Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość goascccc

Kosmetyki do wlosow salonowe uzywane w domu znacie jakies dobre

Polecane posty

Gość goascccc

Moje wlosy sa okropne.Strasznie cienkie.Pusza sie tu odstaja tam odstaja.Juz naprawde niewiem co mam z nimi zrobic.W zakladach fryzjerskich maja dobre kosmetyki .Tylko  do 1 mycia od wyjscia od fryzjera wygladam ok. A potem wlosy wracaja do sranu poprzedniego.Myslalam zeby zaczac uzywac profesjonalnow kosmetykow uzywanych w zakladach fryzjerskich.Tylko niewiem ktore sa dobre.Mozecie cos polecic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś

Każde wlosy sa inne. Idziesz do sklepu z artykułami dla fryzjerów i cos ci doradza, w zaleznosci od zasobności kieszeni. Ja testowalam rozne i wszystkie byly lepsze niz z marketu. Teraz używam glownie naturalnych, mam mniej wymagajaca fryzure, lepiej sie odzywiam i tez jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

żadne nie są dobre, we wszystkich za "efekt" odpowiadają silikony, czyli to tak, jakbyś dziurawą ścianę zakleiła tapetą, zamiast ją naprawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 25.05.2019 o 16:29, Gość gość napisał:

żadne nie są dobre, we wszystkich za "efekt" odpowiadają silikony, czyli to tak, jakbyś dziurawą ścianę zakleiła tapetą, zamiast ją naprawić

Sekta włosomaniaczek zawsze czuwa.

Sama kiedyś należałam, przez mniej wiecej 3 lata. Dałam się złapać na te ich naturalne porady, naturalne kosmetyki, z silikonów tylko serum na końcówki, półprodukty, wzbogacanie naturalnych kosmetyków

Przez trzy lata nie prostowałam, nie suszyłam, nie farbowałam, myłam bez sls, olejowałam, stosowałam wcierki, piłam napary, zapuściłam grzywkę, podcinałam na prosto w domu maszynką. Włosy wiecznie zrobione w koczek-ślimak spięty żabkami, albo warkocz, rozpuszczałam je dosłownie kilka razu w roku. Przeżyłam w tym pier/dolcu pół studiów, wydawałam na włosomanactwo krocie(bo niby te wszystkie kosmetyki nie były drogie, ale mocno wodniste, wiec dużo ich szło albo w ogóle nie działały na mnie, albo działały źle), piłam ohydztwa bo one miały mi zapewnić mityczny przyrost pieciu centymetrów na miesiąc, który podobno niektóre guru blogosfery osiągały.

Powodowało to u mnie tylko większą frustrację, bo moje włosy wcale nie wyglądały spektakularnie, nie stały się lejącą, gęstą taflą, która została mi obiecana. Zdjęcia uświadamiały mi, że wcale nie wyglądam lepiej. Długie prosto obciete włosy, beż żadnych refleksów, grzywki, bez objętości, a jednocześnie spuszone... wcale nie dodawały mojej twarzy uroku. Zaczęłam dostrzegać to na zdjęciach. Po prostu wyglądałam na taką wypłoszoną. Włosowe blogerki też zaczęłam postrzegać inaczej. Zauważać, że cześć z nich ma po prostu inne włosy niż ja, długość ich włosów często nie jest twarzowa, że te ich głowy najczęściej są takie... nijakie.

I w pewnym momencie powiedziałam, że mam tego dość! Walczę z wiatrakami, włosy lekko zgęstniały, ale w ich fakturze, tendencji do niszczenia, puszenia nic się nie poprawiło.

Poszłam do fryzjera. Strasznie się stresowałam, ale w czasie jednej wizyty ścięłam ten cholerny warkocz do długości obojczyków, zrobiłam grzywkę i rozjaśniłam je delikatnym sombre. Po wyjściu od fryzjera poczułam jak się jak nowonarodzona. Jakby moja twarz znów zaczęła żyć. Faceci się ogladali za mną na ulicy.

