Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość O co chodzi

Jak byscie odebraly takie zachowanie? O co mu chodzilo?

Polecane posty

Gość Gość

Myślę, ze jesteś zniechęcony porażkami. Skrzywdzony. Boisz się kolejnego odrzucenia. Nie wierzysz, że los może sie odmienić. 

I być moze nie dostrzeżesz szansy, jaką zycie postawi Ci na drodze 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pravda o kobietach
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Myślę, ze jesteś zniechęcony porażkami.

Kto by nie był?

2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Boisz się kolejnego odrzucenia. Nie wierzysz, że los może sie odmienić.

 

Masz trochę racji. Ale jak mam wierzyć po tylu nieudanych próbach?

2 minuty temu, Gość Gość napisał:

 

I być moze nie dostrzeżesz szansy, jaką zycie postawi Ci na drodze 🙂

Jeśli taką szansę dostanę, to na pewno ją dostrzegę i skorzystam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość pravda o kobietach napisał:

Jeśli taką szansę dostanę, to na pewno ją dostrzegę i skorzystam 🙂

Tego Ci życzę 🙂

Nieudane próby każdego bolą. Jeszcze bardziej niewykorzystane okazje.

Dobrej nocy 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pravda o kobietach
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Tego Ci życzę 🙂

Nieudane próby każdego bolą. Jeszcze bardziej niewykorzystane okazje.

Dobrej nocy 🙂

Dziękuję, nawzajem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 godzin temu, Gość Autorka napisał:

On za mocno, za szybko zadzialal, mnie to troche sploszylo, przez to sie zablolowalam i bylam nieco obojetna, on tez.sie zastanawial o co chodzi i tak sie poglebialo i poglebialo, oboje nie wiedzieliamy co jest grane. Moglo tak byc.

Raczej on nie wiedział co jest grane, a ty wolałaś zgrywać jaśniepanią. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 godzin temu, Gość gosciowka napisał:

Tsk, tak, wmawiaj sobie. Gdyby faktycznie byl zainteresowany to na twoje aluzje by odpowiedzial. A on nic. 

Raczej ona nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 godzin temu, Gość Gość Renatka napisał:

Autorka nie była zawieszona ! Niewątpliwie zbyt późno ujawniła większość szczegółów ,co zmienia pogląd na te sprawę  a  Ją samą przedstawia w zupełnie innym świetle . Myślę, że godnie reprezentowała przedstawicielkę naszej płci,w tej jakże krótkiej relacji.Z wyczuciem i lekkim dystansem jak na kobietę przystoi .                                              Padła tutaj sugestia o honorze...Hm .....

Nie wykluczone , że ten Pan od dawna spędza wolny czas w towarzystwie własnego honoru .No cóż skoro tak woli 😁

Kolejna królewna z drewna i jej "mądrości".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

Nie patrzeniem. Czytajcie ze zrozumieniem. 

My sie znamy juz prawie 3 lata. On na poczatku kogos mial, pozniej sie rozstali i dlugo dlugo byl sam i po czasie zaczal ze mna nawiazywac wiekszy kontakt. Wczesniej jak sie mijalismy to tylko na czesc bylismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

Bylo tak ze kiedys wspominal ze np." lepiej o tym pogadac przy piwie" ale nigdy na nie nie zaprosil. Nie bylo tematu, ja tez nie nawiazywalam bo czekalam az mu sie przypomni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
19 minut temu, Gość Autorka napisał:

Bylo tak ze kiedys wspominal ze np." lepiej o tym pogadac przy piwie" ale nigdy na nie nie zaprosil. Nie bylo tematu, ja tez nie nawiazywalam bo czekalam az mu sie przypomni.

Wystarczyło powiedzieć: to kiedy idziemy? Jesteś pewnie zbyt próżna i masz zawyżone ego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

Skoro sam nawiazal do tematu to dlaczego nie powrocil do niego? Ja odpowiedzialam ze tak ale czekalam az sobie przypomni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Autorka napisał:

Skoro sam nawiazal do tematu to dlaczego nie powrocil do niego? Ja odpowiedzialam ze tak ale czekalam az sobie przypomni.

Jego zapytaj. Obiecałeś mi piwo kiedyś pamiętasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

Chyba stracilam wiare ze cos sie zmieni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Może się mu spodobałaś, ale nie dałaś wystarczajacych sygnałów żeby osmielił się wziąć numer, czy zaprosić gdzieś.

