wczesna abrocja - czy Polki dalej chcą jeździć do Czech czy Niemiec?

Jeśli rozpada się unia to wtedy martwimy się o rozwiązanie realnego problemu. To kosztuje - czas, wysiłek i pieniądze. Równie dobrze można oszczędzać na jedzeniu i mieszkać pod mostem zeby oszczędzać na leczenie raka - kiedy nie ma się żadnego raka, ale przecież zawsze można zachorować :). No absurd. Nikt tak nie robi.

co do raka to koszmarna sprawa, powinno się też inwestować w prewencje, temat rzeka.

Bo to sa stracone pieniądze. Brakuje lekarzy , pielęgniarek , szpile zamykają  i zamiast  opiekowac sie chorymi  personel  medyczny ma być przy głupiej babie która nie wie co to antykoncepcja ? Trzeba myśleć  głową nie ... to żadnej aborcji nie trzeba robić . 

2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Właśnie zawodzi i każda dorosła kobietą powinna o tym wiedziec. Można się przyczepić do tego że kobieta nie może zrobic legalnie sterylizacji w Polsce.

Gdyby to była wina antykoncepcji to statystycznie tyle samo 35 latek by wpadało co 20 latek, a tendencja jest mocno malejąca z wiekiem. No i czemu wpadka zdarza się przeważnie raz, a nie cztery razy jednej parze, antykoncepcja nie wie, że ta para już wpadła i trzeba zacząć działać. Wiecie czemu, bo to w 95 % przypadkach wpadka jest winą ludzi nie antykoncepcji, słyszałam nieraz z wpadce po  seksie bez zabezpieczenia. To nie jest wpadka. 

Jak bada się te zależności statystyczne co do wpadek? Kobiety w szpitalu pytane są czy dziecko jest z wpadki czy planowane i ankieter oznacza w formularzu? Skąd wiesz, że 95 a nie np. 96 % przypadków?

11 minut temu, Gość Ona napisał:

Gdyby to była wina antykoncepcji to statystycznie tyle samo 35 latek by wpadało co 20 latek, a tendencja jest mocno malejąca z wiekiem. No i czemu wpadka zdarza się przeważnie raz, a nie cztery razy jednej parze, antykoncepcja nie wie, że ta para już wpadła i trzeba zacząć działać. Wiecie czemu, bo to w 95 % przypadkach wpadka jest winą ludzi nie antykoncepcji, słyszałam nieraz z wpadce po  seksie bez zabezpieczenia. To nie jest wpadka. 

A może powiedzmy o dostępności antykoncepcji? O tych lekarzach z klauzulami sumienia? O farmaceutach, którzy chcą tego samego? O ograniczeniu dostępu do antykoncepcji awaryjnej?  O kościelnej propagandzie na temat szkodliwości antykoncepcji, głoszonej w szkołach? Proste pytanie: jak została by przyjęta propozycja automatów sprzedających prezerwatywy w toaletach szkolnych? 

2 godziny temu, Gość gość napisał:

Przecież  w Polsce przez wiele lat byla aborcja na życzenie i do czego to doprowadziło ? Poczytajcie sobie jak to wyglądało . Aborcja stala sie środkiem  anty  i w pewnym momencie kolejka  do zabiegu w każdej przychodni byla dłuższa niz do dentysty . 

Nie jestem wierząca  ale jestem ostrym  przeciwnikiem  aborcji na życzenie . 

Przede wszystkim to ty jesteś id/otką. W tych czasach, kiedy aborcja była legalna, antykoncepcja hormonalna była w powijakach, a prezerwatywy wchodziły dopiero na rynek. Dopiero, kiedy to było w miarę dostępne, udało się rządowi zdelegalizować aborcję na życzenie. Aborcja nie stała się środkiem anty, ona po prostu z braku czegoś innego nim była. Ja jestem bardzo ciekawa, czy brałabyś antykoncepcję w tamtej formie, kiedy kobietom rosła od niej broda.

Serio wierzycie, że kobiety wola przeprowadzić aborcję niż stosować antykoncepcję? Pomijam osoby zupełnie nieświadome czy beztroskie, ale chyba dla każdej osoby myślącej, logicznym jest, że aborcja niesie za soba skutki uboczne, nawet pomijając aspekt moralny.

Ktos porównał aborcję do wyrwania zęba. Ale nawet zębów nie wyrywa się co 2 miesiące, dla każdego to jest stres i nieprzyjemne doznanie i jeżeli mógłby tego uniknąć, to by to zrobił.