Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nawracający się

Kazanie

Polecane posty

Gość Nawracający się

Zacząłem ostatnio trochę rozmawiać z Bogiem i co jakiś czas Bóg daje mi zrozumieć pewne sprawy, więc postanowiłem się tym podzielić, może dla kogoś będzie to też pomocne, a dla innych będzie to tylko potwierdzeniem faktów, które już znają J Każdy na pewno słyszał, że człowiek ma swoje powołanie i nie znaczy to tylko, że każdy ma być księdzem, czy zakonnicą, ale ma pełnić pewno rolę. Bóg ma dla każdego z nas pewien plan i na ogół słyszeliśmy o tym, ale nie myślimy jaki ten plan jest dla nas. Wydaje nam się, że możemy go nigdy nie poznać i przeżyć swoje życie po swojemu, a czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy, że go realizujemy, bądź wręcz odwrotnie J Każdy z nas jest powołany do życia w wieczności i naszym głównym zadaniem jest wypełnienie woli Boga, który właśnie tego chce byśmy wszyscy trafili do nieba (wiecznego szczęścia). Nie znaczy to, że mamy zbawić tylko siebie, jesteśmy też odpowiedzialni za innych! Nie tylko ksiądz jest odpowiedzialny za parafian, ale Bóg stawia na twojej drodze ludzi, których zaplanował, że Ty pomożesz zbawić. Może to być Twój mąż, Twoje dzieci, Twoi rodzice, Twój kolega z pracy itd. Kiedyś dowiemy się, kto to był i czy nam się udało, jeżeli tego nie zrobisz, to ktoś przejmuje Twoją rolę (często właśnie ludzie święci cierpią za wielu, którzy nie wypełnili swojego zadania). Bóg nikogo nie zmusza, chce mu dać wieczne szczęście, ale pozostawia nam wolność wyboru. My możemy wybrać swoją wygodę, krótkotrwałą przyjemność itp. Bóg próbuje nas nawrócić, najskuteczniej ludzi nawraca cierpienie, dlatego czasem próbuje do nas przemówić chorobą, trudną sprawą do załatwienia, smutkiem itd. Czasami wtedy wołamy do Boga, ale prosimy by oddalił od nas ból lub by nam pomógł, ale nie zastanawiamy się o co w ogóle chodziło i co chciał nam powiedzieć ;) Stąd Ci co czytają pismo pewnie znają słowa (modlicie i nie otrzymujecie, bo się źle modlicie). Gdybyś w tej trudnej sytuacji prosił Boga o zrozumienie tego i trafił na właściwą drogę, to i ból by minął i Ty szedłbyś drogą do zbawienia, prowadząc innych, za których jesteś odpowiedzialny. Często jednak wybieramy jak ten syn marnotrawny proste i łatwe rozwiązania i karmimy się byle czym i zapominamy, że możemy mieć o wiele więcej, a wystarczy, że chcemy wrócimy i nie boimy się tego, że droga powrotu chwilę potrwa i nie będziemy mieć nawet tych odpadków, w drodze na wielką ucztę. Przez to czasem rezygnujemy i Bóg zsyła nam „mannę” byśmy szli dalej, bo chce nam pomóc, a my zamiast nakarmić się i iść dalej to zostajemy i karmimy się manną, która miała nam starczyć tylko na chwilę, więc Bóg znowu musi zesłać nam jakieś cierpienie żebyśmy się mogli ocknąć i tak trwa to aż osiągniemy swój cel lub go odpuścimy. Kończąc chciałbym powiedzieć, że gdybyśmy szybciej i łatwiej realizowali najlepszy dla nas plan, to o wiele mniej byłoby cierpień i bólu i łatwiej byłoby nam osiągnąć szczęście. Pomyślmy kogo Bóg postawił nam na drodze byśmy go zbawili, czasem wystarczy pomodlić się z dziećmi, wyciągnąć męża do kościoła, pójść do spowiedzi, czy pogadać z koleżanką o Bogu. To takie trudne nie jest, ale i tak wydaje się często za trudne i wbrew pozorom znosimy później o wiele większe cierpienia żeby Bóg w końcu przebił się przez naszą upartą naturę J Może jednak warto zareagować wcześniej?

