Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Antypsiara

Jak pozbyć się niechcianego psa?

Polecane posty

Gość Antypsiara

Jeszcze mam pytanie czy jakbym chciała oddać psa do schroniska to mogę poprosić o transport od nich czy niestety muszę załatwić na własną rękę? Kundla nikt nie chce za darmo, a co dopiero za pieniądze. Ogłaszalam trochę psa, ale nikt go nie chciał i nie będę już czekać nie wiadomo ile. Wczoraj mama u nas była i zwróciła mi uwagę, że mieszkanie jedzie psem. To przelało czarę goryczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antypsiara
5 minut temu, Gość Gość napisał:

A ja się dziwie, że jesteś kobietą i myślisz w ten sposób. Przypuszczam, że albo mieszkasz na jakiejś melinie albo na wsi. Tylko tacy ludzi są pozbawieni empatii. Kundelek potrafi być najwierniejszy, ale rozumiem że mając taki sposób myślenia nie powinnaś już nigdy mieć psa! Oddaj do schroniska i nie posiadaj psa, bo skoro jest ciężarem to nie ma sensu cię przekonywać.

Pudło, mieszkam w bloku, w mieście wojewodzkim. Nie każdy psa traktuje jak człowieka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość ika
6 minut temu, Gość Gość napisał:

A ja się dziwie, że jesteś kobietą i myślisz w ten sposób. Przypuszczam, że albo mieszkasz na jakiejś melinie albo na wsi. Tylko tacy ludzi są pozbawieni empatii. Kundelek potrafi być najwierniejszy, ale rozumiem że mając taki sposób myślenia nie powinnaś już nigdy mieć psa! Oddaj do schroniska i nie posiadaj psa, bo skoro jest ciężarem to nie ma sensu cię przekonywać.

Dlaczego na wsi ..... nie mierzy się wszystkich jedną miarą  , bo ludzie z miast wywożą swoje psy i przywiązują do drzew lub zostawiają i odjezdzają  .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tak czytam te komentarze i uważam, że to jest jednak racja, że miłośnicy zwierząt są agresywni wobec ludzi. Pytania grzeczne, a odzew jest chamski, łącznie z życzeniami śmierci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Tak czytam te komentarze i uważam, że to jest jednak racja, że miłośnicy zwierząt są agresywni wobec ludzi. Pytania grzeczne, a odzew jest chamski, łącznie z życzeniami śmierci. 

Można nazwać ludziem kogos kto krzywdzi zwierzęta? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilia

Po co bralas psa? Chyba wiedziałaś, że nie znosisz psów i że jest to obowiązek. Dziecko może życzyć sobie lotu na księżyc i też się zgodzisz? Dziecku trzeba było wytłumaczyć, że psa nie będziecie mieć. Są miejsca, gdzie można zawieźć dziecko żeby pobawilo się z psami, nawet z alpakami czy papugami. 

To żywe stworzenie, które się do Was przyzwyczaili. Jesteś chora, że tego nie widzisz. Jesteś odpowiedzialna za tego psa. 

Ja lubię psy, ale nie mam, choć mój syn chce. Tłumacze mu, że mamy mieszkanie, a nie dom, że nie mielibyśmy wystarczająco dużo czasu i zabieram go do cioci żeby się z jej psem pobawił. 

To nie jest zabawka tylko żywe stworzenie, które myśli, kocha, cierpi. Powinnaś za swoją głupotę zagryzc język i zajmowac sie tym psem. Trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny. Tego chcesz uczyć dziecko, że żywe stworzenie to zachcianka, kaprys? Pobawisz się, znudzi się i do śmieci albo do schroniska? Cudownie pogratulować glupoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abc
12 minut temu, Gość Gość ika napisał:

Dlaczego na wsi ..... nie mierzy się wszystkich jedną miarą  , bo ludzie z miast wywożą swoje psy i przywiązują do drzew lub zostawiają i odjezdzają  .

