Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość narzeczona

Jak to jest być zoną lekarza

Polecane posty

Gość Gość
28 minut temu, Gość gość napisał:

Problem w tym, że większość z nich uważa się za bogów i dopuszcza do siebie związki wyłącznie z drugą lekarką, ewentualnie z kimś po równorzędnych studiach, jakimi o dziwo są wg nich studia prawnicze. Sami się rozejrzyjcie,  ile znacie małżeństw lekarskich, lekarsko-dentystycznych i właśnie lekarsko-prawniczych. Dziewczyny nie miałyby takiego poczucia niższości i obiekcji przed wiązaniem z lekarzami, gdyby to środowisko przez wiele lat nie ukształtowało obiegowej opinii, że wiążą się wyłącznie z równymi sobie!!!

Może wiążą się z "równymi sobie" bo poznają się na studiach lub później w pracy? Studenci medycyny i poczatkujący lekarze nie mają zbyt wiele czasu na życie prywantne. A kochanków zwykle się poznaje w pracy :-D Słynne roamanse lekarzy i pilęgniarek :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie żeby coś, ale teraz możesz mieć mgr z prawa na studiach zaocznych w 3,5 roku. Więc ja tu nie widzę żadnego prestiżu czy czegoś ambitnego.

Właśnie dlatego się dziwię, że prawo uważane jest za cokolwiek ambitnego. A w swoim mieście 200-tysięcznym, patrząc choćby na prywatne praktyki albo znając trochę to środowisko (matka oddziałowa, ciotki pielęgniarki) spotykam prawie wyłącznie małżeństwa lekarskie lub lekarsko-prawnicze. Taka pielęgniarka lub rejestratorka uchodzi za słabą partię, a co dopiero ktoś spoza zawodu medycznego. Może instrumentariuszki są trochę bardziej szanowane, bo im pomagają w operacjach, ale taka pielęgniarka z dyżurki to nigdy w życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Właśnie dlatego się dziwię, że prawo uważane jest za cokolwiek ambitnego. A w swoim mieście 200-tysięcznym, patrząc choćby na prywatne praktyki albo znając trochę to środowisko (matka oddziałowa, ciotki pielęgniarki) spotykam prawie wyłącznie małżeństwa lekarskie lub lekarsko-prawnicze. Taka pielęgniarka lub rejestratorka uchodzi za słabą partię, a co dopiero ktoś spoza zawodu medycznego. Może instrumentariuszki są trochę bardziej szanowane, bo im pomagają w operacjach, ale taka pielęgniarka z dyżurki to nigdy w życiu...

A tam, ja jestem geodetką a mój mąż lekarzem i jakoś nie mamy z tym problemu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Osobiście znam studentkę lekarskiego, którą rodzice nakłonili do rzucenia kilkuletniego związku z chłopakiem - zawód typu ekonomista, ale dochodowy - i do związania się z kimś z 1 roku aplikacji prawniczej, nie wiem do końca jakiej. Także "teściowie" również potrafią namieszać dla prestiżu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

A tam, ja jestem geodetką a mój mąż lekarzem i jakoś nie mamy z tym problemu 

Bo jesteście normalni i niezmanierowani 🙋‍♂️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja jestem po farmacji (studia)mąż jest chirurgiem i dosyć długo rodzina męża dawała mi odczuć, że jestem po tych gorszych studiach,teść chirurg stwierdził kiedyś ,że pewnie byłam za głupia na medycynę.Kiedyś byłam mloda glupia i zakochana i tolerowałam że mąż udawał że tego nie slyszy czasu nie cofnę niestety 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora

Ja wśród znajomych/rodziny (kuzynka męża pediatra wyszła za maż za ginekologa-poznali się na studiach) mam właśnie związki lekarz-lekarz, lekarz-dentyskkta. I wiecie co to może nie chodzi o sam prestiż tylko że osoby pracujące w tym samy po prostu rozumieją specyfikę tego zawodu-dyżury bycie gościem w domu itd. W związku lekarz-lekarz, któreś powinno odpuścić częśc etatów jak pojawia się dziecko ale niektórzy tego nie robią dlatego mi szkoda takich dzieci z takich związków znam przypadek, że dziecko do opiekunki zaczęlo mówić "mamo" bo tak często matkę widywała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawa

Mój mąż pracuje z lekarzami i z jego opowieści mam kilka wniosków. Dużo lekarzy jest zakladnikami systemu, łatwa kasa więc gość we własnym domu. Po 350, 400 godzin miesięcznie na dyzurach. Kasy w brud, ale zależy co dla kogo się liczy bardziej. Nie oceniam. Ja bym nie chciała tej kasy. No i dużo lekarzy ma romanse z pielegniatkami oraz problemy  z nalogami nie tylko z uwagi na stres czy przepracowanie, ale też na łatwy dostęp do narkotyków. Jeśli facet ma poukładane w głowie to bycie lekarzem może być fajne, ale to sama musisz wiedzieć jakim człowiekiem jest ten twój. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora

No własnie lekrze maja kupe kase ale nie mają czasu żeby ją wydawać. Mi by było szkoda życia aby tak ciągle tyrać. A ta gonitwa z jednego dyżuru na drugi takie tyranie ponad maire i tak nie wyjdzie im na zdrowie. Ile lekarzy przyznaja sie do nerwcy depresji mają problemy z sercem czy nałogami były przypadki przecież śmierci lekarzy z przepracowania. Wszystko winne przepracowanie wiec na co im ta kasa skoro własnego zdrowia za to nie kupią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 godziny temu, Gość narzeczona napisał:

Jestem zwykłą dziewczyną po studiach ekonomii. Rok temu poznałam chłopaka okazało się ze jest lekarzem. Dobrze nam się rozmawiało często się spotykaliśmy i zostaliśmy parą. Od 3 miesięcy mieszkamy razem. Niedawno mi się oświadczył. Powiedziałam tak ale trochę się martwię. Powiedział że nie będę musiała już w zyciu pracować. Martwie się że ja taka zwykła osoba po ekonomii z lekarzem...