P.S. pamiętajcie, że jest też duch, który nam zazdrości i będzie Ci podszeptywał, że to bzdury i takie tam, możesz być tego pewny, bo prowadzi Cię do siebie, gdzie czeka Cię wieczny ból. Odrzuć tę niechęć i zawalcz! Ty jesteś powołany do szczęścia i nie pozwól sobie go odebrać, tak jak utraciliśmy to kiedyś w raju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawracający się

Motywacja przychodzi z czasem. Załóżmy, że ktoś jest uzależniony od alkoholu i postanawia dziś z tym skończyć. Syn marnotrawny też jak odszedł od odpadów, którymi się karmił nie od razu poczuł motywację 🙂 Ale co się dzieje, gdy człowiek dalej pije? Traci rodzinę, pracę, dom, stacza się...Nie warto chwilę się potrudzić żeby poczuć motywację, gdy na horyzoncie pojawia się cel? Może warto jednak spróbować podjąć wysiłek, nie od razu się uda, upadki zdarzają się każdemu, ale cel jest coraz bliżej 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JDPSA

nie chce mi się czytać ale zjeeeebany jesteś typie elo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawracający się

To tylko oznaka, że dostałeś sygnał, że czas zmienić siebie i swoje podejście. Jak długo chcesz w tym tkwić ile jeszcze chcesz się męczyć? Czy nie warto spróbować zwrócić się do Boga, zapytać czego od Ciebie oczekuje i spróbować podziałać? Czy motywacją nie jest perspektywa zmian? Nie daj się tym podszeptom niechęci! Wiesz dobrze, kto Ci je podpowiada 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawracający się

JDPSA Haha skąd wiesz skoro nie przeczytałeś? 🙂 Dla Ciebie to też okazja zmian, wybór ma każdy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawracający się

i tak w tym pokoju rozumiem jest Ci dobrze i to jest Twoje największe marzenie żeby w nim zostać? Każdy upadek czegoś uczy i nie muszę popełniać tych samych błędów, za każdym razem jestem mądrzejszy i w końcu osiągam cel 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawracający się

W ogóle zastanawiam się jak można poznać dziewczynę, gdy się nienawidzi ludzi, od tego bym chyba zaczął, bo nienawiść, to raczej nie pomaga w czymkolwiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Autorze szanuję fakt, że chcesz ludzi nawracać itd., ale szczerze mówiąc mam już dosyć całej tej polityki. Mam 39 lat i mam już tego wszystkiego, całego tego religijnego słownictwa, tej religijnej dedukcji, tego majaczenia i w ogóle życia serdecznie dosyć. Ale Bogu nie wystarczy, że my w tym życiu już i tak się mocno męczymy. Chce abyśmy się jeszcze bardziej męczyli rezygnując nawet z tego co jeszcze nas trzyma w tym zafajdanym życiu i już tylko pokutowali i na klęczkach aż do śmierci. Nie można mieć nic z tego zasranego życia. Nic!

bo jacyś tam pierwsi ludzie zjedli jabłko które stało na środku ziemi. Za cudze czyny musi cierpieć cała ludzkość w tym maleńkie dzieci i noworodki. Gdzie w tym wszystkim boska sprawiedliwość ? Nie ma jej.

Bóg zostawia wszystko samopas. My musimy każdego dnia kombinować co z tymi wszystkimi obrzydliwymi problemami zrobić i Bóg nam w tym nie pomaga! Dotyka ciebie jakaś tragedia, wypadek, kalectwo, odrzucenie ? to Bóg milczy a ty masz dwie ręce i uj to kombinuj. Ty masz sie całe zycie myśleć co z tym robić. Ty masz sie domyślać jaką też misje Bóg ma dla ciebie, a Bóg milczy. Możesz nawet całe życie żyć w błędzie, nietrafnie coś interpretować i tak żyć całe życie i Bóg tego błędu nie wyjaśni. Może nielicznym wybrańcom jednym na tysiąc, bo akurat ktoś mu się taki wylosował, że dozna oświecenia, choć nawet wtedy nie ma pewności czy to po prostu nie urojenie. Reszta nie doznaje takiego zaszczytu. Musi sie męczyć sama ze sobą i patrzeć jak cwaniakom całe życie wszystko po prostu wychodzi. Innym nawet przy ciężkim nakładzie pracy nie wychodzi.

