Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Radek_S

Nie pomogłem przyjaciołom..- przegiąłem?

Polecane posty

Gość Radek_S

Witam,pytanie o taką sytuację, może ktoś spojrzy obiektywnie - mam przyjaciół - koleżanka i jej mąż plus dziecko, przyjaźnimy się  od lat, pomagamy sobie często w wielu rzeczach i spędzamy  dużo czasu. Ja jestem kawalerem więc mam więcej czasu,pomagam im zakupy zrobić np, wysyłam listy, oni wożą mnie często swoim autem podwożą itp.i wiele innych rzeczy,szkoda miejsca na rozpisywanie się ;) Mają  działke z domkiem letniskowym, kiedyś zdarzyło się ze domek sie spalił, wiec pomagałem im w odbudowie, często spędzając weekend tam, oni mi się za to odwdzięczyli itd Nie znam się na budowlance ale pomagałem tyle mogłem. Często zapraszaja mnie na tą działke, goszczą częstują,pływamy w basenie, często spedzam tam całe dnie, oczywiście sam się nie wpraszam nigdy.No i  staram coś tam dołożyć, i generalnie pomagam w jakiś tam pracach na dzialce, typu pozmywam posprzątam, skoszę, przekopię. Ostatnio mieli urlop,byli tydz na wakacjach a po powrocie postanowili drugi tydz urlopu wykorzystać na remont drobny na działce. Tymczasem ja zaczynałem własnie 2tyg urlop.,nie wyjezdzalem ale chcialem po prostu odpocząć, pojezdzic na rowerze, poczytać, spacery, spotkac sie z kims moze itp. Spytali się czy cos tam pomogę na działce w owym remoncie. Ja, będąc po stresującym dla mnie okresie pracy, i myśląc ze miałbym tam przez tydz chodzić codziennie i robić cos, przeprosilem powiedzialem że sorry ale psychicznie i fizycznie nie dam rady pomóc, tym razem mi się nie chce. No i w tym problem - mają trochę żalu teraz, ze przeciez mogłem przyjsć na kilka godz ,dzień,dwa, potrzymać coś podać itp. Z 1-ej strony mają racji troche, ja tez mogłem przeciez powiedzieć ze ok przyjde jutro, pojutrze a wiecej nie dam rady, a jakbym sie zmęczył na miejscu to po prostu bym odpuscil, nikt tam nikogo nie goni ,praca na luzie przy piwku ,soczku itp. No ale trochę sie przestraszyłem coś pękło we mnie i stalo się. Kiedys troszke podobna była sytuacja ale chodzilem do pracy ,wracalem o 17 więc tez inna sprawa. z 1 strony jestem im najblizszy po rodzinie, a z 2giej - naprawde dużo im pomogłem już na tej działce. Ok korzystam z niej też - basen woda ale tez sie sam nie wpraszam - zawsze było - wpadaj przyjezdzaj i siedzielismy sobie.pozdro, sorry ze dlugie ale narpawde meczy mnie to źle zrobiłem i zawiodłem kogoś przez lenistwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×