Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Magda

Jestem domatorką, a mąż duszą towarzystwa

Polecane posty

Gość Magda

Od 2 lat jestem mamą. Córeczka to cały mój świat! Nie da się jednak ukryć, że czasu dla siebie wiele nie mam i korzystam z niego gdy mała pójdzie spać. Ogólnie jestem domatorką, która najlepiej czuje się w gronie najbliższych. Mój mąż uwielbia towarzystwo znajomych i mógłby ich zapraszać codziennie. Czasami się wręcz posprzeczamy bo ja mam ochotę wieczorem obejrzeć tv, a on zrobić grilla ze znajomymi u nas i siedzieć do 1 w nocy. Ja wstaje do małej 3-4 razy w nocy i chodze spac wcześniej. W ciągu dnia mam prace, dom, malutką i jak jeszcze mam organizować grilla czy siedzieć po nocach, nawet w weekendy to mi się odechciewa towarzystwa...

Jak pogodzić moje domatorstwo i brak potrzeby częstych, a już na pewnoooo wielogodzinnych spotkań z faktem, że mąż co chwile coś by wymyślał ze znajomymi ? Ma może ktoś podobnie? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dlaczego kobiety widzą takie rzeczy dopiero jak pojawi się dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Tak, my mamy podobnie, ale w życiu bym mojemu facetowi nie sprowadzała notorycznie znajomych, skoro widzę, że nie ma na nich nastroju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jhgf

Powiedz mu, że padasz na twarz, masz ochotę na ciszę i spokój, niech się ze znajomymi umawia na mieście. Każda pizzeria czy kręgielnia zdadzą egzamin. A jeśli do różnicy charakterów macie jeszcze problem z zaufaniem w takich sytuacjach, to już naprawdę trzeba było myśleć przed ślubem. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Oddam Ci mojego męża. Ja łaknę ludzi, towarzystwa, chciałabym posiedzieć do późna w letnią noc nad ogniskiem, albo grillem. Mój mąż to domator i dziecko jest dla niego wymówką, żeby kisić się w domu w samotności, chociaż on przy dziecku robi minimum. Ja też dwa lata siedzę już w domu z dzieckiem. Oszalec idzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Magda napisał:

Od 2 lat jestem mamą. Córeczka to cały mój świat! Nie da się jednak ukryć, że czasu dla siebie wiele nie mam i korzystam z niego gdy mała pójdzie spać. Ogólnie jestem domatorką, która najlepiej czuje się w gronie najbliższych. Mój mąż uwielbia towarzystwo znajomych i mógłby ich zapraszać codziennie. Czasami się wręcz posprzeczamy bo ja mam ochotę wieczorem obejrzeć tv, a on zrobić grilla ze znajomymi u nas i siedzieć do 1 w nocy. Ja wstaje do małej 3-4 razy w nocy i chodze spac wcześniej. W ciągu dnia mam prace, dom, malutką i jak jeszcze mam organizować grilla czy siedzieć po nocach, nawet w weekendy to mi się odechciewa towarzystwa...

Jak pogodzić moje domatorstwo i brak potrzeby częstych, a już na pewnoooo wielogodzinnych spotkań z faktem, że mąż co chwile coś by wymyślał ze znajomymi ? Ma może ktoś podobnie? 😕

Moze jakby tez wstawał 4 razy do dzieciaka to by ochota mu przeszła. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Moze jakby tez wstawał 4 razy do dzieciaka to by ochota mu przeszła. 

Dokladnie. Co to jest, ze ty wstajesz, niech on to robi i zobaczymy czy bedzie chetny tak balowac. Zmęczyc dziada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uczeń

Kurcze,współczuję,ja bym nie dała rady być z takim imprezowiczem.Ja jestem nieśmiałą domatorką i mąż też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko a wcześniej jak było u was z pogodzeniem tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags
7 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Moze jakby tez wstawał 4 razy do dzieciaka to by ochota mu przeszła. 

To samo sobie pomyslalam. On nie jest zmeczony i nie marzy tylko o tym by sie wyspac wiec nie rozumie. 

A nie moze spotykac sie ze znajomymi na moescie? 

