Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Artur.o.

Kocham moją eks.... już 15 lat

Polecane posty

Gość Artur.o.

Nie mam komu i gdzie się o tym wygadać, a męczy mnie to już tyle czasu.... Aśka to pierwsza miłość jeszcze z czasów szkoły, spotykaliśmy się prawie 8 lat, tylko że ona to typowy przykład jedynaczki, niezdecydowana. Wiele razy się rozchodziliśmy i schodziliśmy. Czas kiedy byliśmy razem był jak z bajki, latałem dosłownie na skrzydłach. W pewnym momencie po kolejnym jej tekście że może to nie teraz mocno się pokłóciliśmy, nie widzieliśmy się z dwa lata. Któregoś razu spotkaliśmy się przypadkiem na imprezie, było fajnie. Później do niej napisałem, spotkaliśmy się pogadać. Stanęło na tym że tyle się znamy że szkoda to marnować i zostaniemy kumplami. Tak to się ciągnęło, poznałem Olkę, moją żonę. Aśka w postaci kumpeli była nawet na naszym weselu. Z Olką jestem 10 lat po ślubie. Jest cudowną żoną, mamy wspólne pasje, fajnie się dogadujemy, super dba o dom. Mamy 3 fajnych zdrowych dzieciaków którymi dobrze się zajmuje. Kocham ją strasznie. Mamy dobrze prosperującą firmę budowlaną, mamy ładny dom, dużo podrużuejmy, dużo spędzamy czasu w gronie rodziny. Nie mamy kredytów. Mogłoby się wydawać, bajka. Tylko jedna rzecz mnie ciągle męczy. Aśka.... staram się o niej nie myśleć, czasami parę miesięcy jest ok, aż przychodzi moment że znowu wpada mi do głowy i wtedy kompletny zjazd. Czuje się fatalnie, strasznie za nią tęsknię. Popatrze na jej zdjęcia w necie na jakimś fejsie. Czuję się dosłownie jakbyśmy się rozstali tydzień temu, a to już trwa 15 lat. Jakiś czas temu napisałem do niej co słychać, popisaliśmy troche, powspominalismy. Troche moze za dużo napisałem, bo napisałem że gdyby wtedy powiedziała że chce się przekonać do tego wszystkiego i żebym na nią poczekał to bym poczekał nawet 10 lat. Ostatnio też napisałem co słychać to napisała że źle się z tym czuje, że Olka jakby się dowiedziała ze piszemy to nie byłaby zadowolona i żebym do niej nie pisał. Wiem że ma rację... ale co mam zrobić. Najprościej ktoś by powiedział daj sobie czas, ale ile tego czasu. W sumie mal wszystko, kochającą żone, dzieciaki, rodzinę, niczego nam nie brakuje. Ale ja nie potrafię się tym cieszyć. Ciągle mi czegoś brakuje. Aśki....

 

jakiś czas temu wspomniałem o tym najlepszemu kumplowi to stwierdził żebym dal sobie spokój bo całe życie miałbym takie jak przez te lata na początku, ciągłe niezdecydowanie. 

Powiedzcie co mam zrobić, wyniszcza mnie to od środka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dkdd
11 minut temu, Gość Artur.o. napisał:

