Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jaktojest

Interesują was problemy znajomych i bliskich czy tylko udajecie, że to Was obchodzi?

Polecane posty

Gość Jaktojest

Ja często tylko udaję zainteresowaną tym co ktoś do mnie mówi. Nie umiem wczuć się w czyjąś sytuację i naprawdę współczuć. Zależy jeszcze o jaką sytuację chodzi, ale mam na myśli jakieś problemy w związkach koleżanek czy ich rozstania - staram się pocieszyć, ale w głębi serca w ogóle mnie to nie interesuje. Tez tak macie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tak, dlatego to są osoby bliskie, bo mi zależy na nich i ich szczęściu. Nieszczęście obcych ludzi tez mnie interesuje, więc chętnie pomagam. Może jestem bardzo empatyczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inka

Ja współczuję, ale nie zawsze. Wszystkim nawet obcym ludziom współczuję dużych tragedii (śmierć dziecka, katastrofa lotnicza itd). Rodzinie i bliskim znajomym współczuję : choroby, utraty pracy, zdrady. Nie potrafię natomiast współczuć koleżance, która rzucił 10 z kolei chłopak (za miesiąc znajdzie innego- standardowo), kuzynce, która dostała 4 z egzaminu a liczyła na 5, czy siostrze, której nie wypalił wyjazd zagraniczny czy związek z bogatym (i durnym) facetem. Mialam kiedyś taką koleżankę na studiach, która tydzień przeżywała niezdany egzamin a śmierć dziadka splynela po niej jak po kaczce. Także nie współczuję wszystkim, bo dla niektórych byle ... to zalamka a o prawdziwych problemach nie mają pojęcia. Nie mam nawet 30 lat a przeżyłam już: rozwód rodziców, ojciec nas olał i wpadł w alko, patrzyłam jak dziadek umiera 3 lata na raka. Teraz jestem szczęśliwa, bo mam męża, dziecko, prace, swoje mieszkanie. Mam kuzynke, która mi wspolczuje kredytu i niedużych zarobków (mamy z mężem ok 7-8 tyś /mies-ona mi wspolczuje bo ma z 20:)). Ogólnie współczucie to nie zawsze dobre uczucie.... 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaktojest
5 minut temu, Gość Inka napisał:

Ja współczuję, ale nie zawsze. Wszystkim nawet obcym ludziom współczuję dużych tragedii (śmierć dziecka, katastrofa lotnicza itd). Rodzinie i bliskim znajomym współczuję : choroby, utraty pracy, zdrady. Nie potrafię natomiast współczuć koleżance, która rzucił 10 z kolei chłopak (za miesiąc znajdzie innego- standardowo), kuzynce, która dostała 4 z egzaminu a liczyła na 5, czy siostrze, której nie wypalił wyjazd zagraniczny czy związek z bogatym (i durnym) facetem. Mialam kiedyś taką koleżankę na studiach, która tydzień przeżywała niezdany egzamin a śmierć dziadka splynela po niej jak po kaczce. Także nie współczuję wszystkim, bo dla niektórych byle ... to zalamka a o prawdziwych problemach nie mają pojęcia. Nie mam nawet 30 lat a przeżyłam już: rozwód rodziców, ojciec nas olał i wpadł w alko, patrzyłam jak dziadek umiera 3 lata na raka. Teraz jestem szczęśliwa, bo mam męża, dziecko, prace, swoje mieszkanie. Mam kuzynke, która mi wspolczuje kredytu i niedużych zarobków (mamy z mężem ok 7-8 tyś /mies-ona mi wspolczuje bo ma z 20:)). Ogólnie współczucie to nie zawsze dobre uczucie.... 🙂

Właśnie o takie przykłady mi chodziło ❤ dokładnie czuję to samo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Inka napisał:

Ja współczuję, ale nie zawsze. Wszystkim nawet obcym ludziom współczuję dużych tragedii (śmierć dziecka, katastrofa lotnicza itd). Rodzinie i bliskim znajomym współczuję : choroby, utraty pracy, zdrady. Nie potrafię natomiast współczuć koleżance, która rzucił 10 z kolei chłopak (za miesiąc znajdzie innego- standardowo), kuzynce, która dostała 4 z egzaminu a liczyła na 5, czy siostrze, której nie wypalił wyjazd zagraniczny czy związek z bogatym (i durnym) facetem. Mialam kiedyś taką koleżankę na studiach, która tydzień przeżywała niezdany egzamin a śmierć dziadka splynela po niej jak po kaczce. Także nie współczuję wszystkim, bo dla niektórych byle ... to zalamka a o prawdziwych problemach nie mają pojęcia. Nie mam nawet 30 lat a przeżyłam już: rozwód rodziców, ojciec nas olał i wpadł w alko, patrzyłam jak dziadek umiera 3 lata na raka. Teraz jestem szczęśliwa, bo mam męża, dziecko, prace, swoje mieszkanie. Mam kuzynke, która mi wspolczuje kredytu i niedużych zarobków (mamy z mężem ok 7-8 tyś /mies-ona mi wspolczuje bo ma z 20:)). Ogólnie współczucie to nie zawsze dobre uczucie.... 🙂

No wiadomo,że są Problemy i "problemy"...Ja staram sie byc szczera i jeśli ktoś biadoli z głupiego powodu, to staram sie rozluźnić napiecie "mowi sie trudno i jedzie sie dalej". Sama mam tendencje do robienia z igły widel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wspieram i pomagam, jeśli ktoś mnie o to poprosi. Temat rozstań jest delikatny, więc to zainteresowana osoba musi się zwrócić do mnie ze swoimi prywatnymi sprawami. A tak ogólnie, to zauważam innych, dodaję energii, motywacji, trzymam kciuki za powodzenie ich spraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie interesują bo swoich mam w nadmiarze. I nawet nie udaje że mnie interesują bo nie mam czasu na udawanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja nie spotykam się z ludźmi,bo mnie przygnebiają problemy innych.Jestem zbyt wrażliwa na ludzkie nieszczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×