Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Czy ktoś odszedł i nie żałuję?

Polecane posty

Gość Gość

Od męża/żony? Dlaczego podjeliscie taką decyzję i czy nie zalujecie z perspektywy czasu? Co z odpowiedzialnością? Czy nie czuliscie odpowiedzialnosci za drugą osobę? Niby to normalne, że ludzie się rozchodzą a jednak czuje jakiś lęk o byłego partnera. Nie zostawiłam go dla innego, po prostu nie możliwe jest aby dwie osoby które są tak strasznie różne się dogadały. Boję się, że może mogłam zrobić coś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

W młodości odeszłam od kogoś kto był tylko moim chłopakiem, ale nienawidzi mnie za to od 39 lat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

W młodości odeszłam od kogoś kto był tylko moim chłopakiem, ale nienawidzi mnie za to od 39 lat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Odeszłam po 11 latach. Minęło już 10 mcy i nie żałuję. Gdy przypomnę sobie te wszystkie przepłakane noce po kłótniach, gdy on beztrosko szedł spać i rano udawał że się nic nie stało, to dziękuję Bogu, że mnie w końcu oświeciło i zrobiłam to, co dawno powinnam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Gość z całego serca życzę Ci abyś była szczęśliwa i gratuluję odwagi. Czy poczułaś ulgę? Ja tak strasznie się boję. Nie tyle o siebie bo wiem, że bez najmniejszego problemu dam radę utrzymać siebie i dziecko, ale o niego. Boję się, że jemu coś nie pójdzie a ja będę miała wyrzuty sumienia, że trzeba było walczyć pomimo wszystko, kosztem bólu i wyrzeczeń do samego końca. Jeżeli jesteś tu jeszcze proszę odpisz mi, czy było Ci bardzo ciężko? Czy nie miałaś zadnych obaw?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dodam, ze my byliśmy w zwiazku 6 lat. Z czego około 4 lata spędził z kumplami, ze mna i z dzieckiem może że 2 tak kalkulujac na chłodno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lola114
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Od męża/żony? Dlaczego podjeliscie taką decyzję i czy nie zalujecie z perspektywy czasu? Co z odpowiedzialnością? Czy nie czuliscie odpowiedzialnosci za drugą osobę? Niby to normalne, że ludzie się rozchodzą a jednak czuje jakiś lęk o byłego partnera. Nie zostawiłam go dla innego, po prostu nie możliwe jest aby dwie osoby które są tak strasznie różne się dogadały. Boję się, że może mogłam zrobić coś więcej.

Ja bym zapytala, czy ktos odszedl i zaluje..No bo jak jest zle (przeplakane noce I cos tam jeszcze), to wiadomo ze sie odchodzi (ja bym odeszla). No ale co gdy jest w pozadku, a tylko cos sie wypalilo?? Bo przeciez moze wroci. Albo trzeba zrobic cos jeszcze zeby zwiazek ratowac..??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
12 godzin temu, Gość Lola114 napisał:

Ja bym zapytala, czy ktos odszedl i zaluje..No bo jak jest zle (przeplakane noce I cos tam jeszcze), to wiadomo ze sie odchodzi (ja bym odeszla). No ale co gdy jest w pozadku, a tylko cos sie wypalilo?? Bo przeciez moze wroci. Albo trzeba zrobic cos jeszcze zeby zwiazek ratowac..??

Z tym wypaleniem, to uważam za nowomodne pier***lenie. jak ludzie są np. razem 10 lat, to myślisz, że nadal iskrzy jak na pierwszej randce? Trzeba po prostu postarać się spojrzeć na tę osobę inaczej. Znaleźć zupełnie inne wartości i się z nich cieszyć.

Niestety, jesteśmy nafaszerowani jakimś romantycznym goownem i myślimy o "wypaleniu" albo z przyzwyczajenia robimy coś złego, a w gruncie rzeczy takie przyzwyczajenie mogłoby być świetną sprawą. 

 

Spójrz na pierwszą lepszą komedie romantyczną jak wyglądają tam schematy? Kobieta jest z mężem od 10 czy 15 lat, niby jest ok, ale jednak czegoś brakuje. Nagle z krzaków wyskakuje typ z powalającym uśmiechem, bo akurat jego pies nasrał jej na buty. Ona po 15 latach zamiast ratować związek, wiąże się z facetem, którego pies obsrał jej buty, kupione przez męża.  I to jest ok. Kobiety w kinie ronią łzy, nowa parka całuje się przy zachodzie słońca, w powietrzu unosi się zapach goowna (tego z buta). Kurtyna, oklaski, mega pozytywne zakończenie!!!!

Takie pierdoły mamy wbijane do głowy. Szkoda, ze w tych komediach nie mówią o tym, co dzieje się z tym mężem. Ani o tym jak po 10 latach wygląda ta nowo powstała parka. Przecież u nich po 10 latach, tez może się coś wypalić, a krzaków dużo, gości z psami też, a pies jak pies ... lubi. 

Nara 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×