Nie mam komu i gdzie się o tym wygadać, a męczy mnie to już tyle czasu.... Aśka to pierwsza miłość jeszcze z czasów szkoły, spotykaliśmy się prawie 8 lat, tylko że ona to typowy przykład jedynaczki, niezdecydowana. Wiele razy się rozchodziliśmy i schodziliśmy. Czas kiedy byliśmy razem był jak z bajki, latałem dosłownie na skrzydłach. W pewnym momencie po kolejnym jej tekście że może to nie teraz mocno się pokłóciliśmy, nie widzieliśmy się z dwa lata. Któregoś razu spotkaliśmy się przypadkiem na imprezie, było fajnie. Później do niej napisałem, spotkaliśmy się pogadać. Stanęło na tym że tyle się znamy że szkoda to marnować i zostaniemy kumplami. Tak to się ciągnęło, poznałem Olkę, moją żonę. Aśka w postaci kumpeli była nawet na naszym weselu. Z Olką jestem 10 lat po ślubie. Jest cudowną żoną, mamy wspólne pasje, fajnie się dogadujemy, super dba o dom. Mamy 3 fajnych zdrowych dzieciaków którymi dobrze się zajmuje. Kocham ją strasznie. Mamy dobrze prosperującą firmę budowlaną, mamy ładny dom, dużo podrużuejmy, dużo spędzamy czasu w gronie rodziny. Nie mamy kredytów. Mogłoby się wydawać, bajka. Tylko jedna rzecz mnie ciągle męczy. Aśka.... staram się o niej nie myśleć, czasami parę miesięcy jest ok, aż przychodzi moment że znowu wpada mi do głowy i wtedy kompletny zjazd. Czuje się fatalnie, strasznie za nią tęsknię. Popatrze na jej zdjęcia w necie na jakimś fejsie. Czuję się dosłownie jakbyśmy się rozstali tydzień temu, a to już trwa 15 lat. Jakiś czas temu napisałem do niej co słychać, popisaliśmy troche, powspominalismy. Troche moze za dużo napisałem, bo napisałem że gdyby wtedy powiedziała że chce się przekonać do tego wszystkiego i żebym na nią poczekał to bym poczekał nawet 10 lat. Ostatnio też napisałem co słychać to napisała że źle się z tym czuje, że Olka jakby się dowiedziała ze piszemy to nie byłaby zadowolona i żebym do niej nie pisał. Wiem że ma rację... ale co mam zrobić. Najprościej ktoś by powiedział daj sobie czas, ale ile tego czasu. W sumie mal wszystko, kochającą żone, dzieciaki, rodzinę, niczego nam nie brakuje. Ale ja nie potrafię się tym cieszyć. Ciągle mi czegoś brakuje. Aśki....

 

jakiś czas temu wspomniałem o tym najlepszemu kumplowi to stwierdził żebym dal sobie spokój bo całe życie miałbym takie jak przez te lata na początku, ciągłe niezdecydowanie. 

Powiedzcie co mam zrobić, wyniszcza mnie to od środka

Ja nie wiem kurva... jak mozna byc taka ....Ty stoisz w miejscu,nie rozwijasz sie?nie bywasz miedzy ludzmi,nie dojrzewasz by zrozumiec co jest wazne a co nie i na kazdym etapie zycia naturalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To ze tobie było dobrze z Asia to nie znaczy ze Asi z tobą, gdyby było inaczej byłaby twoja zona

idz na trapie bo marnujesz swoje życie a przy okazji  innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Artu.r.o
10 minut temu, Gość dkdd napisał:

Ja nie wiem kurva... jak mozna byc taka ....Ty stoisz w miejscu,nie rozwijasz sie?nie bywasz miedzy ludzmi,nie dojrzewasz by zrozumiec co jest wazne a co nie i na kazdym etapie zycia naturalne?

To nie tak, normalnie zyje, mam hobby, zainteresowania, kumpli, jak pisalem duzo podróżujemy itp 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Artu.r.o
7 minut temu, Gość Gość napisał:

To ze tobie było dobrze z Asia to nie znaczy ze Asi z tobą, gdyby było inaczej byłaby twoja zona

idz na trapie bo marnujesz swoje życie a przy okazji  innym

No wlasnie tak pewnie bylo, mimo ze nieba bym jej przychylil to chyba jej nie o to chodzilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość s

Moja eks kocha mnie od prawie 6lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Artu.r.o
9 minut temu, Gość gość s napisał:

Moja eks kocha mnie od prawie 6lat

Jak ty sie na to zapatrujesz? Bo nie wiem czy jej opisac sytuacje czy nie. Tylko nic to nie zmieni oprocz tego ze jej w glowie namieszam. Chyba najprosciej bede jak wywale wszystkie kontakty, i z calych sil postaram sie zapomniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gjknn678
58 minut temu, Gość Artur.o. napisał:

