie wyobrażam. Ja widzę rodziców kilka razy w roku, staram się raz na tydzień dwa zadzwonić, piszę też wiadomości na whatsAppie I filmiki wysyłam, fotki. A ja mam z nimi dobre kontakty! Nie pierwszy raz widzę paradoks, że na kafe im ktoś bardziej nienawidzi rodziców tym więcej czasu z nimi spędza. Co tydzień jeździ, żeby mentalnie w przenosi w pysk dostać. No po co.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Autorko ,jeszcze do ciebie nie dotarlo, to co pisali ci ludzie w innym temacie ? Chcesz poklasku ? Podsycania niszczacych cie emocji i zalow ?

Matka ci ni nie dala BO NIE MIALA !! 

Kase od rodzicow WYDALA NA DOM !

Skoro 10 lat nie pracowala to Z CZEGO MIALA ODLOZYC DLA CIEBIE ?

Chyba tobie jako dziecku umknela  finansowa kondycja  waszej rodziny,a musiala byc kiepska, skoro matka swoje fustracje wyladowywala na dzieciach.

I owszem COS CI DALA, 30 tysi na wesele, i 40 tysi na studia,ktore wzielas.:)

To jak twoja matka traktowala swoje dzieci to inna bajka i inny temat.

 

Naprawde przydalaby ci sie terapia,uporzadkowywalabys swoje emocje, zale..

To co sie dzieje obecnie w twoim zyciu ,TO NIE JEST ZASLUGA MATKI, TYLKO TWOJA, twoje bledy , czyny i wynikle z tego konsekwencje. Czekanie ze cos sie dostanie i obwinianie wszystkich za swoje niepowodzenia nie polepsza sprawy.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie powinnaś porównywać życia matki i swojego, robi co chce, ja bym układała swoje życie nie patrząc na boki. Mi rodzice kupili mieszaknie 45m i stoi mi to „kością w gardle”, bo już słyszłam od ojca, że mi nie będa już pomagać, że jestem niewdzięczna (oczywiście ten argument pada podczas sprzeczek na w ogóle inne tematy). Mam też poczucie, że uważają że tym mieszkaniem „kupili” mnie jako pomoc na stare lata tzn. zawsze bym im pomagała, ale kiedy byliby obłożnie chorzy wynajmowałabym profesjonalną pomoc, przykro mi, ale nie jestem z tych, którzy mogą zmianiac pieluchy swoim rodzicom.
Tak mnie to dręczyło, że uciekłam zagranicę i jestem gotowa przepisać je mojej sisotrzenicy żeby mieć spokój. Teraz opłacam czynsz, rodzice tam przyjeżdżają i robią po swojemu, mama porozstawiała krzyże (nie jestem praktykująca), tata przy każdej rozmowie telefonicznej mówi mi co powinnam wyrzucić z mieszkania (bo znalazł wg niego rzecz zawalającą mieszkanie).
Ciesz się, że z mężem możecie „budować” wszystko sami, a co do tych odwiedzin to po prostu mów otwarcie, że na razie masz wydatki i podróże 120km nadszarpują twój budżet. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

W ogóle to wieczne dostawanie pomocy od rodziców to nie jest żadna atrakcja. Autorko, jesteś dawno dorosła, masz własne dzieci, powinnaś dawno dać sobie spokój i nie oglądać się na nikogo, bo masz problem, żeby sobie wytłaczankę jaj sama kupić albo bak zatankować. Dla mnie było strasznie nieprzyjemne, gdy musiałam prosić rodziców o kasę, bo mi się nie wiodło i miałam problem kredyt spłacić. Czułam się jak looser, do tego moje rodzeństwo odnosiło sukcesy, nie ciągnęli od rodziców, bo nie potrzebowali, a wręcz kupowali im drogie prezenty. Pamiętam też jak firma mojego ojca miała problemy i musieli wziąć kasę od dziadków. To było poniżające dla nich, że sobie nie radzą, dla matki, że ma męża, który długów narobił. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka

Przykro że masz w sobie tyle żalu i frustracji. Zastanawia mnie co to za studia że taki koszt. Inzynierskie dzienne to 3.5 roku zaoczne 4 lata więc skąd się wzięło 6 lat? 

