Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nabuhodonozor 666

Znajomi z dziećmi ... wrrrr, czyli słów kilka

Polecane posty

Gość Nabuhodonozor 666

Nie jestem dzieciofobem. Pamiętam swoje dzieciństwo i myślę, że kiedyś podejście do rodzicielstwa było zdrowsze. Jako sześciolatek biegałem z innymi dziećmi na dworze. Wspinałem się na drzewa. Pamiętam, że pierwszy raz, kiedy wszedłem za wysoko, bałem się zejść i nawet się poryczałem, ale zejść musiałem sam. Sam wracałem na posiłki. Przewracałem się i miałem poobdzierane kolana i łokcie. Nikt w drugiej klasie piodstawówki nie odbierał mnie ze szkoły tylko wracałem sam. Niektóre dzieci  w tym samym czasie przychodziły na lekcje z kluczem na szyji uwiązanym na sznorówce. Eksplorowaliśmy ciemne piwnice, którymi można było wyjść inną klatką niż się weszło. Kilka razy weszliśmy na dach zanim ostatecznie nam tego zakazano. Miałem wtedy osiem - dziewięć lat...

Czasy dzisiejsze. Nowonarodzona córka znajomych. Impreza mała u dzieciatych. Ja, znajoma bezdzietna para i znajomi rodzice. Temat oczywisty. Nawet chyba wtedy nie piłem, bo przyjechałem autem. W pewnej chwili "mama" zwraca się do "taty". - "Chyba jest kupa.". "Tata" bierze tego dzidziusia i nie wychodząc z pokoju kładzie ją na czymś pod ścianą ... Deska do prasowania ? Nie pamiętam. Może jakiś nowomodny przewijak, bo chyba jest takie coś. Odwija pieluchę i głosem ...a podniesionym i radosnym stwierdza - "A kto to zrobił taką dużą kupę? Taaaka ładna kupa w pieluszce? Tata zmieni pieluszkę" ... 

Inna sytuacja. Gówniara już większa, ale nie bardzo. Grill na działce. Dziecko spokojne, z tego co pamiętam nie marudne nawet. "Mama" wyedukowana na jakiś nowoczesnych poradnikach twierdzi, że dzidzia musi jeść co określony czas kilka razy dziennie. ..., że dziecko nie jest głodne. Trzeba wmusić, żeby zjadło. Nie pamiętam co. Butelka ze smoczkiem chyba. Oczywiście ryk. Nie wiem czy zjadło poszedłem na drugi koniec działki. Potem narzekania jaki to mały niejadek.

Kolejna akcja. Starsza córka "mamy" i "taty" (kolejność nieprzypadkowa) walnęła się w głowę rurką jakiejś konstrukcji dla dzieci. ...ała się z drabinki czy hustawki. Efektem guz. Pędem do lekarza na badania, bo może wstrząs tego co w czaszce. Lekarz dla świętego spokoju obejrzał i stwierdził, że jest guz. Wstrząsu mózgu nie zdiagnozował, ale poradził (złośliwie?) obserwować, bo może z czasem coś wyjdzie. Dziecko już zdążyło zapomnieć i chce sobie pobiegać. "Tata" - "Nie biegaj, ostrożnie bo ci coś wyjdzie".

Kurtyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×