Gdybyście mogli wybrać dla swoich dzieci jedne zajęcia dodatkowe za które nie musielibyście płacić to jakie byście wybrali?

Jw

Judo, albo inne sporty walki wymagające samodyscypliny, zawierające ogolnorozwojowke. Inna sprawa, czy moj 7 latek chciałby chodzić.  Bo na razie namowiony traci zapal po kilku zajęciach.  I basen, ale to alurat ma regularnie. 

lektoraty językowe, gdyż komunikatywna znajomość j. obcego jest w tym momencie niezbędna rynku pracy, reszta to ogólnie fanaberia

Kurs pływania. 

Ciężko wybrać, młodzi chodzą na basen na naukę, ale są tak wszestronni, że za kurs nurkowania starszy dałby się pokroić, ale zajęcia z lepienia z gliny też sprawiły by im ogrom radochy. 

Ogólnie dla nas zajęcia dodatkowe są dla rozrywki dzieci. Mają pomóc im znaleźć swoje pasje, nie uczyć. Jeśli dziecko realizuje się na takich zajęciach to nauka z nich przyjdzie sama. 

Zależy czy ma jakieś zainteresowania czy nie. Jeśli tak to sam by wybrał a ja osobiście bym chciała coś z samoobrona-karate, judo, itd bo w zyciu nie wiadomo kiedy potrzebujesz. Albo właśnie pływanie 

Żadne.  Chyba, że sam by coś wybrał.  

1 godzinę temu, Gość Nin napisał:

Jw

Ale pytanie. Znasz w ogole swoje dziecko?

Zapytaj je co chce i tyle. 

Moj chodzil na karate i olał, teraz interesuje go tylko Robotyka. Wszystko mam płatne. 

Grę na instrumencie, bo tego nie nauczę.

7 minut temu, Gość kooo napisał:

Grę na instrumencie, bo tego nie nauczę.

mandaryńskiego nauczysz? pływania wyczynowego czy tez profesjonalnego grania w piłkę tez? co za bzdura, typowa MADKA

Pozwolilabym,żeby sam sobie wybrał. W wypadku mojego syna byl by to basen,wspinaczka lub zajecia z malowania. 

Sensoryka, klub malucha, teatralne, córka 2,5r

Wybrałabym jakiś sport walki. 

Moja córka chodziła już na pewne zajęcia ale skończyła. Przyczyny rezygnacji? Organizator natrętnie i komentując decyzje innych namawiał na drogie obozy w wakacje. Co i raz trzeba było płacić jakieś klubowe niezależnie od opłaty zwykłej, chociaż to były zajęcia prywatne - a mam niechęć do ukrytych kosztów. Dzieci robiły znikome postępy (no ile można się turlać??) i na zajęciach nie działo się nic ciekawego (dodatkowy sprzęt córka dostała raz a ćwiczyła półtora roku) - dość napisać, że przez ten czas wielu miesięcy każde zajęcia wyglądały tak, jakby były dopiero rozgrzewką do właściwych, które nigdy nie nastąpiły. Dodatkowo dojazd stał się utrudniony (z dwudziestu minut wzrósł do godziny pod względem czasowym z powodu wygenerowanych katastrofalną zabudową korków, przy jednoczesnym wzroście zanieczyszczenia powietrza).

Natomiast niektóre ciekawe zajęcia rozwojowe moje dziecko ma za darmo. Miasto finansuje pływanie. Szkoły muzyczne uczą gry na instrumentach. Córka z tego korzysta.

Języki lub fotografie.