Uważasz się wyprawienie wesela to mała pomoc? Teraz mimo wszystko są inne czasy. Cena mieszkań i działek to kosmos. Kiedys odziedzisz po rodzicach. Jestem ciekawa co zapewni z swoim dzieciom. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka

Przykro że masz w sobie tyle żalu i frustracji. Zastanawia mnie co to za studia że taki koszt. Inzynierskie dzienne to 3.5 roku zaoczne 4 lata więc skąd się wzięło 6 lat? 

Uważasz się wyprawienie wesela to mała pomoc? Teraz mimo wszystko są inne czasy. Cena mieszkań i działek to kosmos. Kiedys odziedzisz po rodzicach. Jestem ciekawa co zapewni z swoim dzieciom. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka

Przykro że masz w sobie tyle żalu i frustracji. Zastanawia mnie co to za studia że taki koszt. Inzynierskie dzienne to 3.5 roku zaoczne 4 lata więc skąd się wzięło 6 lat? 

Uważasz się wyprawienie wesela to mała pomoc? Teraz mimo wszystko są inne czasy. Cena mieszkań i działek to kosmos. Kiedys odziedzisz po rodzicach. Jestem ciekawa co zapewni z swoim dzieciom. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To, ze dorosłe dziecko studiuje zaocznie i samo się utrzymuje nie jest dla mnie niczym dziwnym, bo większość moich znajomych tak właśnie funkcjonowała. Ja studiowałam dziennie, bo na studia dzienne się dostałam, miałam stypendium, ale też pomoc od rodziny.

To, że rodzice Ci nie nie dali też mnie szczególnie nie dziwi, no ale może są jeszcze młodzi i nie rozporządzili swoim majątkiem, nie podzielili jeszcze między dzieci? Pewnie kiedyś to nastąpi, nie ma co się stresować. 60 km to nie jest jakoś bardzo daleko, ale myślę że jak pojedziesz raz czy dwa razy w miesiącu to w zupełności wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiek

Rozumiem Twoja frustrację odnośnie złego traktowania i zatajania prawdy. Odwiedzić również mogłaby Ciebie chociaż raz na 2 miesiace.

Jednak frustracji związanej z kasą nie rozumiem. Dostałaś w dorosłym życiu 70 tys i jeszcze mówisz że to mało? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiek

I może mimo że dostali dużo od rodziców nie było im lekko. 

Mi rodzice pomogli na start. Mialam na wkład na mieszkanie. Dostaliśmy z mężem spadek po bezdzietnym wujku. Kupiliśmy działkę i mieliśmy na rozpoczęcie budowy. Mimo to kredyt 1000 zł miesięcznie przez 30 lat. W planach mamy jeszcze zakup na kredyt drugiego mieszkania pod wynajem. Wtedy każde z dzieci (jestem w drugiej) ciąży będzie mieć zapewniony start. Ale to nie oznacza że muszą o tym wiedzieć. Niech zobaczą najpierw co to ciężko zarabiać pieniądze na siebie.  Coraz bardziej roszczeniowe pokolenia rosną. Ale to kwestia wychowania. Sama od najmłodszych lat pracowałam na gospodarstwie. Żniwa Buraki Ziemniaki. Po szkole pomagałam przy zwierzętach. Nie było wakacji spędzania czasu z rówieśnikami ale dzięki temu rodzice mieli żeby nam wszystkim dać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konfliktowa
6 godzin temu, Gość Gosiek napisał:

Rozumiem Twoja frustrację odnośnie złego traktowania i zatajania prawdy. Odwiedzić również mogłaby Ciebie chociaż raz na 2 miesiace.

Jednak frustracji związanej z kasą nie rozumiem. Dostałaś w dorosłym życiu 70 tys i jeszcze mówisz że to mało? 

A 40 tys na 6 lat studiów to dużo? Chyba nie studiowałyście że takie bzdury piszecie. Ale każdemu się chwalą "daliśmy jej na studia".

30 tys na wesele. Z czego część sfinansowali dziadkowie, by pomóc moim biednym rodzicom, znając zycie to dziadkowie sfinansowali i te "studia" i wesele o czym dowiem się za 10 lat.