No właśnie,  wypraszam sobie. Całe życie mieszkam na wsi. U nas zawsze były psy i każdy miał dożywocie . To jak ktoś traktuje zwierzęta zależy od człowieka a nie tego gdzie mieszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antypsiara

Psiarze i pisarki już się nie produkujcie, co inteligentniejsi zauważyli, że ten temat to prowokacja. Wymyśliłam go po to, żeby zobaczyć czy rzeczywiście na tym forum więcej jest obrońców zwierząt niż życia ludzkiego. W tematach o aborcji nie ma aż takich rozhisteryzowanych wpisów, dzieci nazywane są zlepkiem komórek i jeszcze autorki chwalą się brakiem wyrzutów sumienia. Cywilizacja śmierci w pełnej krasie. Dokąd zmierzasz Polsko? Pies wywołuje więcej współczucia niż nienarodzony człowiek? Bez odbioru. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Co za de.bilka założyła ten wątek. Bachora sobie uśpij- też śmierdzi i trzeba sprzątać. A pieska do schroniska. 

Tak to jest jak się gowniakom na wszystko pozwala. Bo chciało psa. Co za zjepane tłumaczenie. Ty rządzisz w domu czy bachor?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Atypsiara- wczesna ciaza to nie dziecko. To tez nie jest zywe zwierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna
49 minut temu, Gość Ojej napisał:

Mam dziecko trzyletnie i czteroletniego psa. I powiem Pani krótko... To są dla mnie dwie istoty kochane, słodkie i niewinne. Nigdy w życiu nieskrzywdziła bym ani dziecka ani pieska. Mam jedno dziecko (ludzkie) i mam drugie psie dziecko, które kocha mnie tak samo jak moje rodzone dziecko. Zarówno jedno jak i drugie ma uczucia, kocha i chce być nakarmione, zadbane i szczęśliwe oraz bardzo mocno kochane. PS. Mieszkam w bloku na drugim piętrze bez windy i nasz sierściuszek jest naszą motywacją do spacerów... I ogólnie rzecz biorąc dzieci lepiej rozwijają się mając zwierzę... Tylko zwierzę trzeba kochać i otaczać je miłością i szacunkiem bo stworzył je Bóg aby dziecko uczyło się miłości do ludzi, zwierząt, świata... 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I pies z wami

Jeden taki gość po pasach jeździ samochodem, w telewizji widziałem, ale chyba siedzi, chociaż nie jestem pewien 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta

Powinni zrobic jak w uk, kazdy pies jest zaczipowany i wiedza do kogo nalezy. N8e mozna dobie go od tak porzucic. Mieszkam tu 12 lat i nigdy nie widzialam bezdomnego psa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Popieram. Czipowanie powinno być obowiązkowe za brak takiego czipu kara

Mieszkam w domku jednorodzinnymi w pobliżu dużego osiedla bloków i powiem wam ze nie ma miesiąca

kiedy na mojej posesji pojawia się Malý kotek albo piesek zazwyczaj rano mam niespodziankę.

Kompletny brak odpowiedzialność i

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rrg

Masakra. Rozumiem, że opieka nad zwierzęciem może być czasem męcząca, ale jak w ogóle można myśleć jak autorka. Tak, ucz młodego od najmłodszych lat co zrobić z problemem. Niech Tobie też w przyszłości załatwi eutanazję, bo po co męczyć się ze starą matką. Nie rozumiem po co z takim podejściem brać zwierzę do domu. Teraz pozostało ci zawieźć tego psa do schroniska lub napisać ładne ogłoszenie w Internecie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
21 godzin temu, Gość Antypsiara napisał:

Pytanie jak w tytule, mam psa 2 lata, zgodziłam się na niego, bo dziecko chciało, a i tak ja się muszę nim zajmować. Mam już tego dość, bo to kolejne obowiązki. Czy mogę jechać do weterynarza i uśpić zdrowego psa czy nie mogę? 

Jesteś nienormalna, dziwie sie że jakiś facet chiałby z tobą dziecko, uśpienie zdrowego psa  jest nielegalne i karalne, zreszta utylizacja przydałaby sie tobie bo widac matka cie nie umiała wychować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś

Dla mnie nie jesteś człowiekiem, gardze takimi jak ty, chyba że to prowo bo nie rozumiem że można być aż taka ...ką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann

Jeśli schronisko jest przepełnione to mogą nie przyjąć psa. W schronisku w moim mieście nie przyjmują zwierząt od właścicieli jedynie zgarniają z ulicy bezdomne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość xxx

