Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Izabellla

Czy po śmierci konkubenta można mówić..

Polecane posty

Gość Gosc
21 godzin temu, Gość Bimba napisał:

Naprawdę nie dociera do was czym są zasady wiary, przysięgi przed Bogiem, przykazania???

Co z Was za katolicy, którzy wybierają sobie z wiary to co im pasuje na dany moment życia???

I do tego jeszcze śmiecie pouczać innych i gardzić ateistami????

Bimba, jesteś katoliczką czy ateistka ucząca katolików, gdzieś już pisałaś o szarpaniu jedzeniu ciała faceta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 godzinę temu, Gość Czy napisał:

Jasne że żyją zawsze lepiej mieć otwarta furtkę. A wy jesteście dumne z przydomku konkubiny. No cóż każdy ma to co lubi. 

a dla ciebie ten przydomek to cos wstydliwego? konkubinat to taki sam zwiazek jak kazdy inny, nie ma w nim nic dziwnego.Moze zwrozumiesz ten fakt kiedy zaczniesz zyc dla siebie,a nie tym co ludzie powiedza. Mnie te wszystkie przydomki nie ruszają, przynajmniej nie mam takiego dylematu jak sie tytułowac przed rodziną i znajomymi w roznych przypadkach. W sumie w ogole nie widze problemu w zyciu na kocią lapke, bez papierka,publiczki tylko dla siebie. A co do otwartej furtki ... wez mnie nie rozbawiaj, ok? :D w okolo wiekszosc ludzi jest po slubie ,jak nie koscielnym to cywilnym.W wiekszosci koscielnym,bo co rodzina powie i weselicho musi byc. No i jak to dzieci bez slubu? I wiesz co, z moich obserwacji wynika,ze jak ta furtka jest zamknieta, to facet górą przeskoczy jak zechce. Ani slub nie jest jakas furtą niedoprzeskoczenia,ani obrączka kajdankiem. Zechce to pojdzie tylko bedzie papierologii na odchodne. Przemawia przez ciebie zasciankowosc. Dla mnie rodzina to rodzina, czy zalegalizowana czy nie.A im dalej od kosciola tym lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy
1 godzinę temu, Gość Bimba napisał:

I tu się grubo mylisz!!!

Na zachodzie w konkubinatach żyje tylko patologia i bardzo młodzi ludzie, ale po urodzeniu dziecka bardzo prędko regulują te sprawy.

Tez to zauważyła. Mieszkam w Szkocji i tutaj ślubu nie ma tylko patologia... Wszyscy ludzie na stanowiskach żyją w związkach małżeńskich 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy
5 minut temu, Gość gosc napisał:

a dla ciebie ten przydomek to cos wstydliwego? konkubinat to taki sam zwiazek jak kazdy inny, nie ma w nim nic dziwnego.Moze zwrozumiesz ten fakt kiedy zaczniesz zyc dla siebie,a nie tym co ludzie powiedza. Mnie te wszystkie przydomki nie ruszają, przynajmniej nie mam takiego dylematu jak sie tytułowac przed rodziną i znajomymi w roznych przypadkach. W sumie w ogole nie widze problemu w zyciu na kocią lapke, bez papierka,publiczki tylko dla siebie. A co do otwartej furtki ... wez mnie nie rozbawiaj, ok? 😄 w okolo wiekszosc ludzi jest po slubie ,jak nie koscielnym to cywilnym.W wiekszosci koscielnym,bo co rodzina powie i weselicho musi byc. No i jak to dzieci bez slubu? I wiesz co, z moich obserwacji wynika,ze jak ta furtka jest zamknieta, to facet górą przeskoczy jak zechce. Ani slub nie jest jakas furtą niedoprzeskoczenia,ani obrączka kajdankiem. Zechce to pojdzie tylko bedzie papierologii na odchodne. Przemawia przez ciebie zasciankowosc. Dla mnie rodzina to rodzina, czy zalegalizowana czy nie.A im dalej od kosciola tym lepiej

Owszem jest to dla mnie przydomek wytdliwy kojarzacy mi się z patologia. Ślub wzięłam z miłości. Bez weselicha jak to mówisz. Ludzie jak się kochają biorą ślub tyle. Nie zrobiłam tego bo ktoś krzywo patrzy czy gada za plecami. Jeśli chodzi o dzieci to dzieci bez ślubu są były i zawsze będą bekartami. Więc tak jest to wstyd byc konkubina konkubentem czy bekartem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie rozumiem tych, którzy tak się rzucają, że małżeństwo to tylko papierek. Nie, nie tylko. Oczywiście w kwestii uczuć on nic nie zmienia, ale ma znaczenie w sensie prawnym. Zresztą, jeśli chodzi o uczucia, to trochę też, bo jednak trudniej jest zrezygnować z męża czy żony aniżeli z partnera, z którym nie ma się żadnych formalnych powiązań.