Jest tez mozliwosc taka, ze robicie tego grilla ale Ty zwijasz sie o godzinie o ktorej normalnie chodzisz spac i mowisz gosciomgrzecznie dobranoc. Jesli to przyjaciele, rodzina i znajomi to sie nie obraza, jesli dowiedza sie, ze wstajesz w nocy kilkakrotnie do dziecka i jestes zmeczona. Kazda matka by zrozumiala, za ojcow nie recze, ale kobiety powinny wytlumaczyc swoim partnerom, ze nie jestes nieuprzejma ani niegoscinna tylko wykonczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nazwawww

U mnie jest na odwrót. Mąż uwielbia siedzieć w domu, nawet z kolegą nie chce się umówić na 1o piwo.

Autorko zmus męża żeby się zajmowal dzieckiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To świetny plan, żeby on wstawał do małej.  Jemu widać życie przy dziecku się nie zmieniło.  Też wstawalam do synkow,  a mąż był wielce zdziwiony,  że chodzę zmęczona i nie w humorze,  że zasypiam z dziećmi. Jak ob9je pracowaliśmy, co nadal ja wstawalam w nocy.  A  on siedział do nocy i gral/ oglądał filmy.  Teraz przy trzecim maluchu potrafię go  obudzić i powiedzieć,  żeby nakarmil,  albo zajął się w nocy, jak mały zrobi sobie przerwę.  I to, że ja nie pracuję,  to nie argument.  Bo muszę ogarnąć trójkę w dzień i mieć siłę,  być przytomna,  nie odespie. I nagle mąż idzie spać przed 22, taki zmęczony się robi wcześnie,  już nie ma siły po nocach siedzieć.  Tobie radzę to samo,  tylko bądź mądrzejsze już teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Chodzisz do pracy ?

Jeśli tak to ja tego nie rozumiem?, maż też powinien wstawać do małej.Druga sprawa nie zmienisz męża on nie będzie domatorem a ty dusza towarzystwa potrzebny jest kompromis. jak miałam córkę w twoim wieku i był jakiś grill, ognisko czy cokolwiek to owszem chodziłam na trochę to jest do 21 maż zostawał dłużnej .Normalni znajomi powinni to zrozumieć 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 godzin temu, Gość Magda napisał:

Od 2 lat jestem mamą. Córeczka to cały mój świat! Nie da się jednak ukryć, że czasu dla siebie wiele nie mam i korzystam z niego gdy mała pójdzie spać. Ogólnie jestem domatorką, która najlepiej czuje się w gronie najbliższych. Mój mąż uwielbia towarzystwo znajomych i mógłby ich zapraszać codziennie. Czasami się wręcz posprzeczamy bo ja mam ochotę wieczorem obejrzeć tv, a on zrobić grilla ze znajomymi u nas i siedzieć do 1 w nocy. Ja wstaje do małej 3-4 razy w nocy i chodze spac wcześniej. W ciągu dnia mam prace, dom, malutką i jak jeszcze mam organizować grilla czy siedzieć po nocach, nawet w weekendy to mi się odechciewa towarzystwa...

Jak pogodzić moje domatorstwo i brak potrzeby częstych, a już na pewnoooo wielogodzinnych spotkań z faktem, że mąż co chwile coś by wymyślał ze znajomymi ? Ma może ktoś podobnie? :/

jak nie chcesz mieć pod kontrolą spotkań towarzyskich we własnym domu to mąż będzie coraz częściej wychodzić i z wypadu do godz. 24 zrobi się 5 rano

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość gosc napisał:

Chodzisz do pracy ?

Jeśli tak to ja tego nie rozumiem?, maż też powinien wstawać do małej.Druga sprawa nie zmienisz męża on nie będzie domatorem a ty dusza towarzystwa potrzebny jest kompromis. jak miałam córkę w twoim wieku i był jakiś grill, ognisko czy cokolwiek to owszem chodziłam na trochę to jest do 21 maż zostawał dłużnej .Normalni znajomi powinni to zrozumieć 

może nie chce się zrywać i jej radzi to samo aby odpuściła już nocne wstawanie do dwulatki? to nie jest już niemowle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Cóż, ja tak mam. Lubię tylko taki typ facetów towarzysko rozrywanych, mimo że sama ludzi nie potrzebuję. Nigdy nie był to dla mnie problem, z żadnym facetem, po prostu dużo rzeczy robimy osobno, ja nie mam problemu, że gdzieś leci, on nie ma problemu jak ja chcę np. sama wyjechać czy zamykam się w gabinecie. On mi nie sprowadza nikogo na łeb, a ja go nie ograniczam w spotkaniach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

