Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Only

Ide jutro na komunie. Impreza w domu. Masakra.

Polecane posty

Gość Mauritania
7 godzin temu, Gość gość napisał:

też tak miałam i co? mam super wspomnienia, bez zadęcia, wszyscy razem i jakoś ręka nikomu nie uschła przez to że komuś półmisek musiał podać

a jak autorkę tak boli że impreza nie w lokalu to niech nie idzie i nie robi problemu

Ciekawe czy Twoja mama ma równie super wspomnienia z tego czasu?

Z drugiej strony dawniej się wolniej żyło. I nie było gdzie zorganizować komunii.

Mnie tam się nie uśmiecha perspektywa robienia nawet tylko obiadu dla 30 osób, szykowania mieszkania, a potem sprzątania po wszystkich, zwłaszcza, że w poniedziałek rano idzie się do pracy. W lokalu wszystko trwa max. do 20 i każdy idzie w swoją stronę, wracasz do normalnego życia i domu niewywróconego na lewą stronę. W domu często jest tak swobodna atmosfera, że goście mogą się zasiedzieć i zastaje ich noc. 

Koszty- jak policzysz sobie ilość jedzenia, picia, godzinówkę pracy własnej, to lokal nie wychodzi drogo.

Mój dom, moją twierdzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Po co w ogóle robicie te przyjecia? Lokal drogi, w domu sie nie chce, rodziny w większości nawet nie lubicie, dla gości to koszt... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...z kler

biblie ahahahahahahaahaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta40

Każdy robi jak uważa,ale u mnie w rodzinie i u męża wszyscy robią chrzciny czy komunię oraz inne uroczystości rodzinne w domu.Tylko moja bratowa się wyłamała.Brat chciał żeby chrzciny zrobili w domu, przecież mieszkają w ogromnym domu który był kiedyś zabytkiem, z dużym tarasem,ogrodem- normalnie twierdza!A bratowa powiedziała że większość gości to będzie rodzina mojego brata a ona nie ma zamiaru stać przy garach i dla nich gotować.Powiedziała "chcesz komunię w domu?okej to ubieraj fartuszek i do garów!!!"Bratu szybko się odechciało i zamówił lokal. Jak ja bym tak powiedziała do męża to by była wojna, nie wyobrażam sobie żeby małżeństwo tak się do siebie odzywało,to jest totalny brak szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ggg
5 minut temu, Gość Marta40 napisał:

Każdy robi jak uważa,ale u mnie w rodzinie i u męża wszyscy robią chrzciny czy komunię oraz inne uroczystości rodzinne w domu.Tylko moja bratowa się wyłamała.Brat chciał żeby chrzciny zrobili w domu, przecież mieszkają w ogromnym domu który był kiedyś zabytkiem, z dużym tarasem,ogrodem- normalnie twierdza!A bratowa powiedziała że większość gości to będzie rodzina mojego brata a ona nie ma zamiaru stać przy garach i dla nich gotować.Powiedziała "chcesz komunię w domu?okej to ubieraj fartuszek i do garów!!!"Bratu szybko się odechciało i zamówił lokal. Jak ja bym tak powiedziała do męża to by była wojna, nie wyobrażam sobie żeby małżeństwo tak się do siebie odzywało,to jest totalny brak szacunku.

A nie uwazasz ze bratowa ma takie samo prawo do decydowania jak ma wygladac przyjecie ich dziecka? W sumie sie zgodzila ze moze byc w domu ale nie bedzie gotowac tak jak niegotowalaby w lokalu.

A co takiego bratowa powiedziala? Wymyslil sobie w donu to niech zobaczylby ile to roboty.

P.s. wspolczuje ci, ze nie mozesz miec zdania swojego i musisz robic wszystko jak mezus chce bo inaczej jak to napisalabys bylaby wojna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość Jak napisał:

podziwiam że wszystko robiłaś w dniu komunii,ja gotowałam rosół oraz smażyłam mięso dzień wcześniej, a rano tylko wstawiłam do naczynia żaroodpornego do piekarnika a rosół podgrzałam.Ziemniaki obrałam wieczorem a rano wstawiłam do gotowania. W dniu komunii ugotowałam makaron,zrobiłam sałatę ze szczypiorkiem i ze śmietaną oraz mizerię. Podałam też dwa słoiki papryki konserwowej i słoik ogórków konserwowych. Teściowa przywiozła bigos, dałam też lody i 6 rodzajów ciast. Kupione bo nie chciało mi się piec. Za tort i za same ciasta zapłaciłam 300 zł.

