Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niekończąca sie historia

Rak drobnokomórkowy płuca

Polecane posty

Gość niekończąca sie historia

Witam, trzy tygodnie temu stwierdzono u mojego wieloletniego partnera raka drobnokomórkowego płuca. Emocja narosły we mnie tak duże że nie umiem już tłamsić tego w sobie. Nie chce by ktoś czytał, by ktoś pisał, chcę poprostu dać upust temu wszystkiemu co siedzi mi w głowie. Być może moje myśli będą bardzo chaotyczne, okupione błędami, ale musze to z siebie zrzucic, bo ciągle beczę , gdy gotuje, gdy kąpie dzieci, gdy jestem choć na kilka chwil sama , nie umiem opanować łez. 

Mój Misiek nie zgadza się z diagnozą i chce powtórzyć badania, nie wiem czy to ma sens, narośl jest duża, ma 88mm na 40(pare - musiałabym poczytać) z naciekami. Na szczescie nie ma przerzutów.Pluł krwią  , wygoniłam go do lekarza - diagnoza boli, tak cholernie boli , ze nie umiem sobie poradzić z tym. 

To tak okropnie nie fair, przecież co pół roku robił badania PSA, przecież początkiem roku miał rtg klatki piersiowej, które nic nie wykryło. Przecież od 7 lat nie pali, nie tknął alkoholu. Cwiczy dużo, mówił ze nie chce na starosc zniedołężnieć. 

Mamy troje dzieci, najstarsza ma 13 lat, najmłodsza 4 miesiace. Przyszłośc mnie przeraża. Znów beczę. Wszedł do pokoju, otarłam łzy i wciaż udaję że nic sie nie dzieje. Nie umiem przestać beczeć.Wiem że moje łzy , nijak mu teraz pomogą, musze znaleźć siłe. Mój ojciec zmarł na raka gdy miałam 3 lata, - ta historia nie moze zatoczyć koła.. Nie może!!!

W srode robimy USG - czy wciąż nie ma przerzutów, a chwile potem rtg klatki by okreslić wielkość.Od trzech tygodnie beierze olejek CBD i rózne zioła , które ponoć pomagają. Póki co nie chce chemioterapii,ostateczna decyzja ma zapaść po badaniach. Czekanie mnie dobija, wiem tez ze czas działa na niekorzysc. Jednak co do chemii tyle wątpliwości, z drugiej srony nie wierze, mimo ze bardzo bym chciała uwierzyc, w te cudowne ziola..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niekonczaca sie historia

Dzis juz nawet nie mam lez, jest jakby lepiej. Pozornie lepiej, bo...

Wszedl do kuchni, stracilam watek...

Starsza nos wsadzila w ksiazki, maluchy nic nie rozumieja...a ja nie wiem jak mysli poukladac, tak okropnie boje sie tej srody..

Nakrzyczalam na niego, o to ze namiot z pileczkami polozyl na ziemie, a potem zalalam sie lzami..nie chce po nim krzyczec... skad wziac sile.. tak okropnie boje sie srody...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niekonczaca sie historia

Jejku dziewczyno ogarnij sie, diagnoza zostala postawiona...

Jest srodek nocy, Alunia obudzila mnie glosnym piskiem i zasnela. 

Przebudzil sie , zapytal czemu nie spie, siadl i zasnal. Oparlam sie mu na ramieniu i znow puscily mi sie lzy...

Glupia jestem, glupia...wciaz mam nadzieje ze to pomylka...a we srode pewnie znow zaleje sie lzami...

Przez chwile mialam wszystko, a teraz swiat mi sie sypie. Nie podolam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekończąca sie historia

Szłam dziś ulicą, na przystanku siedział mezczyzna oko 65-70lat, z autobusu wyszła kobieta , w podobnym wieku - dali sobie buziaka w usta i z usmiechem coś mówili.. Jak puste echo w głowie... pobeczałam sie, całe szczescie ze mam uczulenie na pyłki, to moja odpowiedz na załzawione oczy. Pod wpływem łez, a moze emocji smutku, zmienił mi sie kolor oczu, sa teraz takie mrożno niebieskie, prawie szklane.. 

Alunia własnie uczy sie łapać zabawki, zaczeła się usmiechać. Bertuś śmiga po podłodze z aukami.. Jejku gdyby nie te dzieciaki nie dzwigłabbym tego..

Pomaga, to pisanie pomaga, wbecze sie tu i przy nim umiem trzymać poważną mine.

Nie mu nie dolega, plucie krwia prawie ustapiło, nie boli go juz w klatce.. Cały czas wierzy ze to jednak pomyłka, tez chce w to wirzyc. Wiem jednak tyle co przeczytałam w internecie.. 

Jejku skąd ja mam wziać siłe, na kolejne dni.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekończąca sie historia

cały czas gdzies iskrzy się nadzieja, jutro sądny dzien, jeszcze dzis trzymam nerwy na wodzy, ale na kilka chwil przed wynikami badan normalnie mnie roznosiło.Jestem okropnie podenerwowana.. byle by przetrwac ten dzien.Upał nie sprzyja spacerowaniu, wiec zamknieci siedzmy w domu..