Nie mam komu i gdzie się o tym wygadać, a męczy mnie to już tyle czasu.... Aśka to pierwsza miłość jeszcze z czasów szkoły, spotykaliśmy się prawie 8 lat, tylko że ona to typowy przykład jedynaczki, niezdecydowana. Wiele razy się rozchodziliśmy i schodziliśmy. Czas kiedy byliśmy razem był jak z bajki, latałem dosłownie na skrzydłach. W pewnym momencie po kolejnym jej tekście że może to nie teraz mocno się pokłóciliśmy, nie widzieliśmy się z dwa lata. Któregoś razu spotkaliśmy się przypadkiem na imprezie, było fajnie. Później do niej napisałem, spotkaliśmy się pogadać. Stanęło na tym że tyle się znamy że szkoda to marnować i zostaniemy kumplami. Tak to się ciągnęło, poznałem Olkę, moją żonę. Aśka w postaci kumpeli była nawet na naszym weselu. Z Olką jestem 10 lat po ślubie. Jest cudowną żoną, mamy wspólne pasje, fajnie się dogadujemy, super dba o dom. Mamy 3 fajnych zdrowych dzieciaków którymi dobrze się zajmuje. Kocham ją strasznie. Mamy dobrze prosperującą firmę budowlaną, mamy ładny dom, dużo podrużuejmy, dużo spędzamy czasu w gronie rodziny. Nie mamy kredytów. Mogłoby się wydawać, bajka. Tylko jedna rzecz mnie ciągle męczy. Aśka.... staram się o niej nie myśleć, czasami parę miesięcy jest ok, aż przychodzi moment że znowu wpada mi do głowy i wtedy kompletny zjazd. Czuje się fatalnie, strasznie za nią tęsknię. Popatrze na jej zdjęcia w necie na jakimś fejsie. Czuję się dosłownie jakbyśmy się rozstali tydzień temu, a to już trwa 15 lat. Jakiś czas temu napisałem do niej co słychać, popisaliśmy troche, powspominalismy. Troche moze za dużo napisałem, bo napisałem że gdyby wtedy powiedziała że chce się przekonać do tego wszystkiego i żebym na nią poczekał to bym poczekał nawet 10 lat. Ostatnio też napisałem co słychać to napisała że źle się z tym czuje, że Olka jakby się dowiedziała ze piszemy to nie byłaby zadowolona i żebym do niej nie pisał. Wiem że ma rację... ale co mam zrobić. Najprościej ktoś by powiedział daj sobie czas, ale ile tego czasu. W sumie mal wszystko, kochającą żone, dzieciaki, rodzinę, niczego nam nie brakuje. Ale ja nie potrafię się tym cieszyć. Ciągle mi czegoś brakuje. Aśki....

 

jakiś czas temu wspomniałem o tym najlepszemu kumplowi to stwierdził żebym dal sobie spokój bo całe życie miałbym takie jak przez te lata na początku, ciągłe niezdecydowanie. 

Powiedzcie co mam zrobić, wyniszcza mnie to od środka

A ja mysle, ze do twojego malzenstwa wkradla się rutyna, brakuje swiezosci, jedni zdradzaja, a Ty siegasz  po to co jest ci znane czyli dawno milosc. Jakby ci byla pisana to choćby skały srały byłbys z nia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Artu.r.o
4 minuty temu, Gość Gjknn678 napisał:

A ja mysle, ze do twojego malzenstwa wkradla się rutyna, brakuje swiezosci, jedni zdradzaja, a Ty siegasz  po to co jest ci znane czyli dawno milosc. Jakby ci byla pisana to choćby skały srały byłbys z nia.

Czyli co proponujesz? Jak wprowadzic troche swiezosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gjknn678
Przed chwilą, Gość Artu.r.o napisał:

Czyli co proponujesz? Jak wprowadzic troche swiezosci?

Wyjdzie z zona na weekend.Nie musi byc gdzies daleko do miasta obok, ale jakis hotel, spa, romantyczna kolacja, spacer, seks i rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krysia

Boze jak mozna kochac kogos 15 lat to ja nie ogarniam 🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Artu.r.o
5 minut temu, Gość Gjknn678 napisał:

Wyjdzie z zona na weekend.Nie musi byc gdzies daleko do miasta obok, ale jakis hotel, spa, romantyczna kolacja, spacer, seks i rozmowy.

Teraz tak mysle.... moze za bardzo sie zaangazowalismy w dzieciaki. Wszystko dla nich, czesto wyjezdzamy na weekendy, dlugie wakacje ale nastawione zeby im bylo najlepiej. A o nas troche zapomnielismy...

myslicie ze to faktycznie jest powodem? Czy jednak tamto uczucie ciagle gdzies siedzi z tylu glowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Autorze nie wiem co ci napisać. Może chodzi w życiu o to, że chciałoby się mieć wszystko. I byłą kobietę i teraźniejszą. I młodość, beztroskę i stabilizację oraz rodzinę. I rybki i akwarium. A najlepiej to żeby żyć wiecznie i latać na skrzydłach. Oj tak to każdy by tak chciał. I to w zasadzie tyle.