A może cos mu nie przypasowało w rozmowie z Tobą. Ciezko powiedzieć.

Zwyjle jeśli facet czesto zagaduje i jest bardziej mily niz dla innych to adoruje kobiete, ale tez czasem jest zwyczajnie miły i czasami kobiety to nadinterpretuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Renatka
11 godzin temu, Gość gość napisał:

Kolejna królewna z drewna i jej "mądrości".

Owszem, KRÓLEWNA, tyle , że nie z drewna ...🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

Nie mam juz sily zeby myslec co bylo nie tak. Moze i jestem ksiezniczka, bo moglam wtedy docisnac go o to wyjscie. W wielu sytuacjach moglam sie inaczej zachowac, moze wtedy nie pisalabym tutaj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola1234
1 godzinę temu, Gość Autorka napisał:

Nie mam juz sily zeby myslec co bylo nie tak. Moze i jestem ksiezniczka, bo moglam wtedy docisnac go o to wyjscie. W wielu sytuacjach moglam sie inaczej zachowac, moze wtedy nie pisalabym tutaj....

Przestan siebie obwiniac! Piszesz, ze mial twoj numer i nigdy nie skorzystal. Piszesz, ze robilas aluzje do wspolnych wyjsc, nie skorzystal! Nie dlatego, ze ty cos zle zrobilas, tylko dlatego ze on nie mial na to ochoty. Nie ma tu absolutnie twojej winy. Zapomnij o nim i traktuj jak kazdego innego kolege w pracy. I najwazniejsze, przestan o tym obsesyjnie myslec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość lola1234 napisał:

Przestan siebie obwiniac! Piszesz, ze mial twoj numer i nigdy nie skorzystal. Piszesz, ze robilas aluzje do wspolnych wyjsc, nie skorzystal! Nie dlatego, ze ty cos zle zrobilas, tylko dlatego ze on nie mial na to ochoty. Nie ma tu absolutnie twojej winy. Zapomnij o nim i traktuj jak kazdego innego kolege w pracy. I najwazniejsze, przestan o tym obsesyjnie myslec!

A może przesadziła z tymi aluzjami. Faceci wolą sami zdobywać i troche niedostepne kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Zresztą ktora moja koleżanka sama pierwsza zarywała do faceta to ZAWSZE źle się to kończyło, czyli olaniem przez niego.

Mozna faceta zachecic spojrzeniem, usmiechem, ale inicjatywe pozostawic jemu

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

Moglo byc tez tak ze mimo ze robilam aluzje do wyjscia bylam zbyt zamknieta w sobie i zdystansowana. Przypominam soebie wiele sytuacji ktore wskazuja ze to moja wina i wiele takich ktore wskazuja ze jego. Mimo wszystko szanse sa marne ze cos sie zmieni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 godziny temu, Gość lola1234 napisał:

Przestan siebie obwiniac! Piszesz, ze mial twoj numer i nigdy nie skorzystal. Piszesz, ze robilas aluzje do wspolnych wyjsc, nie skorzystal! Nie dlatego, ze ty cos zle zrobilas, tylko dlatego ze on nie mial na to ochoty. Nie ma tu absolutnie twojej winy. Zapomnij o nim i traktuj jak kazdego innego kolege w pracy. I najwazniejsze, przestan o tym obsesyjnie myslec!

Dokładnie! Nawet jeśli by się nie odwazyl tak zaraz proponować randki to cos by pisał do Ciebie, jakies smsy, choćby koleżeńsko, z lekkim flirtem, żeby podtrzymać kontakt również POZA praca. Nie zadbał.o to, wiec dla.niego to był tylko flirt w pracy i nie chcial rozwijać tej znajomości. Może tylko chcial się przekonać czy lecisz na niego.l, podbudowac sobie ego, może jednak ma kogos...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do autorki
13 godzin temu, Gość Autorka napisał:

Gosciu "Do autorki" jak dlugo trwala u Ciebie ta sytuacja?

Kilka miesięcy. 

