Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Nie szanują mnie w pracy

Polecane posty

Gość Gość

Mam 20 lat. Od tygodnia pracuję przy sprzątaniu biur. Jest to moja pierwsza praca...

Zauważyłam, że niektórzy pracownicy biurowi patrzą na mnie z góry. Traktują mnie jak jakiś gorszy sort. Ostatnio sprzątałam ich kuchnie i przyszedł jeden pracownik, stał dosłownie może metr ode mnie. Powiedziałam mu dzień dobry, a on mnie totalnie zignorował. Zrobiło mi się tak głupio i przykro, że z tej kuchni wyszłam. Albo kiedy schodzę piętro w dół posprzątać biuro gdzie siedzą pracownicy fizyczni to słyszę głupie komentarze, jakieś podśpiewywanie piosenek kiedy przechodzę obok. Dziwne spojrzenia, podśmiewywanie się pod nosem. Ostatnio któryś z nich ukradł mi szmatkę, którą przyniosłam aby wytrzeć kurze. Zabrakło mi uwagi, żeby się o nią upomnieć...jestem pośmiewiskiem w ich oczach. Dodam, że od kilku lat zmagam się z nerwicą, więc takie sytuacje są dla mnie 2 razy bardziej stresujące. Kiedy jestem zdenerwowana to wszystko wychodzi mi jeszcze gorzej. Pocę się, rzeczy lecą mi z rąk zupełnie jak ciamajda. Drzwi są na karty, ale nie zawsze za pierwszym razem chcą się otworzyć. Wtedy próbuje nawet po kilka razy, a czytnik pika i wszyscy widzą, że nie mogę wejść...czuję się głupio, upokorzona i upodlona. Nie szanują mnie ani mojej pracy. Naprawdę nie mam ochoty tam chodzić.. zastanawiam się czy nie zrezygnować i szukać czegoś innego. Powiedzcie mi czy ja przesadzam? Myślicie, że jest nadzieja, że za jakiś czas przestaną zwracać na mnie uwagę? Może jestem dla nich "atrakcją" bo jestem młodą dziewczyną? Wcześniej z tego co wiem sprzątały tam starsze Panie. 

Naprawdę chciałabym tylko móc spokojnie pracować i zarabiać swoje pieniądze. Chciałabym, żeby dali mi spokój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Mam 20 lat. Od tygodnia pracuję przy sprzątaniu biur. Jest to moja pierwsza praca...

Zauważyłam, że niektórzy pracownicy biurowi patrzą na mnie z góry. Traktują mnie jak jakiś gorszy sort. Ostatnio sprzątałam ich kuchnie i przyszedł jeden pracownik, stał dosłownie może metr ode mnie. Powiedziałam mu dzień dobry, a on mnie totalnie zignorował. Zrobiło mi się tak głupio i przykro, że z tej kuchni wyszłam. Albo kiedy schodzę piętro w dół posprzątać biuro gdzie siedzą pracownicy fizyczni to słyszę głupie komentarze, jakieś podśpiewywanie piosenek kiedy przechodzę obok. Dziwne spojrzenia, podśmiewywanie się pod nosem. Ostatnio któryś z nich ukradł mi szmatkę, którą przyniosłam aby wytrzeć kurze. Zabrakło mi uwagi, żeby się o nią upomnieć...jestem pośmiewiskiem w ich oczach. Dodam, że od kilku lat zmagam się z nerwicą, więc takie sytuacje są dla mnie 2 razy bardziej stresujące. Kiedy jestem zdenerwowana to wszystko wychodzi mi jeszcze gorzej. Pocę się, rzeczy lecą mi z rąk zupełnie jak ciamajda. Drzwi są na karty, ale nie zawsze za pierwszym razem chcą się otworzyć. Wtedy próbuje nawet po kilka razy, a czytnik pika i wszyscy widzą, że nie mogę wejść...czuję się głupio, upokorzona i upodlona. Nie szanują mnie ani mojej pracy. Naprawdę nie mam ochoty tam chodzić.. zastanawiam się czy nie zrezygnować i szukać czegoś innego. Powiedzcie mi czy ja przesadzam? Myślicie, że jest nadzieja, że za jakiś czas przestaną zwracać na mnie uwagę? Może jestem dla nich "atrakcją" bo jestem młodą dziewczyną? Wcześniej z tego co wiem sprzątały tam starsze Panie. 

