Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mik

Wychodzenie z domu gdy niemowlę spi

Polecane posty

Gość Gość
46 minut temu, Gość Majapapaja napisał:

Jednak trochę czym innym jest zostawić dziecko w pokoju i iść oglądać netflixa a jak zacznie płakać czy cokolwiek pójść i uspokoić niż wyjście do sklepu i niech się dzieje wola nieba, przecież i tak nie upilnuje. Tutaj dziewczyny, chyba rzeczywiście trole, porównują NIE zostawianie dziecka samego w domu do siedzenia nad nim 24/dobe jakby nie było nic pomiędzy. Wydawałoby się że naturalna rzecz jak NIE wychodzenie bez dziecka (aż spytałam koleżanek czy to robią to się tylko w czoło popukaly) jawi się wg niektórych jak brak życia i pełen nadzór. Jest kilka prostych reguł jak utrzymać dziecko przy życiu i nie zostawianie go samego w domu jak ma kilka miesięcy jest chyba jedną z nich. Z jakiegoś powodu prawo to weryfikuje

Uważam, że lepiej nie wychodzić z domu bez dziecka, a co do reszty, to absolutnie nie trolluję, tylko uważam, że luźno dyskutuję w ramach tematu, nie wiem jak inni, ale ja tam nie widzę tu specjalnego trollingu. Moja siostra miała zapaść jak była dzieckiem w trakcie jakiegoś niby banalnego przeziębienia, nie była też taka malutka, tylko w wieku, w którym dziecko już się samo sobą zajmuje w granicach rozsądku i nikt już nad takimi dziećmi nie wisi. Matka ją reanimowała, kwestia szczęścia, że akurat przy tym była, zresztą miała pierdyliard innych rzeczy do roboty przy czwórce dzieci. A z domu też chyba wychodziła na krótko, jak wszyscy kiedyś chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuwaj

Zakrztusi się własnymi wymiocinami,uleje się jej podczas snu,albo cofnie pokarm,albo wirus zoladkowy,i umrze a potem będzie płacz, i wpisza na koniec tzw śmierć lozeczkowa,przeklęci się źle buzię do poduszki albo kakryje kocem czy kołderką i się  udusi moje dziecko tak miało 3 razy nakrylo się, ale ja planowałam dziecko,jak chcesz mieć dziecko a nie roślinę to czuwaj nad nim,1,2i 5y,się uda a kiedyś może dojść do tragedii, niech cie diabeł nie kusi, nie zostawiaj nigdy dziecka 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
47 minut temu, Gość Gość napisał:

szybki prysznic, to można wziąć w dwie minuty, ale pielęgnację pod prysznicem, to można robić bardzo długo. Rozumiem, że matka to już ma być au naturel, czyli goleniem, złuszczaniem pięt, pielęgnacją włosów na głowie już się nie zajmuje

Pielegnacje mozna robic kiedy w domu jest inna osoba (maz/partner... jak zwal tak zwal) .. no ale zaraz sie okaze ze w temacie wypowiadaja sie tylko samotne matki 😉 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaddzdz

Nie uwazam ze powinno sie "warowac" przy dziecku 24/24 7/7 ale w zyciu nie przyszlo by mi nawet do glowy zeby wyjsc z domu na zakupy zostawiajac spiace dziecko 😮 ... Skrajna nieodpowiedzialnosc !  Wystarczajaco znam zycie i wiem ze planowane 15 minut moze bardzo szybko zamienic sie w 30-45 minut. A nawet w kilka godzin. Wypadki chodza po ludziach, mozna zostac zblokowanym w windzie, zlamac noge na schodach, stracic przytomnosc... moze spasc na glowe doniczka albo w sklepie towar z gornej polki. Moze do nas wjechac rowerzysta/facet na rolkach/hulajnodze albo kierowca ktory zaslabl za kolkiem i wjechal na chodnik ... swiadomosc ze moje dziecko jest samo w domu a ja nie bede mogla do niego wrocic chyba by mnie zjadla. Taka mam "paranoje" i w sumie dobrze mi z tym 😉. Jakos nie mam potrzeby wychodzic z domu kiedy jestem z dzieckiem sama i dziecko spi. Ciekawa jestem jakie to "pilne zakupy" nie moga poczekac az dziecko sie obudzi i bedzie mozna z nim na te 15 minut z domu wyjsc...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Było było

Ja nie zostawiam po wpadce jaka miałam jak mała miała 1,5 roku. 