Dla mnie ten "papierek" był też ważny, bo jako rodzina chcieliśmy mieć wspólne nazwisko - my i nasze dzieci. Chcieliśmy, żeby dzieci były pewne, że tworzymy rodzinę, że mama i tata są jednością, że rodzina jest stabilna. Poza tym ten "papierek" ułatwia wiele spraw urzędowych, spraw związanych z budową, wszelkimi podatkami, zasiłkiem wychowawczym, przedszkolem. No i gdyby któremuś z nas coś się stało, to drugie nie zostaje gołe i wesołe.  Poza tym dla mnie "małżeństwo" brzmi dumnie i jak się kogoś kocha, to chce się być mężem i żoną - w moim odczuciu.

Wdową można się czuć, pewnie, ale w sensie prawnym po śmierci konkubina absolutnie się nią nie jest. Mamy następujące stany cywilne: mężatka, żonaty, kawaler, panna, wdowa, wdowiec. I tak to wygląda, po prostu. Po śmierci konkubina nadal jest się panną (no chyba że wcześniej z innym był rozwód, to wtedy rozwódką).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba

"Bimba, jesteś katoliczką czy ateistka ucząca katolików, gdzieś już pisałaś o szarpaniu jedzeniu ciała faceta?"

xxx

Nie jestem katoliczką, ale nienawidzę łamania danego słowa, przysięgi czy ustalonych regół.

Nie ważne czy w religii, w polityce, w miłości czy w interesach.

Nigdy nie pisałam o szarpaniu czy jedzeniu facetów, nie wiem o co chodzi?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
32 minuty temu, Gość Czy napisał:

Owszem jest to dla mnie przydomek wytdliwy kojarzacy mi się z patologia. Ślub wzięłam z miłości. Bez weselicha jak to mówisz. Ludzie jak się kochają biorą ślub tyle. Nie zrobiłam tego bo ktoś krzywo patrzy czy gada za plecami. Jeśli chodzi o dzieci to dzieci bez ślubu są były i zawsze będą bekartami. Więc tak jest to wstyd byc konkubina konkubentem czy bekartem. 

wspolczuje myslenia. Mi nie wstyd. Kochamy sie, jestesmy razem juz 15 lat, slubu nie planujemy bo nie widze najmniejszego powodu by go brać.A przydomki sa dla ludzi ograniczonych. A ze tobie sie kojarzy...moze mniej trudnych spraw ogladaj :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
35 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie rozumiem tych, którzy tak się rzucają, że małżeństwo to tylko papierek. Nie, nie tylko. Oczywiście w kwestii uczuć on nic nie zmienia, ale ma znaczenie w sensie prawnym. Zresztą, jeśli chodzi o uczucia, to trochę też, bo jednak trudniej jest zrezygnować z męża czy żony aniżeli z partnera, z którym nie ma się żadnych formalnych powiązań.

Dla mnie ten "papierek" był też ważny, bo jako rodzina chcieliśmy mieć wspólne nazwisko - my i nasze dzieci. Chcieliśmy, żeby dzieci były pewne, że tworzymy rodzinę, że mama i tata są jednością, że rodzina jest stabilna. Poza tym ten "papierek" ułatwia wiele spraw urzędowych, spraw związanych z budową, wszelkimi podatkami, zasiłkiem wychowawczym, przedszkolem. No i gdyby któremuś z nas coś się stało, to drugie nie zostaje gołe i wesołe.  Poza tym dla mnie "małżeństwo" brzmi dumnie i jak się kogoś kocha, to chce się być mężem i żoną - w moim odczuciu.

Wdową można się czuć, pewnie, ale w sensie prawnym po śmierci konkubina absolutnie się nią nie jest. Mamy następujące stany cywilne: mężatka, żonaty, kawaler, panna, wdowa, wdowiec. I tak to wygląda, po prostu. Po śmierci konkubina nadal jest się panną (no chyba że wcześniej z innym był rozwód, to wtedy rozwódką).

na szczescie przepisy sie zmieniają i zwiazki bez slubu sa traktowane na rowni. A co do wspolnego nazwiska,to znam ludzi po slubie,gdzie kobieta zachowała swoje nazwisko.Mozna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Sens brania ślubu zobaczysz jak w razie jego śmierci połowę tego czego się dorobicie zabierze jego rodzina.