A tak w ogóle to ta twoja eks zachowała się bardzo porządnie jak na kobietę. Aż jestem w szoku. Żeby wszystkie kobiety były takie to by nie było tylu romansów i dramatów. A może jej reakcja to nie kwestia zasad. Może jej reakcja świadczy właśnie o tym, że ona wciąż chyba ma takie same uczucia do ciebie jak za młodu czyli letnie, nieprzekonane do ciebie na 100%. Przemyśl to człowieku. Słusznie ktoś wyżej napisał. Gdyby ona cie kochała to nie pozwoliłaby ci odejść, a nawet jakby pozwoliła to by po czasie cie sama odszukała. Nie stało się tak. To, że spotkaliście się po czasie i padło hasło przyjaźń też mówi bardzo wiele. Przypuszczam, ze nie jesteś w jej oczach i chyba nigdy nie byłeś dostateczna partią, że tak okrutnie nazwę. Być może stąd twoje ogłupienie dla niej bo jest to może jakiś "mezalians" który ona widziała, a ty wiadomo bujałeś w obłokach. Byliście najwyraźniej nie tak dobraną parą co ty spychałeś na bok. Każdy zachwycony jak jest w tej lepszej pozycji. Wiadomo. Ale ten drugi już nie. I zazwyczaj tak to się kończy. Proponowanie przyjaźni to nadal taki rodzaj dawania kosza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gjknn678
10 minut temu, Gość Artu.r.o napisał:

Teraz tak mysle.... moze za bardzo sie zaangazowalismy w dzieciaki. Wszystko dla nich, czesto wyjezdzamy na weekendy, dlugie wakacje ale nastawione zeby im bylo najlepiej. A o nas troche zapomnielismy...

myslicie ze to faktycznie jest powodem? Czy jednak tamto uczucie ciagle gdzies siedzi z tylu glowy?

Skup sie najpierw na zonie i pózniej znowu postaw pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Artu.r.o
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

Autorze nie wiem co ci napisać. Może chodzi w życiu o to, że chciałoby się mieć wszystko. I byłą kobietę i teraźniejszą. I młodość, beztroskę i stabilizację oraz rodzinę. I rybki i akwarium. A najlepiej to żeby żyć wiecznie i latać na skrzydłach. Oj tak to każdy by tak chciał. I to w zasadzie tyle.

A tak w ogóle to ta twoja eks zachowała się bardzo porządnie jak na kobietę. Aż jestem w szoku. Żeby wszystkie kobiety były takie to by nie było tylu romansów i dramatów. A może jej reakcja to nie kwestia zasad. Może jej reakcja świadczy właśnie o tym, że ona wciąż chyba ma takie same uczucia do ciebie jak za młodu czyli letnie, nieprzekonane do ciebie na 100%. Przemyśl to człowieku. Słusznie ktoś wyżej napisał. Gdyby ona cie kochała to nie pozwoliłaby ci odejść, a nawet jakby pozwoliła to by po czasie cie sama odszukała. Nie stało się tak. To, że spotkaliście się po czasie i padło hasło przyjaźń też mówi bardzo wiele. Przypuszczam, ze nie jesteś w jej oczach i chyba nigdy nie byłeś dostateczna partią, że tak okrutnie nazwę. Być może stąd twoje ogłupienie dla niej bo jest to może jakiś "mezalians" który ona widziała, a ty wiadomo bujałeś w obłokach. Byliście najwyraźniej nie tak dobraną parą co ty spychałeś na bok. Każdy zachwycony jak jest w tej lepszej pozycji. Wiadomo. Ale ten drugi już nie. I zazwyczaj tak to się kończy. Proponowanie przyjaźni to nadal taki rodzaj dawania kosza.

Jej zachowanie to jest kwestia zasad, oprocz tego ze troche rozpieszczona jak to jedynaczka to kobieta z klasa. 

 

Moze ja tez troche zyje tym co bylo nascie lat temu, mlodzienczy zachwyt, wszystko idealne i piekne. Wtedy nie dotarlo do mnie ze to koniec i ze kiedys moze cos znowu. 

 

Moze glupi przyklad, jak kazdy dzieciak w tamtych czasach fascynowalem sie mcgyverem, jakie mam z tym dobre wspomnienia, ostatnio wlaczylem jeden odcinek na yt, cholera jaki to paździeż. Wylaczylem zeby nie ,,marnowac,, tamtych wspomnien. 

