Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość J.B.

Mąż nie chce robić remontu

Polecane posty

Gość J.B.

Mam ogromny problem, od prawie roku mieszkam w remoncie. To jest taki chaos, że trudno sobie to wyobrazić. Śpimy w trójkę w poprzek łóżka, wszędzie masa kurzu, brudu. Mamy dwa pokoje, wszędzie porozstawiane pudełka, naprawdę ciężko się poruszać. To wszystko trwa już prawie rok czasu (minie w październiku). Ja sama kładę kafle, fuguję, wyrównuje otwory drzwiowe rotbandem w połączeniu z narożnikami do mokrych tynków, robię co mogę i potrafię. Układanie kafli naprawdę wychodzi mi całkiem dobrze. Tylko, że mimo, iż mam męża jestem w tym remoncie praktycznie sama. Ciągle się kłócimy, wygraniem mu, że nic nie robi, do wszystkiego trzeba go zmuszać, wszystko jak po grudzie i mimo, iż mieszkamy w brudzie i bajzlu, on nie widzi problemu. Wyzywa mnie, że jestem szmatą, że mnie nie znosi, że mu przeszkadzam, jestem ...ką, która ma zamknąć mordę bo za dużo ...ę.  Na tą chwilę ma urlop 3 tyg. jeden tydzień zleciał poświęcając czas tylko dla działki, a jeśli chodzi o remont to dociął tylko 6 kafli gresowych polerowanych. Mam kupione kafle i panele na całe mieszkanie, mamy wszystkie narzędzia, które na tą chwilę są nam potrzebne. Uskładałam nawet na przecinarkę do cięcia na mokro, kupiłam nawet 55 calowy telewizor dla niego na zachętę i stoi w pudełku, nawet nie chce go kiedyś ujrzeć.  Mam dość, przez prawie rok mamy na czysto zrobiony 1 pokój mały i przedpokój nie skończony a w łazience zerwane 6 kafli. Nie mam już siły, ubliża mi i znęca się mówiąc, że cała rodzina mnie nie lubi i nikt mnie nie znosi. Ten „remont” ciągnie się jakoś dzięki mnie bo zawsze staram się jakoś go popchnąć do przodu z pracą i za to jestem wyzywana. Mąż nie pije kompletnie alkoholu, więc to nie jest główny powód. Też tak macie, że faceci tak z oporem remontują i tak długo trwają te remonty? Ja mam 48 metrów mieszkanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubek

To żart czy na poważnie? To nie prowo w wykonaniu WP.pl?

Jeśli nie to spytam o 2 rzeczy:

1. Czy zawsze był taki agresywny?

2. Co Ty z nim jeszcze robisz?

Rozumiem, że się może nie chcieć robić ale problem nie tkwi w remoncie tylko chyba chce odejść. Jaki normalny facet z powodu remontu wyzywa swoją ukochaną i ją poniża? Żaden.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość J. B.
Przed chwilą, Gość kubek napisał:

To żart czy na poważnie? To nie prowo w wykonaniu WP.pl?

Jeśli nie to spytam o 2 rzeczy:

1. Czy zawsze był taki agresywny?

2. Co Ty z nim jeszcze robisz?

Rozumiem, że się może nie chcieć robić ale problem nie tkwi w remoncie tylko chyba chce odejść. Jaki normalny facet z powodu remontu wyzywa swoją ukochaną i ją poniża? Żaden.

Prawdziwa historia, on nas utrzymuje i pewnie z tego powodu ma przyzwolenie do poniżania mnie. Bo wie, że nie mam dokąd pójść.  

1. Wcześniej zdarzało się, że odnosił się w ten sposób do mnie, ale z mniejszym natężeniem 

2. Sama się zastanawiam, nie mam gdzie pójść. Kiedyś dostałam w spadku po mamie mieszkanie, sprzedałam i kupiłam samochód na jego prośbę. Wtedy był miły. Człowiek mądry po szkodzie... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zpaznokcilakier

Uwiazecie się przy takich frędzlach  ( kobiety ) i żyjecie z nimi pod jednym dachem sto lat. A to ani przystojne, ani mądre ,ani zaradne. Dobrze,że jestes zaradna i potrafisz wyremontować chałupę, to Ci się przyda, jak się z nim rozstaniesz i zaczniesz żyć po swojemu. Bo to jest wiedza tajemna, co też Cię przy nim trzyma?! Nikt nie zasługuje na poniżanie i poniewieranie, w jego wydaniu to klasyczna przemoc, silniejszego nad słabszym. Tu nie ma żadnej miłości , tu jest Pan i Władca i jego służka, która jak pies , od czasu do czasu dostaje " miskę " ( dobre słowo ) Po co tak żyjesz? I w takich warunkach ? Dobry ,pomocny i wspierający mąż poprosiłby Cię, żebyś np na czas remontu pojechała do kogoś bliskiego , żeby nie wdychać tych syfow,a on poprosiłby o pomoc swoich kolegów i wspólnymi siłami skonczyli by  to rozgrzebane dziadostwo. Ty mogłabyś wpaść na koniec zeby ładnie posprzątać po remoncie. Nie ma między Wami współpracy, z tego co piszesz gracie "każde do swojej bramki". Jesteś uwiązana i wykończona przy nim i przez niego psychicznie. Chcesz tak żyć do śmierci ?? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 godzin temu, Gość J.B. napisał:

Ja mam 48 metrów mieszkanie. 

Nie ty masz tylko on ma!

Swoje sprzedalaś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Urlop z przeznaczeniem na remont - masakra. 

Inna sprawa to te wyzwiska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna

Nie, my też mamy mieszkanie 48 m2 i przez niecałe 4 miesiące, pracując w weekendy po dzień, półtora całe wyremontowaliśmy. No zostały do pomalowania kaloryfery i parapety, pomalowałam połowę, a na drugą jakoś nie ma weny :) i zostało dofugowanie paru kafli w łazience i pomalowanie drzwi. Zrobiłabym to, ale w ciąży jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×