Jeżeli autorka mieszka w mieście wojewódzkim, to jest tam pewnie niejedno schronisko. Autorko, myślę że transport psa nie jest dla ciebie problemem, tylko nie masz odwagi w oczy opiekunom spojrzeć... Jak można nie chodzić do weterynarza? Psa trzeba co roku zaszczepić przeciw wściekliźnie i odrobaczyć. Przecież z nim mieszkacie! A jeśli w domu jedzie psem, to po prostu słabo sprzątasz. Trzeba odkurzać, prać zabawki i posłanie, kąpać psa, dawać dobrą karmę, czesać pieska i wietrzyć mieszkanie. Zdrowy pies nie śmierdzi. Jeśli dziecko chciało psa, a ty byłaś na tyle nieodpowiedzialna, że na to przystałaś, to goń dziecko do obowiązku. No chyba, żeś leń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego zdecydowałaś się na psa skoro jak to sama napisałaś,, nieprzemyślałas decyzji " na psa decydują się osoby ODPOWIEDZIALNE które wiedzą że jak się weźmie zwierzaka to trzeba się nim opiekować i jak przy dziecku poświęcać mu mnóstwo uwagi i czasu żaden normalny weterynarz nie uśpi ci zdrowego młodego psiaka najlepszym rozwiązaniem będzie znaleźenie mu nowej tym razem ODPOWIEDZIALNEJ I KOCHAJĄCEJ rodziny 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie popieram zwierzaków na prezent (bez uzgodnienia z tymi co mają go dostać) ja jak miałam może 9 lat dostałam od chrzestnego pieska zwykłego kundelka ale za zgodą moich rodziców około roku był w domu (mieszkam na wsi i mam nie ogrodzone podwórko) a potem poszedł ze względu na swoje rozmiary na podwórko a że jest nie ogrodzone to byliśmy zmuszeni go uwiązać (było to jeszcze legalne pod warunkiem że łańcuch miał minimum jakąś tam długość i miał) nie szkoliłam go ani nic miał ocieploną budę dostęp cały czas do jedzenia i świeżej wody a wieczorem średnio co dwa dni go spuszczałam żeby pobiegał (starałam się codziennie ale się przyznam że nie zawsze mi się chciało) był bardzo grzecznym psem (nie zawsze ale rzadko coś narozrabiał) ale za to nie stety jak już to robił nam nie złe problemy bo zdążało mu się zerwać (spuszczałam go wieczorem ze względu na kury sąsiadów robiłam to jak szły spać) bo nie stety lubił je dusić i jak to zrobił to musieliśmy im płacić ale i tak był kochanym pieskiem i wszyscy z domu od razu się w nim zakochaliśmy w między czasie jak miałam go to przybłąkała się do nas ciężarna suczka (ktoś ją wyrzucił) bo była strasznie zaniedbana i było widać że długo się błąkała początkowo mieliśmy oddać ją do schroniska ale jak się oszczeniła u nas w stodole to już nie mieliśmy serca tego zrobić i została ze szczeniakiem u nas co potem mocno podniosło mnie na duchu bo któregoś razu spóściłam psa no i moja wina bo nie upilnowałam go i pobiegł na ulicę i na moich oczach przejechał go samochód (nie przeżył) długo siedziałam na schodach i płakałam (był październik w stodole roiło się od szczurów, myszy czasami zaglądały tam nawet lisy nie raz znaleźliśmy jakiegoś kociaka czy inne mniejsze zwierzę zagryzione) ta suczka przyszła do mnie zostawiając góra 2 tygodniowego szczeniaczka samego i siedziała ze mną na tych schodach aż nie poszłam do domu a na drugi dzień jak byłam z bratem w szkole (drugi akurat leżał w szpitalu) a tata w pracy mama poprosiła sąsiada żeby go zakopał tłumaczyła mi mniej więcej gdzie ale do tej pory nie jestem pewna czy to aby na pewno tam (mama nie była przy zakopywaniu więc też dokładnie nie wiedziała) szczeniak podrusł okazało się że też to suczka dwie już zdecydowanie za dużo a nie po drodze było nam je wysterelizować jak któraś miała cieczkę to była masakra nie mieliśmy dwóch bud to uważaliśmy jedną przy takim szałasie miała tam posłanie jedzenie wodę i któregoś dnia chciałam ją iść na karmić (miała cieczkę) to przylazł wielki pies ludzi z wioski siedział w tym szałasie jak tylko się zbliżyłam to mało się nie rzucił na mnie zaczął mnie gonić ledwo