Trzy dni w przedszkolu i już chory

W kraju w którym mieszkam ( Skandynawia, ale nie SZwecja czy Norwegia) dostałam informację od pań przedskzolanek, które proszą,a by nie przyprowadzać chorego dziecka do przedszkola. Powód jest taki, że jedno z dzieci ma chorobę autoimmunologiczną i bardzo łatwo sie zaraża. Jednak kiedy mój młodsyz syn był niemowlęciem zdarzyło mi się kilka razy iść do takiego klubu dla matek  ( zrezygnowałam z tego szybko, bo wkurzało mnie zachowanie tych kobiet). To był klub dla niemowląt oraz dla dzieci do lat 2 i uderzyło mnie to, że wiele dzieci chodziło tam zasmarkanych, kichających,mające gile po pas. Matki miały na to wywalone, bo one sobie musiały poplotkować. Była sytuacja, że siedział obok mnie na dywanie zasmarkany chłopczy, leciało mu z nosa straszliwie i plakał z tego pwoodu. Matka albo nie słyszała albo udawała, że nie słyszy. Żal mi się dzieciaka zrobiło, wzięłam chusteczke i u ten nos wytarłam, ale przestałam tam chadzać kiedy moje dziecko co chwila miało katar i kaszel. Skończyło się to kiedy przestaliśmy tam chodzić.

Bo tam to chyba na zasadzie, jak przeżyje, to będzie żył. Paracetamol, to hit Wysp od dawna.

a bylas TAM ,czy tylko śwagier mówił? My mieszkamy w uk i owszem paracetamol to lek na wiekszosc bolączek. Bo tak jest. Ale jak trzeba to antybiotyk tez dostaniesz. Moj młodszy syn miał 2 razy w wieku niemowlęcym na zapalenie ucha, starszy po usuwaniu zębow. Ja tez rozne leki dostawałam,bo zdarzylo mi sie odwiedzić lekarza. Także nie jest tak zle.A na przeziebienie zazwyczaj podaje sie paracetamol plus jakies witaminy,wapn i td. Co dziwnego w tym?