Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ghhkkll

Trzeba być nienormalną, żeby lubić karmienie piersią

Polecane posty

Gość Ghhkkll

Tak stwierdziła dzisiaj moja koleżanka. Obie mamy niemowlaki. Ja 4miesieczna córkę,  ona 3miesiecznego synka. Rozmawiałyśmy sobie o karmieniu i ja powiedziałam, że chcę kp jak najdłużej, bo to takie cudowne uczucie, a ona na to, że trzeba być nienormalną, żeby to lubić. Zamierza przemeczyc się aż dziecko skonczy pół roku i koniec. Stwierdziła, że dzień, w którym przejdzie na butle będzie najpiękniejszym dniem w jej życiu. Przykro mi się zrobiło. Serio kobiety tak bardzo nie lubią kp? Jestem jakaś nienormalną?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie lubiłam kp i idealnym rozwiązaniem okazał się laktator, ja się nie wtrącam w to, jak kto karmi i tego samego oczekuje w stosunku do mojej  osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiu

napisze ci tak..

- córka kp 2lata - od 6mc nie budziłą sie w nocy - przybierała wzorowo, rozszerzanie diety bez problemu

-syn kp 6 miesiecy, od zawsze dokarmiany butelką, uczulenie na białko i zółtko jajka, na mleko krowie. Dopoki kp , budził sie w nocy co godzine. W okolicach 4 mc przestał przybierac na wadze (wedle tabelek) przejscie na butelke podyktowane tym ze waga staneła w miejscu.

-druga córka ma 4 mc- mimo poczatkowych problemów, jest super, spi łądnie - budzi sie w nocy raz, najada sie, przybiera wzorowo.

O ile dziewczyny mam swietne, o tyle przy synie kp było katorga. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

wg mnie to zalezy od dziecka,laktacji i kobiety. Nie musi Ci być przykro bo to nic osobistego :D  ja np nie lubilam karmic starszego syna.Był trudny, pluł, męczył sie przy tym jedzeniu, malo przybierał na wadze, non stop wisiał na piersi, zwlaszcza w nocy. Po 4 msc poddałam sie, podalam butelke i macierzynstwo okazalo sie całkiem fajne. Podobnie jak twoja kolezanka, przejscie na butelke uwazam,za jeden z lepszych dni. A z mlodszym było całkiem inaczej.Jadl super, najadł sie i spał. Jadł regularnie co 3 h, laktacja szybko sie unormowała i az miło.Karmiłam go 2 lata.Przy pierwszy myslałam,ze sobie w leb strzele jak ktos zachwalał kp,bo mi nie szlo,a gadanie i dobre rady wszystkich dookoła tylko mnie doprowadzaly do szału. Tesciowa chciala masowac mi piersi, babcia kazała mojemu mezowi spijać mleko z moich piersi, robic jakis oklady,w lecie miałam chodzic w swetrze,zeby "mleka nie zaziębic?!" ... miałam mord w oczach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola

Ciesz się i składaj ręce do nieba jeśli masz dobre doświadczenia z kp. To jest jakaś totalna loteria. I nie miej za złe komentarza koleżanki, ja byłam taką koleżanką. Dziecko wisiało na mnie non-stop, byłam smoczkiem (smoczek z kolei wypluwało, nie żebym nie próbowała). Z jednej piersi mleko lało mi się jak z kranu, wiecznie zapach mleka i mokre wkładki, przeciekające bluzki. W drugiej z kolei jakiś problem z kanalikami, koszmarny ból, guzy i zastoje. Spanie po 2h na dobę, silna anemia, w rezultacie depresja. Moja własna matka po miesiącu przerwy mnie nie poznała. Posiedziała ze mną chwilę, popatrzyłaże, wstała i poszła do apteki po butelki i mleko. 

Wspominam ten czas jako najgorsxy koszmar macierzyństwa. Podając dziecku butelkę dopiero zaczęłam tworzyć jakiekolwiek więzi.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja mialam super doswiadczenie i bardzo lubilam kp.  Zgodze sie, ze to zalezy do mamy i dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kluka

Pierwsze miesiące karmienia to był dla mnie koszmar. Pokarmu mało, dziecko nie umiało łapać piersi. 40-60 minut karmienia, 30 minut laktatora, jak bozia dała to godzina snu bo zazwyczaj ze zmęczenia i stresu nie mogłam zasnąć. I wkoło Macieju 24 na dobę. Myślałam, że skisnę. Po pięciu tygodniach mały załapał jak ssać bez nakładek i zrobiło się lepiej ale rozszerzanie diety to było wybawienie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags

Dwa razy staralam sie karmic piersia i dwa razy sie nie udalo. Dzieci nie chcialy ssac, pokarmu mialam jak na lekarstwo, odciagalam laktatorem, pilam rozne wynalazki na laktacje, sutki mialam krwawiace i mialam ochote plakac z moimi dziecmi przystawiajac je do piersi. Koszmar. Do tego to poczucie winy, ze nie idzie, ze pokarmu za malo. Mm i butelka to bylo wybawienie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikp

Mój organizm nie jest przystosowany do karmienia , dla mnie to nieprzyjemne uczucie i bardzo obciążające organizm , w czasie karmienia odrazu chorowałam w dwóch przypadkach , odrazu opryszczka , zawroty głowy , ogólne osłabienie aż do omdleń , prawie nic i tak nie leciało , mam wklęsłe brodawki i tylko przez kapturki dało się karmić , z 2 dzieci męczyłam się do 3 miesięcy i tak odrazu trzeba było dokarmiać mm i co za pożytek z matki która nie ma na nic siły i cały czas jest przeziębiona lub chora , jak przestałam karmić parę dni i organizm wracał do normy , jak ktoś nie ma problemów z laktacja to zazdroszczę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ale co Cie tak bulwersuje autorko w slowach kolezanki? Jedne kobiety lubia karmienie piersią, inne nie. Jedni lubia szerwone auta, inni czarne. Karmilam mojego malucha pol roku. I to byla katorga. Chcial jesc co 1.5-2 godziny, przez cala dobe przez te pol roku. Na poczatku rece nienawykle do ciaglego trzymania malucha przy piersi tak bolaly, ze mialam popuchniete nadgarstki, karmienie w innych pozycjach bolalo (bylam po cc wykonanym po 10 godzinach porodu, po rozwarciu 8 cm bo maluch zaczal tracic tetno przez owiniecie pepowina). Przez pierwsze 6 tygodni zycia wisialby na piersi non stop, byl ciagle głodny. Nie, nie bawil sie piersia, ciagle by jadl. Bylam wrakiem człowieka, po jednym nocnym karmieniu zanim dobrze zasnelam juz budzil sie na kolejne. Czasem juz nawet nie kladlam sie do lozka, nie oplacalo mi sie, usypialam w fotelu obok lozeczka z mysla ze zaraz znowu trzeba otworzyć mleczarnie. Gdy spalam w lozku, maz tylko mi go donosil do karmienia, odkladal, tak wiec nie spaliśmy oboje. Nie bylo szans by maluch spal z nami bo bylismy nieprzytomni i balismy sie mu przez sen zrobic krzywde, przygniesc czy zrzucić. Jak nie karmilam to ściągalam pokarm laktatorem zeby moc choc wyjsc z domu na troche, na szybkie zakupy czy do fryzjera. Konsultowalismy sie z doradczyniami laktacyjnymi itd, ale co one mogly zrobic jak technika karmienia ok, tylko dziecko wiecznie niedojedzone. Po pol roku podalismy mleko modyfikowane i odzylismy. Kobiety maja rozne doswiadczenia. Uwazam ze wytrzymalam dlugo, nawet chyba za dlugo sie meczylam. A maz razem ze mna, choc on jeszcze musiał chodzic do pracy. Dlatego nie oceniam zadnej matki pod zadnym wzgledem, czy to chodzi o sposob karmienia czy inne aspekty zajmowania sie dzieckiem. Bo historie ludzi sa rozne.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghhkkll

Nie bulwersuje mnie to, że ona nie lubi karmić. Bulwersuje mnie to, że o mnie i innych kobietach, które to lubią mówi, że są nienormalne. Dla mnie kp to przyjemność. Ona może mieć inne odczucia, ale nie musi mnie z tego powodu obrażać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaaa

Gownoburza. Ona może czuć tak. Ty tak. Dla niej to nienormalne. A dla ciebie przyjemne. 

Ja karmilam tylko miesiąc. Córka była ciągle głodna, mnie bolały piersi a w ogóle było to totalnie niewygodne. I w ogóle nie żałuję że przeszłam na mm. Przy kolejnym dziecku w ogóle nie będę karmić piersią. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MadkaNiemka

Ja tak samo! Wolę codziennie rodzić, niż przystawiać dziecko do piersi, taki ból! I tak, miałam doradczynie i położne co moją obolałą piersią majtały na prawo i lewo, dziecku do ust wciskały cyca, a jak zauważyły wklęsłe brodawki, to kazały zawołać męża i mi je wyciągać ustami! 🤣 Podczas gdy on prawie nigdy ich nie dotyka, bo taki mam ból. Ad rem, krzycząc na mnie w szpitalu po pierwszym porodzie: dziecka własnego nie potrafisz nakarmić??? Karmiłam 2 tygodnie 3 godziny dziennie na 15 minut przerwy. Cały czas ten sam rytm. Depresja total, wpada moja mama, po mleko każe lecieć staremu, dajemy butlę, dzieciak śpi 7 godzin ciągiem. Od razu dałam sobie spokój i odżyłam :) Zaczęłam cieszyć się macierzyństwem, ogarnełam się z letargu i deprechy i teraz wiem, że była to najlepsza decyzja w moim życiu. Dodam tylko, że te pierdy o zdrowotności dziecka karmiącego piersią, to takie głupoty, że szok... Drugie dziecko przustawiłam do piersi po porodzie, myślę, może się uda, ale po dobie jak mi się ten ból przypomniał, jak krew zaczęła sikać a Polozna mówi mi, krew nie jest przeciwwskazaniem do karmienia... to pomyślałam, że z ...ami nie chcę mieć do czynienia, zaufam swojej intuicji i bez depresji się obyło ;) Chyba mamy dobre geny , bo nie chorują w ogóle, nie licząc choroby lokomocyjnej 😁 Ale żeby nie było, uwielbiam widok matki karmiącej piersią. Nie gapię się, odwracam wzrok, ale fajnie, że dla kogoś może to być tak fantastyczne przeżycie. Mi nie było dane, bo nie żyję za karę i to, że urodziłam nie czyni mnie do poświęcenia całego swojego jestestwa na męczarnię i katorgę z tytułu cysia. Także, mamy karmiące, super że dajecie  radę, mamy nie karmiące piersią, jesteście wspaniałe i niech będzie tak, jak będzie wygodnie dla Was. Bądźmy dla siebie wyrozumiałe. Pozdrawiam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×