Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Marieczko

Problemy małżeńskie

Polecane posty

Witam. Zarejestrowałem się na forum bo szukam odpowiedzi. Post będzie dlugi, postaram się wszystko jak najlepiej wytłumaczyć. Jestem facetem, dwa lata po ślubie, 7 lat w związku, 24 lata, dwójką dzieci. Żona piękna, młoda, zaczyna się pięknie wiem... Nie wiem od czego zacząć i na czym skończyć. Kochaliśmy się jak nikt inny na tym świecie, mamy dwójkę wspaniałych dzieci 3l i roczek. Po drugim porodzie, rok temu, dostawałem sygnały od żony, że nie czuję więzi z małą, że nie jest tak jak za pierwszym razem. Bagatelizowalem to, bo i nie wiedziałem co o tym myśleć. Życie się toczyło, dom w budowie, wyjazd do Anglii (nie udany ale i nie z przymusu). Powrót. Jakiś czas temu zauważyłem, że moja druga połówka jest przybita. Nie wiedziałem o co chodzi, ale dwójką dzieci to nie przelewki. Obwiniałem siebie, dom praca dom praca, choć zawsze miałem dla nich czas to postanowiłem być lepszy. Zacząłem więcej pomagać, poczułem, że zaniedbuje coś o co niegdyś tak walczyłem. Mimo, że zawsze pomagałem, zmienianie pampersów, wstawanie w nocy, usypianie dzieci itd., teraz zacząłem to robić częściej. Niestety coś rypło. Nagle i niespodziewanie. Zaczęła wychodzić na imprezy (wiedziałem gdzie jest i z kim, nie nawidze kiedy wychodzi sama ale stwierdzilem, że niech trochę odetchnie). Myślę, że to depresja, albo coś z hormonami. Powiedziała mi, że nie czuję nic do mnie. Ba, nawet do dzieci. Spakowałem się, nie wiedziałem co zrobić, nadal nie wiem bo to nadal trwa. Nie zostawiłem jej wiem, że nie ma nikogo na boku i tu zupełnie nie o to chodzi. Chyba, że ma ? Głowy nie dam sobie uciąć, ale raczej nie ma. Zgodziła się pójść do psychologa. Ba, nawet sama chce iść, mówi że nie widzi w niczym sensu. Jak tak może być? Jest tutaj ktoś kto miał podobnie ? Będę trwał przy niej dopóki będę miał siły, ale widząc ten lód w oczach nie wiem na ile mi ich starczy. Zero zainteresowania, nagle, co tu się dzieje? Nie wiem czy dam radę, kocham ją tak mocno, że bez niej zwariuje, jest całym moim światem, wszystkimi planami i marzeniami. Jest jakaś szansa, że po jakiejś terapii spojrzy mi w oczy i powie, że kocha ? Chce się leczyć, mówi, że sama sobie z tym nie poradzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×