Mieliśmy okazję współpracować przy pewnym projekcie. Kontaktowaliśmy się wyłącznie mailowo - mieszkamy w innych miastach, zresztą nie było konieczności spotkania czy dzwonienia. Z uwagi na charakter współpracy to ja byłam inicjatorką wszelkich kontaktów. Bardzo spodobało mi się to, co i jak pisze, choć wszystkie maile utrzymane były w konwencji oficjalnej, jednak na maksa uprzejmej. Szybko zaczęłam się łapać na tym, że wyczekuję jego odpowiedzi, a gdy się pojawia, serce przyspiesza. Uznałam, że MUSZĘ go poznać na żywo. Wymyśliłam pretekst, doszło do spotkania. I wtedy czar prysnął. Był zupełnie inny niż w mailach - język mu się plątał, był arogancki, miałam wrażenie, że jest ze mną tylko ciałem i że go irytuję. Na zakończenie współpracy wysłałam jednak maila z podziękowaniem za fajny, rzeczowy kontakt. Dołączyłam też prywatny nr tel. Po chwili zadzwonił. Gadaliśmy chyba z godzinę. Okazało się, że podczas spotkania musiałam odnieść mylne wrażenie - on słyszał każde moje słowo, bo nawiązywał do szczegółów naszej rozmowy; mówił też, że choć znamy się bardzo krótko i widzieliśmy się praktycznie tylko raz, chwilę, ma wrażenie, jakbyśmy znali się długie lata. Wiem, wyświechtany tekst, ale podczas odniosłam takie samo wrażenie. Kończyliśmy za siebie zdania, rozmawialiśmy o życiu, planach, marzeniach, przemyśleniach, doświadczeniach. Zdziwiłam się, że tak dużo o mnie wiedział - nawet więcej, niż ja o nim, a go porządnie zinwigilowałam ;-)  Na koniec zapytał, czy to mój prywatny numer i czy może go sobie zapisać. Zgodziłam się. Poprosił, żebyśmy byli w kontakcie. Kontakt się jednak urwał... do czasu... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do autorki

Okazało się, że z jego inicjatywy po paru miesiącach połączył nas kolejny projekt. Usłyszałam od szefa, że bardzo mnie zachwalał. Tym razem maile zastąpił kontakt telefoniczny, w końcu nawet codzienny. Plus sms-y. Zaczęliśmy trochę flirtować. To właśnie wtedy zaczął mówić o wspólnym piwie. Wpadłam jak śliwka w kompot, a im bardziej się wkręcałam, tym bardziej traciłam na elokwencji, erudycji, sex appealu i poczuciu humoru. Były też spotkania - wciąż na gruncie oficjalnym. Nadal oko w oko zachowywał się dziwnie, ale znałam już powód. Raz zdarzyło się, że musiał na chwilę gdzieś pojechać, kiedy przyjechałam. Towarzystwa dotrzymał mi w tym czasie jego młodszy kolega. Pytał, jak mi się współpracuje z "Iksem", czy nie sprawia kłopotu i jak znoszę tego sztywniaka. Odparłam, że życzyłabym sobie tylko takich klientów. Pożartowaliśmy trochę, z "Iksa" również, młody stwierdził, że teraz się nie dziwi "Iksowi", że tak się zaangażował we współpracę z naszą firmą. Po powrocie "Iks" odstawił scenę. Spiorunował nas gniewnym spojrzeniem, powiedział, że słychać nas już z daleka (całkiem możliwe, bo rechotaliśmy cały czas ;-)), że praca to nie miejsce na spotkania towarzyskie i wywalił młodego, odgrażając się, że jeszcze się rozmówią. Dla mnie też był nieprzyjemny, więc uciekłam najszybciej, jak mogłam. Wtedy pierwszy raz "Iks" nie odprowadził mnie do auta (zawsze odprowadzał, otwierał drzwi i czekał, aż odjadę). Oddelegował do tego młodego, skoro, jak stwierdził, tak bardzo przypadliśmy sobie do gustu. Młody przeprosił mnie za nieprofesjonalne zachowanie "Iksa" i wyraził nadzieję, że nie wpłynie to na naszą dalszą współpracę. Powiedziałam, że w żadnym razie. Młody przyznał, że ten typ tak już ma, ale pierwszy raz widział go w takim stanie, co może świadczyć tylko o tym, jak bardzo mu się podobam. Odparłam, że zauważyłam i że to działa w dwie strony ;-) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do autorki

