Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anna

Troszkę mi się wszystko sypie...

Polecane posty

Gość Anna

Witajcie, 

Dzisiaj jest ten dzień, w którym stwierdziłam, że nie daje sobie rady. Sama sobie nie daje rady. Wszystko dosłownie mi się wali. Zrobiłam sobie analizę życia niedalekiej przeszłości i doszłam do wniosku, że potrzebuję pomocy. 

Wszystko zaczęło się w grudniu ubiegłego roku. Bylam zmuszona zerwać z moim narzeczonym po ponad 7 letniego związku. Nie mogliśmy się dogadać dosłownie na każdej płaszczyźnie. Ten stan rzeczy sięgnął apogeum. Byly klotnie o nic. Ja w tym związku nie czułam sie kobieta, która powinna miec okazany szacunek. Byla to relacja bardziej przypominająca stopę przyjacielska. A mi brakowało u partnera uczciwości, oddania, bliskosci, empatii... To czego mozna doświadczyć w "normalnym" zwiazku. Wobec tego nie potrafilam juz tak żyć i podjęłam decyzję o rozstaniu. Dla niego byl to szok. Wiem, ze go zranilam, jednak próbowałam o tych problemach rozmawiać i zawsze kończyło sie to fiaskiem. 

Zylam sobie. Postanowiłam, ze poświęce ten czas dla siebie. Silownia, biegnie, podróże, poznawanie nowych ludzi. Poznałam jednego faceta. Bsrdzo mi imponowal, jednak nic z tego nie wyszlo. W późniejszym czasie poznałam kolejnego mężczyznę w internecie. 2 miesięce pisalismy. On pracuje w Niemczech w delegacji, wobec tego nie mogliśmy sie szybko spotkac. Spotkaliśmy sie. Spotkanie bylo jak z bajki. Dogadywalismy sie, rozmawialiśmy o wszystkim, jakbyśmy sie znali wiele lat. Po miesiacu bylo kolejne spotkaniu i tuz po nim owy mezczyzna stwierdził, ze nie czuje, abysmy mogli byc kiedykolwiek razem?!?! Dla mnie to był szok. Bo raz, ze sie nie nastawialam na zwiazek po dwóch spotkaniach, a dwa, że jak mozna to stwierdzić po tak krotkim czasie znajomości. Nie pytałam dlaczego. Sam powiedział "ze tak czuje". Oczywiście, uszanowalam to. Zamknął nam furtkę do dalszego poznawania sie, ale uszanowalam to. Bardzo mi zależało na nim. Dla mnie byl nietuzinkowym facetem. Chciałam go blizej poznać, ale nic nie mogę zrobić. 

Przyszedl maj. I to byl moment kulminacyjny w moim zyciu. Doznalam kontuzji stopy. Nie moglam trenowac i przygotowywać się do ważnych zawodów. Byl to cios w moje serce. Ponadto, stan zdrowia mojego taty bardzo sie pogorszyl (choruje na raka). Wystąpiły przerzuty i musi jeździć na chemioterapie. Psychicznie bardzo to odczulam. Nie potrafilam przestac płakać. Bałam sie przeszłości. I nadal się boję. Wtedy z pomocą przyszedl moj byly. "Prawdziwych przyjaciół poznaje sie w biedzie." - jak to prawdziwie brzmi... Pomogl mi slowem, wsparciem. Po prostu byl w tych dla mnie ciężkich chwilach. I poczułam, ze bardzo mo go brakuje... Poczułam, ze jaki błąd popelnilam zrywajac z nim. Powiedziałam mu o tym. Wiem, ze on mnie kocha. Jednak traktuje mnie bardzo oschle, dystansuje sie. Nie dziwię mu sie w ogóle, jednak powiedziałam mu czego mi brakowało w jego podejściu do mnie, do związku... On natomiast nie wie czy by chciał na nowo spróbować budować cos pięknego... 

Od tej pory czuję, ze zalamalam sie psychicznie... Nie potrafię sobie poradzic z tym wszystkim. Samotność bardzo mi doskwiera. Poza tym wzgledy finansowe takze mnie bardzo stresuja. Ledwo wiąże koniec z końcem. Nie wiem jak to wszystko sobie poukładać... Boję sie, ze naprawdę sie zalamie i nie będzie mi sie chcialo zyc. Piszę to ze łzami w oczach. Nie ma dnia, zebym nie płakała. Nie ma nocy, żebym cala przespala. 

Dziękuję, ze moglam to napisac. Cieszę się, ze jest takie cos jak internet o forum. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uno

Witaj nieznajoma. Wiedz ze nie jestes sama. W moim zyciu tez zdarzaja sie takie dni ze nie moge spac. Nie raz ilosc problemow przygniata czlowieka. Nie raz nie widzimy sensu tego przez co przechodzimy... wiem jedno po kazdej nocy przychodzi dzien a po burzy slonce. Wiem ze warto zyc pomimo ze nie raz brak nadzieji. Jak chcesz to napisz to porozmawiamy jezelu nue masz z kim o tym szczerze porozmawiac unodoitrez@wp.pl trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuror

olałaś chłopa bo szukałaś nie wiadomo czego, księcia z bajki, a tu okazało się że ..., ja bym takiej laski za chiny spowrotem nie wziął, bo to małpa która skacze z gałęzi na gałąź, nigdy nie zadowolona, szukająca bóg wie czego.... a dopiero gdy nie wyszło to i tamto to do niego cie znowu ciągnie.... jesteś zwykła niewdzięczna szm'ata, nic więcej, nie zasługujesz na tego faceta, a jemu należy się lepsza niż ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tytus

Kuror meska swinio nie sadz wsxystkich po sobie. To ze cuebie kopnela w dupe panna nie oznacza ze wszyscy inni na to nie zasluzyli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna

Kuror, to nie bylo dokładnie tak. Ja nikogo nie szukałam. Poznałam innych mężczyzn zupełnie przez przypadek i nie nastawialam sie na zwiazek. A z moim byłym bardzo sie nie układało, jeden cierpial i drugi tez. Ja już nie mogłam tak dalej żyć. 

Z biegiem czasu ja zrozumiałam co mogę zmienić, zeby ten związek sie udał. Wyciągnęłam wnioski. Nie potrafię z innym mężczyzna zbudować fundamentalnej relacji (z tego co sie orientuje to on także nie potrafi byc z inną, bo spotykał sie z różnymi kobietami). Potrzebowaliśmy czasu. 

Nie czuję się byc .... Kompletnie nie biorę do siebie Twoich słów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna

Uno, prawda, zycie to sinusoida. Tylko ja juz nie wiem skąd czerpać energię i patrzeć na pozytywy. Ostatnio to jestem magnesem na problemy. Wczoraj jechałam rowerem to nawet policja mnie spisała za blahostke. Byla moja wina, ale pech mnie prześladuje.. Nawet to. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uno

Ja jak przechodziłem a czasami przechodzę trudne momenty w życiu po prostu więcej czasu spędzam na łonie natury, staram się robić rzeczy które przynosiły mi szczęście, oczywiście nie zawsze to pomaga, ale w większości przypadków tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna

Łono natury pomaga, owszem. Ale w samotności to smutne... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna

Nie do końca chodzi o związki... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×