Robiliśmy to razem z mężem, nie byłam sama. Chyba nie zauważyłaś 😄to nie było wcale dużo pracy z mojej strony. same ziemniaki i te dwie proste surówki z kiszonej kapusty i druga z marchewki, a mięsa zamarynowane dzień wczesniej się powoli robiły w piekarniku same, ja tylko je włożyłam i czas nastawiłam, tak że po przyjściu z kościoła były gotowe.

16 minut temu, Gość gość napisał:

Boże ale dziadostwo. W dzień komunii jako matka to mam zamiar rano się w salonie się malować u kosmetyczki i czesać u fryzjera a nie ziemniaki obierać jak kocmouch jakiś. 

a dla mnie komicznie wyglądają te wytynkowane na maxa mamy z tymi wyczesanymi kalafiorami, lokami, świeżą farbą albo stylówkami jak gwiazdki instagrama. Mnie wystarczył krem bb, pomadka w naturalnym kolorze ust, maskara do rzęs. Upięłam sobie włosy wysoko w luźny kucyk i juz byłam gotowa. Z ciuchami też nie świrowałam. Założyłam białą koszulę męża z czasów kiedy był szczypiorkiem bez mięśni 😄 podwinęłam rękawy do łokci i wsadzilam ją w rozkloszowaną kwiaciastą spódnicę z lat 50-tych, taką do połowy łydek. Po mojej babci ta spódnica, sama ją szyła, do tego baleriny, mini listonoszka i juz byłam gotowa. Czułam się swobodnie i elegancko. Niczego sobie tę na komunię nie kupiłam 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 minut temu, Gość Marta40 napisał:

Każdy robi jak uważa,ale u mnie w rodzinie i u męża wszyscy robią chrzciny czy komunię oraz inne uroczystości rodzinne w domu.Tylko moja bratowa się wyłamała.Brat chciał żeby chrzciny zrobili w domu, przecież mieszkają w ogromnym domu który był kiedyś zabytkiem, z dużym tarasem,ogrodem- normalnie twierdza!A bratowa powiedziała że większość gości to będzie rodzina mojego brata a ona nie ma zamiaru stać przy garach i dla nich gotować.Powiedziała "chcesz komunię w domu?okej to ubieraj fartuszek i do garów!!!"Bratu szybko się odechciało i zamówił lokal. Jak ja bym tak powiedziała do męża to by była wojna, nie wyobrażam sobie żeby małżeństwo tak się do siebie odzywało,to jest totalny brak szacunku.

Tak ale już postawić mamę chrzczonego dziecka przy garach na caly dzień to nie jest brak szacunku. To wielki zaszczyt dla niej. W łeb się puknij! Bardzo dobrze zrobiła. Co z tego że to jest wielki dom jak twierdza? Czy przez to jest mniej roboty? ja wyżej pisałam o komunii w domu ale robiliśmy wszystko z mężem po równo, było mało osób, a nie jak u was i nie było wielkiej biesiady z kolacjami i przekąskami do 21.00 tylko obiad i ciasto. Na taki wyzysk też bym się nie zgodziła, a ty masz nierówno pod sufitem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Czytam wasze komentarze i nasuwa mi sie jedno. Wygodbictwo, narzekactwo, brak empatii, sympatii i snobizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Czytam wasze komentarze i nasuwa mi sie jedno. Wygodbictwo, narzekactwo, brak empatii, sympatii i snobizm

 a ja mam gdzieś twoj komentarz i co ty o mnie myślisz. Tak, najlepiej się urobić po pachy, nic z tego dnia nie mieć tylko zapaieprzać w garach przy 50 gościach, wszystko podawać, sprzątać, zmywać, podgrzewać i tak do nocy bo jak zrobisz zwykły obiad na parę osób w domu albo w ogóle zrobisz przyjęcie w restauracji to wieeeelkie wygodnictwo, a co jest złego w wygodnictwie? To demonizowanie ułatwienia sobie życia to chyba jacyś sfrustrowani seksiści wymyślili, bo tylko wtedy kobieta jest coś warta kiedy się umęczy i zajedzie jak koń na westernie, a to wszystko z błogim uśmiechem na ustach.