Nie wiem jak wygląda życie żony lekarza? Może ktoś się podzieli spostrzeżeniami?

O rany, mój od 10 lat mąż też jest lekarzem, a ja skończyłam technikum, nie poszłam na studia, i co, mam się czuć gorsza z tego powodu? Śmiać mi się chcę jak czytam wypowiedzi: "ja jestem tylko biedna, szara ekonomistka po studiach, a on jaśnie Panem lekarzem". Jakby mi mąż dał do zrozumienia, że mam się czuć gorsza od niego to dostałby szybko kopa i nieważne czy byłby jak w naszym wypadku lekarzem czy księciem Williamem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gaga
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

O rany, mój od 10 lat mąż też jest lekarzem, a ja skończyłam technikum, nie poszłam na studia, i co, mam się czuć gorsza z tego powodu? Śmiać mi się chcę jak czytam wypowiedzi: "ja jestem tylko biedna, szara ekonomistka po studiach, a on jaśnie Panem lekarzem". Jakby mi mąż dał do zrozumienia, że mam się czuć gorsza od niego to dostałby szybko kopa i nieważne czy byłby jak w naszym wypadku lekarzem czy księciem Williamem. 

Ok. Wasza sprawa. Natomiast ja gdybym była lekarką to bym szukała jakiegoś gościa po stomatologii, prawie albo informatyce. Takiego co też dużo pracuje i dużo zarabia. Żeby pasożyta nie utrzymywać i się przed rodziną nie wstydzić. Żeby ten pasożyt nie miał czasu na rozkminy na forum, czy jest mnie wart i ile kasy ze mnie wydoi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
5 minut temu, Gość Gaga napisał:

Ok. Wasza sprawa. Natomiast ja gdybym była lekarką to bym szukała jakiegoś gościa po stomatologii, prawie albo informatyce. Takiego co też dużo pracuje i dużo zarabia. Żeby pasożyta nie utrzymywać i się przed rodziną nie wstydzić. Żeby ten pasożyt nie miał czasu na rozkminy na forum, czy jest mnie wart i ile kasy ze mnie wydoi. 

Współczuję Ci światopoglądu i malomoatseczkowego myślenia, dobierania się pary na zasadzie kalkulacji. Widać, że ani Ty, ani nikt z Twojego otoczenia nie ma tych "prestiżowych" zawodów, bo nikt już (przynajmniej w moim otoczeniu) nie myśli w takich kategoriach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
16 minut temu, Gość Gaga napisał:

Ok. Wasza sprawa. Natomiast ja gdybym była lekarką to bym szukała jakiegoś gościa po stomatologii, prawie albo informatyce. Takiego co też dużo pracuje i dużo zarabia. Żeby pasożyta nie utrzymywać i się przed rodziną nie wstydzić. Żeby ten pasożyt nie miał czasu na rozkminy na forum, czy jest mnie wart i ile kasy ze mnie wydoi. 

Ale nie jesteś. Więc jak sama przyznałaś jesteś pasożytem, który rozkminia na forum i rodzina pewnie też się wstydzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Jak to jest być żoną lekarza?"

A jak ma być? Normalnie. Może tylko nocne dyżury (o ile pracuje w szpitalu) mogą być niekomfortowe dla rodzinnego życia.

Nie rozumiem pytania. A jak to jest być żoną inżyniera, fryzjera, kelnera, bankowca, budowlańca, prawnika? Zawód, jak zawód, większy prestiż i raczej nikłe niebezpieczeństwo bezrobocia 🙂

Gdybyś spytała, jak to jest być żoną marynarza, czy bardzo trudno żyje się w takiej sytuacji? Takie pytanie miałoby wiecej sensu, a tu? Jakich odpowiedzi oczekujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Lena.Wawa. napisał:

"Jak to jest być żoną lekarza?"

A jak ma być? Normalnie. Może tylko nocne dyżury (o ile pracuje w szpitalu) mogą być niekomfortowe dla rodzinnego życia.

Nie rozumiem pytania. A jak to jest być żoną inżyniera, fryzjera, kelnera, bankowca, budowlańca, prawnika? Zawód, jak zawód, większy prestiż i raczej nikłe niebezpieczeństwo bezrobocia 🙂

Gdybyś spytała, jak to jest być żoną marynarza, czy bardzo trudno żyje się w takiej sytuacji? Takie pytanie miałoby wiecej sensu, a tu? Jakich odpowiedzi oczekujesz?

Lenko, jak zawsze celnie! 

Zona lekarza? Chyba normalnie? Zona papieza, to by bylo cos! XD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośćgosc
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Osobiście znam studentkę lekarskiego, którą rodzice nakłonili do rzucenia kilkuletniego związku z chłopakiem - zawód typu ekonomista, ale dochodowy - i do związania się z kimś z 1 roku aplikacji prawniczej, nie wiem do końca jakiej. Także "teściowie" również potrafią namieszać dla prestiżu 

Jak się jest bezwolną łajzą, to tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×