Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Funk

Od czasu do czasu sie zako...e

Polecane posty

Gość Funk

Jestem w stalym zwiazku od wielu lat. 

Kocham go, nie mam co do tego watpliwosci. Jest dla mnie najwazniejsza osoba na swiecie, najlepszym przyjacielem i partnerem. Kocham jego zapach, kocham z nim byc. 

Ale niestety, juz ktorys raz - chyba czwarty - jestem kims zauroczona. Tak obsesyjnie, ze najchetniej bym sie po prostu na niego rzucila i wiem, ze on na mnie tez. 

Nic z tym na pewno nie zrobie- raz juz zrobilam i pozbieralam swoje/ nasze zycie dopiero po prawie dwoch latach (tak, wybaczyl + to ja odeszlam w wielkim bolu i poczuciu winy). Byla to dla mnie wielgachna lekcja zycia, no i tego ile dla mnie znaczy, jak bardzo go kocham.

 

Tak wiec- nic z tym nie zrobie na 101% i jestem tego pewna.

Zastanawiam sie tylko- czemu tak jest. Nie mozna jakos wylaczyc takiego porzadania? 

Ciekawe jest tez to, ze zawsze kiedy to sie dzieje, jest raczej konsekwencja tego, ze widze to w tym mezczyznie. A nie, ze ja samoistnie go porzadam.

Czy ktos tez tak ma? Ciekawi mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adria

No nie wierzę. Myślałam, że tylko ja tak mam. Serio...

nawet szukałam w google nie raz dlaczego co jakiś czas się w kimś zauraczam, bo trudno to nazwać zakochiwaniem. Otóż ja to przeczekuję za każdym razem ale boję się, że kiedyś pójdę na całość. I nie wiem jeszcze dlaczego tak mam - wychowana w pełnej rodzinie, mężatka lat 33. Niby od czasu do czasu w związku czy w małżeństwie czegoś brakuje - rozmowy czy seksu  ale czy dlatego? nie wiem. Żeby się dowartościować? raczej to nie to, w tej sferze jest ok. Jakieś problemy z dzieciństwa? trudno mi coś znaleźć nie wiem.. Mam to samo ale nie wiem dlaczego :) nawet przeszło mi przez myśl, żeby spytać jakiegoś psychologa ale nie było okazji no i żadnego nie znam więc tylko się zastanawiam od czasu do czasu skąd to. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adria

Skoro Ty już próbowałaś, w sensie poszłaś na całośc i nie pomogło bo się przekonałaś, że nie warto to znaczy, że nie chodzi o to, że to nie TEN facet. Bo brałam taką opcję pod uwagę. Także może to kwestia charakteru? że lubimy czuć się pożądane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Funk

Dodam, że może i go kocham, ale ciągłam innemu w kiblu w kinie z polykiem, innym razem też się zauroczylam w bezdomnym i mu dałam bez gumki, zjadłam mu serek spod napletka bo, głodna byłam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakiego
7 godzin temu, Gość Funk napisał:

Jestem w stalym zwiazku od wielu lat. 

Kocham go, nie mam co do tego watpliwosci. Jest dla mnie najwazniejsza osoba na swiecie, najlepszym przyjacielem i partnerem. Kocham jego zapach, kocham z nim byc. 

Ale niestety, juz ktorys raz - chyba czwarty - jestem kims zauroczona. Tak obsesyjnie, ze najchetniej bym sie po prostu na niego rzucila i wiem, ze on na mnie tez. 

Nic z tym na pewno nie zrobie- raz juz zrobilam i pozbieralam swoje/ nasze zycie dopiero po prawie dwoch latach (tak, wybaczyl + to ja odeszlam w wielkim bolu i poczuciu winy). Byla to dla mnie wielgachna lekcja zycia, no i tego ile dla mnie znaczy, jak bardzo go kocham.

 

Tak wiec- nic z tym nie zrobie na 101% i jestem tego pewna.

Zastanawiam sie tylko- czemu tak jest. Nie mozna jakos wylaczyc takiego porzadania? 

Ciekawe jest tez to, ze zawsze kiedy to sie dzieje, jest raczej konsekwencja tego, ze widze to w tym mezczyznie. A nie, ze ja samoistnie go porzadam.

Czy ktos tez tak ma? Ciekawi mnie to.