Nie te czasy kochani!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

 a ja mam gdzieś twoj komentarz i co ty o mnie myślisz. Tak, najlepiej się urobić po pachy, nic z tego dnia nie mieć tylko zapaieprzać w garach przy 50 gościach, wszystko podawać, sprzątać, zmywać, podgrzewać i tak do nocy bo jak zrobisz zwykły obiad na parę osób w domu albo w ogóle zrobisz przyjęcie w restauracji to wieeeelkie wygodnictwo, a co jest złego w wygodnictwie? To demonizowanie ułatwienia sobie życia to chyba jacyś sfrustrowani seksiści wymyślili, bo tylko wtedy kobieta jest coś warta kiedy się umęczy i zajedzie jak koń na westernie, a to wszystko z błogim uśmiechem na ustach.

Nie te czasy kochani!

Domyślam się że masz gdzieś. Miałam na myśli raczej wygodbictwo gości, wielkie narzekactwo bo w mieszkaniu. Rodzice narzekają,ze w ogóle muszą coś robić,ze goście przyjdą. Nie róbcie nic i juz. Po co komu ten święty dzien, kiedy to taki powód no narzekania i frustracji dla wszystkich? Pokaż mi w waszych wypowiedziach choć jedną pozytywną rzecz. Kurczę, młode kobiety a gderacie jak stare baby. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mauritania
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Czytam wasze komentarze i nasuwa mi sie jedno. Wygodbictwo, narzekactwo, brak empatii, sympatii i snobizm

I super 🙂 Nareszcie nadeszły czasy kiedy kobiecie wolno być wygodną 🙂 Bo czytając wasze komentarze to faceci są już wygodni. 

Nawet te które chwalą się tutaj podziałem obowiązków i tym, że razem komunie zrobiły, jednak zrobiły więcej.

Mąż: uprasował obrus, nakrył do stołu, zrobił rosół

Ona: Szykowanie mięsa, surówka 1, surówka 2, ciasto 1, ciasto 2, tort, ziemniaki.

To wszystko dla 14 osób. 

Ale każdy robi jak lubi. Nic mi tam do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abc
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Boże ale dziadostwo. W dzień komunii jako matka to mam zamiar rano się w salonie się malować u kosmetyczki i czesać u fryzjera a nie ziemniaki obierać jak kocmouch jakiś. 

Ale okropne babsko !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abc
50 minut temu, Gość gość napisał:

Robiliśmy to razem z mężem, nie byłam sama. Chyba nie zauważyłaś 😄to nie było wcale dużo pracy z mojej strony. same ziemniaki i te dwie proste surówki z kiszonej kapusty i druga z marchewki, a mięsa zamarynowane dzień wczesniej się powoli robiły w piekarniku same, ja tylko je włożyłam i czas nastawiłam, tak że po przyjściu z kościoła były gotowe.

a dla mnie komicznie wyglądają te wytynkowane na maxa mamy z tymi wyczesanymi kalafiorami, lokami, świeżą farbą albo stylówkami jak gwiazdki instagrama. Mnie wystarczył krem bb, pomadka w naturalnym kolorze ust, maskara do rzęs. Upięłam sobie włosy wysoko w luźny kucyk i juz byłam gotowa. Z ciuchami też nie świrowałam. Założyłam białą koszulę męża z czasów kiedy był szczypiorkiem bez mięśni 😄 podwinęłam rękawy do łokci i wsadzilam ją w rozkloszowaną kwiaciastą spódnicę z lat 50-tych, taką do połowy łydek. Po mojej babci ta spódnica, sama ją szyła, do tego baleriny, mini listonoszka i juz byłam gotowa. Czułam się swobodnie i elegancko. Niczego sobie tę na komunię nie kupiłam 😄

Bardzo fajnie opisane:), nie dziwię się że taka komunia się właśnie przyjemnie udała, bez spiny. Pewnie cała rodzina musi być fajna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na chwilę
1 godzinę temu, Gość Marta40 napisał:

Każdy robi jak uważa,ale u mnie w rodzinie i u męża wszyscy robią chrzciny czy komunię oraz inne uroczystości rodzinne w domu.Tylko moja bratowa się wyłamała.Brat chciał żeby chrzciny zrobili w domu, przecież mieszkają w ogromnym domu który był kiedyś zabytkiem, z dużym tarasem,ogrodem- normalnie twierdza!A bratowa powiedziała że większość gości to będzie rodzina mojego brata a ona nie ma zamiaru stać przy garach i dla nich gotować.Powiedziała "chcesz komunię w domu?okej to ubieraj fartuszek i do garów!!!"Bratu szybko się odechciało i zamówił lokal. Jak ja bym tak powiedziała do męża to by była wojna, nie wyobrażam sobie żeby małżeństwo tak się do siebie odzywało,to jest totalny brak szacunku.