Tacy chamscy i kłamliwi rodzice naprawdę zasługują na brak szacunku. Szczerze mówiąc nie wiem co jest w ich ustach prawdą a co kłamstwem... Chyba nigdy im nie wybaczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiek

Tak 40 tys to dużo. Studia inżynierskie robiłam dziennie w pobliskim mieście. Dostawałam od rodziców 200 zł na swoje wydatki w tym ma materiały na studia. Mialam stypendium naukowe dorabiałam jako hostessa w weekendy. Studia magisterskie robiłam na Politechnice dojezdzajac do miasta 8 km potem pociągiem 60 km na uczelnie. W pierwszym roku mgr codziennie aby nie obciążać rodziców kosztami. Dostawałam wtedy 300 zł. Z czego na dojazdy wydawała ok 200 zł. 

Ty przez 1.5 roku 40 tys przez 18 miesięcy tj ponad 2200 zł miesięcznie a studia są niecałe 9 miesięcy w roku więc miesięcznie wyszło o wiele więcej. Nie ważne czy to dziadkowie czy rodzice. Miałaś mega pomoc. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiek

Tak 40 tys to dużo. Studia inżynierskie robiłam dziennie w pobliskim mieście. Dostawałam od rodziców 200 zł na swoje wydatki w tym ma materiały na studia. Mialam stypendium naukowe dorabiałam jako hostessa w weekendy. Studia magisterskie robiłam na Politechnice dojezdzajac do miasta 8 km potem pociągiem 60 km na uczelnie. W pierwszym roku mgr codziennie aby nie obciążać rodziców kosztami. Dostawałam wtedy 300 zł. Z czego na dojazdy wydawała ok 200 zł. 

Ty przez 1.5 roku 40 tys przez 18 miesięcy tj ponad 2200 zł miesięcznie a studia są niecałe 9 miesięcy w roku więc miesięcznie wyszło o wiele więcej. Nie ważne czy to dziadkowie czy rodzice. Miałaś mega pomoc. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konfliktowa
6 godzin temu, Gość Gosiek napisał:

Rozumiem Twoja frustrację odnośnie złego traktowania i zatajania prawdy. Odwiedzić również mogłaby Ciebie chociaż raz na 2 miesiace.

Jednak frustracji związanej z kasą nie rozumiem. Dostałaś w dorosłym życiu 70 tys i jeszcze mówisz że to mało? 

A 40 tys na 6 lat studiów to dużo? Chyba nie studiowałyście że takie bzdury piszecie. Ale każdemu się chwalą "daliśmy jej na studia".

30 tys na wesele. Z czego część sfinansowali dziadkowie, by pomóc moim biednym rodzicom, znając zycie to dziadkowie sfinansowali i te "studia" i wesele o czym dowiem się za 10 lat.

Tacy chamscy i kłamliwi rodzice naprawdę zasługują na brak szacunku. Szczerze mówiąc nie wiem co jest w ich ustach prawdą a co kłamstwem... Chyba nigdy im nie wybaczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dziwne. Aż śmieszne zachowanie autorki. To, że rodzice dostali pomoc w budowie domu, powinnaś się cieszyć, że tak było. Wyobraź sobie, jak wyglądało by twoje dzieciństwo bez tej pomocy dziadków. Rodzice Pomogli ci w czasie studiów, pomogli przy weselu.to dużo. To, że dostali 30 lat wcześniej dużo kasy, nie znaczy, że te pieniądze dalej maja. Na pewno poszły w dom, w którym ty mieszkałas i spedzalas dzieciństwo. Więc nie miałaś złego życia. Pomoc rodzicom jako nastolatka? A kto w tamtych czasach nie pomagał? Wszyscy pomagali. Ja pomagałam od 6 roku życia, zawsze zajęta wiosna bo sadzenie, wakacje bo żniwa, jesien bo wykopki. Takie było życie. I takie życie nauczylo nasze pokolenie pracy, teraz rośnie pokolenie bez tych doświadczeń, właśnie mega rozczeniowe, bo im się należy, a od siebie jakieś pracy zero. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konfliktowa

