Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Matka

Macierzyństwo to wiezienie, marazm i deprecha

Polecane posty

Gość Matka

Muszę się wygadać. 
Zawsze byłam super zorganizowaną kobietą. Skończyłam dobre i wymagające studia, potem fajna, satysfakcjonująca praca, dodatkowo swój mały biznes. Zawsze robiłam milion rzeczy, a miałam czas na przyjaciół, pasje, podróże, a z mężem układało nam się znakomicie. 
A potem urodziłam dwójkę dzieci.. Teraz mają 1 i 3 lata. 
Oczywiście dzieci chciane, planowane i kochane. 
Macierzyństwo zmieniło moje życie zupełnie. Z energicznej, pełnej życia dziewczyny, stałam się sfrustrowaną zołzą (i niestety odbija się to na mężu i dzieciach). Czuję się uwiązana, mam wrażenie, że wraz z narodzinami dzieci ja umarłam. 
Kiedyś myślałam, że macierzyństwo będzie dla mnie kolejnym wyzwaniem, że dam sobie radę, bo kto jak kto, ale ja zawsze daję radę.. 
No i ... blada. Siedzę całymi dniami w domu, w dresie, gruba, uwalona mlekiem i kupą, nie mam siły na nic, w domu syf, a obiad nie zrobiony. Nudzi mnie zabawa z dziećmi, spacery to udręka. Nawet tarczycę sobie badałam, bo myślałam, że ona powoduje to zmęczenie i zniechęcenie. Wkurza mnie strasznie taka wegetacja. Dalej prowadzę swój mały biznes, ale z trudem, bo dzieci mnie tak ograniczają, że czasem przez cały dzień nie jestem w stanie wyjść na chwilę z domu. Mąż pracuje do 19- 20, niedługo kończy mi się macierzyński, starsze dziecko do przedszkola, młodsze do tęsciowej a ja wracam do pracy, ale jeszcze bardziej się boję, że nie ogarnę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahalah

Nie pytam złośliwie ale po co Ci było drugie dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Oj nie dziwię się że takie maluchy wykończyły, sama w domu calymi dniami z małymi dziećmi to baaardzo ciężka praca. Po wyjściu do pracy odzyjesz, odpoczniesz od dzieci, wyrwiesz się z domu umalujesz. Te trudne lata miną bo dzieci będą rosły i będą coraz bardziej samodzielne, głowa do góry będzie lepiej. Zacisnij żeby i czekaj na lepsze czasy bo nadejdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka
12 minut temu, Gość ahalah napisał:

Nie pytam złośliwie ale po co Ci było drugie dziecko?

Bo z jednym dzieckiem było fajnie , dlatego zdecydowaliśmy się na drugie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
55 minut temu, Gość Matka napisał:

Muszę się wygadać. 
Zawsze byłam super zorganizowaną kobietą. Skończyłam dobre i wymagające studia, potem fajna, satysfakcjonująca praca, dodatkowo swój mały biznes. Zawsze robiłam milion rzeczy, a miałam czas na przyjaciół, pasje, podróże, a z mężem układało nam się znakomicie. 
A potem urodziłam dwójkę dzieci.. Teraz mają 1 i 3 lata. 
Oczywiście dzieci chciane, planowane i kochane. 
Macierzyństwo zmieniło moje życie zupełnie. Z energicznej, pełnej życia dziewczyny, stałam się sfrustrowaną zołzą (i niestety odbija się to na mężu i dzieciach). Czuję się uwiązana, mam wrażenie, że wraz z narodzinami dzieci ja umarłam. 
Kiedyś myślałam, że macierzyństwo będzie dla mnie kolejnym wyzwaniem, że dam sobie radę, bo kto jak kto, ale ja zawsze daję radę.. 
No i ... blada. Siedzę całymi dniami w domu, w dresie, gruba, uwalona mlekiem i kupą, nie mam siły na nic, w domu syf, a obiad nie zrobiony. Nudzi mnie zabawa z dziećmi, spacery to udręka. Nawet tarczycę sobie badałam, bo myślałam, że ona powoduje to zmęczenie i zniechęcenie. Wkurza mnie strasznie taka wegetacja. Dalej prowadzę swój mały biznes, ale z trudem, bo dzieci mnie tak ograniczają, że czasem przez cały dzień nie jestem w stanie wyjść na chwilę z domu. Mąż pracuje do 19- 20, niedługo kończy mi się macierzyński, starsze dziecko do przedszkola, młodsze do tęsciowej a ja wracam do pracy, ale jeszcze bardziej się boję, że nie ogarnę...

Jak sie ma kupe kasy to macierzynstwo tak nie boli, niestety. Mam sasiadow, zamoznych. 7 dni w tygodniu przychodzi zabawiac ich dzieci 5 i 3 lata. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

Jak sie ma kupe kasy to macierzynstwo tak nie boli, niestety. Mam sasiadow, zamoznych. 7 dni w tygodniu przychodzi zabawiac ich dzieci 5 i 3 lata. 

Niania przychodzi bo nie dopisalam. 

On ma jakies restauracje, prawie caly czas w dzien jest w domu, maja basen, jaccuzi na zewnatrz, wielki ogrod ze wszystkim. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz wierzymy

Taaa z jednym dzieckiem było "fajnie", a z drugim rozpacz i depresja.

Coraz marniejsze te prowa 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

W sumie mozesz sie cieszyc, ze wszyscy jestescie zdrowi. 

