Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Co siedzi w głowie takiej kobiety?

Polecane posty

2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Odp jest prosta jak budowa cepa. To instynkt macierzyński. Ktos go ma, ty go nie masz. Proste. 

Nie ma zadnego instynktu, tylko bodzce wywolujace produkcje oksytocyny. widocznie u autorki nie wydziela sie ten hormon na widok dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość gość

Ja tam Cię Autorko rozumiem. Ja niestety zaliczyłam wpadkę. Zdecydowałam się urodzić, ale na swoich zasadach. Co do ciała miałam to szczęście że bardzo mało przytyłam, ciąży praktycznie nie było widać. No więc to szczęście. Opiekę nad dzieckiem póki co mam całodobowa, nie muszę wstawać w nocy. Macierzyński wykorzystuje też na relaks, siłownia, kosmetyczka itp. ale cieszę się że wracam do pracy bo kariera też jest dla mnie ważna i nie chce mi się siedzieć w domu, a w ciąży byłam dwa razy na wakacjach to był dla nas priorytet żeby odpocząć przed narodzinami bo bardzo baliśmy się że będziemy mieli rozryczane dziecko, na szczęście mój partner jest bardzo tolerancyjny i to on wpadł na pomysł całodobowej opieki. Mimo wszystko i tak coś mnie uwiera psychicznie 😕 cieszę się że wracam do pracy. Cała ciąże moja przeszłam idealnie, może z jeden, dwa małe rozstępy żeby nie skłamać ale żadnego cellulitu, żylaków. Ale ja mało jadłam, biegałam 10-15 km dziennie, pod koniec ciąży spacery o takim samym dystansie do ostatniego miesiąca. Za to pod kątem psychicznym bardzo źle, ciągły stres o sylwetkę, o to jak to będzie, czy to nie będzie dziecko za przeproszeniem z ADHD bo bym nie wytrzymała, ciągłe wątpliwości że może oddam do adopcji, ale mój partner bardzo chciał tego dziecka... No nie polecam. Ja miałam chyba jakieś szczęście w nieszczęściu.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość gość

A i dodam że mnie ogólnie irytują dzieci, nie lubię ich, męczą mnie. A niektóre nawet brzydzą. A krzyki to mnie do szewskiej pasji doprowadzają. Dzieci się robią fajne jak mają 7 lat w górę. A tak to tragedia, nie lubię dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilia

Autorko, ośmieszasz się jak dla mnie. Rownie dobrze można spytać dlaczego ktoś woli koty, a nie psy, dlaczego wieś a nie miasto. Masz prawo dzieci nie lubić, nie planować i nie mieć. To oczywiste. Z jakiego powodu musiałaś napisać na forum? Dla poparcia swoich racji? A może jednak jakiś deficyt? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 minuty temu, Gość Gość gość napisał:

Ja tam Cię Autorko rozumiem. Ja niestety zaliczyłam wpadkę. Zdecydowałam się urodzić, ale na swoich zasadach. Co do ciała miałam to szczęście że bardzo mało przytyłam, ciąży praktycznie nie było widać. No więc to szczęście. Opiekę nad dzieckiem póki co mam całodobowa, nie muszę wstawać w nocy. Macierzyński wykorzystuje też na relaks, siłownia, kosmetyczka itp. ale cieszę się że wracam do pracy bo kariera też jest dla mnie ważna i nie chce mi się siedzieć w domu, a w ciąży byłam dwa razy na wakacjach to był dla nas priorytet żeby odpocząć przed narodzinami bo bardzo baliśmy się że będziemy mieli rozryczane dziecko, na szczęście mój partner jest bardzo tolerancyjny i to on wpadł na pomysł całodobowej opieki. Mimo wszystko i tak coś mnie uwiera psychicznie 😕 cieszę się że wracam do pracy. Cała ciąże moja przeszłam idealnie, może z jeden, dwa małe rozstępy żeby nie skłamać ale żadnego cellulitu, żylaków. Ale ja mało jadłam, biegałam 10-15 km dziennie, pod koniec ciąży spacery o takim samym dystansie do ostatniego miesiąca. Za to pod kątem psychicznym bardzo źle, ciągły stres o sylwetkę, o to jak to będzie, czy to nie będzie dziecko za przeproszeniem z ADHD bo bym nie wytrzymała, ciągłe wątpliwości że może oddam do adopcji, ale mój partner bardzo chciał tego dziecka... No nie polecam. Ja miałam chyba jakieś szczęście w nieszczęściu.  

