Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

DawidoBRG

Kwartalne żale introwertyka

Polecane posty

Jeżeli ktoś to czyta, witam serdecznie, ale zaznaczam, że piszę przede wszystkim dla siebie.Gdybym miał kogoś prawdziwie bliskiego, mówiłbym do tej osoby, gdybym żył w czasach, kiedy byłem nastolatkiem, przelałbym to na papier.A tak używam forum....bo każdy musi czasem coś z siebie wyrzucić, nawet jeżeli jest taki jak ja...

Mieszkam w Anglii, od bardzo dawna i tutaj lub gdzieś w podróży pewnie umrę.W tym roku kończę 36 lat i mam tylko znajomych, głównie z pracy.Żadnej rodziny i nikogo bliskiego mojemu sercu.Od kilku lat nie spotykam się z kobietami, z wyboru.Przyznaję, z łatwego i tchórzliwego wyboru.Te kilka nieudanych związków w moim życiu zostawiło we mnie zbyt wiele dziur i postanowiłem przestać próbować.Tak, poszedłem na łatwiznę, a introwertyczna natura tylko mój wybór przypieczętowała.I to nie jest tak, że płaczę nad swoim życiem, bo je lubię.Mam swoje pasje, mam swoje miejsca, mam swoje zainteresowania, swoje wędrówki po świecie.Czuję, że moje życie jest niepełne, ale jednak wciąż je bardziej lubię niż nienawidzę.Jednak kilka razy w roku przychodzą takie dni jak teraz.Właśnie skończył się tutaj długi weekend plus teraz kilka dni zaległego urlopu, który musiałem niespodziewanie odebrać... i oto brak planów na te dni, niespodziewana pustka, i zaskakujący strach, że tak będzie już zawsze.I przeciętnie raz na kwartał przydarzają mi się takie dni strachu przed wieczną samotnością, potem życie pędzi dalej i znowu jest dobrze, ale ten czas jest okropny i w pewien sposób upokarzający.Panicznie wtedy szukam kontaktu z drugim człowiekiem- nawet na czatach lub wyrzucenia z siebie tego strachu i przygnębienia- pisząc chociażby taki post.I sam nie wiem co jest bardziej przerażając- to, że takie dni się zdarzają, czy też to, że wiem, iż za dzień, dwa, znowu będzie dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina

Przeczytane.

Wspolczuję tak po ludzku. Nie myl z litoscią itp. 

Co tu pisać zeby banał nie wyszedl :classic_unsure: ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotnica

mam tak samo jak ty

z tym że czuję na okrągło ten strach i codziennie mu zaprzeczam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A najśmieszniejsze jest to, że znajomym z pracy często powtarzam keep smiling...Jak różny potrafi być człowiek w środku i na zewnątrz, jak nawet sam siebie potrafi omamić....i jak tu próbować zrozumieć drugiego człowieka, kiedy sam sobie jestem zagadką...Jeszcze weekend i powrót do codziennego reżimu, ale przykre trochę to, że nadzieję widzę w tym, co dla innych jest tylko środkiem do realizowania się w życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidzik

To przykre, jak w dzisiejszych czasach ludzie są samotni... Pogrążeni w smutku, odseparowani... Coraz trudniej znaleźć bratnią duszę, coraz mniej czasu na spotkania. A i tak większość znajomości kończy się zawodem i rozczarowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że to nie do końca wina czasów, to zbyt prosta wymówka, były w historii nieporównywalnie gorsze czasy.Przecież wiele osób jednak nie ma problemu z samotnością, ba, zaryzykuję stwierdzenie, że zdecydowana większość nie ma.To nie tak, że jestem bez winy, zawsze można popracować nad sobą, próbować, walczyć.Tylko przyznaję, ja się poddałem...a w takie dni płacę cenę, tylko czasem mnie mierzi myśl, że ostateczny rachunek może być dużo wyższy niż zakładałem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidzik

Ciekawe spostrzeżenie, ale w mojej opinii, właśnie ten pozorny dobrobyt oddalił ludzi od siebie...

Życzę powodzenia w powrocie do pracy nad sobą. Być może jeszcze nie wszystko stracone. Choć może brzmi to naiwnie, w szczególności od obcej kobiety na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To chyba, chore, że tak się cieszę, na myśl o jutrzejszym poniedziałku...Czy jeszcze kiedyś będzie mi dane odczuć równie dużą radość na myśl o kilku dniach wolnego?

Pewnie droga koleżanko, że nic stracone nie jest i wszystko możliwe, cóż z tego, skoro wewnętrzny mechanizm się zaciął, a opinie od obcych, to jedyne szczere opinie jakie mi pozostały, naiwne czy nie, więc dzięki za życzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×