Po co ten cholerny egzamin z życia? Dlaczego nie możemy po prostu żyć ?

To pytanie autorze nie jest do ciebie. Ty Bogiem nie jesteś. Do Boga też nie jest ono skierowane bo Bóg jest Bogiem milczącym wbrew temu co się wmawia. Przez całe moje zafajdane życie mi nigdy niczego tak naprawde nie wyjaśnił. A pytań jest sto. Takie są fakty. Boży alfabet morsa to za mało. 10 przykazań niczego nie wyjaśnia. Nie wyjaśnia niesprawiedliwości. Nie wyjaśnia co robić w sytuacji gdy ktoś ma piekło za życia każdego dnia, gdy chce mu się codziennie wymiotować i nie idzie już tego wytrzymać. Dla wszystkich równe sztywne urzędowe zasady. Szkoda tylko, że niestety ludzie nie są przez Boga równo potraktowani. I nie nie mam na myśli sądu ostatecznego. Są ludzie którzy mają tak fajne życie, że im łatwiej przestrzegać urzędowych zasad. Ten kto jest naznaczony od urodzenia przez całe życie jako ludzki ochłap to nie ma łatwiej, bo taki człowiek ma ograniczoną wytrzymałość jak chodzi o podłość która go spotyka. Ilez można znosić boską niesprawiedliwość? Ja nie jestem z kamienia, a dodam modlitwa nie jest lekiem na całe zło. Niestety u mnie nie pomogło. Istnieja problemy nierozwiązywalne. Istnieją sprawy o które nie można prosić. Nie można np. cofnąć czasu. Nie można prosić by odrosła komuś noga.

To tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Starociotka

TL;DR LIZ PSU JAJCA KATOZJEEBIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec

To znaczy że bóg nas tresuje cierpieniami jak psa pejczem, a ja się nie dam tresować i żaden bog nie będzie się nade mną znęcał za moja zgodą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec

Autor wątku jest duchownym,że wyglasza kazania? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec

Bzdura z tym planem. To ludzki wymysł, którego się nie da udowodnić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

"Pomyślmy kogo Bóg postawił nam na drodze byśmy go zbawili, czasem wystarczy pomodlić się z dziećmi, wyciągnąć męża do kościoła, pójść do spowiedzi, czy pogadać z koleżanką o Bogu. To takie trudne nie jest"

Jakbyś człowieku miał co tydzień wyciągać żone do kościoła, podczas gdy ona  odmawia i tak całymi latami sie szarpać to sam być w końcu zwątpił i popierdzielił to wszystko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Kiedy bóg nas dreczy, trzeba natychmiast zacząć bluźnić i grzeszyć, wtedy przestaje. To jedyne czego nauczyło mnie całe życie w poszukiwaniu boga. Nie ma żadnego planu, żadnego sensu, co człowiek sobie zdobędzie to będzie miał, jeśli da sobie wmowić że nie ma do niczego prawa to pozostanie mu samo.bójstwo. Najważniejsze w tym wszystkim, żeby nie ufać duchownym i mieć zdrowy dystans do religii. Kto nie ma, ten przegra życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lujla

Wiara w istnienie sensu nadaje sens 😉 Bóg TO Miłość, której nieogarniamy. ♡ 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawracający się
18 godzin temu, Gość gość napisał:

Autorze szanuję fakt, że chcesz ludzi nawracać itd., ale szczerze mówiąc mam już dosyć całej tej polityki. Mam 39 lat i mam już tego wszystkiego, całego tego religijnego słownictwa, tej religijnej dedukcji, tego majaczenia i w ogóle życia serdecznie dosyć. Ale Bogu nie wystarczy, że my w tym życiu już i tak się mocno męczymy. Chce abyśmy się jeszcze bardziej męczyli rezygnując nawet z tego co jeszcze nas trzyma w tym zafajdanym życiu i już tylko pokutowali i na klęczkach aż do śmierci. Nie można mieć nic z tego zasranego życia. Nic!

bo jacyś tam pierwsi ludzie zjedli jabłko które stało na środku ziemi. Za cudze czyny musi cierpieć cała ludzkość w tym maleńkie dzieci i noworodki. Gdzie w tym wszystkim boska sprawiedliwość ? Nie ma jej.