Ja mam tak samo, z tym że u nas nie było wpadki. Bałam się ciąży, porodu, potem opieki nad noworodkiem (czytam różne historie). Dlatego już na rok przed rozpoczęciem starań o dziecko znaleźliśmy panią do prowadzenia domu która z nami zamieszkała. Po porodzie zleciliśmy sprzątanie, pranie itd pani dochodzącej, nasza gospodyni głównie pomaga przy dziecku i nadzoruje panią dochodząca. W ten sposób my nie musimy wstawać do dziecka, a gospodyni nie jest przepracowana. Podsunęli nam ten pomysł nasi znajomi, którzy mają trójkę dzieci, ale mają tyle pomocy że twierdzą że czują się jakby nadal byli na etapie randkowania- nie są przemęczeni, poirytowani, nie mają pretensji o to że nikt nie wyniósł śmieci...

Więc jeśli ma się chęci i możliwości to posiadanie dzieci wcale nie musi być aż takim poświęceniem całego życia na kilka lat.

 

Autorko, jeśli nie chcesz dzieci to nie miej dzieci, ja też długi czas tego nie czułam, więc Cię rozumiem, ale teraz mam dziecko i się cieszę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
Przed chwilą, Gość Emilia napisał:

Autorko, ośmieszasz się jak dla mnie. Rownie dobrze można spytać dlaczego ktoś woli koty, a nie psy, dlaczego wieś a nie miasto. Masz prawo dzieci nie lubić, nie planować i nie mieć. To oczywiste. Z jakiego powodu musiałaś napisać na forum? Dla poparcia swoich racji? A może jednak jakiś deficyt? 

A może tak z ciekawości? Bo każdy się obnosi z tym w tych czasach i chciałam wiedzieć po co.

Nie lubię takich wścibskich osób jak ty. Jak się ktoś o coś zapyta, to takie jak ty szukaja powodu, dlaczego musze to wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oschla
21 minut temu, Gość Gość gość napisał:

Ja tam Cię Autorko rozumiem. Ja niestety zaliczyłam wpadkę. Zdecydowałam się urodzić, ale na swoich zasadach. Co do ciała miałam to szczęście że bardzo mało przytyłam, ciąży praktycznie nie było widać. No więc to szczęście. Opiekę nad dzieckiem póki co mam całodobowa, nie muszę wstawać w nocy. Macierzyński wykorzystuje też na relaks, siłownia, kosmetyczka itp. ale cieszę się że wracam do pracy bo kariera też jest dla mnie ważna i nie chce mi się siedzieć w domu, a w ciąży byłam dwa razy na wakacjach to był dla nas priorytet żeby odpocząć przed narodzinami bo bardzo baliśmy się że będziemy mieli rozryczane dziecko, na szczęście mój partner jest bardzo tolerancyjny i to on wpadł na pomysł całodobowej opieki. Mimo wszystko i tak coś mnie uwiera psychicznie 😕 cieszę się że wracam do pracy. Cała ciąże moja przeszłam idealnie, może z jeden, dwa małe rozstępy żeby nie skłamać ale żadnego cellulitu, żylaków. Ale ja mało jadłam, biegałam 10-15 km dziennie, pod koniec ciąży spacery o takim samym dystansie do ostatniego miesiąca. Za to pod kątem psychicznym bardzo źle, ciągły stres o sylwetkę, o to jak to będzie, czy to nie będzie dziecko za przeproszeniem z ADHD bo bym nie wytrzymała, ciągłe wątpliwości że może oddam do adopcji, ale mój partner bardzo chciał tego dziecka... No nie polecam. Ja miałam chyba jakieś szczęście w nieszczęściu.  

Partnee chcial dziecka, to dlaczego siw nim nie zajmuje, tylko jakas opieka calodobowa? Tez mi tatus. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na chwilę
40 minut temu, NightVValkerr napisał:

Pani autorko, kto jak jest nastawiony zazwyczaj jest zależne od hormonów, dokładnie oksytocyna. Kobietom się wydziela podczas stosunków, przytulania, rodzenia czy patrzenia na dzieci. Ty najwidoczniej jesteś wolna od tego więc nie masz jak najbardziej czego żałować. Zajmij się sobą i swoim bliskim jeśli masz jeśli ciebie to uszczęśliwia. 

Oksytocyna wydziela się od patrzenia na dzieci? Skąd Ty tą wiedzę czerpiesz? Ja mam dzieci ale patrząc na nie jakoś nie czuję się inaczej niż patrzyłabym na obcą osobę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość Na chwilę napisał:

Oksytocyna wydziela się od patrzenia na dzieci? Skąd Ty tą wiedzę czerpiesz? Ja mam dzieci ale patrząc na nie jakoś nie czuję się inaczej niż patrzyłabym na obcą osobę. 

