Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nieogarniam

Znajoma zrozpaczona że mąż im kupił dom pod Warszawą. Ja pitolę...zamieniłabym się. Wy tez nie kumacie osób niechcących mieć więcej przestrzeni, SWOJEGO ogrodu?

Polecane posty

Gość Kiss

A ja go w pełni rozumiem. Raz, że dojazdy potrafią być koszmarne, zwł. przez Warszawę w godzinach szczytu. Dwa, po włamaniu w nocy podczas gdy wszyscy spali do domu znajomych, nigdy bym nie kupiła ani domu wolnostojącego ani mieszkania na parterze. W domu wszystko musisz sam/a ogarniać, spółdzielnia nie pielęgnuje ogródka, nie przeprowadza większości napraw - wszystko trzeba samodzielnie załatwiać. A ja nie mam żonki kiblującej całymi dniami w domku żeby mi to ogarniała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona26

Każdy ma swój punkt widzenia i inne oczekiwania..Ja Ciebie autorko doskonale rozumiem, sama mieszkam całe życie (26 lat) w bloku i już się nie mogę doczekać, kiedy za kilka miesięcy wprowadzę się do domu pod miastem (jedno z największych w Polsce). Z mojego punktu widzenia bardziej opłaca się dla mnie i mojego faceta mieszkać w domu, mogę wymienić kilka przykładów: brak sąsiadów z każdej strony i dostosowywania się do zasad ciszy nocnej i innych (ostatnio ktoś złożył skargę na nas, że puszczamy za głośno muzykę, ale nikt nie zwrócił uwagi na to, że sąsiedzi obok nas robią co chwilę imprezy, zachowują się głośno na klatce schodowej i balkonie, palą papierosy (swoją drogą nie tylko;) i to właśnie oni puszczają głośno muzykę, a nie my a już napewno nie zakłócamy ciszy nocnej, ale poszło na nas :]. Szlag mnie trafia jak jest ładna pogoda, a ja nie mogę sobie tak poprostu wyjść na trawnik, posiedzieć, wypić kawę, nie mówię już o opalaniu (bo to uwielbiam) tylko muszę specjalnie planować w jakiś weekend wypad gdzieś, żeby poleżeć na kocu, na co nie zawsze jest czas, bo jak już jechać to na dłużej a nie 2h. Fajnie jest zrobić sobie grilla, choćby w tygodniu na kolacje, mieć gdzie zaprosić rodzinę/znajomych (nienawidzę jak wszyscy się kiszą w czterech ścianach). W dodatku chcemy mieć średniej wielkości lub dużego psa - wg mnie taki zwierzak w bloku się tylko męczy, z resztą tam gdzie teraz mieszkam to prawie nie ma gdzie z takim psem wyjść bo wszędzię na trawnikach "zakaz wyprowadzania psów". Co do dojazdów to autem do miasta w którym pracuje jest ponad 30 min czasem 40 min (ale na obrzeżach są centra handlowe ok.20-25min), do pracy podobnie max do 1h (zalezy jaka pora dnia, korki itd). Obcenie dojazd do pracy od wyjścia z domu zajmuje mi UWAGA ok 50 min a czasem i dłużej a mieszkam w TYM SAMYM MIEŚCIE, tyle że nie w centrum. Mieszkałam w centrum (jako studentka) kiedyś to oczywiście fajnie - wszędzie blisko, nawet na nogach, wszystko pod nosem ALE - widok z okna na drugą kamienicę, ulicę, chodnik i obcych ludzi, brak zieleni, nie ma gdzie z psem wyjść, żule wchodzili do klatki pomimo posidania domofonu, spali tam, sikali..aż strach czasami było wyjść + kasa za wynajem/kupno mieszkania w centrum jest absurdalna. Poza centrum oczywiście taniej, no ale trzeba się liczyć z gorszym dojazdem (tak jak ja obecnie). W wiosce w której będę mieszkać mam szkołę podstawową pod nosem, jest apteka, przychodnia lekarska, pobliskie sklepiki, piekarnia, 10 min autem jest Biedronka (miasteczko obok). Cieszy mnie fakt, że skończy się wynajmowanie i wywalanie 1600 zł miesięcznie (raczej nigdy nie myśleliśmy aby kupować mieszkanie, skoro domy są w podonych cenach). Jeszcze kwestia dojazdu - jest pociąg, który w 30 min jest w centrum miasta w którym pracuję i tak zamierzam jeżdzić większość czasu, bo zaoszczędzę kasę, nerwy na korki/szukanie parkingu. Podsumowująć z mojego punktu widzenia, bardziej opłacalne jest mieszkanie w domu, biorąc pod uwagę komfort życia, potrzeby i wydatki. Może któryś z argumentów, przyda się w komfrontacji z mężem, pozdrawiam 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Miałam okazję mieszkać w bloku 2 lata. Nie było źle, było całkiem fajnie, ale wtedy byłam młoda i  bardziej koncentrowałam się na sobie. Ogółem w centrum dużego miasta mieszkałam 5 lat i dobrze wspominam ten okres, było intensywnie i wesoło. Ale wychowałam się na wsi, dookoła pola i łąki, wielkie podwórko, lasy i do czegoś takiego zawsze chciałam wrócić. Teraz mieszkamy pod miastem, wielkie podwórko, pracy dookoła domu jest mnóstwo, ale doceniam ten spokój, prywatność oraz to, że dzieci mają się gdzie wyszaleć a ja nie muszę ich non stop pilnować czy nie wejdą na ulicę albo ktoś obcy ich nie zabierze, bo jesteśmy na swoim zamkniętym podwórku. Sąsiadów też nie mam tuż za płotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dla mnie te 2h dodatkowo  a dojazdy to bylo bardzo dużo. Zakładając że musiałabym odebrać dzieci ze szkol czy przedszkola to bym musiała wychodzić godzinę wcześniej z pracy i modlić się czy zdążę przed zamknięciem swietlicy czy przedszkola. Rano również wcześniejsze wstawanie. Wole mieszkanie w bloku .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mantykora
Dnia 28.05.2019 o 20:59, Gość godc napisał:

powiem tak, ciągnie swój do swego - jak ktoś całe zycie był chowany na wsi z kurami krowami i gnojem to żadne miasto mu nie podpasuje i będzie szukał swojego szczęścia w domku pod miastem :)

Ha, ja do wieku 19 lat mieszkalam w domu na wsi 70 mieszkańców z krowami świniami owcami kaczkami kurami... wieś obok to było aż 700 mieszkanćow !  miasto 25 km dalej - 60 tysiecy !! poszłam na studia do miasta liczącego 300 tysiecy a od 26 roku życia mieszkam w mieście 700,000.  i tak mi pasuje. nie ciągnie mnie na wieś, może raz na te trzy miesiace jak jadę do rodziców na weekend lub na parę dni dłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mieszkałam w wielkim mieście, małym mieście, pod miastem, na wsi. Mam pojęcie o każdym rodzaju zamieszkania. Wszędzie są plusy i minusy.Ci, którzy nigdy nie mieli domu,( w większości) marzą o swoim domu, ogrodzie, trawce...Ideałem dla mnie jest letni dom na wsi i mieszkanie w mieście. Na jesień, zimé i wczesną wiosnę zdecydowanie polecam mieszkanie, na późną wiosnę, lato i wczesną jesień- dom (daczę, siedlisko) na wsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coco

Kazdemu pasuje co innego. Dla mnie wazna jest niezaleznosc od komunikacji, Pare razy sie przeprowadzalam , zawsze tam, skąd w wazne dla mnie miejsca moglam dojśc na piechotę, a jesli dalej - latwo skomunikowanymi. Teraz mieszkam dla mnie optymalnie - w domu z malym ogrodkiem ( na wiekszy nie mam czasu i sily), w ladnym miejscu , na piechotke do centrum miasta.AA - no i  wazni sa sasiedzi - tak na wsi, jak i w miescie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coco

Kazdemu pasuje co innego. Dla mnie wazna jest niezaleznosc od komunikacji, Pare razy sie przeprowadzalam , zawsze tam, skąd w wazne dla mnie miejsca moglam dojśc na piechotę, a jesli dalej - latwo skomunikowanymi. Teraz mieszkam dla mnie optymalnie - w domu z malym ogrodkiem ( na wiekszy nie mam czasu i sily), w ladnym miejscu , na piechotke do centrum miasta.AA - no i  wazni sa sasiedzi - tak na wsi, jak i w miescie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coco

jeszce dodam, ze dacza mnie zupelnie nie kreci- mamy taką, w fajnym miejscu, nad mozrem  ale nie chce sie jezdzic- po pierwsze w domu jest wygodniej , zielen i ogrod tamtez jest, po drugie - nudno jezdzic w to samo miejsce, po trzecie - wsiadac w samochod, zawsze jakies tam pzrygotowania, a na daczy tez zawsze cos -do roboty naprawic, skosic - komu by sie chciało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×