Brak szacunku to ma twój brat. A twoja bratowa to mądra kobieta. Brat jak chciał to mógł zakasac rękawy, a nie wymagać. Bratowa bardzo dobrze zrobiła 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Mauritania napisał:

I super 🙂 Nareszcie nadeszły czasy kiedy kobiecie wolno być wygodną 🙂 Bo czytając wasze komentarze to faceci są już wygodni. 

Nawet te które chwalą się tutaj podziałem obowiązków i tym, że razem komunie zrobiły, jednak zrobiły więcej.

Mąż: uprasował obrus, nakrył do stołu, zrobił rosół

Ona: Szykowanie mięsa, surówka 1, surówka 2, ciasto 1, ciasto 2, tort, ziemniaki.

To wszystko dla 14 osób. 

Ale każdy robi jak lubi. Nic mi tam do tego.

To ja pisałam o tej komunii którą opisujesz i ja również skrytykowałam tamten wpis o "wygodnictwie" który i ty krytykujesz.

Ja nigdzie się nie chwalę ani nie mówię że tylko tak jak ja robiłam jest słusznie i owszem podział prac mieliśmy równy, bo mąż jeździł i robił wszystkie zakupy na ten dzień, załatwił krzesła, przywiózł je w piątek i odwiozł w poniedziałek, a także przywiózł i odwiózł moich rodziców w dniu komunii? szczerze? lepsze było robienie tych prostych ciast niż to jego latanie ale ani on ani ja nie narzekamy, a w dniu komunii - piszę po raz 158 - razem obsługiwalismy gości i na bieżąco sprzątaliśmy. to był tylko obiad i dało się to ogarnąć ale nie mam nic do ludzi robiących imprezy w restauracjach raczej dziwi mnie postawa autorki, że albo restauracja albo apokalipsa.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
36 minut temu, Gość abc napisał:

Bardzo fajnie opisane:), nie dziwię się że taka komunia się właśnie przyjemnie udała, bez spiny. Pewnie cała rodzina musi być fajna:)

No właśnie było mega luźno. Byli tylko nasi rodzice oraz mój i męża brat z żonami i dziećmi, a kontakt mamy bardzo dobry, często się widujemy wszyscy.  Normalne luźne gadanie i podawanie do stołu, no bo co zmienia w tych relacjach sam fakt komunii? Nieraz u nas byli na obiedzie. Jeszcze kazdy się pytał czy nam nie pomóc. No taka była sytuacja, że nie było nas stać na nic więcej, ostatnie pół roku kredytu mieliśmy, mąż też był świeżo po ciężkiej chorobie i tak wyszło. Jedyne co u syna zmienię to wezmę panią do pomocy na dzień komunii żeby obsługiwała nas i zamówię jakiś kolorowy tort ze zdjęciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abc
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

No właśnie było mega luźno. Byli tylko nasi rodzice oraz mój i męża brat z żonami i dziećmi, a kontakt mamy bardzo dobry, często się widujemy wszyscy.  Normalne luźne gadanie i podawanie do stołu, no bo co zmienia w tych relacjach sam fakt komunii? Nieraz u nas byli na obiedzie. Jeszcze kazdy się pytał czy nam nie pomóc. No taka była sytuacja, że nie było nas stać na nic więcej, ostatnie pół roku kredytu mieliśmy, mąż też był świeżo po ciężkiej chorobie i tak wyszło. Jedyne co u syna zmienię to wezmę panią do pomocy na dzień komunii żeby obsługiwała nas i zamówię jakiś kolorowy tort ze zdjęciem.

Sama bym tak zrobiła. U niektórych-(u mnie) do do nie pomyślenia żeby wszyscy sobie fajnie zasiedli i było miło, aż lekutko kłuje z zazdrości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×