Bóg zostawia wszystko samopas. My musimy każdego dnia kombinować co z tymi wszystkimi obrzydliwymi problemami zrobić i Bóg nam w tym nie pomaga! Dotyka ciebie jakaś tragedia, wypadek, kalectwo, odrzucenie ? to Bóg milczy a ty masz dwie ręce i uj to kombinuj. Ty masz sie całe zycie myśleć co z tym robić. Ty masz sie domyślać jaką też misje Bóg ma dla ciebie, a Bóg milczy. Możesz nawet całe życie żyć w błędzie, nietrafnie coś interpretować i tak żyć całe życie i Bóg tego błędu nie wyjaśni. Może nielicznym wybrańcom jednym na tysiąc, bo akurat ktoś mu się taki wylosował, że dozna oświecenia, choć nawet wtedy nie ma pewności czy to po prostu nie urojenie. Reszta nie doznaje takiego zaszczytu. Musi sie męczyć sama ze sobą i patrzeć jak cwaniakom całe życie wszystko po prostu wychodzi. Innym nawet przy ciężkim nakładzie pracy nie wychodzi.

Po co ten cholerny egzamin z życia? Dlaczego nie możemy po prostu żyć ?

To pytanie autorze nie jest do ciebie. Ty Bogiem nie jesteś. Do Boga też nie jest ono skierowane bo Bóg jest Bogiem milczącym wbrew temu co się wmawia. Przez całe moje zafajdane życie mi nigdy niczego tak naprawde nie wyjaśnił. A pytań jest sto. Takie są fakty. Boży alfabet morsa to za mało. 10 przykazań niczego nie wyjaśnia. Nie wyjaśnia niesprawiedliwości. Nie wyjaśnia co robić w sytuacji gdy ktoś ma piekło za życia każdego dnia, gdy chce mu się codziennie wymiotować i nie idzie już tego wytrzymać. Dla wszystkich równe sztywne urzędowe zasady. Szkoda tylko, że niestety ludzie nie są przez Boga równo potraktowani. I nie nie mam na myśli sądu ostatecznego. Są ludzie którzy mają tak fajne życie, że im łatwiej przestrzegać urzędowych zasad. Ten kto jest naznaczony od urodzenia przez całe życie jako ludzki ochłap to nie ma łatwiej, bo taki człowiek ma ograniczoną wytrzymałość jak chodzi o podłość która go spotyka. Ilez można znosić boską niesprawiedliwość? Ja nie jestem z kamienia, a dodam modlitwa nie jest lekiem na całe zło. Niestety u mnie nie pomogło. Istnieja problemy nierozwiązywalne. Istnieją sprawy o które nie można prosić. Nie można np. cofnąć czasu. Nie można prosić by odrosła komuś noga.

To tyle.

Dziękuję za odpowiedź. Piszesz, że masz tego wszystkiego dość, jednak zdecydowałeś się odpowiedzieć, a to świadczy dla mnie o tym, że nie chciałbyś jednak mieć tego wszystkiego dość, dlatego postaram się odpowiedzieć. Bóg nie chce żebyśmy się męczyli, skąd ten wniosek? Ból i cierpienie to konsekwencja naszych wyborów, możemy się skrzywdzić sami, ale też inni mogą nas skrzywdzić, możemy się jednak przed tym bronić, owszem Bóg pozwala na to, ale dlatego, że dał nam wolną wolę, gdyby zabierał ją tym, którzy czynią coś złego, to nikt z nas nie byłby wolny.

Pierwsi ludzie zgrzeszyli, ale czy dzisiejsi nie grzeszą? Kto taki jest bez grzechu i cierpi niesprawiedliwie? Poza tym pierwsi ludzie i zjedzone jabłko to tylko symbol (jak większość obrazów ze ST), tak byśmy zrozumieli mniej więcej sens tego co się dzieje na tym świecie, nie wiemy jednak czy był to jeden Adam i jedna Ewa, czy są oni symbolem człowieczeństwa w ogóle.

Też tak kiedyś myślałem, że Bóg się tylko przygląda i zostawia nas samych, ale gdy przyjdzie ten dzień, gdy spojrzysz na siebie w prawdzie i poprosisz Boga o zrozumienie, to zrozumiesz też te wszystkie wydarzenia ze swojej historii, jak również zobaczysz pomocną dłoń, którą do Ciebie wyciągał i to w jaki sposób dał Ci szansę na kolejny dzień, gdy możesz zmienić wszystko  i cieszyć się tym.