Jakoś te co się jarają dziećmi mają podwyższony poziom oksytocyny. Masz swoją własną teorię wyjaśniającą to? Badania były robione i wyniki są jawne, więc poświęć sobie 2-3 minuty na doedukowanie się zanim się wypowiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Ja mam tak samo, z tym że u nas nie było wpadki. Bałam się ciąży, porodu, potem opieki nad noworodkiem (czytam różne historie). Dlatego już na rok przed rozpoczęciem starań o dziecko znaleźliśmy panią do prowadzenia domu która z nami zamieszkała. Po porodzie zleciliśmy sprzątanie, pranie itd pani dochodzącej, nasza gospodyni głównie pomaga przy dziecku i nadzoruje panią dochodząca. W ten sposób my nie musimy wstawać do dziecka, a gospodyni nie jest przepracowana. Podsunęli nam ten pomysł nasi znajomi, którzy mają trójkę dzieci, ale mają tyle pomocy że twierdzą że czują się jakby nadal byli na etapie randkowania- nie są przemęczeni, poirytowani, nie mają pretensji o to że nikt nie wyniósł śmieci...

Więc jeśli ma się chęci i możliwości to posiadanie dzieci wcale nie musi być aż takim poświęceniem całego życia na kilka lat.

 

Autorko, jeśli nie chcesz dzieci to nie miej dzieci, ja też długi czas tego nie czułam, więc Cię rozumiem, ale teraz mam dziecko i się cieszę. 

No i super. Ja właśnie jestem zdania że jak kogoś stać, ma dobrą sytuację finansową to powinien ułatwiać sobie życie. My na szczęście jesteśmy w dobrej kondycji, inaczej nie wiem jak to by było. Dlatego uważam że właśnie mieliście z mężem bardzo dobre podejście. 

Ja też bardzo bałam się porodu. Ogólnie przy pomocy nie jest źle, mamy czas dla siebie, żyjemy całkiem beztrosko. Ale baliśmy się bardzo jak to będzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Która chce dzieci? Ja tego nie rozumiem. Wolę się zająć narzeczonym i karierą i nie mam ochoty żyć na utrzymaniu czyimś tak jak reszta kobiet.

Co jest takiego fajnego? Ja jedynie widzę darcie się i budzenie po nocach, przewijanie i wywalanie pół pensji na dzieciaka miesięcznie. Bardzo satysfakcjonujące... -.-

To teraz odwrotna sytuacja. Ja mam to samo myśląc co siedzi w głowach kobiet,  które wolą zająć się karierą I narzeczonym (niepełnosprawny jest ten twój czy o co chodzi, że nim się zajmujesz? ). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 minut temu, Gość Na chwilę napisał:

Oksytocyna wydziela się od patrzenia na dzieci? Skąd Ty tą wiedzę czerpiesz? Ja mam dzieci ale patrząc na nie jakoś nie czuję się inaczej niż patrzyłabym na obcą osobę. 

Patrzysz na swoje dzieci tak samo, jak na obce osoby? Smutne i to bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tego się nie da wytłumaczyć. To się po prostu czuję albo nie i tyle. Na szczęście żyjemy w takich czasach, że nie ma przymusu i każdy może żyć tak jak uważa. Nie ma jedynej słusznej drogi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko mogę się założyć że masz mniej niż 30 lat. Wiele kobiet w tym wieku tak samo myśli ( w tym ja też tak myślałam ) 

Ale pogadamy za 10 lat. Większość kobiet zmienia myślenie wiedząc że jeśli nie teraz to już nigdy nie zostaną matka.

Ja też robiłam karierę w korpo A teraz mogłabym się poświęcić dla dzieci w 100%.

 

Popracujesz jeszcze trochę w tym korpo to zobaczysz że jesteś tam tylko NIC nie znaczącym trybikiem.  Jak się zepsujesz to Cię wymienia na nowy. Natomoast dla dzieci będziesz całym światem:) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość gość
1 godzinę temu, Gość Oschla napisał:

Partnee chcial dziecka, to dlaczego siw nim nie zajmuje, tylko jakas opieka calodobowa? Tez mi tatus. 