Bo wy baby jesteście próżne koorfy, chciwe, rozpustne i nie macie hamulcy, jesteście niedobre ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakiego
4 godziny temu, Gość Adria napisał:

No nie wierzę. Myślałam, że tylko ja tak mam. Serio...

nawet szukałam w google nie raz dlaczego co jakiś czas się w kimś zauraczam, bo trudno to nazwać zakochiwaniem. Otóż ja to przeczekuję za każdym razem ale boję się, że kiedyś pójdę na całość. I nie wiem jeszcze dlaczego tak mam - wychowana w pełnej rodzinie, mężatka lat 33. Niby od czasu do czasu w związku czy w małżeństwie czegoś brakuje - rozmowy czy seksu  ale czy dlatego? nie wiem. Żeby się dowartościować? raczej to nie to, w tej sferze jest ok. Jakieś problemy z dzieciństwa? trudno mi coś znaleźć nie wiem.. Mam to samo ale nie wiem dlaczego :) nawet przeszło mi przez myśl, żeby spytać jakiegoś psychologa ale nie było okazji no i żadnego nie znam więc tylko się zastanawiam od czasu do czasu skąd to. 

palma wam babom odbija, jest za dobrze, brak problemów, to szukacie emocji i hooj wie czego jeszcze, durne pipy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Funk
Dnia 18.07.2019 o 23:03, Gość Adria napisał:

No nie wierzę. Myślałam, że tylko ja tak mam. Serio...

nawet szukałam w google nie raz dlaczego co jakiś czas się w kimś zauraczam, bo trudno to nazwać zakochiwaniem. Otóż ja to przeczekuję za każdym razem ale boję się, że kiedyś pójdę na całość. I nie wiem jeszcze dlaczego tak mam - wychowana w pełnej rodzinie, mężatka lat 33. Niby od czasu do czasu w związku czy w małżeństwie czegoś brakuje - rozmowy czy seksu  ale czy dlatego? nie wiem. Żeby się dowartościować? raczej to nie to, w tej sferze jest ok. Jakieś problemy z dzieciństwa? trudno mi coś znaleźć nie wiem.. Mam to samo ale nie wiem dlaczego :) nawet przeszło mi przez myśl, żeby spytać jakiegoś psychologa ale nie było okazji no i żadnego nie znam więc tylko się zastanawiam od czasu do czasu skąd to. 

Fajnie wiedziec, ze sie nie jest osamotnionym... Szkoda, ze jakis normalny facet nie moze sie wypowiedziec, tylko jakies parszywe i niskie podszywy. Ciekawe, czy faceci tez „to” maja.

U mnie to moze byc kwestia dowartosciowywania sie w pewnym sensie, mam chyba z tym problem. Ale nie wydaje mi sie, zeby to bylo takie proste.

Moje przemyslenia sprowadzaja sie do tego, ze ciezko, zeby nikt inny poza wybrana do wspolnego zycia osoba nam sie nie podobal. I do tego, ze tych kilka razy widzialam w tych osobach kogos, kogo sama wymyslilam. Kompletnie nie osoby, z ktorymi faktycznie mialam do czynienia. 

Problem wyzszej rangi zaczalby sie chyba, gdyby okazalo sie, ze charakter takiej osoby faktycznie pokrywa sie z takim wyimaginowanym obrazem... Masakra! Ale szansa na to to pewnie jakis 1% - jak z ceglowka ladujaca na glowie. 

A i tak ze wspolnym zyciem i codziennoscia ma to tyle wspolnego, co nic.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meza sie zapytaj

 i opowiedz mu o swojej mokrej cipce

zudzona kretyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adria
Dnia 20.07.2019 o 15:42, Gość Funk napisał:

Fajnie wiedziec, ze sie nie jest osamotnionym... Szkoda, ze jakis normalny facet nie moze sie wypowiedziec, tylko jakies parszywe i niskie podszywy. Ciekawe, czy faceci tez „to” maja.

U mnie to moze byc kwestia dowartosciowywania sie w pewnym sensie, mam chyba z tym problem. Ale nie wydaje mi sie, zeby to bylo takie proste.