Przeprosiłam sie z prostownicą, używam jej jako lokówki. Kupiłam sobie okrągłą suszarko-szczotkę. Z pięlęgnacji naturalnej przeszłam na profesjonalną. I nagle zamiast 1500 kosmetyków i łazienki wiecznie upieprzonej henna albo czymśtam, mam dwa szampony i maskę, a moje włosy wyglądają tak dobrze jak nigdy. No i jeszcze serum do nabłyszczania

To co mi zostało po włosomaniaczkach to picie drożdży i olejowanie włosów oliwą z oliwek od czasu do czasu. Te rzeczy rzeczywiście cośtam zmieniają.

Z kosmetyków profesjonalnych ja używam kerastase therapiste. Kosztuje w internecie około 200Pln za 500ml, ale jednego opakowania używam dwa lata.

Szampon 1 to seboratin do wypadających włosów. Szampon 2 to kerastase clarifant.

No i serum Mythic Oil loreala.

Ja wiem, że to brzmi dla wyznawczyni włosomaniactwa jak bluźnierstwo, ale szczerze powiedziawszy to dzięki różnym zabiegom fryzjerskim i profesjonalnej pielęgnacji moje włosy wyglądają super. Na szybko, wystarczy je umyć i wysuszyc suszarką. Na efekt super suszę je na szczotce, efekt wow osiągam przy pomocy prostownicy. A ich "autentyczna" kondycja mnie nie obchodzi.

Wolę moją dziurawą ścianę zakrytą tapetą niż oglądać ścianę z dziurami zaprawionymi tynkiem. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest jeszcze nic
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Wolę moją dziurawą ścianę zakrytą tapetą niż oglądać ścianę z dziurami zaprawionymi tynkiem. 

Super napisane. Po wielu latach prob, bledow i wypaczen doszlam do podobnych wnioskow, z pustego to i Salomon nie naleje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Sekta włosomaniaczek zawsze czuwa.

Sama kiedyś należałam, przez mniej wiecej 3 lata. Dałam się złapać na te ich naturalne porady, naturalne kosmetyki, z silikonów tylko serum na końcówki, półprodukty, wzbogacanie naturalnych kosmetyków

Przez trzy lata nie prostowałam, nie suszyłam, nie farbowałam, myłam bez sls, olejowałam, stosowałam wcierki, piłam napary, zapuściłam grzywkę, podcinałam na prosto w domu maszynką. Włosy wiecznie zrobione w koczek-ślimak spięty żabkami, albo warkocz, rozpuszczałam je dosłownie kilka razu w roku. Przeżyłam w tym pier/dolcu pół studiów, wydawałam na włosomanactwo krocie(bo niby te wszystkie kosmetyki nie były drogie, ale mocno wodniste, wiec dużo ich szło albo w ogóle nie działały na mnie, albo działały źle), piłam ohydztwa bo one miały mi zapewnić mityczny przyrost pieciu centymetrów na miesiąc, który podobno niektóre guru blogosfery osiągały.

Powodowało to u mnie tylko większą frustrację, bo moje włosy wcale nie wyglądały spektakularnie, nie stały się lejącą, gęstą taflą, która została mi obiecana. Zdjęcia uświadamiały mi, że wcale nie wyglądam lepiej. Długie prosto obciete włosy, beż żadnych refleksów, grzywki, bez objętości, a jednocześnie spuszone... wcale nie dodawały mojej twarzy uroku. Zaczęłam dostrzegać to na zdjęciach. Po prostu wyglądałam na taką wypłoszoną. Włosowe blogerki też zaczęłam postrzegać inaczej. Zauważać, że cześć z nich ma po prostu inne włosy niż ja, długość ich włosów często nie jest twarzowa, że te ich głowy najczęściej są takie... nijakie.

I w pewnym momencie powiedziałam, że mam tego dość! Walczę z wiatrakami, włosy lekko zgęstniały, ale w ich fakturze, tendencji do niszczenia, puszenia nic się nie poprawiło.