Od tego czasu mocno ochłodziła nam się relacja. Rozmowy telefoniczne stały się krótsze i rzadsze, "Iks" stwierdził, że preferowałby kontakt mailowy. Projekt zbliżał się ku końcowi, więc poprosiłam o spotkanie, chciałam pogadać, wyjaśnić, ale nie znalazł dla mnie czasu. Powiedział, że jeśli koniecznie muszę przyjechać, to zajmie się mną młody. Zgodziłam się, bo co miałam zrobić, przyznać, że to tylko pretekst? Raczej słabe, zresztą to było oczywiste od początku. Wysłał mi więc jego nr tel. i się umówiliśmy. Gadaliśmy głównie o "Iksie". Młody powiedział, że od tamtego spotkania "Iks" jest nie do wytrzymania. Pytał, jak się między nami układa. Odparłam zgodnie z prawdą, że fatalnie. Zachęcał mnie, żebym coś z tym zrobiła dla dobra wszystkich, nawet teraz do niego wpadła z zaskoczenia, użyła uroku osobistego i będzie dobrze. Zaczęliśmy wymyślać różne scenariusze, odgrywać scenki, żartować, uśmiałam się, jak rzadko kiedy i... okazało się, że w drzwiach stoi "Iks", obserwując nas. Wyszedł zanim zdążyliśmy coś powiedzieć. Poszliśmy więc do niego, młody powiedział, że musi coś załatwić, więc zostawia mnie w dobrych rękach. "Iks" stwierdził, że jest zajęty i kazał młodemu mnie odprowadzić. Przestałam dzwonić do "Iksa". Po zakończeniu projektu wysłałam tylko maila z podziękowaniem za miłą współpracę. Odwzajemnił i zakończył słowami: "bądźmy w kontakcie, do zobaczenia". Ale kontaktu nie nawiązywał. Ja też nie dzwoniłam, bo obawiałam się jego reakcji. Wysłałam mu tylko sms-a z życzeniami urodzinowymi. Odpisał. Chwilę popisaliśmy i znów cisza.  W międzyczasie awansowałam. Oznaczało to, że od tej pory inna osoba będzie się zajmowała ewentualnymi kontaktami z "Iksem". Powiedziałam o tym młodemu (mieliśmy stały kontakt, mówił mi, co nowego u "Iksa"). Zasugerował, że powinnam o tym powiedzieć "Iksowi". Zadzwoniłam do "Iksa", ucieszył się, słysząc mój głos. Pytał, co u mnie, dlaczego się nie odzywam, więc powiedziałam mu o zmianach. Pogratulował awansu, ale zmartwił się, że nie dane nam już będzie współpracować (zażartował, że od tej pory dla niego moja firma nie istnieje). Pogadaliśmy sobie, jak za dobrych czasów, na koniec powiedziałam, że chyba pożegnania nadszedł czas, podziękowałam za wszystko i pożyczyłam powodzenia. On stwierdził, że nie ma mowy o żadnym pożegnaniu i tę rozmowę należy zakończyć słowami "do zobaczenia" bądź "do usłyszenia". Zgodziłam się i wspomniałam, że przecież wciąż nad nami "wisi" jeszcze to piwo niewypite i trzeba coś z tym w końcu zrobić. Zaśmiał się i przytaknął.. i na tym się skończyło, pomijając kilka spotkań w większym gronie.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

Szkoda ze tak sie u Ciebie skonczylo. Nie zawsze jednak jest tak jak nam sie wydaje i tak jak bysmy chcieli... 

Moj zaczal od patrzenia, pozniej jak widzial ze ide np korytarzem do jakiegos pomieszczenia to zaraz tam sie pojawial, nie bylo dnia zeby za mna gdzies nie poszedl, zagadywal, wymyslal tematy, zartowal duzo, nawet kilka osob zauwazylo ze jestem jego faworytka. To trwalo i trwalo, czekalam az wyjdzie z inicjatywa spotkania. Jak sobie wszystko przeanalizuje to bylo tak ze jednak sugerowal spotkania ale wygladalo jak u Ciebie, na koncowce  Twojego wpisu. Ze poszedlby sobie  w jakies miejsce albo ze moznaby, jednak nigdy z nim nigdzie nie poszlam nawet jak dawal aluzje bo on na moje tez nie zareagowal wiec nie chcialam zeby pomyslal ze ja tylko na to czekam. Zawsze bylo tylko mozemy, musimy itd. I do tej pory nie wyszlismy razem w zadne miejse. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do autorki

No to śmiało, zacznij od paru słów po tym Waszym "cześć". Na początek :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×