Mieszkałam wtedy w bloku dwupiętrowym. Ja na pierwszym i sąsiadka, dobra koleżanka na parterze. Położyłam mała spać, zabrałam się za obiad i zabrakło mi czegoś. Więc szybki telefon do koleżanki na dole czy ma. Ma to idę. Minutę by mi to zajęło. Wzięłam co miałam wziąć, wracam i się okazuje że drzwi mi się zatrzasnely i nijak nie mogę ich otworzyć. Walę więc próbuje, ale nie mogę. Wołam więc koleżankę we dwie próbujemy. Ni hu hu. Ja telefonu nic, więc ona pobiegł w do domu zadzwonić po mojego wtedy jeszcze męża. Czekałam na niego około 15 minut zanim przyjechał a w tym czasie mała się obudziła. Słyszałam na początku jak coś do siebie po swojemu gada a pozniej płacze. Przyjechał mąż i próbuje wywazyc drzwi. No i głośno wiadomo było, mała się darła jak opętana. Myslałam, że tam zawału dostanę. Nie udało się tych drzwi otworzyć, ale dobrze że to było tylko pierwsze piętro więc mąż znalazł drabinę i musiał wybić szybę w oknie żeby wejść do domu. Horror. Córka zapłakana cała aż się zanosiła. Od tamtej pory biorę dzieciaki ze sobą. Nie jestem pesymistką, ale po tamtej akcji to ja dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bbshs

Ale z was histeryczki. Ja nastawiałam kiedyś kamerkę skype i szlam na 10-15 minut spokojnie a i dziecko miałam na oku przez telefon. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
51 minut temu, Gość Było było napisał:

Ja nie zostawiam po wpadce jaka miałam jak mała miała 1,5 roku. 

Mieszkałam wtedy w bloku dwupiętrowym. Ja na pierwszym i sąsiadka, dobra koleżanka na parterze. Położyłam mała spać, zabrałam się za obiad i zabrakło mi czegoś. Więc szybki telefon do koleżanki na dole czy ma. Ma to idę. Minutę by mi to zajęło. Wzięłam co miałam wziąć, wracam i się okazuje że drzwi mi się zatrzasnely i nijak nie mogę ich otworzyć. Walę więc próbuje, ale nie mogę. Wołam więc koleżankę we dwie próbujemy. Ni hu hu. Ja telefonu nic, więc ona pobiegł w do domu zadzwonić po mojego wtedy jeszcze męża. Czekałam na niego około 15 minut zanim przyjechał a w tym czasie mała się obudziła. Słyszałam na początku jak coś do siebie po swojemu gada a pozniej płacze. Przyjechał mąż i próbuje wywazyc drzwi. No i głośno wiadomo było, mała się darła jak opętana. Myslałam, że tam zawału dostanę. Nie udało się tych drzwi otworzyć, ale dobrze że to było tylko pierwsze piętro więc mąż znalazł drabinę i musiał wybić szybę w oknie żeby wejść do domu. Horror. Córka zapłakana cała aż się zanosiła. Od tamtej pory biorę dzieciaki ze sobą. Nie jestem pesymistką, ale po tamtej akcji to ja dziękuję.

A to mąż kluczy do domu nie miał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja pierwszy raz zostawilam dziecko chyba jak 5 lat miało i byłam pewna, że nie wsadzi widelca do gniazdka czy cos w tym stylu. No i nie miała nic przeciwko bo jakby zaczęła płakać że nie chce być sama to by ze mną poszła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 29.07.2019 o 11:36, Gość Mik napisał:

Co sądzicie o wyjściu z domu do sklepu na 15 minut gdy 11 miesięczne niemowlę śpi? Mój niemowlak nigdy nie obudził się przed upływem 40 minut od mocnego zaśniecia, śpi tak mocno że obcinam paznokcie na śpiocha i na pewno nie obudzi się pod moją nieobecność.