A co niby jest w tym złego? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
2 minuty temu, Gość gość napisał:

To teraz odwrotna sytuacja. Ja mam to samo myśląc co siedzi w głowach kobiet,  które wolą zająć się karierą I narzeczonym (niepełnosprawny jest ten twój czy o co chodzi, że nim się zajmujesz? ). 

Że co? Rozumiem, że ty odstawiasz faceta na bok, jak zrobił swoje? To jest płytkie. Mój jest szczęśliwszy ze mną, niż twój z tobą.

Zrobił, co chciałaś a teraz odstawiłaś go na bok musi na to pracować. Jakoś my siebie nawzajem szanujemy, wspieramy sie, ufamy sobie nawzajem i nikt nikogo nie wykorzystuje. To jest podstawa zdrowego związku, którego ty nie rozumiesz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Autorko mogę się założyć że masz mniej niż 30 lat. Wiele kobiet w tym wieku tak samo myśli ( w tym ja też tak myślałam ) 

Ale pogadamy za 10 lat. Większość kobiet zmienia myślenie wiedząc że jeśli nie teraz to już nigdy nie zostaną matka.

Ja też robiłam karierę w korpo A teraz mogłabym się poświęcić dla dzieci w 100%.

 

Popracujesz jeszcze trochę w tym korpo to zobaczysz że jesteś tam tylko NIC nie znaczącym trybikiem.  Jak się zepsujesz to Cię wymienia na nowy. Natomoast dla dzieci będziesz całym światem:) 

A co jeśli jestem po trzydziestce? Gdzie jest teraz twoja teoria?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Autorko mogę się założyć że masz mniej niż 30 lat. Wiele kobiet w tym wieku tak samo myśli ( w tym ja też tak myślałam ) 

Ale pogadamy za 10 lat. Większość kobiet zmienia myślenie wiedząc że jeśli nie teraz to już nigdy nie zostaną matka.

Ja też robiłam karierę w korpo A teraz mogłabym się poświęcić dla dzieci w 100%.

 

Popracujesz jeszcze trochę w tym korpo to zobaczysz że jesteś tam tylko NIC nie znaczącym trybikiem.  Jak się zepsujesz to Cię wymienia na nowy. Natomoast dla dzieci będziesz całym światem:) 

Nie bawmy się w domysły, bo przyszłam po tyle, po ile przyszłam, a nie po próbę zmienienia mojego zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oschla
7 minut temu, Gość Gość gość napisał:

A co niby jest w tym złego? 

To, ze dziewczyna sie jasno wypowiedziala, ze chciala oddac dziecko, ale on ja przekonal, ze chcw bardzo je miec, a teraz sie wysluguje calodobowa opieka? To dlaczego on sie tym dzieckiem nie zajmuje? To chcenie, a opieka jakiejs obcej osoby nad dzieckiem i to w dodatku calodobowa, jakos mi nie idzie w parze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Autorka napisał:

Że co? Rozumiem, że ty odstawiasz faceta na bok, jak zrobił swoje? To jest płytkie. Mój jest szczęśliwszy ze mną, niż twój z tobą.

Zrobił, co chciałaś a teraz odstawiłaś go na bok musi na to pracować. Jakoś my siebie nawzajem szanujemy, wspieramy sie, ufamy sobie nawzajem i nikt nikogo nie wykorzystuje. To jest podstawa zdrowego związku, którego ty nie rozumiesz. 

A skąd Ty możesz wiedzieć jak wygląda mój związek? Poza tym uważam,  że jesteś etatowy trollem i weszła na ten temat dla jak 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość Autorka napisał:

Że co? Rozumiem, że ty odstawiasz faceta na bok, jak zrobił swoje? To jest płytkie. Mój jest szczęśliwszy ze mną, niż twój z tobą.

Zrobił, co chciałaś a teraz odstawiłaś go na bok musi na to pracować. Jakoś my siebie nawzajem szanujemy, wspieramy sie, ufamy sobie nawzajem i nikt nikogo nie wykorzystuje. To jest podstawa zdrowego związku, którego ty nie rozumiesz. 

Posiadanie dzieci nie wyklucza posiadania zdrowego związku... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Przecież to troll pospolity z palcem w ci/pce to płodzi. 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
8 minut temu, Gość gość napisał:

A skąd Ty możesz wiedzieć jak wygląda mój związek? Poza tym uważam,  że jesteś etatowy trollem i weszła na ten temat dla jak 😄

Skąd mogę wiedzieć? Poczytaj siebie. Po samym nastawieniu mogę wywnioskować, że twój jest na drugim miejscu u ciebie. Nie jest tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

Widzę, że dzieci się zlatują. Temat do zamknięcia, zanim się tutaj wysypisko zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

to ty wolisz. Mie każdemu wystarczy tylko narzeczony i kariera. Chcą czegoś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 minut temu, Gość Autorka napisał:

Skąd mogę wiedzieć? Poczytaj siebie. Po samym nastawieniu mogę wywnioskować, że twój jest na drugim miejscu u ciebie. Nie jest tak?