O kurcze dlaczego tak dużo wstajesz do dwulatki w nocy? Zawsze tak było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klupa

Typa pogonic do wstawania, najlepiej co drugą noc. Zaraz mu się odechce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

1. Najlepiej zostawić typa na weekend z dzieckiem i zobaczysz czy ma siłe na imprezowanie, jedyny ból to taki, że może zostawić dziecko babci, a sam pójść w długą.

2. Mój przykład. Od x lat związku truje mi dooope o zrobienie mu urodzin, czy imienin. Czaicie? Mam robić imprezę na kilkanaście osób(znajomi plus rodzina), ubrać się w ogarnianie mieszkania przed imprezą, po imprezie, gotowanie i zabawianie. Zaznaczę również od czasów studenckich na takiej imperzie u znajomych nie byłam. U rodziny- wiadomo, ale to raczej kilka osób na kawce i cieście po południu. Mieszkamy w małym mieszkaniu, jesteśmy na dorobku, nawet zmywarki jeszcze nie mamy. Zawsze go zbywałam, aż w końcu padło z mojej strony, że jak chce to niech sam sobie urządza, bo ja nie czuję potrzeby "goszczenia się w domu", tym bardziej, że mój do dziecka w nocy nie wstaje(twierdzi, że nie słyszy, pracujemy obydwoje), a to nie jest prl, ze nie ma gdzie wyjść na piwo, czy nawet kolację. Oczywiście samemu to mu się nie chce, a powiedziałam mu, że mu nawet z domu wyjadę z dzieckiem, tylko jak wrócimy w niedzielę to ma być już poogarniane. Kuzynka wyprawiła mężowi urodziny-niespodziankę. W lokalu(bardzo dobrze im się powodzi finansowo), więc w zasadzie z obowiązków zostało jej wyszykować się i przyprowadzić męża do restauracji. Jezu słodki, jak on mi to wypominał! Że innym żonom to się chce, że jestem nietowarzyska, itp. Powiedziałam, że tak zorganizować imieniny to i ja mogę i czy by takie chciał. No pewnie, że tak. Poszłam specjalnie na tygodniu do tego samego lokalu i wzięłam kosztorys. 150pln od osoby, plus alko, plus ciasto- wyszło około 200 złotych od osoby. Zaproszenie 20 osób=4000PLN. I czy jest chętny tyle wyciągnąć, bo jeśli tak, to raczej samochodu nie zmienimy w tym roku. A ja nie zamierzam przez rok podbierać z konta(mamy wspólne) żeby to przehulać na jeden wieczór, na rzekomą niespodziankę(mąż kuzynki też pewnie wiedział o imprezie, ale podejrzewam, że kosz tych urodzin w lokalu nie  wyniósł więcej niż jego tygodniwe zarobki). Od tego momentu, koniec z bzdetami typu "urodziny".

3. Angażować go bardziej w życie domowe, moja ciotka mówiła, że facet nie powinien mieć czasu sie po dooopie podrapać. Im dłużej żyję w małżeństwie tym bardziej się to sprawdza. Jak się go pogoni do roboty od 6 rano, plus praca, plus opieka nad dzieckiem popołudniu, plus gotowanie obiadu na następny dzień, to tez dziwnym trafem jak kolega-kawaler dzwoni o 21 to już nie ma siły na towarzystwo. Jeszcze lepiej robią mu nocne zmiany, po których nie może iść od razu spać, tylko ogarnąć dziecko, zaprowadzić do żłobka, zrobić zakupy i ugotować obiad. A mojemu najmniej się chce towarzystwa jak po nocnej zmianie musi zostać z dzieckiem, które jest chore i nie może iść do żłobka. 

