mój facet olał mnie na imprezie

Byłam wczoraj z mężem i dziećmi na imprezie, takiej tanecznej, rodzinnej. Mamy po 40 lat, dwójkę dzieci. Na co dzień się nie maluję więc chciałam się jakoś fajnie zrobić, poszłam do fryzjera na fryzurę, do kosmetyczki na makijaż. Kupiłam sobie fajną ...enkę podkreślającą talię (należę do szczupłych, przed imprezą jeszcze starałam się dopracować swój wygląd), kupiłam boskie buty. Ogólnie wszyscy chwalili mój wygląd, nie wiem, może nieszczerze bo tego nie wiem ale chwalili. Wszyscy. Poza mężem, który oczywiście słowa miłego nie wypowiedział. Na dodatek na imprezie, po torcie poszedł zapalić i tak palił przez jakieś 40 minut, wkurzyłam się bo inni wzięli swoje żony/dziewczyny do tańca a ja siedziałam jak kołek z babcią. Potem wrócił, powiedziałam mu, że to bez sensu, że tak mnie zostawił i olał, powiedział, że ok, rozumie i tak już nie zrobi po czym odwrócił się do wujka i gadał z nim przez kolejną godzinę a ja dalej sobie siedziałam a wszyscy się bawili. Może przesadzam ale wkurzyło mnie to. A bardziej zabolało bo starałam zrobić się ładnie, wyglądać sexi a męża w ogóle to nie obeszło. Ja wiem, że jesteśmy razem już 15 lat i nie będzie padać na mój widok ale tak jak napisałam, ja byłam pomalowana może z 5 razy w życiu więc jednak była jakaś różnica pomiędzy mną na codzień a mną wczoraj. Po 2h i rozmowie na ten temat niby tańczyliśmy itd. ale ja już humoru nie miałam bo czułam się tak jakbym musiała się go prosić, żeby chciał się ze mną pobawić. Obiecałam sobie, że na następnej takiej imprezie go oleję, nie będę zwracać na niego uwagi a najlepiej pójdę się do szwagierki albo gdzieś się może pobawić z kimś innym a jego oleję. Zła jestem bardzo a jeszcze bardziej jest mi zwyczajnie przykro, popłakałam się dzisiaj z tego wszystkiego. On mi chyba jeszcze nigdy nie powiedział, że ładnie wyglądam albo czegoś takiego. 

Musiałam się wygadać. 

5 minut temu, Gość ola napisał:

Byłam wczoraj z mężem i dziećmi na imprezie, takiej tanecznej, rodzinnej. Mamy po 40 lat, dwójkę dzieci. Na co dzień się nie maluję więc chciałam się jakoś fajnie zrobić, poszłam do fryzjera na fryzurę, do kosmetyczki na makijaż. Kupiłam sobie fajną ...enkę podkreślającą talię (należę do szczupłych, przed imprezą jeszcze starałam się dopracować swój wygląd), kupiłam boskie buty. Ogólnie wszyscy chwalili mój wygląd, nie wiem, może nieszczerze bo tego nie wiem ale chwalili. Wszyscy. Poza mężem, który oczywiście słowa miłego nie wypowiedział. Na dodatek na imprezie, po torcie poszedł zapalić i tak palił przez jakieś 40 minut, wkurzyłam się bo inni wzięli swoje żony/dziewczyny do tańca a ja siedziałam jak kołek z babcią. Potem wrócił, powiedziałam mu, że to bez sensu, że tak mnie zostawił i olał, powiedział, że ok, rozumie i tak już nie zrobi po czym odwrócił się do wujka i gadał z nim przez kolejną godzinę a ja dalej sobie siedziałam a wszyscy się bawili. Może przesadzam ale wkurzyło mnie to. A bardziej zabolało bo starałam zrobić się ładnie, wyglądać sexi a męża w ogóle to nie obeszło. Ja wiem, że jesteśmy razem już 15 lat i nie będzie padać na mój widok ale tak jak napisałam, ja byłam pomalowana może z 5 razy w życiu więc jednak była jakaś różnica pomiędzy mną na codzień a mną wczoraj. Po 2h i rozmowie na ten temat niby tańczyliśmy itd. ale ja już humoru nie miałam bo czułam się tak jakbym musiała się go prosić, żeby chciał się ze mną pobawić. Obiecałam sobie, że na następnej takiej imprezie go oleję, nie będę zwracać na niego uwagi a najlepiej pójdę się do szwagierki albo gdzieś się może pobawić z kimś innym a jego oleję. Zła jestem bardzo a jeszcze bardziej jest mi zwyczajnie przykro, popłakałam się dzisiaj z tego wszystkiego. On mi chyba jeszcze nigdy nie powiedział, że ładnie wyglądam albo czegoś takiego. 

Musiałam się wygadać. 

Widać brzydka jesteś

Ja nigdy nie byłem na imprezie

1 minutę temu, Gość Roskosmosik 92 napisał:

Ja nigdy nie byłem na imprezie

Bo jesteś za gruby komunisto

mega odpowiedzi, naprawdę