Naprawdę chciałabym tylko móc spokojnie pracować i zarabiać swoje pieniądze. Chciałabym, żeby dali mi spokój...

Zabrakło mi odwagi*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Mam 20 lat. Od tygodnia pracuję przy sprzątaniu biur. Jest to moja pierwsza praca...

Zauważyłam, że niektórzy pracownicy biurowi patrzą na mnie z góry. Traktują mnie jak jakiś gorszy sort. Ostatnio sprzątałam ich kuchnie i przyszedł jeden pracownik, stał dosłownie może metr ode mnie. Powiedziałam mu dzień dobry, a on mnie totalnie zignorował. Zrobiło mi się tak głupio i przykro, że z tej kuchni wyszłam. Albo kiedy schodzę piętro w dół posprzątać biuro gdzie siedzą pracownicy fizyczni to słyszę głupie komentarze, jakieś podśpiewywanie piosenek kiedy przechodzę obok. Dziwne spojrzenia, podśmiewywanie się pod nosem. Ostatnio któryś z nich ukradł mi szmatkę, którą przyniosłam aby wytrzeć kurze. Zabrakło mi uwagi, żeby się o nią upomnieć...jestem pośmiewiskiem w ich oczach. Dodam, że od kilku lat zmagam się z nerwicą, więc takie sytuacje są dla mnie 2 razy bardziej stresujące. Kiedy jestem zdenerwowana to wszystko wychodzi mi jeszcze gorzej. Pocę się, rzeczy lecą mi z rąk zupełnie jak ciamajda. Drzwi są na karty, ale nie zawsze za pierwszym razem chcą się otworzyć. Wtedy próbuje nawet po kilka razy, a czytnik pika i wszyscy widzą, że nie mogę wejść...czuję się głupio, upokorzona i upodlona. Nie szanują mnie ani mojej pracy. Naprawdę nie mam ochoty tam chodzić.. zastanawiam się czy nie zrezygnować i szukać czegoś innego. Powiedzcie mi czy ja przesadzam? Myślicie, że jest nadzieja, że za jakiś czas przestaną zwracać na mnie uwagę? Może jestem dla nich "atrakcją" bo jestem młodą dziewczyną? Wcześniej z tego co wiem sprzątały tam starsze Panie. 

Naprawdę chciałabym tylko móc spokojnie pracować i zarabiać swoje pieniądze. Chciałabym, żeby dali mi spokój...

Ten z kuchni to cham. Dlaczego nie sprzatasz poza godzinami ich pracy? Pracowalam w duzej firmie i panie sprzatajace byly wieczoram lub wczesnie rano

Zadna praca nie hanbi. Nie jestes na garnuszku rodzicow i zarabiasz a inni pierdza w stolki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Gość Gosc napisał:

Ten z kuchni to cham. Dlaczego nie sprzatasz poza godzinami ich pracy? Pracowalam w duzej firmie i panie sprzatajace byly wieczoram lub wczesnie rano

Zadna praca nie hanbi. Nie jestes na garnuszku rodzicow i zarabiasz a inni pierdza w stolki

Pracuje od 17 kiedy nie powinno już nikogo być. Jest dwóch pracowników, którzy zazwyczaj siedzą najdłużej po godzinach i on jest właśnie jednym z nich. Widzę jak na mnie krzywo patrzy. Staram się go unikać, ale nie zawsze jest to możliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Feministka

A cycki eksponujesz i wypinasz tyłek? Jak nie to zacznij! Będą wtedy gwizdać z zachwytu, a stare biurwy zgrzytać zębami z zazdrości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Feministka napisał:

A cycki eksponujesz i wypinasz tyłek? Jak nie to zacznij! Będą wtedy gwizdać z zachwytu, a stare biurwy zgrzytać zębami z zazdrości.

Ja nie z tych które tak robią 😛

Poza tym wolałabym żeby zamiast gwizdać z zachwytu - przestali zwracać na mnie uwagę całkowicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wiesz ja ostatnio zwróciłam szefowi uwagę,że mam prawo na spokojną przerwę,ponieważ sprzątaczka w tym samym pomieszczeniu sprząta co ja mam przerwę akurat.Może to im przeszkadza.Teraz sprząta w innych godzinach.Ja jej nie będę zwracać uwagi,ponieważ nie jest to w mojej kompetencji.Od tego jest szef. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Wiesz ja ostatnio zwróciłam szefowi uwagę,że mam prawo na spokojną przerwę,ponieważ sprzątaczka w tym samym pomieszczeniu sprząta co ja mam przerwę akurat.Może to im przeszkadza.Teraz sprząta w innych godzinach.Ja jej nie będę zwracać uwagi,ponieważ nie jest to w mojej kompetencji.Od tego jest szef. 

