Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Baby Girl

Nie potrafię wychować dziecka

Polecane posty

Gość Baby Girl

Jestem po 20, mam 2 letnią córkę i wygląda na to że nie potrafię jej wychować. Ja byłam trudnym dzieckiem, upartym, zawsze musiałam postawić na swoim, mówiłam tylko to co chciałam powiedzieć, ciągłe awanturt. Moi rodzice nie radzili sobie ze mną, otrzymałam od nich zbyt mało uwagi i akceptacji. Efekt jest taki że jestem kompletnie niedojrzałą osobą, jestem małą dziewczynką w ciele dorosłej kobiety, żyję chwilą, niczym się nie martwię. No i nie potrafię stawiać dziecki granic, wymagać. Jestem bardziej jak przyjaciółka niż jak matka. Nie pozwalam jej tylko na rzeczy które zagroziłyby jej życiu czy zdrowiu, np ruszanie kuchenki, piekarnika, noży itp. Rano jak ja się maluję to ona ze mną. Ma swoje pędzle, pusty puder, czasem weźmie coś mojego. Sama wybiera ubrania, potrafi wywalić pół szafy bo przegląda i to ładne, to ładne, to ładne. Razem się wygłupiamy, wariujemy. Gonimy, skaczemy po łóżku, hustamy się. Pomaga mi sprzątać, bierze ścierkę i myje albo zamiata. Sama je. Wszystko jej tłumaczę spokojnie po sto razy a nie raz i tak nie dociera. Ma podobnie trudny charakter do mnoe, uparta, zawsze chce postawić na swoim. Jak jej się nie da czego chce będzie wyła, wrzeszczała, aż się cała trzęsie i krztusi. Ja wtedy jestem obok i pytam czy chce się przytulić i że jak coś to ja cały czas jestem. Cięzko mi jest powiedzieć nie ale czasem się zdarzy. No ale dużo ludzi twierdzi że pozwalam na dużo. Mój mąż-jej ojciec tak twierdzi. Moja mama uważa ze jest za mala na to żeby sama jeść i trzeba ją karmić. Dziś juz zwątpilam i nie mam siły. Zostały ostatnie 3 ciastka, zjadłam ja, mąż i ona. I płacze że jeszcze. Mówię jej że nie ma, puste opakowanie w koszu. Pokazuję jej. Ona wrzeszczy, płacze że inne. Mąż dał jej chrupki. Ta już wrzask aż się trzęsie że inne, potem że jeszcze dać. Maż jej zabrał chrupki no to ta już wrzeszczy, kwiczy, płacze, trzęsie się i aż krztusi. Po  długim czasie udało mi się ją uspokoić. To on ma do mnie pretensje że ją rozpuściłam i że ona jest taka sama jak ja. Tak samo jak mu tłumacze że jak ona ma szał to żeby jej nie drażnił jeszcze specjalnie i najlepiej jak się nawet nie będzie patrzył na nią (bo wtedy jeszcze większy szał) i ona się uspokoi. To on do mnie że na pewno, że nie da jej sobie wejsc na głowe. Jak córka marudzi bardzo to on już się wku.wia, już mruczy sam do siebie, nie ma do niej cierpliwości. A ja nie wiem co robić. Moja psycholog stwierdziła że ja się wcale źle małą nie zajmuję, że zapewniam jej duże wsparcie psychiczne. Ale czy ja wiem czy tak jest jak narzekają że się źle nią zajmuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

znow ganja mafia wjeżdża na kwadrat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kch

Na pewno nie jesteś zła matka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruyfddfggg

jesteś super mamą. ja jestem taka sama i jestem przekonana, że to ok. nie daj się mężowi i teściowej, ale nie sprzeczaj się z nimi przy dziecku. szkoda, że twój mąż nie ma podejścia do dziecka. Tylko spokojnie, nie daj sobie wmówić głupot. psycholog ma rację. trzymam za Ciebie i córeczkę kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LLLL

Hej my mieliśmy podobnie z naszą małą - osławiony bunt 2 latka. Poszliśmy do psychologa dziecięcego bo młoda wpadała w szał, potrafiła położyć się na podłogę i krzyczeć, ręce nogi wierzgały, płacz, aż się zanosiła. O ile nas nie ruszało to aż tak bardzo- to w żłobku panie się jej po prostu bały, bo ponoć wyglądało to na jakiś atak. I oczywiście jak dotkniesz to jest jeszcze gorzej , klasyka. Nam psycholog zalecił spokojnym głosem poinformować małą, że jest niegrzeczna i ma przestać płakać. Potem odliczamy do 10 - jeśli w tym czasie się uspokoi to ok, przerywasz liczenie, jeśli nie po 10 stawiasz ją do kąta, na max 10 minut i ma z tego kąta nie wychodzić, chyba że przestanie histeryzować jak wychodzi i ryczy, odstawiasz z powrotem. Oczywiście za 1 razem darła się w tym kącie niemiłosiernie, potem psycholog kazał nam jeśli mała nadal szaleje- zaprowadzić ją do jakiegoś pokoju, może to być jej pokój i tam ma się wypłakać sama. Przy 1 takiej scysji mała darła się 40 minut w tym pokoju, my z mężem pod drzwiami mokrzy z nerwów ale nie odpuściliśmy po tych 40 min weszliśmy  i zapytaliśmy czy chce smoczka - powiedziała że tak, i zapytaliśmy się czy chce się przytulić - chciała. Od tego razu- mimo że były jeszcze różne akcja, żadna nie była taka mocna. Potem wystarczyło samo odliczanie, ale ten 1 raz był okropny. Jesli twoja mała jeszcze mało mówi (nasza późno zaczęła) to zobaczysz, jak zacznie normalnie mówić, napady szału będą rzadsze, bo będzie mogła z wami normalnie porozmawiać i powiedzieć że np. ma złość. Ze swojej strony napradę polecam wizytę u psychologa - nasz od razu po zachowaniu naszej małej stwierdził że mała nas testuje. A i dobrze byłoby gdybyś nagrała telefonem ten jej napad szału i potem pokazała terapeucie. Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LLLL

Hej doczytałam że chodzisz do psychologa, wiesz jak twój psycholog nie jest w stanie spróbować zaproponować ci jakiś metod do opanowania małej, to może spróbuj iść do kogoś innego? My byliśmy u 2 . Pani - była taka słodko-pierdząca - w sumie wszystko dobrze robicie, taki wiek, bla bla bla. Potem poszliśmy do faceta, który sam ma 2 dzieci - i podszedł do sprawy zadaniowo i faktycznie po 3 wizytach wyjaśnił nam kilka kwestii w tym pomógł nam w usypianiu małej, bo to też trwało ok 2-2,5 godziny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×