Albo jak będziesz miała groszową emeryturę a gdybyście mieli ślub mogłabyś dostać po nim wyższą.

Oczywiście to nie nie nasza sprawa, dla mnie możesz na starość zdechnąć z głodu pod mostem, twój wybor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Sens brania ślubu zobaczysz jak w razie jego śmierci połowę tego czego się dorobicie zabierze jego rodzina.

Albo jak będziesz miała groszową emeryturę a gdybyście mieli ślub mogłabyś dostać po nim wyższą.

Oczywiście to nie nie nasza sprawa, dla mnie możesz na starość zdechnąć z głodu pod mostem, twój wybor.

pracuje misiu, emeryture mam podobna do meza, mamy dzieci i wszystko czego wspolnie sie dorobimy i tak bedzie zapisane na nich. Maz rodziny nie ma, jest tylko mama.  Wystarczy znac sie na przepisach i wspolnie widniec w dokumentach,no i nie byc pasozytem ktory jedyną emeryture jaka ma szanse dostać to ta po męzu. Po twojej wypowiedzi widze, ze poziom frustracji masz taki,ze zaraz eksplodujesz :) co w idealnym małzenstwie sie nie układa? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Aleś ty mądra i jak masz wszystko obcykane!

No, ale jakie inne miałaś wyjście skoro nie dał się zmusić do małżeństwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
34 minuty temu, Gość gosc napisał:

na szczescie przepisy sie zmieniają i zwiazki bez slubu sa traktowane na rowni. A co do wspolnego nazwiska,to znam ludzi po slubie,gdzie kobieta zachowała swoje nazwisko.Mozna

Nie są. Przepisy może i się zmieniają, ale to tak szybko nie pójdzie i też nie sądzę, by zmieniły się aż to tego stopnia, żeby między związkiem partnerskim a małżeństwem nie było żadnej różnicy.

Oczywiście wiem, że część kobiet zostawia własne nazwisko, albo nosi dwuczłonowe, to nic nowego. Ale dla mnie istotne jest, że jesteśmy rodziną Kowalskich, a nie Kowalskim i Nowakowską z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
46 minut temu, Gość gosc napisał:

na szczescie przepisy sie zmieniają i zwiazki bez slubu sa traktowane na rowni.

Moja teściowa też tak myślała - była w konkubinacie prawie piętnaście lat zanim doszło w końcu do ślubu, a teraz się rozwodzi i zostaje na lodzie, bez mieszkania (kupione na niego w czasie konkubinatu, bez samochodów, też kupionych przed ślubem, bez oszczędności bo wszystko poszło na prawników)

Gdyby mieli ślub majątek byłby dzielony po polowie, sądu nie obchodziło, że pracowała przed ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Moja teściowa też tak myślała - była w konkubinacie prawie piętnaście lat zanim doszło w końcu do ślubu, a teraz się rozwodzi i zostaje na lodzie, bez mieszkania (kupione na niego w czasie konkubinatu, bez samochodów, też kupionych przed ślubem, bez oszczędności bo wszystko poszło na prawników)

Gdyby mieli ślub majątek byłby dzielony po polowie, sądu nie obchodziło, że pracowała przed ślubem.

mogla pracowac i pamietac o dopisaniu jej notarialnie do wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 godziny temu, Gość Bimba napisał:

I tu się grubo mylisz!!!

Na zachodzie w konkubinatach żyje tylko patologia i bardzo młodzi ludzie, ale po urodzeniu dziecka bardzo prędko regulują te sprawy.

to ja mieszkam na zachodzie i malo kto ma slub,a zwykli ludzie na normalnych stanowiskach.Mnie bawi to,ze jako głowny argument tego slubu podajecie sytuacje materialną i aby zonce sie dostało cos w razie wu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość gosc napisał:

mogla pracowac i pamietac o dopisaniu jej notarialnie do wszystkiego.

Pracowała!

Problem w tym że on nie chciał jej dopisywać do niczego, a ona myślała taj jak tu jedna mądra powyżej że konkubina ma takie same prawa jak żona!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gosc napisał:

to ja mieszkam na zachodzie i malo kto ma slub,a zwykli ludzie na normalnych stanowiskach.Mnie bawi to,ze jako głowny argument tego slubu podajecie sytuacje materialną i aby zonce sie dostało cos w razie wu.