Ale to już sprawa tych dwóch typków, którzy zostają po godzinach i jak już to oni przeszkadzają sprzątać a nie odwrótnie.

 

Mów głośno „dzień dobry” i miej w tyłku czy odpowie. Ludzie są różni, znam Niemca, który nie chciał jechać tą samą windą z upośledzonym pracownikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

homo sapiens najwyraźniej dzielą się na ludzi i taborety. Z ludźmi rozmawiasz, taboret odsuwasz stopą w kąt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Pracuj póki co ale w wolnym czasie szukaj już czegoś innego, lepszego 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
39 minut temu, Gość Gość napisał:

homo sapiens najwyraźniej dzielą się na ludzi i taborety. Z ludźmi rozmawiasz, taboret odsuwasz stopą w kąt.

Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi. Za godzinę zbieram się do pracy i aż mnie brzuch jak sobie o tym pomyśle...oby szybko zleciało. Dobrze, że już piątek 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi. Za godzinę zbieram się do pracy i aż mnie brzuch jak sobie o tym pomyśle...oby szybko zleciało. Dobrze, że już piątek 🙂

Ja bardzo szanuję panie sprzątające u mnie w biurze i czasem sobie pożartujemy, pośmiejemy się w kuchni. Żadna praca nie hańbi. A Ty ładnie piszesz, widać że masz łeb na karku, znajdziesz sobie niebawem coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość Aneta napisał:

A Ty ładnie piszesz, widać że masz łeb na karku, znajdziesz sobie niebawem coś innego.

Nie dość tego, to nie robi z siebie księżniczki, tylko jak potrzebuje, to pracuje. W życiu można robić niejedno 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdf

Jesteś super osobą, wiesz, że musisz pracować i starasz się wykonywać swoje obowiązki najlepiej jak potrafisz. Cham zawsze będzie cham. Nie zwracaj na to uwagi. Ja mam podobno stanowisko, którego mi zazdroszczą, ale wszystkich szanuje. z Panią, która przychodzi do biura sprzątać zawsze sobie pożartuje, podziękuje, że posprząta. Pamiętam jak każde wakacje spędzałam w polu rodziców, jak chodziłam w tych samych jeansach cały rok i 3 bluzkach. Ty też  będziesz kimś, a żadna praca nie hańbi. A te co piszą o wypinaniu, niech wypinają, ale swój tyłek. Trzymam za Ciebie kciuki. Pracuj, ale walcz o siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Cześć autorko. Jak chodzi o pracowników fizycznych to lepiej się przyzwyczajaj bo oni zawsze zaczepiają młode dziewczyny niezależnie od tego czym sie zajmują i tak jest wszędzie. Reszta to sprawa indywidualna i tego jakim kto jest człowiekiem czy empatycznym czy takim dupkiem. W mojej poprzedniej pracy biurowej bardzo szanowano sprzątającą, być może dlatego, że była to osoba która sprzątała również dom prezesa i żona prezesa przyprowadziła ją.., a być może dlatego, że ta kobieta zachowywała się tak jakby była osobą bardzo ważną i inni jakoś to "kupowali". Sama nie wiem o co chodzi. Gdy wchodziła do pomieszczenia sprzątać to biurowi musieli opuszczać pomieszczenie! Pierwszy raz sie z czymś takim spotkałam. Nota bene w tej samej pracy mnie dziewczyny traktowały jak taki właśnie gorszy sort mimo, że wykonywałam pracę umysłową i nie lubiłam np. sie z nimi witać wchodząc bo byłam tam lekceważona. Także wiele zależy od tego jaką ty jesteś osobą i na jakie osoby napotykasz. Są różni ludzie bezwzględni. Pracowałam w wielu miejscach i rzadko się zdarza, żeby atmosfera była taka na serio dobra. W miejscach pracy w ludziach się budzą często chore instynkty prawa dżungli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uczelnia