Juz prawie nie pluje krwią, za to pojawiła sie galaretowata , lekko zóltawa wydzielina, ponoć okropnie gorzka. Ja nie wie czy to dobrze. 

Pętlą mi sie w głowie różnie mysli, a wczoraj naszło mnie coś dziwnego. Ten trop bedziemy sprawdzac , gdy jutrzejsze badania wyjdą pomyslnie. Pomysle , mam na mysli, ze zmiana sie nie powiekszyła i nie bedzie przerzutów,

Trzymaj kciuki , mozno trzymaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekończąca sie historia

jejku , patrzyłam jak usypia syna, jak całuje go w głowkę i znów zrobiło mi sie tak okropnie zle.. Wiem ze sie łudze, ze o nie to... ale jak zaakceptowac, jak przejsc z tym do codziennosci. On mi umiera 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niekonczaca sie historia

Wiesz co mi dzis powiedzial...chodze przybita, bo jak inaczej, on dziscaly dzien zly. Odebralismy wyniki NSE norma dwukrotnie przekroczona. 

Naroslo napiecie , mowi ze on ma wiecej do stracenia.- myslisz ze mnie to nie dotyka?- zapytalam.Wiesz co odpowiedzial, - " o wzgedy materialne Ci chodzi?" -nie umiem sobie tego poukladac.. Czlowiek z ktorym jestem 15 lat, tak mi powiedzial, w zyciu nie chcialam od niego grosza. Mam dwie pary spodni, buty mi sie rozlatuja, glupiego loda na miescie nie zjem, bo to 3 zl wiecej, jedyny kosmetyk ktory uzywam to dezodorant, za 9 zl , raz na trzy miesiace. Jak on mogl mi tak.. 

To prawda, nature czlowieka poznajemy w skrajnych sytuacjach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekończąca sie historia

nie dzwigne tego, nie dam rady, chyba musze jakiegoś psychologa. Juz nawet nie kontroluje łez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekończąca sie historia

wczorajsze badania nie wyszły , ani jedne ani drugie, przy USG ktoś nie zapisał i lekarz nie przyjechał, przy tomografii nasze niedopatrzenie, nie miał skierowania. Coś się sprzysięgło przeciwko Dziś poszedł na USG, a ja niemal mdleje z nerwów. Próbuje zjeść sniadanie, ale każdy gęs jak kamien. Karmie Malutka więc musze, z reszta kręci mi sie w głowie jezeli nie zjem, a przy dzieciakach to ryzykowne.

 

Teraz powinien byc w gabinecie.. odchodze od zmysłow, nie chce usłyszec ze sa przerzuty, a przy tak ekspansywnym nowotworze powinny już byc - wedle lekarza.

On nie chce chemii, ponoć przynosza wiecej szkód niz porzytku. znaczy przedłuzaja zycie, ale z tego co czytam w internetach to nie dłuzej niz kilka miesiecy.Chemioterapia  sprawia ze rak ustępuje, ale  po chwili wraca ze zdwojoną siłą. Lekarze maja jakąś zmowe milczenia..

 

dzwonił- nie ma przerzutów.. W poniedziałek  tomografia. 

Ja nie wiem czy starczy mi nerwów do poniedziałku. Chyba potrzebuje pomocy jakiegos psychologa. Nie jakiegoś.. dobrego psychologa.

ponoc los daje nam tyle ile jestesmy wstanie dzwignąc, mój bagaz juz jest za ciezki , juz na kolanach i nie wiem czy do przodu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekończąca sie historia

nie daje juz rady, jestem emocjonalnie wypruta, nie potrafie juz. Ona jest nerwus z natury, teraz epatuje tym na kazdym kroku, nawet o to ze szuflada zle zamknięta i nie mógł jej otworzyc jedna reka.. Wybuchłam, a przez to mi jeszcze gorzej. 

Nawrzeszczał na mnie, powiedział ze sie wyprowadzi w przyszym tygodniu.

Jemu sie chyba wydaje ze mnie to w ogóle nie dotyka, ze super ekstra lajcik, jak na wczasach pod parasolem. Tym czasem sie we mnie kotłuja emocje tak bardzo ze nie radze sobie z nimi. SIedze i przegladam ubranka na allegro , albo na alispress, nic nie kupie, ale wertuje strony. Mam dość, nie cieszy mnie juz nic, nawet Młodemu nie mamenergii poswiecic uwagi, malutka tyle co do karmienia.

Patrze na te dzieciaki i nie wiem jak dam rady sama.No jak? przytłoczyło mnie.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niekonczaca sie historia

Minal niespelna miesiac. Zaczyna docierac, do mnie, do niego. Tak okropnie sie boje. Dzis tomografia..przetrwac do 15- cel na dzis, - przetrwac i nie beczec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekończąca sie historia

jest dobrze. Mamy wyniki tomografii - guz się nie powiększył, jest nawet ciut mniejszy, boje się okropnie, ale póki co nadal czekamy. Nawet lekarz nie umiał wytłumaczyć tego że skoro inwazyjność Ki67  oceniono na 90% to czemu zmiana nie powiekszyła się przez ostatni miesiąc. Ziółka chyba działają. 