Mój mąż jest pełnosprawnym, dorosłym mężczyzną  oraz usatysfakcjonowanym, bez intymnych szczegółów 😄. Idź spać trollu. Pa 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośćgosc
28 minut temu, Gość Autorka napisał:

Że co? Rozumiem, że ty odstawiasz faceta na bok, jak zrobił swoje? To jest płytkie. Mój jest szczęśliwszy ze mną, niż twój z tobą.

Zrobił, co chciałaś a teraz odstawiłaś go na bok musi na to pracować. Jakoś my siebie nawzajem szanujemy, wspieramy sie, ufamy sobie nawzajem i nikt nikogo nie wykorzystuje. To jest podstawa zdrowego związku, którego ty nie rozumiesz. 

Autorko, jakie to smutne, że twoj ojciec Cię nie kochal, matka wróciła go w dziecko, zapierdzielanie na nią  i na ciebie. Smutne facet ma (czy miał zycie), smutne jest to, jakie przez to wyniosłas  wzorce rodziny, ale wiesz co? Nie wszędzie i nie u wszystkich tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośćgosc
Przed chwilą, Gość Gośćgosc napisał:

Autorko, jakie to smutne, że twoj ojciec Cię nie kochal, matka wróciła go w dziecko, zapierdzielanie na nią  i na ciebie. Smutne facet ma (czy miał zycie), smutne jest to, jakie przez to wyniosłas  wzorce rodziny, ale wiesz co? Nie wszędzie i nie u wszystkich tak jest.

*wrobiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakotako

Może i ja się wypowiem. Sporo jest wątków na ten temat. Jak świat światem były kobiety które mocno odczuwały pragnienie posiadania dzieci jak i takie które nie odczuwały tego wcale lub w bardzo niewielkim stopniu. A ja? Poznałam milosc mojego życia. Skończyłam studnia pracowałam kupiliśmy pierwsze m2 za gotówkę i poczułam ze bardzo chce. Właśnie z tym facetem- stworzyć coś z nas. Nie było żadnej pustki nie było co wypełniać nie o to chodziło. Po prostu chcieliśmy się podzielić miłością która nas rozsadzała. Obydwoje jesteśmy rodzinnymi ciepłymi osobami. Nie mamy w sobie zbyt dużo wrodzonego egoizmu a narodziny dziecka? Tego się nie da opisać osobie bezdzietnej. Jeśli dziecko powstaje z prawdziwej miłości to po prostu jest cud nie z tej ziemi. Nie jest tez rzecz jasna zawsze landrynkowo i cukierkowo. Bywa ciężko , zmęczenie, niewyspanie, brak czasu we dwoje, chwilowy zastój w seksie ale proszę mi uwierzyć to małe detale w porównaniu calosciowym. My mamy dwoje dzieci. Każde kochane w inny sposób każde tak samo mocno. Nie jestem bardziej szczęśliwa od chwil kiedy jesteśmy w czwórkę. Słabe to co? Takie mocno passe- cała instutucja rodzinna. Ale niektórym daje ona max szczęścia. Czuje się elementem czegoś ważnego czuje się maksymalnie kochana i potrzebna - właśnie! To poczucie bycia niezastąpiona jest niesamowite. Moje dzieci potrafią dać mi w kość, mam gorsze momenty i mysle sobie - ale pojechalabym sobie na tydzień do spa - zaraz przychodzi refleksja- ale kurcze ile tam świetnych miejsc do zobaczenia razem , ciekawe jak zareagowałyby maluchy gdybym zabrała je tu i tu. I co poradzę - tak właśnie jest. To rodzina mnie napędza i daje mi szczęścia. To pierwsze słowa dzieci zapadły mi w serce. Ich pierwsze kroki pierwsze płacze pierwsze kofam cię mama ich pierwszy przejazd na rowerku i pierwsze pływanie bez rękawków. Teraz mając wiedzę jak jest z nimi życie bez nic byłoby noe do zaakceptowania. Byłoby smutne puste jałowe i pozbawione sensu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Dee napisał:

Autorko, a jaką robisz karierę?

W pisaniu prowokacji na forum 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×