I jak było dzisiaj w pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Gdybym ja chciała wyliczać ile razy ktoś mnie zignorował, nie odpowiadał na dzień dobry czy potraktował gorzej jak psa to by było tego od cholery, ale takie co najbardziej wryły sie w pamięć to np. tata mojej najlepszej przyjaciółki lubił np. nie odpowiedzieć mi na Dzień dobry, dlatego nie lubiłam się się natykać na jej ojca gdy mnie do siebie zapraszała. On był prezesem znanych zakładów w moim mieście, a ja byłam tylko córką alkoholika. Były też np sytuacje ciekawsze. Przykład. Pracowałam kiedyś w biurze jako pomoc w dziale księgowości w tym samym pomieszczeniu co główna księgowa. Ona szybko zaczęła traktować mnie niemiło i oschle. Kiedyś wymyśliła sobie, że zamówią ze współpracownikami pizze do biura. Zebrała sie grupka chętnych. Ja też miałam ochotę na pizzę i czekałam aż mi zaproponują czy się z nimi zrzucę. Nikt nie zaproponował. Ta główna księgowa organizowała to i w pewnym momencie skalkulowała, że potrzebuje jedną osobę jeszcze żeby się dorzuciła do ceny tej pizzy, ale nie odezwała się do mnie wcale z propozycją. Byłam świadkiem jak miała wyraźny problem z tym kto by jeszcze mógł być chętny do zrzuty. W końcu wyszukali jakąś osobę z piętra niżej aż. Potem zajadali sie tą pizzą, a ja siedziałam z boku. W innej pracy też miałam podobą akcję. Dziewczyna dzięki której znalazłam się w owej pracy wymyśliła sobie sobotni wypad do klubu. Wszystkich po kolei pytała czy chcą iść usilnie namawiając. Czekałam aż mnie też zaprosi bo bardzo chciałam iść. Mnie jednak ominęła. Ogólnie życie jest "klawe" a ludzie bardzo "ubogacający". Praca to też sfera życia bardzo "rozwijająca". W wieku 38 lat mam już wszystkiego serdecznie dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość gosc napisał:

Gdybym ja chciała wyliczać ile razy ktoś mnie zignorował, nie odpowiadał na dzień dobry czy potraktował gorzej jak psa to by było tego od cholery, ale takie co najbardziej wryły sie w pamięć to np. tata mojej najlepszej przyjaciółki lubił np. nie odpowiedzieć mi na Dzień dobry, dlatego nie lubiłam się się natykać na jej ojca gdy mnie do siebie zapraszała. On był prezesem znanych zakładów w moim mieście, a ja byłam tylko córką alkoholika. Były też np sytuacje ciekawsze. Przykład. Pracowałam kiedyś w biurze jako pomoc w dziale księgowości w tym samym pomieszczeniu co główna księgowa. Ona szybko zaczęła traktować mnie niemiło i oschle. Kiedyś wymyśliła sobie, że zamówią ze współpracownikami pizze do biura. Zebrała sie grupka chętnych. Ja też miałam ochotę na pizzę i czekałam aż mi zaproponują czy się z nimi zrzucę. Nikt nie zaproponował. Ta główna księgowa organizowała to i w pewnym momencie skalkulowała, że potrzebuje jedną osobę jeszcze żeby się dorzuciła do ceny tej pizzy, ale nie odezwała się do mnie wcale z propozycją. Byłam świadkiem jak miała wyraźny problem z tym kto by jeszcze mógł być chętny do zrzuty. W końcu wyszukali jakąś osobę z piętra niżej aż. Potem zajadali sie tą pizzą, a ja siedziałam z boku. W innej pracy też miałam podobą akcję. Dziewczyna dzięki której znalazłam się w owej pracy wymyśliła sobie sobotni wypad do klubu. Wszystkich po kolei pytała czy chcą iść usilnie namawiając. Czekałam aż mnie też zaprosi bo bardzo chciałam iść. Mnie jednak ominęła. Ogólnie życie jest "klawe" a ludzie bardzo "ubogacający". Praca to też sfera życia bardzo "rozwijająca". W wieku 38 lat mam już wszystkiego serdecznie dość.

Hehe, ja się nasłuchałam od dwóch dziewczyn z działu księgowości. Z kilku opowieści, to zazwyczaj najbardziej patologiczne działy w firmach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×