Moze to samo tu, mam jakies durne wyobrazenie jaka ona byla wspaniala, a po prostu mnie nie chciala jako cos wiecej niz zwykly kumpel...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KaluNia555

Witaj Arturze...

Wiesz, ja myślę, że tęsknisz po prostu za chwilą beztroski, za brakiem obowiązków, za momentem wolności. 

Teraz, jak wspominałeś, wakacje są z myślą tylko o dzieciach. Czyli tak naprawdę takie kolejne spełnienia obowiązków, spełnianie czyichś potrzeb... A gdzie spełnienie swoich?? 

Aśka, kojarzy Ci się z życiem, za którym trochę tęsknisz, a bardziej za tym "życiem chwilą dla siebie i dla ówczesnej miłości swojego życia". 

Myślę, że nie tyle tęsknisz za Aśką, co za tymi chwilami, a że ona Ci wtedy towarzyszyła w nich to inaczej to odbierasz swoje uczucia... Być może nie wiesz, że nie tylko tęskni się za ludźmi, ale też za wydarzeniami. 

Postaw sam sobie takie pytanie CZEGO TAK NAPRAWDĘ CI BRAKUJE TERAZ.. myślę, że trochę tego młodzieńczego szaleństwa.. 

Ale przecież możesz je stworzyć nawet teraz.. Dajcie sobie z żoną CHWILE TYLKO DLA WAS! wyjedźcie gdzieś sami, "odchamcie się", naładujcie baterie. Dzieci zostawcie w bezpiecznym miejscu. I zróbcie coś dla siebie. 

Do Aśki absolutnie nie pisz tego proszę. Pomyśl jak to może wpłynąć na innych, a przede wszystkim na Twoje sumienie, bo za jakiś czas na pewno zaczęło by Cię gryźć. Czułbyś nie fair w stosunku do żony, do dzieci, mimo, że nawet oni by nie widzieli o tym. Poukładaj sobie wszystko w głowie. Nie denerwuj się, "wyjdź z siebie" i spójrz na to z boku. Myśl przede wszystkim logicznie, nie kieruj się iluzjami, które przychodzą, one nie są prawdziwe. 

Mam nadzieję, że spokojnie sobie to poukładasz i że nie zrobisz czegoś, czego potem mógłbyś naprawdę żałować. 

Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie 

Alicja 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Artu.r.o

Alicjo dziękuję za tą odpowiedź, myślę że najbardziej trafiłaś co mam w głowie. Faktycznie może jesteśmy trochę zmęczeni dzieciakami, ciagle klotnie, plakanie, rozdzielanie.... a z Aska faktycznie to byl czas lajtowy, nie mieliśmy problemu wsiąść w samochód i pojechać 500kkm w jedną stronę do znajomych na grilla posiedzieć godzinę i wrócić. Chociaż Olka też jest taka szalona, poki nie bylo dzieciakow co róż był takie dziwne akcje. 

 

Wszystko to napisalem nie po to zebys ktos mi doradzil jak puścic olke kantem, bo zupelnie nie o to mi chodzilo. Jak pisalem jest super kobietą, takich praktycznie sie nie spotyka. Nigdy jej nie zdradzilem i nie zdradze. Bardziej szukalem podpowiedzi jak to ugryzc i ulozyc sobie w glowie. Nie sadzilem ze na takim forum znajde pomoc :D 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Artu.r.o

No i stało się... wykasowałem aśke  z tel, komtakty, maile, zdjecia, czaty whatsup. Wszystko. Zamykam przeszlosc. Trzeba jeszcze wyrzucic z glowy...

 

kuzwa, 15 lat na to potrzebowalem, czlowiek taki stary a taki glupi. Życzcie powodzdnia mili nieznajomi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KaluNia555

Artur, tu Alicja.

Mam nadzieję, że jeszcze tę jedną wiadomość odczytasz przed zamknięciem. 

Przede wszystkim bardzo dziękuję za miłą odpowiedź. 

I teraz tak... 