4. Niestety trzeba być zołzą. O 22 mowić gościom do widzenia. Pytać się wprost czy wolą ubera/taxi na 21;45 czy na 22. Wyłączać prąd w domu jak za długo siedzą(wg ciebie), przynieść kilka razy obudzone dziecko i powiedzieć, że chce do taty, ew budzić tatusia żeby ogarniał rozbudzone dziecko. Iść spać, ale wcześniej pozamykać niby  "niechcący" wszystkie wejścia do domu i poczekać parę minut jak sie będą dobijać. Mieć pustą lodówkę, żadnych grillowo/ alkoholowych rzeczy. A jak przyniesie piwo na wieczór "przypadkiem" stłuc. Wziąć, namoczyć grilla w chemikaliach, że niby chciałaś czyścić spaleniznę, zabrać meble to niby-renowacji. Zadzwonić na policję podając się za sąsiadów, że niby jest za głośno. Powiedzieć mężowi, że po wizytach kolegów coś zniknęło z domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda
8 godzin temu, Gość gość napisał:

może nie chce się zrywać i jej radzi to samo aby odpuściła już nocne wstawanie do dwulatki? to nie jest już niemowle.

Poważnie myślisz, że wstaje tyle razy w nocy dla własnej rozrywki? Nie! Mała się budzi na picie i wpływu na to nie mam poza tym jest jeszcze mała. Mam nie wstawać gdy płacze???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda
8 godzin temu, Gość Gosc napisał:

O kurcze dlaczego tak dużo wstajesz do dwulatki w nocy? Zawsze tak było?

Tak, niestety. Corka brata przesypia noce jak skończyła 3 miesiące, syn koleżanki budzi się codziennie o 5 i już nie chce spac, a nasza wstaje w nocy na picie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...

Moja córka też wstawała  w nocy na picie, teraz ma 3 lata i też zawsze woda koło poduszki w butelce z dziubkiem stoi. Dlaczego Ty tak nie zrobisz? Toc to już 2 latek. Moja wiedziała gdzie woda bo sama ja sobie ustawiala przed snem, w nocy tylko parę lyczkow I szła spać dalej. Ty nigdzie nie musisz asystowac... kobieto. O czym ty mówisz... na własne życzenie to masz. Więc pretensje o niewyspanie w ciągu dnia do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda
21 godzin temu, Gość ... napisał:

Moja córka też wstawała  w nocy na picie, teraz ma 3 lata i też zawsze woda koło poduszki w butelce z dziubkiem stoi. Dlaczego Ty tak nie zrobisz? Toc to już 2 latek. Moja wiedziała gdzie woda bo sama ja sobie ustawiala przed snem, w nocy tylko parę lyczkow I szła spać dalej. Ty nigdzie nie musisz asystowac... kobieto. O czym ty mówisz... na własne życzenie to masz. Więc pretensje o niewyspanie w ciągu dnia do siebie

Ok ale mała tyle razy wstaje nie tylko na wodę. Dwa razy to obudzi się tak po prostu. Niestety nie każde dziecko przesypia całe noce z tego co słychać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda
Dnia 9.08.2019 o 13:46, Gość Gość napisał:

1. Najlepiej zostawić typa na weekend z dzieckiem i zobaczysz czy ma siłe na imprezowanie, jedyny ból to taki, że może zostawić dziecko babci, a sam pójść w długą.