zdążyłam uciec do domu. Znowu miała cieczkę była majówka długi weekend przyjechał brat cioteczny z żoną i dziećmi (ten szałas jest koło obory) a że z miasta to dzieci chciały zobaczyć cielaki nie było jak bo ten pies nie pozwalał się nawet zbliżyć (karmiliśmy ją jak szedł do domu) mama się zdenerwowała bo cudzy pies tak na prawdę rządził się na naszym podwórku (mama była pod koniec 6 miesiąca ciąży) i poszła do właścicieli żeby go zabrali bo kiedyś kogoś na prawdę zaatakuje to żeby było mało problemu z tamtym psem to mieli jeszcze drugiego (ten co do nas przychodził z tego co widziałam na codzień jak nie siedział u nas to był spokojny a ten drugi już bardziej agresywny i na codzień był zamknięty w kojcu ale do tych państwa przyjechały dzieci zrobiło im się szkoda tego psa i wypuścili go żeby pobiegał po podwórku) a mama o tym nie wiedziała że biega akurat luzem i ją dość mocno ugryzł a że była w ciąży to bała się sama brać jakiekolwiek leki to brat cioteczny musiał ją wozić na pogotowie żeby jej tam jakieś dali (nie ponieśli żadnych konsekwencji bo był na swojej posesji a i my nigdzie tego nie zgłaszaliśmy całe szczęście był szczepiony) zabrali tamtego psa od nas ale co z tego jak i tak wracał to sąsiad miał (nie wiem czy nadal ma) wiatrówkę i oberwało się temu psu raz z niej to wiecej nie przyszedł (co był na naszej posesji ale mieszkam w malutkiej wiosce każdy każdego zna i raczej każdy z każdym ma dobre relacje i nie było żadnych pretensji zwłaszcza że na prawdę się baliśmy że kiedyś kogoś zaatakuje) miał przyjechać wioskowy weterynarz (raczej to on jeździ do ludzi i nie słyszałam żeby ktoś do niego jechał) i miał dać coś tam żeby nie zachodziły w ciążę i nie miały cieczki ale też jemu nigdy jakoś nie było po drodze do nas a my mieliśmy dość co raz to pół podwórka cudzych psów zwłaszcza że wyjadali naszym jedzenie a taty znajomy jeśli dobrze pamiętam myśliwy szukał psa do towarzystwa na polowania to wziął od nas dwa. Potem długo namawiałam rodziców na psa (na pewno już nie suczke) ale się nie zgadzali a że koleżanki tato miał załatwić dla niej psa to przy okazji załatwił i mi (rodzice się dowiedzieli dopiero jak przyniosłam go do domu) na początku myślałam że mnie zamordują byli na mnie wściekli ale teraz jest u nas 4 lata i każdy go lubi no może siostra trochę się go boi bo jest dość mocno energicznym i w porównaniu do swojego brata którego ma moja koleżanka do sporym psem i lubi skakać na ludzi ale to w formie zabawy i nigdy jeszcze nikogo nie ugryzł mnie co najwyżej kilka razy nie chcący podczas zabawy przejechał zębami ale nie groźnie i rodzice już od drugiego dnia jak był u nas to nie wspomnieli słowem że przyniosłam go bez ich zgody. A gdyby ktoś chciał się do nas włamać a jakimś cudem latał by luzem bez mojego nadzoru (nie popełniam już tego błędu co przy pierwszym i jak biega to go pilnuje i staram się żeby nie wybiegał na ulicę) to podejrzewam że jeszcze chciałby się bawić z włamywaczami. W życiu nie miałam tak posłusznego i grzecznego psa zdażyło mu się zadusić kurę ale na szczęście naszą cudzych nie tyka jedynie kogoś tam trochę poturbował ale nie mieliśmy problemów kura przeżyła i miała się całkiem dobrze nie wiem jak teraz bo to było jakiś czas temu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A co do oddawania swojego psa do schroniska albo komuś nie wyobrażam sobie tego nie wiem co by musiało się stać żebym to zrobiła (nigdy nie mów nigdy bo los lubi plątać figle) mieliśmy oddać psa do schroniska ale to nie był nasz jeszcze wtedy co prawda dokarmialiśmy ją i spała u nas w stodole ale większość czasu błąkała się po wiosce a poza tym mieliśmy już psa który nie miał jako tako kontaktu z innymi psami a i nie znaliśmy tej suczki omijała go szerokim łukiem ale się baliśmy jak nasz zareaguje i ona jak odważy