Czasami tak robię. Jak brakuje mi jednej rzeczy, to nie będę robić wyprawy z dzieckiem do sklepu. Mój mąż mnie za to zganił pierwszy raz, a teraz już mu nie mówię, że wychodziłam jak dziecko spało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 31.07.2019 o 14:16, Gość Gosc napisał:

Pielegnacje mozna robic kiedy w domu jest inna osoba (maz/partner... jak zwal tak zwal) .. no ale zaraz sie okaze ze w temacie wypowiadaja sie tylko samotne matki 😉 

 

jak wraca mąż to warto być już naszykowaną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 31.07.2019 o 14:54, Gość daaddzdz napisał:

Nie uwazam ze powinno sie "warowac" przy dziecku 24/24 7/7 ale w zyciu nie przyszlo by mi nawet do glowy zeby wyjsc z domu na zakupy zostawiajac spiace dziecko 😮 ... Skrajna nieodpowiedzialnosc !  Wystarczajaco znam zycie i wiem ze planowane 15 minut moze bardzo szybko zamienic sie w 30-45 minut. A nawet w kilka godzin. Wypadki chodza po ludziach, mozna zostac zblokowanym w windzie, zlamac noge na schodach, stracic przytomnosc... moze spasc na glowe doniczka albo w sklepie towar z gornej polki. Moze do nas wjechac rowerzysta/facet na rolkach/hulajnodze albo kierowca ktory zaslabl za kolkiem i wjechal na chodnik ... swiadomosc ze moje dziecko jest samo w domu a ja nie bede mogla do niego wrocic chyba by mnie zjadla. Taka mam "paranoje" i w sumie dobrze mi z tym 😉. Jakos nie mam potrzeby wychodzic z domu kiedy jestem z dzieckiem sama i dziecko spi. Ciekawa jestem jakie to "pilne zakupy" nie moga poczekac az dziecko sie obudzi i bedzie mozna z nim na te 15 minut z domu wyjsc...?

Dnia 31.07.2019 o 14:16, Gość Gosc napisał:

 

 

to jak ma wjechać samochód albo rowerzysta czy tam ma spaść towar z górnej pólki to nawet lepiej żeby dziecka nie było z mamą - przynajmniej jest wtedy szansa, że ono przeżyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

jak wraca mąż to warto być już naszykowaną :)

Skoro musisz się  już na wejściu rozłożyć dla Pana i władcy, to oczywiście 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Czasami tak robię. Jak brakuje mi jednej rzeczy, to nie będę robić wyprawy z dzieckiem do sklepu. Mój mąż mnie za to zganił pierwszy raz, a teraz już mu nie mówię, że wychodziłam jak dziecko spało

przynajmniej mąż jedyny z waszej dwójki myślący

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 godziny temu, Gość gość napisał:

to jak ma wjechać samochód albo rowerzysta czy tam ma spaść towar z górnej pólki to nawet lepiej żeby dziecka nie było z mamą - przynajmniej jest wtedy szansa, że ono przeżyje

Glupich nie sieja, sami rosna ... 😮 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
20 godzin temu, Gość Było było napisał:

Ja nie zostawiam po wpadce jaka miałam jak mała miała 1,5 roku. 

Mieszkałam wtedy w bloku dwupiętrowym. Ja na pierwszym i sąsiadka, dobra koleżanka na parterze. Położyłam mała spać, zabrałam się za obiad i zabrakło mi czegoś. Więc szybki telefon do koleżanki na dole czy ma. Ma to idę. Minutę by mi to zajęło. Wzięłam co miałam wziąć, wracam i się okazuje że drzwi mi się zatrzasnely i nijak nie mogę ich otworzyć. Walę więc próbuje, ale nie mogę. Wołam więc koleżankę we dwie próbujemy. Ni hu hu. Ja telefonu nic, więc ona pobiegł w do domu zadzwonić po mojego wtedy jeszcze męża. Czekałam na niego około 15 minut zanim przyjechał a w tym czasie mała się obudziła. Słyszałam na początku jak coś do siebie po swojemu gada a pozniej płacze. Przyjechał mąż i próbuje wywazyc drzwi. No i głośno wiadomo było, mała się darła jak opętana. Myslałam, że tam zawału dostanę. Nie udało się tych drzwi otworzyć, ale dobrze że to było tylko pierwsze piętro więc mąż znalazł drabinę i musiał wybić szybę w oknie żeby wejść do domu. Horror. Córka zapłakana cała aż się zanosiła. Od tamtej pory biorę dzieciaki ze sobą. Nie jestem pesymistką, ale po tamtej akcji to ja dziękuję.

Dla mnie to nie jest żadna afera. Na pewno nie zaczęłabym zabierać po niej dziecka, żeby pożyczyć cukier od sąsiadki. Większy problem byś miała gdybyś się w kibelku zatrzasnęła bez telefonu. A tak masz telefon i pomoc ludzi, slusarza, to nie aż taki problem drzwi sforsować. Nie mówiąc, że sporo ludzi ma zapasowe klucze u sąsiadek czy rodziny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×