2. Mój przykład. Od x lat związku truje mi dooope o zrobienie mu urodzin, czy imienin. Czaicie? Mam robić imprezę na kilkanaście osób(znajomi plus rodzina), ubrać się w ogarnianie mieszkania przed imprezą, po imprezie, gotowanie i zabawianie. Zaznaczę również od czasów studenckich na takiej imperzie u znajomych nie byłam. U rodziny- wiadomo, ale to raczej kilka osób na kawce i cieście po południu. Mieszkamy w małym mieszkaniu, jesteśmy na dorobku, nawet zmywarki jeszcze nie mamy. Zawsze go zbywałam, aż w końcu padło z mojej strony, że jak chce to niech sam sobie urządza, bo ja nie czuję potrzeby "goszczenia się w domu", tym bardziej, że mój do dziecka w nocy nie wstaje(twierdzi, że nie słyszy, pracujemy obydwoje), a to nie jest prl, ze nie ma gdzie wyjść na piwo, czy nawet kolację. Oczywiście samemu to mu się nie chce, a powiedziałam mu, że mu nawet z domu wyjadę z dzieckiem, tylko jak wrócimy w niedzielę to ma być już poogarniane. Kuzynka wyprawiła mężowi urodziny-niespodziankę. W lokalu(bardzo dobrze im się powodzi finansowo), więc w zasadzie z obowiązków zostało jej wyszykować się i przyprowadzić męża do restauracji. Jezu słodki, jak on mi to wypominał! Że innym żonom to się chce, że jestem nietowarzyska, itp. Powiedziałam, że tak zorganizować imieniny to i ja mogę i czy by takie chciał. No pewnie, że tak. Poszłam specjalnie na tygodniu do tego samego lokalu i wzięłam kosztorys. 150pln od osoby, plus alko, plus ciasto- wyszło około 200 złotych od osoby. Zaproszenie 20 osób=4000PLN. I czy jest chętny tyle wyciągnąć, bo jeśli tak, to raczej samochodu nie zmienimy w tym roku. A ja nie zamierzam przez rok podbierać z konta(mamy wspólne) żeby to przehulać na jeden wieczór, na rzekomą niespodziankę(mąż kuzynki też pewnie wiedział o imprezie, ale podejrzewam, że kosz tych urodzin w lokalu nie  wyniósł więcej niż jego tygodniwe zarobki). Od tego momentu, koniec z bzdetami typu "urodziny".

3. Angażować go bardziej w życie domowe, moja ciotka mówiła, że facet nie powinien mieć czasu sie po dooopie podrapać. Im dłużej żyję w małżeństwie tym bardziej się to sprawdza. Jak się go pogoni do roboty od 6 rano, plus praca, plus opieka nad dzieckiem popołudniu, plus gotowanie obiadu na następny dzień, to tez dziwnym trafem jak kolega-kawaler dzwoni o 21 to już nie ma siły na towarzystwo. Jeszcze lepiej robią mu nocne zmiany, po których nie może iść od razu spać, tylko ogarnąć dziecko, zaprowadzić do żłobka, zrobić zakupy i ugotować obiad. A mojemu najmniej się chce towarzystwa jak po nocnej zmianie musi zostać z dzieckiem, które jest chore i nie może iść do żłobka. 

4. Niestety trzeba być zołzą. O 22 mowić gościom do widzenia. Pytać się wprost czy wolą ubera/taxi na 21;45 czy na 22. Wyłączać prąd w domu jak za długo siedzą(wg ciebie), przynieść kilka razy obudzone dziecko i powiedzieć, że chce do taty, ew budzić tatusia żeby ogarniał rozbudzone dziecko. Iść spać, ale wcześniej pozamykać niby  "niechcący" wszystkie wejścia do domu i poczekać parę minut jak sie będą dobijać. Mieć pustą lodówkę, żadnych grillowo/ alkoholowych rzeczy. A jak przyniesie piwo na wieczór "przypadkiem" stłuc. Wziąć, namoczyć grilla w chemikaliach, że niby chciałaś czyścić spaleniznę, zabrać meble to niby-renowacji. Zadzwonić na policję podając się za sąsiadów, że niby jest za głośno. Powiedzieć mężowi, że po wizytach kolegów coś zniknęło z domu. 

Pisałam już, że dawno się tak nie uśmiałam jak czytając to co napisałaś? :D masz racje! Jak nie idzie po ludzku to chyba trzeba sposobami :* 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 8.08.2019 o 22:51, Gość Magda napisał:

Od 2 lat jestem mamą. Córeczka to cały mój świat! Nie da się jednak ukryć, że czasu dla siebie wiele nie mam i korzystam z niego gdy mała pójdzie spać. Ogólnie jestem domatorką, która najlepiej czuje się w gronie najbliższych. Mój mąż uwielbia towarzystwo znajomych i mógłby ich zapraszać codziennie. Czasami się wręcz posprzeczamy bo ja mam ochotę wieczorem obejrzeć tv, a on zrobić grilla ze znajomymi u nas i siedzieć do 1 w nocy. Ja wstaje do małej 3-4 razy w nocy i chodze spac wcześniej. W ciągu dnia mam prace, dom, malutką i jak jeszcze mam organizować grilla czy siedzieć po nocach, nawet w weekendy to mi się odechciewa towarzystwa...