Wczoraj z nerwów prawie po ścianach chodziłam. Juz chyba wyylałam wszystkie łzy, jakie miałam. Nie wiem, naprawdę nie wiem co mam mu powiedzieć. Niby chemioterapia pomoze tylko w 10-15 % przypadków, ale zawsze to te 10-15% szans.

Minął miesiąc czuje się dobrze, krwioplucie niemal ustało, ból w klatce tez. Cholera wiem, że to nie przeziębienie i nie da się tago od tak wyleczyć, jednym specyfikie, ale kurcze ta niepewnośc i konieczność podjęcia decyzji - taj jednej susznej decyzji. Przytłacza. 

Boje się , okropnie się boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekończąca sie historia

wzielismy skorupiaka za nogi i męczymy przeróznymi ziołami. Wzielismy sie tez za próbe odbudowy ukladu odpornosciowego, tak by nie mutował juz komórek.

dzis z dziecmmi na spacerze, powiedział "jak dożyje moich urodzin to juz bedzie cud" tak jakbym dostała obuchem w łeb..'

 

jestesmy po trzeciej tomografii, naciek sie powiekszył, ale sam guz zmniejszył. Krwioplucie ustało, znaczy góz nie tworzy nowych polaczen krwionosnych. Wdrazamy diete. tak okropnie się boję. Skoro ma niedożyć swoich urodzin, moze tez nie dozyć pierwszych urodzinek Aluni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekończąca sie historia

Kolejne forum onkologiczne zablokowało mi konto, blokują albokonto, albo ID (IP) . Czuje taka totalna bezsilność. Tak bardzo chciałabym znaleźć jeszcze jedną osobę która walczy z podobnym problemem.. Nie wierze ze nikt nie próbował alternatywy dla chemio i radioterapii. Mogłabym próbować zmieniać IP , zminiać ID , ale jaki to ma sens, skoro kolejne wpisy też zostaną usunięte.

Ja nie chce przyczytać że ktoś wygrał z rakiem za pomocą ziół, a tylko tyle że przeżył ciut dłużej niż zakładają statystyki.  Mija 2,5misieaca od diagnozy. Średnia przrżywalność - to od 3  do 9miesięcy  bez leczenia. Tego raka i tak się wyleczyć nie da za pomocą standardowych metod, oferowanych przez polskich lekarzy. Więc zostało nam w najlepszym wypadku 6miesięcy.

Nie pluje juz krwia, ba.. przestał odkrztuszac taka galaretowata wydzieline, Pojawiły sie dolegliwosci ze strony zoladka i przełyku, przełyk  baretta jest powiekszony, meczy go zgaga.

Wage trzyma. 

ciekawe kiedy usuna ten watek.

nie mam nawet sily pisac, chyba tego pychicznie nie przetrzymam

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekończąca sie historia

tak okropnie boję się chwili gdy się zacznie to wszystko dziać , co zwiazane jest ze śmiercią. Kilka dni temu, siedział i coś sie macał po ramionach, w pewnym momencie mówi "chyba się zaczęło" - wyczuł jakąś gulkę. Nie da się opisać , tego co mi zrobił w psychice , dwoma wyrazami. Właczył kompa i sprawdził gdzie dokładnie są węzły chłonne - fałszyw alarm. Ja i tak zalałam sie łzami.  Nie wiem czy uda mi się to przetrzymać. Zbyt duże wyzwanie emocjonalne, boje się że pęknę. Posypie mi się psychika. 

Nie wiem co powinnam zrobic, jak z nim rozmawiać, jak się zachować. Nie umiem . Każdy dzien to wyzwanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekończąca sie historia

Idzie czwarty miesiac od diagnozy. Mąż czuje się dobrze, chyba zioła działają, bo już nic nie odksztusza, nawet tej garalery, jaka zdarzała się jeszcze kilkanaście dni temu.  Od nadmiaru ziół pojawił się zgaga, no ale chyba niewielki koszt.

We wrześniu wrócił do pracy, pracuje, jest ok. Stracił co prawda na wadze i z 86 spadło do 82  ale udało się nadrobić straty w kilka dni. Dieta oczywiście bez cukru, za to bogata w białko. Gdzieś tam po drodze  przewinęło się przeziębienie, strach był ogromny, ale kaszel przeszedł.

Oby tak dalej

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfghj

Życzę Ci, żebyście wygrali z tym potworem i mąż żył jeszcze bardzo długo. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekończąca sie historia

Przegraliśmy, cbd nie działa. albo  mieliśmy pecha. Mąż złapał zapalenie płuc i to go dobiło.. ciche bezobjawowe zapalenie płuc, a jak zaczeło dawac oznaki, to stan blyskawicznie się pogorszył. 

Piszę zakonczenie tej historii jakby ktoś kiedyś trafił tu, bo temat będzie pewnie wisiał latami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×