Mi się wydaje że podejście dam Ci na półtora roku studiów i o tym nie uprzedzę, a potem kopa w dupę i radź sobie sama, jak nie chcesz to nie kończ g mnie to obchodzi - ze strony rodzica jest mało odpowiedzialne. Moje studia były wymagające i 200 zł nie starczyłoby mi na pomoce naukowe. Nie dojeżdżałam 8 km a mieszkalam 300 od domu.. no ale i tak musiałam zrezygnować i pójść na zaoczne, przez to że im się znudziło zawaliłam rok, potem dodatkowo musiałam zacząć dobrze płatną prace na cały etat by mi na te studia starczyło utrzymać sie sama w dużym mieście, bez znajomości i wykształcenia no a jako hostessa nie chcialam dorabiać nie lubię jak mnie obleśne dziady po tyłku klepią zreszta ile taka chostessa zarabia w weekendy jak tam któraś pisała 100 zł na dzień? Za 500 zł z dorywczej pracy nawet akademika nie opłacisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konfliktowa
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Dziwne. Aż śmieszne zachowanie autorki. To, że rodzice dostali pomoc w budowie domu, powinnaś się cieszyć, że tak było. Wyobraź sobie, jak wyglądało by twoje dzieciństwo bez tej pomocy dziadków. Rodzice Pomogli ci w czasie studiów, pomogli przy weselu.to dużo. To, że dostali 30 lat wcześniej dużo kasy, nie znaczy, że te pieniądze dalej maja. Na pewno poszły w dom, w którym ty mieszkałas i spedzalas dzieciństwo. Więc nie miałaś złego życia. Pomoc rodzicom jako nastolatka? A kto w tamtych czasach nie pomagał? Wszyscy pomagali. Ja pomagałam od 6 roku życia, zawsze zajęta wiosna bo sadzenie, wakacje bo żniwa, jesien bo wykopki. Takie było życie. I takie życie nauczylo nasze pokolenie pracy, teraz rośnie pokolenie bez tych doświadczeń, właśnie mega rozczeniowe, bo im się należy, a od siebie jakieś pracy zero. 

Wow ale się napomagalaś wykopki na jesieni... szok. Naprawdę

Piszecie tak bo same nie chcecie swoim dzieciom pomagać... chcecie sobie wychować nieroszczeniowe pokolenie, a wiadomo że najbardziej roszczeniowym jest pokolenie 40-50 latków. Moi rodzice do tej pory korzystają z pomocy finansowej dziadków, mają piękny dom, 2 auta, 2 wypłaty firmę i pomoc od swoich rodziców. Też im zorganizowano wesele i dostali na studia, nie  tak jak ja na jeden rok a na całe... Po prostu nie chcą mi pomagać - bo nie muszą.  A w kieszeni swoich rodziców siedzą. Mnie natomiast komentują "jak to powoli się dorabiam" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konfliktowa

Wszyscy mówią jak to powinnam mieć z taką bogatą rodziną dobrze. Jednak moi rodzice nie czują się w gestii pomóc mi. Za pracę w ich firmie obiecywali dołożenie do samochodu, do mieszkania.. samochód kosztował 5 tys - ale nie dołozyli nawet złotówki do mieszkania również.. Też obiecujecie dzieciom gruszki na wierzbie a potem za te pieniądze wolicie kupić sobie np nowe auto albo pojechac na wakacje. Powiedzcie.. może ja jestem dziwna i nie ma co mówić dzieciom prawdy. Mam dziecko może też zaprzęgne je do pracy w mojej firmie i obiecam że w przyszłości dołoże mu do auta do mieszkania skoro nie dostaje teraz wypłaty za pomaganie mi w firmie ( pracę jak normalny płatny pracownik) tak to się robi? Też oszukujecie tak własne dzieci? Mowicie idź na studia a potem nie jednak nie po póltora roku - wiesz co dziecko zrezygnuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość konfliktowa napisał:

Wow ale się napomagalaś wykopki na jesieni... szok. Naprawdę

Piszecie tak bo same nie chcecie swoim dzieciom pomagać... chcecie sobie wychować nieroszczeniowe pokolenie, a wiadomo że najbardziej roszczeniowym jest pokolenie 40-50 latków. Moi rodzice do tej pory korzystają z pomocy finansowej dziadków, mają piękny dom, 2 auta, 2 wypłaty firmę i pomoc od swoich rodziców. Też im zorganizowano wesele i dostali na studia, nie  tak jak ja na jeden rok a na całe... Po prostu nie chcą mi pomagać - bo nie muszą.  A w kieszeni swoich rodziców siedzą. Mnie natomiast komentują "jak to powoli się dorabiam" 😄

Ojej. Biedna. Nie doceniona. Rosczeniowa.smutna. Aż niedobrze się robi słuchając ciebie. Dostałaś na rok studiów? Dostałaś. Ciekawe ty taka roszczenia, ile ty wypracujesz i dasz swoim dzieciom? Pożyjemy zobaczymy. Blee. Niedobrze mi jak cie czytam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gamer
48 minut temu, Gość konfliktowa napisał:

A 40 tys na 6 lat studiów to dużo? Chyba nie studiowałyście że takie bzdury piszecie. Ale każdemu się chwalą "daliśmy jej na studia".

30 tys na wesele. Z czego część sfinansowali dziadkowie, by pomóc moim biednym rodzicom, znając zycie to dziadkowie sfinansowali i te "studia" i wesele o czym dowiem się za 10 lat.

Tacy chamscy i kłamliwi rodzice naprawdę zasługują na brak szacunku. Szczerze mówiąc nie wiem co jest w ich ustach prawdą a co kłamstwem... Chyba nigdy im nie wybaczę

Tak. Nie wybaczaj im i zerwij kontakt. Im dłużej Cię czytam tym bardziej jestem pewna, że Twoim rodzicom wyjdzie to na dobre 🙂 Obrzydliwa babo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga
19 godzin temu, Gość kon napisał:

Cała rodzina najeżdża na mnie że z rodzicami nie mam kontaktu a wnuka 2 lata nie widzieli ;) Mogli skoro sami nie musieli zarobić odłożyć ale nie chcieli nic mi dać. Tłumacząc że naprawdę nie mają z czego mi dać ( 2 wypłaty + firma + 0 kosztów za dom i działkę) 2 dorosłych dzieci puszczone w świat gołe i wesołe a co tam niech się uczą samodzielnosci ;)

Takiej patolce jak ty też bym nie dałóa, lepiej na scronisko dla bezdomnych psów, słabe to provo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga

Jakby takie coś jak autorka mnie odwiedzało, wyjechałabym do Australii, na zawsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I.ona

Tłumaczysz się sama przed sobą,pytasz czy dobrze robisz ze nie jeździsz,skoro się z ciebie śmieją to daj sobie spokój.może faktycznie,jak narzie,wasze relacje nie są zbyt powazne,może-sama to ocen.jak zatesknia to się odezwa.to odnośnie ciebie.a druga stRoma medalu to twoje dziecko,czy ono na tym nie straci słabsza więź mało wspomnień nie wiesz ile im jeszcze wspólnego czasu zostało.wybór trudny najlepiej wyposrodkowac.zobacz jakie mały będzie miał relacje z dziadkami.liczbę odwiedzin zawsze możesz ograniczyć.pomysl o nim i obserwuj ich relacje,wtedy będziesz wiedziała co trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oschla

Ja czegos nie rozumiem - dlaczego wiekszosc z was pisze, ze rodzice jej pomogli, bo studiowala? To jest jakis akt dobrej woli, łaska? Chyba raczej obowiazek, skoro dziewczyna chciala sie uczyc. Mozecie czuc satysfakcje, ze wam rodzice nic nie dali i sami tyraliscie, zeby sie utrzymac na studiach, ale nie mowcie, ze nie wprawia to w zal. Bo jednak lepiej, kiedy rodzice wspieraja, a nie podcinaja skrzydla i daja kopa w dupe. Wiele osob przez to malo osiaga w zyciu, bo nie maja wiary w siebie i wlasne sily, nie mowcie, ze postawa rodzicow i wzorce z domu nie maja znaczenia. Poza tym za takie traktowanie jak pisze autorka, to dawno olalabym wszelkie kontakty, nawet grzecznosciowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×