Właśnie możemy po prostu żyć, a nie wegetować w swoich zniewoleniach i ciągłych udrękach, możemy już tu na ziemi czuć się szczęśliwi 🙂

Ja Bogiem nie jestem, masz rację, ale Bóg żyje w nas i czuje to samo co Ty, ja i każdy z nas, ty niesiesz tylko swoje cierpienie, On odczuwa również Twoje! A ile razy pytałeś, a ile razy oskarżałeś i prowadziłeś monolog? A gdyby nawet powiedział, uwierzyłbyś? 10 przykazań nie ma niczego wyjaśniać, ma tylko wskazać łatwiejszą drogę. To, że ktoś ma łatwiejsze życie wcale nie znaczy, że jest bliżej Boga 🙂 Każdy z nas dostał inną część poznania Boga i ten, który codziennie chodzi do kościoła, może być dalej od Boga niż ten, który uważany jest za grzesznika. Bóg nie patrzy naszymi oczami, on wie ile nam dał i jaką wiedzę i umiejętności mamy, patrzy raczej jak kochamy i jak dzielimy się tym, co mamy, chodźmy w naszych oczach było to nic, pamiętaj wdowi grosz więcej wart był niż miliony innych. Boska sprawiedliwość jest straszna, bo i kiedyś się z nią zetkniemy, ale miłosierdzie Boga jest o wiele większe, musimy Jemu jednak zaufać. Możesz prosić o wszystko, od Twojej wiary zależy czy się spełni, jeżeli z góry zakładasz, że się nie spełni, to jak niby miałoby się to stać? Znam ludzi w naszych oczach zdrowych, którzy wegetują na kanapach i znam ludzi, którzy nóg nie mają, a zapitalają na protezach szybciej niż nie jeden zdrowy człowiek, zobacz chociażby na zespół piłkarski amp futbolowy.

Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawracający się
18 godzin temu, Gość koniec napisał:

To znaczy że bóg nas tresuje cierpieniami jak psa pejczem, a ja się nie dam tresować i żaden bog nie będzie się nade mną znęcał za moja zgodą. 

Nie będzie Bóg, to będziesz tresowany przez złego ducha, wybór ma każdy, co lepsze wybierz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawracający się
18 godzin temu, Gość koniec napisał:

Autor wątku jest duchownym,że wyglasza kazania? 

Nie jestem duchownym, ale gdzie jest napisane, że tylko duchowny może? Każdy człowiek wierzący wręcz powinien to robić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawracający się
18 godzin temu, Gość koniec napisał:

Bzdura z tym planem. To ludzki wymysł, którego się nie da udowodnić. 

Hmm…a jak udowodnisz, że zjadłem kanapkę? Możesz uwierzyć bądź nie, ale powiem Ci, że zjadłem kanapkę i Bóg swój plan ma 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawracający się
17 godzin temu, Gość gość napisał:

"Pomyślmy kogo Bóg postawił nam na drodze byśmy go zbawili, czasem wystarczy pomodlić się z dziećmi, wyciągnąć męża do kościoła, pójść do spowiedzi, czy pogadać z koleżanką o Bogu. To takie trudne nie jest"

Jakbyś człowieku miał co tydzień wyciągać żone do kościoła, podczas gdy ona  odmawia i tak całymi latami sie szarpać to sam być w końcu zwątpił i popierdzielił to wszystko. 

Pewnie bym zwątpił nie raz, ale próbowałbym co jakiś czas na nowo, bo warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawracający się
16 godzin temu, Gość gość napisał:

Kiedy bóg nas dreczy, trzeba natychmiast zacząć bluźnić i grzeszyć, wtedy przestaje. To jedyne czego nauczyło mnie całe życie w poszukiwaniu boga. Nie ma żadnego planu, żadnego sensu, co człowiek sobie zdobędzie to będzie miał, jeśli da sobie wmowić że nie ma do niczego prawa to pozostanie mu samo.bójstwo. Najważniejsze w tym wszystkim, żeby nie ufać duchownym i mieć zdrowy dystans do religii. Kto nie ma, ten przegra życie. 