Moje przemyslenia sprowadzaja sie do tego, ze ciezko, zeby nikt inny poza wybrana do wspolnego zycia osoba nam sie nie podobal. I do tego, ze tych kilka razy widzialam w tych osobach kogos, kogo sama wymyslilam. Kompletnie nie osoby, z ktorymi faktycznie mialam do czynienia. 

Problem wyzszej rangi zaczalby sie chyba, gdyby okazalo sie, ze charakter takiej osoby faktycznie pokrywa sie z takim wyimaginowanym obrazem... Masakra! Ale szansa na to to pewnie jakis 1% - jak z ceglowka ladujaca na glowie. 

A i tak ze wspolnym zyciem i codziennoscia ma to tyle wspolnego, co nic.

 

Też tak to sobie tłumaczę. Nie wiem czy kiedyś nie ulegnę choćby żeby zobaczyć czy to coś da, czy jak już (tak zakładam) przekonam się, że nic mi to nie dało, że lepszy mąż to łatwiej mi będzie na przyszlość bo będę wiedziała, że no przerobiłam, próbowałam i okazało się, że to chwilowe uniesienie, zauroczenie i że to  minie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam ,faceci też tak mają może nie na taką skale i z innych pobudek niż kobiety.

Działa na nas bardziej widok zgrabnej ładnej kobiecej figury ale w 90% to chwilowe i szybko mija są to sek-min ,problem z 10% gdy obiekt tez zareaguje i zasugeruje że można coś więcej, zawsze decyzja nalezy do kobiety ,schody zaczynaja sie gdy posuniemy sie za daleko faceci lubią zdobywać a kobiety flirtować w tym cały kłopot gdy ktoś jest w zwiazku czasami przegapimy granice które są bardzo cienkie i łatwo o zagalopowanie się w punkt bez wyjścia.

To droga donikąd  która czasami tylko konczy sie happy endem .

 gdzieś czytałem chyba badania Starachowicza że kobieta ma 243 powodów a faceci tylko   40.

Wszystko ma swoje granice warto sie jednak zastanowić dlaczego tak się dzieje ze ktoś aż tak nas pociąga że zaczynamy myśleć o nim, co nam tak naprawde brakuje , może cas na poważną rozmowę o ile ma się partnera.

nawet małe flirty z czasem przestają być małe a co jak sie to spodoba lub wyjdzie na jaw czy partner zrozumie i wybaczy po fakcie i czy my wybaczymy jak nam zrobia taki numer z autopsji wiem że wybaczyć jest ławo ale zapomnieć nie da sie i jak żyć he he

pozdrawiam  

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona
1 godzinę temu, Gość Adria napisał:

Też tak to sobie tłumaczę. Nie wiem czy kiedyś nie ulegnę choćby żeby zobaczyć czy to coś da, czy jak już (tak zakładam) przekonam się, że nic mi to nie dało, że lepszy mąż to łatwiej mi będzie na przyszlość bo będę wiedziała, że no przerobiłam, próbowałam i okazało się, że to chwilowe uniesienie, zauroczenie i że to  minie.

Pusta baba 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Funk
Dnia 21.07.2019 o 16:50, Gość Adria napisał:

Też tak to sobie tłumaczę. Nie wiem czy kiedyś nie ulegnę choćby żeby zobaczyć czy to coś da, czy jak już (tak zakładam) przekonam się, że nic mi to nie dało, że lepszy mąż to łatwiej mi będzie na przyszlość bo będę wiedziała, że no przerobiłam, próbowałam i okazało się, że to chwilowe uniesienie, zauroczenie i że to  minie.

Podejrzewam, ze nie zakladasz z gorka tego, czego ja wtedy nie zalozylam. Totalnego i koszmarnego poczucia winy. Mimo, ze wiedzial i zaakceptowal.

Wiec nie odbylo sie to po kryjomu. Uwazam to za niemozliwosc, zeby z czyms takim zyc. Zupelnie mnie to przeroslo. Zatem nie polecam. Choc wiadomo, kazdy jest inny i inaczej takie rzeczy przerabia. 

Ja postaralam sie o to, zeby spojrzec na to jak na lekcje. W pewien sposob nas to utrwalilo- jak w TED talku Esther Perel. 

Dnia 3.05.2019 o 05:12, Gość alicja napisał:

tak to sobie tłumaczą lenie, którzy wolą siedzieć na tyłku i narzekać zamiast się ruszyć i zawalczyć o swoje

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×