Umówiłem się z 50stką

Mam 37 lat i umówiłem się z 50tką  W sumie to przypadkiem zaczęła się nasza znajomość, bo poznaliśmy się na firmowym wyjeździe integracyjnym. Chyba od razu wpadłem jej w oko (zresztą jak większości kobiet na tym wyjeździe) bo mało co, a zaciągnęłaby mnie do łóżka (no fakt, może jestem przystojny). Nie chciałem "ulec" na takim wyjeździe bo to wiadomo, zaraz będą mamrać wszyscy. Generalnie jednak mam do Was pytanie babki, bo nie mam doświadczenia z kobietami dużo starszymi ode mnie. Poprzednie moje związki to albo rówieśniczki albo nieznacznie starsze partnerki. Trochę się obawiam, ale po prostu będę sobą. Jedno jest pewne, ona cholernie mi się podoba... a wiek nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Generalnie jak myślicie...chyba najważniejsze to być szczerym i przede wszystkim sobą.  Ona jest rozwódką a ja jestem wolny i teraz nie jestem z nikim. 

Nic nadzwyczajnego. Z taką kobietą jest nawet lepiej, bedzie bardziej wyrozumiała, spokojniejsza a seks bezstresowy i bajeczny. Wiem co mówię

Stare pruchno nie skrzypi i najlepiej się sypie

Na Twoim miejscu bym się upewnił:

Po pierwsze, czy sie nie zakochała lub to nie grozi. No chyba ze ze wzajemnością

Po drugie: po drugie zapewnił Ją ze to jakbcy co to rylko romans

I tyle. Jesli Ty chcesz i Ona chce nie widzę przeciwwskazań. 

Związków swoich nie zniszczycie bo ich nie macie