Bo tez w sumie druga sasiadka, kupa kasy, niania a dziecko urodzila z deformacjami nozek... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko witaj w klubie, tez jestem na macierzyńskim, a w dom syf, spacery to udręka itd. Zaczęłam brać wit b12 i jest troche lepiej, ale muszę wybrać się do lekarza, tylko w sumie ja zawsze byłam leniwa i flegmatyczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmm to nie dzieci ograniczają. Sami się ograniczani. Jeśli nie umiesz zorganizować dnia tak aby posprzątać, ugotować i zadbać o siebie to masz kochana problem. Zobacz, jesteś na macierzyńskim a już nie ogarniasz. Wyobraź sobie że są kobiety które mają 2-3 dzieci i pracują i wszystko ogarniają. I latają zadowolone z życia. Musisz się zorganizować, zacisnąć żeby i wziąć się za siebie.

Pamietaj: życie to nie bajka. Nie podrapie cię po jajkach 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

To nie wina macierzyństwa, a biologii. Ewidentnie masz jakąś depresję po porodzie. Opadła ci serotonina, dopamina i cała reszta. Musisz to podnieść farmakologicznie, jeżeli nic nie działa. Jeżeli odpowiednio dobierzesz leki/suplementy to wtedy zobaczysz wszystko w innych, jaśniejszych barwach.

Wiem, bo kiedyś dopadło mnie to samo (mimo, że nie mam dzieci) . Silna depresja endogenna. Totalna apatia. Nawet przestałam pracować przez rok, bo nie widziałam w tym żadnego sensu. Ale wyszłam w końcu z tego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Użytkowniczka napisał:

Pamietaj: życie to nie bajka. Nie podrapie cię po jajkach 

Średnio taki tekst pasuje do kobiety 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A jak mówię to znajomym, to nie wierzą i chcą dziiiiidziuuusiaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania
42 minuty temu, Użytkowniczka napisał:

Hmm to nie dzieci ograniczają. Sami się ograniczani. Jeśli nie umiesz zorganizować dnia tak aby posprzątać, ugotować i zadbać o siebie to masz kochana problem. Zobacz, jesteś na macierzyńskim a już nie ogarniasz. Wyobraź sobie że są kobiety które mają 2-3 dzieci i pracują i wszystko ogarniają. I latają zadowolone z życia. Musisz się zorganizować, zacisnąć żeby i wziąć się za siebie.

Pamietaj: życie to nie bajka. Nie podrapie cię po jajkach 

Nie wszyscy maja taki sam charakter.. jedni sa silniejsi inni bardziej wrazliwi.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kisss
50 minut temu, Gość gosc napisał:

To nie wina macierzyństwa, a biologii. Ewidentnie masz jakąś depresję po porodzie. Opadła ci serotonina, dopamina i cała reszta. Musisz to podnieść farmakologicznie, jeżeli nic nie działa. Jeżeli odpowiednio dobierzesz leki/suplementy to wtedy zobaczysz wszystko w innych, jaśniejszych barwach.

Wiem, bo kiedyś dopadło mnie to samo (mimo, że nie mam dzieci) . Silna depresja endogenna. Totalna apatia. Nawet przestałam pracować przez rok, bo nie widziałam w tym żadnego sensu. Ale wyszłam w końcu z tego. 

Dlugo bralas leki ? 

Ustabilizowalo sie po odlozeniu czy nadal bierzesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mam podobnie, tylko że ja poprzestalam na jednym :D kilka lat wytrzymałam, córka idzie wkrótce do zerówki a ja zaczynam drugie studia i pracę na pół etatu. Nie podobało mi się, gdy zmieniałam pieluchy, potem z dwulatkiem i jego ogromnymi potrzebami też było ciężko, czułam się uwiazana i nie lubiłam się bawić, czytać książeczek. Jak dziecko poszło do przedszkola, to już miało z kim się bawić i gdyby tak nie chorowało to chyba byłby super rok... W końcu dzieciaki rosną i mniej nas potrzebują, a bardziej są jak młodsi, fajni ludzie w domu, dziecko które mówi już nieglupio takie pięcioletni to zdecydowanie milsza na codzień osoba. Uszy do góry! Będzie lepiej :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka
1 godzinę temu, Użytkowniczka napisał:

Hmm to nie dzieci ograniczają. Sami się ograniczani. Jeśli nie umiesz zorganizować dnia tak aby posprzątać, ugotować i zadbać o siebie to masz kochana problem. Zobacz, jesteś na macierzyńskim a już nie ogarniasz. Wyobraź sobie że są kobiety które mają 2-3 dzieci i pracują i wszystko ogarniają. I latają zadowolone z życia. Musisz się zorganizować, zacisnąć żeby i wziąć się za siebie.

Pamietaj: życie to nie bajka. Nie podrapie cię po jajkach 

No właśnie to nie jest kwestia organizacji, bo organizacyjnie pewnie dałabym sobie radę.Jak pisałam wcześniej byłam na kierowniczym stanowisku w baardzo wymagającej pracy plus własny biznes, podróże, pasję.Ja teraz po prostu nie mam siły, chęci, motywacji żeby się zajmować dziećmi. Wegetuję, a nie żyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Matka napisał:

No właśnie to nie jest kwestia organizacji, bo organizacyjnie pewnie dałabym sobie radę.Jak pisałam wcześniej byłam na kierowniczym stanowisku w baardzo wymagającej pracy plus własny biznes, podróże, pasję.Ja teraz po prostu nie mam siły, chęci, motywacji żeby się zajmować dziećmi. Wegetuję, a nie żyję.

Ja rodzę za około tydzień. Też zawsze byłam bardziej ruchliwa osobą. Wycieczki, znajomi, spacery. Teraz też mi się nie chce! Czy posprzątać czy coś ale zaciskam żeby bo ktoś to musi zrobić. Też boje się że po porodzie będzie jeszcze gorzej. Ale trzeba być dobrej myśli. Zacisnąć zeby i to zrobić. Jesteś teraz mama, jesteś wykształcona. Pozwolisz "lenistwu" to zepsuć? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×