Poszłam do fryzjera. Strasznie się stresowałam, ale w czasie jednej wizyty ścięłam ten cholerny warkocz do długości obojczyków, zrobiłam grzywkę i rozjaśniłam je delikatnym sombre. Po wyjściu od fryzjera poczułam jak się jak nowonarodzona. Jakby moja twarz znów zaczęła żyć. Faceci się ogladali za mną na ulicy.

Przeprosiłam sie z prostownicą, używam jej jako lokówki. Kupiłam sobie okrągłą suszarko-szczotkę. Z pięlęgnacji naturalnej przeszłam na profesjonalną. I nagle zamiast 1500 kosmetyków i łazienki wiecznie upieprzonej henna albo czymśtam, mam dwa szampony i maskę, a moje włosy wyglądają tak dobrze jak nigdy. No i jeszcze serum do nabłyszczania

To co mi zostało po włosomaniaczkach to picie drożdży i olejowanie włosów oliwą z oliwek od czasu do czasu. Te rzeczy rzeczywiście cośtam zmieniają.

Z kosmetyków profesjonalnych ja używam kerastase therapiste. Kosztuje w internecie około 200Pln za 500ml, ale jednego opakowania używam dwa lata.

Szampon 1 to seboratin do wypadających włosów. Szampon 2 to kerastase clarifant.

No i serum Mythic Oil loreala.

Ja wiem, że to brzmi dla wyznawczyni włosomaniactwa jak bluźnierstwo, ale szczerze powiedziawszy to dzięki różnym zabiegom fryzjerskim i profesjonalnej pielęgnacji moje włosy wyglądają super. Na szybko, wystarczy je umyć i wysuszyc suszarką. Na efekt super suszę je na szczotce, efekt wow osiągam przy pomocy prostownicy. A ich "autentyczna" kondycja mnie nie obchodzi.

Wolę moją dziurawą ścianę zakrytą tapetą niż oglądać ścianę z dziurami zaprawionymi tynkiem. 

 

 

A ja mam dokładnie odwrotne doświadczenia. I wydaję duuuużo mniej niż kiedyś na kosmetyki fryzjerskie czy inne loreale. 2 odżywki na stanie (equilibra z aloesem i druga jakaś emolientowa), jedna maska, szampon zwykły ziołowy typu Barwa i drugi łagodny (obecnie Sylveco), z dodatków keratyna w płynie i cysteina. Tylko na końcówki silikony (Marion) z kroplą olejku. Z siana, które po każdym myciu wymagało układania na szczotce czy kręcenia, mam w końcu piękne fale układające się "same", schnąc naturalnie. Oszczędności czasu i kasy niebotyczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Drogie Panie co maja puszacy sie wlos, odzywka zakwaszająca Joanna Professional !!!! Polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
8 minut temu, EmTe napisał:

Drogie Panie co maja puszacy sie wlos, odzywka zakwaszająca Joanna Professional !!!! Polecam.

Tak. Ja uzywam szamponu zakwaszajacego i pozniej odzywki lub maski zakwaszajacej. Kupuje je w hurtowni dla fryzjerow obok. Tanie, szampon za 11 zl chyba a odzywka lub maska za 16 czy 17 zl. No taniocha i starcza na dlugo, stosuje szampon i odzywke raz w tygodniu, wlosy sa rewelacyjne. Myje je tez zimna woda to tez pomaga, podpatrzylam te kosmetyki u fryzjera. To nie Joanna popatrze co to, zaraz napisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Takie butle w kolorze fioletowym z napisem acid balance. Z literka "a" na opakowaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, Tylko ja mam zielony napis. Ogolnie odzywki zakwaszajace sa mega. Nie polecam domowych sposobow zakwaszania, czyli wody z octem czy wody z sokiem cytryny, wlosy robia sie sztywne i sianowate.  Najlepsza odzywka pod wzgledem dzialania i zapachu to Stapiz Acid Balance, niestety kiedy bylam w Polsce nie byla dostepna w mojej okolicy wiec wzielam Joanne i tez sie nie zawiodlam. Szamponu Stapiz Acid Balance nie polecam, zerowe dzialanie, oklapniete wlosy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×