Owszem jeżeli Twoim bogiem jest zły duch, to tak to działa, w chwili gdy Cię dręczy i robisz to co on chce, wtedy daje Ci złudzenie, że masz spokój, aż w końcu wysączy z Ciebie całą energię, że już nawet bluźnierstwa Ci nie pomogą i będziesz chciał z tym wszystkim skończyć, pamiętaj wtedy, że dla prawdziwego Boga nie ma sytuacji bez wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawracający się
10 godzin temu, Gość lujla napisał:

Wiara w istnienie sensu nadaje sens 😉 Bóg TO Miłość, której nieogarniamy. ♡ 

Prawda 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Nawracający się napisał:

Nie będzie Bóg, to będziesz tresowany przez złego ducha, wybór ma każdy, co lepsze wybierz!

Co za brednie. Nie robię nic złego i nie dopuszczam di siebie żadnych złych duchów. Tylko oszołomy i psychicznie chorzy myslą, że cały czas ktoś nimi steruje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

 

2 godziny temu, Gość Nawracający się napisał:

Hmm…a jak udowodnisz, że zjadłem kanapkę? Możesz uwierzyć bądź nie, ale powiem Ci, że zjadłem kanapkę i Bóg swój plan ma 😉

Dla jednych ma wspaniały plan dla innych ma goowno. Bóg lubi znęcać się nad tymi nasłabszymi i najwierniejszymi sobie, jak typowy psychopata. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 godzin temu, Gość lujla napisał:

Wiara w istnienie sensu nadaje sens 😉 Bóg TO Miłość, której nieogarniamy. ♡ 

Czyli sens istnieje tylko w naszej wyobrażni. Tak jak samo jak Bóg 🙂 

Nie ogarniamy, bo nie ma czegos takiego jak miłość boża. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawracający się
6 minut temu, Gość gość napisał:

Co za brednie. Nie robię nic złego i nie dopuszczam di siebie żadnych złych duchów. Tylko oszołomy i psychicznie chorzy myslą, że cały czas ktoś nimi steruje. 

Tresowanie, a sterowanie to dwie różne sprawy. Tresowanie polega na wyuczeniu pewny zachowań i nawyków, natomiast sterowanie na przejęciu kontroli i podejmowaniu decyzji za kogoś. Człowiek ma zawsze wolny wybór. Nie robienie nic złego jest bardzo dobre, a robienie czegoś dobrego jeszcze lepsze tego Ci życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawracający się
6 minut temu, Gość gość napisał:

 

Dla jednych ma wspaniały plan dla innych ma goowno. Bóg lubi znęcać się nad tymi nasłabszymi i najwierniejszymi sobie, jak typowy psychopata. 

Już gdzieś wyżej pisałem, jeżeli Twoim bogiem jest zły duch to zapewne tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawracający się
5 minut temu, Gość gość napisał:

Czyli sens istnieje tylko w naszej wyobrażni. Tak jak samo jak Bóg 🙂 

Nie ogarniamy, bo nie ma czegos takiego jak miłość boża. 

Hmm...nie ma, a jednak niektórzy jej doświadczają? 🙂 Nikt na siłę nie zmusi Cię do jej przyjęcia, możesz być tego pewny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość Nawracający się napisał:

Hmm...nie ma, a jednak niektórzy jej doświadczają? 🙂 Nikt na siłę nie zmusi Cię do jej przyjęcia, możesz być tego pewny!

Dla mnie nigdy nie było żadnej bożej miłości. Bóg traktuje kobiety inaczej niż mężczyzn. Im więcej zła im wyrządzi, tym bardziej mają wierzyć że sadyzm jest miłością. Skończyłam z samookłamywaniem się. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawracający się
12 minut temu, Gość gość napisał:

Dla mnie nigdy nie było żadnej bożej miłości. Bóg traktuje kobiety inaczej niż mężczyzn. Im więcej zła im wyrządzi, tym bardziej mają wierzyć że sadyzm jest miłością. Skończyłam z samookłamywaniem się. 

Z mojego doświadczenia mogę Ci jedynie powiedzieć, że Boga nigdy nie poznałaś, jeżeli raz doświadczysz prawdziwiej miłości, nic innego liczyć się nie będzie, boli później jedynie wcześniejsza ślepota...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×