się do niego podejść (potem to nawet jedli czasami z jednej miski). A kilka lat później do koleżanki przybłąkała się też suczka wyglądała jakby była w ciąży i myśleli że jest ale po jakimś czasie doszli do wniosku że jest już chyba za stara (widać że najmłodsza to ona nie jest) ale miała już dwa psy to trzeci to już sporo jeszcze gdyby miała się szczenić to jak tylko zaczęła się kręcić coraz częściej po jej podwórku i zaczęła spać u nich to zadzwonili do schroniska i wyjaśnili co i jak i jaka sytuacja (była wtedy jeszcze mocno nie ufna) to kazali im ją złapać i wtedy zadzwonić udało im się to dopiero jak się trochę oswoiła to im to się udało zadzwonili znowu do schroniska no ktoś przyjedzie i zabierze do tej pory się nie doczekali a minęło może z 3 lata i została u nich. Ja ryczałam jak musieliśmy oddać na jakiś czas kotkę dla taty kolegi bo nie mogliśmy pewien czas mieszkać u siebie (na początku miała być u mojej koleżanki i wtedy bym mogła widywać ją codziennie ale nie dogadywała się z jej kocurem) i jak wróciliśmy do domu dopytywałam rodziców kiedy znowu ją zabierzemy mówili że nie teraz że kiedy indziej aż któregoś dnia w końcu mama mi powiedziała że prawdopodobnie zostanie u niego już na zawsze (była kociakiem którego kotka zostawiła jak miała nie cały miesiąc a on miał karmiącą kotkę i ona ją dokarmiała i sporo krów więc zapas mleka więc miała u niego jak w raju) zamknęłam się w pokoju i długo płakałam jak mama mi to powiedziała (chociaż wiedziałam że u niego jest jej jeszcze lepiej niż u nas chociaż my ją trzymaliśmy w domu a u niego była na podwórku i nie musiałam wstawać w środku nocy żeby ją nakarmić) potem długo męczyłam rodziców żeby ją zabrać spowrotem a jak mama wróciła od mleka z workiem który się ruszał na początku się nie domyśliłam ale jak wyszła z niego moja koteczka to mało się nie posiadałam ze szczęścia i mam ją do teraz (czyli około 5 lat) i tak jak zazwyczaj nstaramy się nie wpuszczać kotów pozostałych do domu tak ją nawet tata nie wygania od momentu jak na własne oczy zobaczył jak złapała mysz która chodziła po domu i nie dawała nam spać i według mnie ona nie ma sobie równych w łapaniu myszy pozostałe koty jak uda się wejść do domu usłyszą mysz (ze strychu czasami jakiej się uda dostać do domu zwłaszcza zimą jedną złapie kot to zaraz kolejna się znajdzie) posiedzą chwilę poczją się i sobie idą a moja (jak jej się chce) to choćby nie wiem jak najmocniej by nie spała usłyszy mysz już choćby jeszcze na strychu to się zrywa usiądzie w jednym miejscu i potrafi siedzieć dobre kilka godzin w bezruchu i się czaić co zazwyczaj kończy się dla niej przekąską, jak się jej chce bo kilka razy miałam tak że spała se u mnie pod kołdrą (jak zostaje na noc w domu to śpi u mnie w pokoju) a tu se mysz biegnie po podłodze a ta se nic z tego nie robiła a jak już łaskawie się obudziła to myszy dawno już nie było na horyzoncie. Niektórzy porównują oddanie albo uśpienia zwierzaka do aborcji ja na ten temat mam takie zdanie że powinno być jak wcześniej że była legalna w wyjątkowych sytuacjach ale że nie tylko kobiety miały prawo o tym decydować i wiadomo że nie o nastolatka wpadła chce usunąć (kilka razy zrobiłam coś na prawdę głupiego co odbijało się na moim zdrowiu i było to widać to albo kłamałam ale jak już wiedziałam że ktoś wie że kłamie n.p u lekarza a nie chciałam mówić do końca prawdy to mówiłam że za głupotę trzeba płacić i uważam tak przy tak zwanej "wpadce" nie wiesz co to bezpieczny seks i zabezpieczenie to go nie uprawiaj) no ale sytuacje bywają różne i według mnie lekarze którzy mieliby wykonywać to powinni mieć prawo wyboru czy chcą tego dokonać ludzie są różni mają różne poglądy i zdania nie ten to inny ale po upewnieniu się że to wyjątkowa sytuacja 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×