Jestem z Ciebie bardzo dumna, że wykonałeś pierwszy najistotniejszy ruch, podjąłeś decyzję, może nawet pod wpływem przypływu emocji i tak szybko, nagle itd. Jednak myślę, że wyjdzie to Ci absolutnie na dobre. Oczywiście, przyjdzie moment, że powiesz A MOGŁEM JEDNAK NIE KASOWAĆ DANYCH itd. Będzie to nawet się powtarzać, kiedy znajdą jakieś niewygodne sytuacje, jakaś sprzeczna itd.. KIEDY CHCIAŁBYŚ ZNÓW UCIEC DO TEJ STREFY KOMFORTU, W KTÓREJ MÓGŁBYŚ PO PROSTU ODWRÓCIĆ SIĘ I NAPIĘCIE PÓJŚĆ... "niewiado dokąd" tak naprawdę.. I NA TO ZWRÓĆ SZCZEGÓLNĄ UWAGĘ "niewiado dokąd", ale pójść, odwrócić się od niewygodnych sytuacji na pełnym luzie, bez zobowiązań... TYLKO CZY TAK NA SERIO DAŁO BY CI TO POCZUCIE SZCZĘŚCIA I CZUCIA SIĘ POTRZEBNYM??  No nie.. 

Miewasz takie chwile po prostu, jak każdy z nas, że najchętniej WSZYSTKO RZUCIĆ I IŚĆ... NOOOO... A potem dopiero się okazuje, że nie wyobrażasz sobie innego życia jak teraz, TYLKO TROCHĘ BYŚ JE UROZMAICIŁ.. 

I to zupełnie naturalna rzecz.. 

Tylko zwróć też uwagę na pewną mega ważną sprawę, którą teraz pomijasz... 

Spójrz, ciężką pracą, wsparciem żony, atmosferą wcześniejszą zbuddowałeś już sobie bezpieczne przestrzenie. I fizyczne i te umysłowe... Te naoczne jak dom, firma, żona, dzieci... I te mentalne jak zapewnienie innym bezpieczeństwa, troska, miłość, organizacja.. 

I właśnie przychodzi moment, w którym tak naprawdę mimo tego, co masz, co zbuddowałeś, wraz z żoną oczywiście, czujesz niedosyt... Chęć luzu, odpoczynku, zmian... Ok.. Ale zwróć uwagę, napisałeś to w momencie, gdy JUŻ CZUJESZ BEZPIECZEŃSTWO, "mówiąc" w przenośni.. Pewne sfery życia masz już na wyższym poziomie i sam, podświadomie, właśnie teraz pozwalasz sobie,póki co w myślach , by zaspokoić teraz te sfery, które są trochę zaniedbane. 

I to absolutnie dobrze 👍 serio... Macie pełne prawo na podwyższenie WASZEGO levelu!! Na randki (są one ważne mimo stażu) na szaleństwo (takie już po waszemu) na celebrytowanie tego, co osiągnęliście Waszą wspólną pracą, determinacją i wytrwałością. Bo mimo trudnych sytuacji nie porzuciliście się.. Razem szliscie przez to, a że teraz są spiecia to tylko utwierdza, że po solidnej pracy czas na nagrodę. I stwórz ją sam. Nie czekaj, aż ktoś inny da Ci medal, STWÓRZ WRAZ Z ŻONĄ TAKI WŁASNY MEDAL WSPÓLNYCH OSIĄGNIĘĆ. 15 lat, czas to uczcić. A przeszłość niech podpowie po prostu co Cię kiedyś cieszyło, jakie sytuacje i dąż do tego, żebyście z żoną ZNÓW POCZULI SIĘ JAK MAŁOLATY CIESZĄCY SIĘ Z "WOLNEJ CHATY" I BEZ NADZORU. Dajcie sobie pozwolenie na wspólne szaleństwo w ramach NAGRODY ZA TAKIE WSPANIAŁE OSIĄGNIĘCIA.. 

Życzę Wam tego bardzo bardzo bardzo!!! I pozdrawiam serdecznie!! 

Alicja 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Artu.r.o

Jeszcze raz dzieki za dobre slowo :D juz mamy zaplanowane, teraz jedziemy na wakacje, ale po powrocie dzieciaki do dziadkow a my wio na weekend, wylaczamy telefony i jedziemy sie zabawic :) musze pilnowac zeby to nie byla jednorazowa akcja tylko zeby dawac cos dla nas, odstawic dzieciaki i wszystko dookola. 

 

A co do wszystkich danych co wykasowalem, uznalem ze to jak przy kazdym ,,uzaleznieniu,, jak dzialac to stanowczo i konkretnie. Odstawic w 100% i do tego nie wracac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×