Jak pogodzić moje domatorstwo i brak potrzeby częstych, a już na pewnoooo wielogodzinnych spotkań z faktem, że mąż co chwile coś by wymyślał ze znajomymi ? Ma może ktoś podobnie? 😕

Moja siostra w takich sytuacjach - zaproszeni przez męża goście mówiła grzecznie dobranoc muszę ogarnąć i uśpić dziecko. Dodawała, że możliwe że uśnie pewnie z nim bo mała daje jej w nocy popalić. Życzyła dobrej zabawy i po sprawie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iyyiol

Współczuję. Oszalalabym jakby jacyś obcy mi się po domu kręcili. Też jestem domatorką. Chyba jedyne wyjście to rozwód. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 8.08.2019 o 22:51, Gość Magda napisał:

Od 2 lat jestem mamą. Córeczka to cały mój świat! Nie da się jednak ukryć, że czasu dla siebie wiele nie mam i korzystam z niego gdy mała pójdzie spać. Ogólnie jestem domatorką, która najlepiej czuje się w gronie najbliższych. Mój mąż uwielbia towarzystwo znajomych i mógłby ich zapraszać codziennie. Czasami się wręcz posprzeczamy bo ja mam ochotę wieczorem obejrzeć tv, a on zrobić grilla ze znajomymi u nas i siedzieć do 1 w nocy. Ja wstaje do małej 3-4 razy w nocy i chodze spac wcześniej. W ciągu dnia mam prace, dom, malutką i jak jeszcze mam organizować grilla czy siedzieć po nocach, nawet w weekendy to mi się odechciewa towarzystwa...

Jak pogodzić moje domatorstwo i brak potrzeby częstych, a już na pewnoooo wielogodzinnych spotkań z faktem, że mąż co chwile coś by wymyślał ze znajomymi ? Ma może ktoś podobnie? 😕

Nie bardzo rozumiem dlaczego tylko Ty w nocy wstajesz i dlaczego to Ty masz tego grilla szykować.  

Ja np nie przepadam za urządzeniem imprez - wystarczą mi 2 w ciągu roku dla dzieci,  urzadzalam też chrzciny i komunie. Więcej nie mam ochoty i jak mój mąż mówi, że chciałby urządzić swoje urodziny to tylko się pytam czy mnie też zaprosi i żeby uprzedził kiedy. Jakoś się nie doczekałam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakajaanna
30 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie bardzo rozumiem dlaczego tylko Ty w nocy wstajesz i dlaczego to Ty masz tego grilla szykować.  

Ja np nie przepadam za urządzeniem imprez - wystarczą mi 2 w ciągu roku dla dzieci,  urzadzalam też chrzciny i komunie. Więcej nie mam ochoty i jak mój mąż mówi, że chciałby urządzić swoje urodziny to tylko się pytam czy mnie też zaprosi i żeby uprzedził kiedy. Jakoś się nie doczekałam. 

Właśnie co jest nie tak z polskimi mezczyznami? Nie slyszalam nigdy o kobiecie, ktora by mezowi mowila "zrob mi urodziny", bo rozumiem, ze to sie kryje za " chcialbym urzadzic urodziny'. I az mnie smieszy jak jednak ich nie robia jak zona postanawia, ze nie przylozy do tego reki. 

No wlasnie, co z nimi nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Jakajaanna napisał:

Właśnie co jest nie tak z polskimi mezczyznami? Nie slyszalam nigdy o kobiecie, ktora by mezowi mowila "zrob mi urodziny", bo rozumiem, ze to sie kryje za " chcialbym urzadzic urodziny'. I az mnie smieszy jak jednak ich nie robia jak zona postanawia, ze nie przylozy do tego reki. 

No wlasnie, co z nimi nie tak?

Akurat mój też przykłada się do urządzania imprez - całe zakupy na jego głowie i część potraw, ale jednak ja robię więcej potraw. Potem też razem sprzątamy.  Nie mniej jednak nie przepadam za tym szykowaniem i te 2 w roku dla dzieci mi wystarczają. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×