Nic nie poradzimy na to że twoi znajomi to patologia z nizin społecznych.

Mieszkam w UK od dziesięciu lat wszędzie spotykam małżeństwa, konkubinaty to zazwyczaj Polacy i angielscy beneficiarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Nic nie poradzimy na to że twoi znajomi to patologia z nizin społecznych.

Mieszkam w UK od dziesięciu lat wszędzie spotykam małżeństwa, konkubinaty to zazwyczaj Polacy i angielscy beneficiarze.

pytasz kazdego czy ma slub?:D twojego myslenia nie zmienie i nie zamierzam. Akurat polacy są bardzo tradycyjni,ale wsrod pracownikow i ludzi czesciej usłyszysz my partner a nie my wife :) ja nie widze w ogole problemu w tym czy ludzie zyja z papierkiem czy bez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gosc napisał:

Akurat polacy są bardzo tradycyjni,ale wsrod pracownikow i ludzi czesciej usłyszysz my partner a nie my wife

Rozumiem że "wśród pracowników" w fabryce w której tyracie za najniższą krajową?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga

Ok, jakby poszła do sądu i zeznawała to jak określiłaby stan cywilny? Panna. Przestańcie gadac, ze może mówić, że jest wdową, nie może. Tak samo jak nie mogła mówić, że on jest jej mężem lub był. Może sobie mówić „o tak” na gębę. Ale prawnie to się nie zgadza. 

Wg słownika: 

wdowa

1. «kobieta, której mąż umarł»

2. «jadowity pająk o czarnym lub brunatnym odwłoku»

 

I tyle. Nie dorabiajcie ideologii, ze „mówi jak czuje”. Prawnie nie jest wdową. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga

A nie sorry, rozwódka. Zapomniałam, ze babka z tematu miała już męża. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy
52 minuty temu, Gość gosc napisał:

pytasz kazdego czy ma slub?:D twojego myslenia nie zmienie i nie zamierzam. Akurat polacy są bardzo tradycyjni,ale wsrod pracownikow i ludzi czesciej usłyszysz my partner a nie my wife 🙂 ja nie widze w ogole problemu w tym czy ludzie zyja z papierkiem czy bez.

Jesli ma żonę nie powie my partner tylko my wife. Partner znaczy konkubina konkubent. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy
57 minut temu, Gość Gość napisał:

Nic nie poradzimy na to że twoi znajomi to patologia z nizin społecznych.

Mieszkam w UK od dziesięciu lat wszędzie spotykam małżeństwa, konkubinaty to zazwyczaj Polacy i angielscy beneficiarze.

Mieszkam w Szkocji i tu jest to samo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy

Ja nie wiem dlaczgo wy sie tak przed ślubem bronicie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To faceci bronią się przed ślubem, więc one żeby nie wyjść na desperatki powtarzają wszędzie ze to ONE nie chcą ślubu, bo im wstyd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

To faceci bronią się przed ślubem, więc one żeby nie wyjść na desperatki powtarzają wszędzie ze to ONE nie chcą ślubu, bo im wstyd!

Tez tak myślę. Chociaż znam jedna kobietę która absolutnie nie chce ślubu. Pochodzi z rozbitej rodziny i całe życie matak wbijala jej do głowy że ślub wszytko niszczy... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wszystkie moje koleżanki "nie chciały ślubu" dopóki mieszkały z facetami którzy za nic nie chcieli się żenić, ale jak w końcu paru z nich się w końcu zadeklarowało na ślub (po naciskach jej rodziny, ciąży, namowach na kredyt mieszkaniowy) od razu niechęć do ślubu mijała i biegiem ślub i wesele organizowały (żeby się tylko nie rozmyślił) - znam z dziesięć takich przypadków.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ddddddd

Ja mam slub buddyjski, w sercu wdowa, w urzedzie musi mowic urzedowo nie sercem wiec nie powie wdowa, zalezy do jakiego zeznania potrzebne slowko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy

Kobiety nie bądźcie ignorantkami i zadbajcie o siebie. Skoro ślub to dla was papierek to nie zaszkodzi owego papierka mieć w teczce z dokumentami. Serio. To dużo ułatwia i pomaga w razie śmierci. Miłość miłością ale o swoje dobro trzeba zadbać! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dobra rada!

A teraz doradź jak faceta zmusić do ślubu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×