Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nekoshaa

Starania o dziecko

Polecane posty

Hej, dziewczyny. To dopiero nasz drugi miesiąc starań o dziecko. Od kiedy zaczęliśmy się starać (włącznie z odstawianiem papierosów, alkoholu) jakoś zaczął mi się wydluzac cykl. Nagle po cyklach 28/30 dniowych pojawił się taki co miał dni aż 39! Początkowo myślałam, że jesteśmy szczesciarzami i udało się od razu, ale nie! Testy z 34 i 36 były negatywne. Po 39 pojawiła się krótka miesiączka - 4dni. Zaczęła się 2 sierpnia (początek mojego aktualnego cyklu) i trwa i trwa.... (dzis 39dzień) i brak objawów okresu. W tym miesiącu staraliśmy się 11 razy. Z czego jeden raz wypadal na dzień przed owulacja. Następnego dnia po tych staraniach miałam zawroty głowy, ale pomyślałam, że to od braku snu (miałam wtedy bardzo duże problemy z bezsennością). 35 i 36 dc miałam plamienie. Początkowo myślałam "oho! Znowu nic z tego... pewnie miesiączka!" ale do tej pory nie nadeszła. Dodam, że plamienie było za każdym razem po stosunku i był to delikatnie zabarwiony na różowo/pomarańczowo śluz (dosłownie kilka kropli). Sprawdziłam więc szyjkę macicy i było inaczej niż w poprzednich miesiącach. Szyjka nie była niska ani jakoś szczególnie otwarta. W pochwie nie było sucho (zazwyczaj tak to u mnie wyglądało przed okresem), całe jej ujście jakby spuchło, zrobiło się ciastowate i miękkie mimo rozpulchnienia. Zrobiłam więc następnego dnia rano test ciążowy (37dc) ale nic... negatywny. Pojawiły się problemy jelitowe, że tak powiem. Wzięcia, zaparcia... na zmianę z biegunkami. 38dc zauważyłam bardzo delikatna ciemna linię od pępka do wzgorka lonowego, ale to przecież za wcześnie, żeby to była linea negra? Czy się mylę? Myślałam: bardzo chcę dzidziusia, więc to może urojenia... spytałam więc mojego chłopaka czy coś widzi i powiedział, że tak. Nie wiedział o co chodzi z tą linią. Nie powiedział więc tego po to, aby mi dodać nadziei i otuchy. Od trzech dni znowu mam zawroty głowy. Szyjka macicy jest niewiarygodnie wysoko. Początkowo jakby zlewała się ze ścianami pochwy, a teraz robi się twarda i jest otwarta mniej niż zwykle. Powtórzyłam więc dzisiaj test - 39 dnia. Dalej nic. Ginekologa mam dopiero 19.09.2019. Proszę, powiedzcie... zrobić wcześniej jeszcze jakieś badania? Mieć nadzieję, że to jednak ciąża? Mimo wszystko zrobić bete przed wizytą u lekarza? Może hormony oprócz tego i całą morfologię? Dodam, że właśnie zmieniam ginekologa i to będzie moja pierwsza wizyta u niego. Zadać mu jakieś konkretne pytania? Doradzicie mi coś? Może macie jakieś porady odnośnie starań o dzidziusia jak sposoby na polepszenie jakości śluzu? Ile czasu wy staraliscie się o swoje pociechy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VIOLAA

Ja też staram się o dziecko zauważyłam że ściemniały mi wargi sromowe i te ciągłe kłucia w jajniku i pochwie, mąż już się cieszy i klaszcze dłońmi i mówi że się udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie dziś 40 dzień cyklu. Mam coraz większe tylko problemy jelitowe i chce mi się bardzo jeść. Chłopak zadowolony. Nawet rymuje. Myśli, że się udało. Ja ciągle niepewna. Mam dziwne uczucie w brzuchu. Przed okresem zawsze mam podobnie z jedzeniem... ale nigdy aż tak okres się nie spóźniał. Niedobrze mi po delikatnej kawie z mlekiem, ale może to przez kosmiczne ilości jedzenia. Testy wychodzą negatywnie. Cały czas pochwa spulchniona a szyjka macicy wysoko. Nie zauważyłam sciemnienia warg sromowych, ani klucia nigdzie. Mimo wszystko wciąż mam nadzieję. Trzymam za was kciuki! Jeśli się udało to gratuluję! 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pomocy! Jestem już załamana :( 

Wracam do wątku. 42 dc wykonałam betaHCG z krwi. Wynik niestety okazał się ujemny. Następnie nasiliły się zaparcia i biegunki. Pojawiła się infekcja pochwy (tak mi się przynajmniej wydaje). Nie zauważyłam upławów, śluz pozostał w normie, nie odczuwałam żadnego świądu czy pieczenia. Niestety jednak zauważyłam bardzo brzydki zapach z pochwy, co trochę mnie zdziwiło i zaniepokoiło. Otóż bardzo dbam o higienę, podmywam się dwa razy dziennie przy pomocy odpowiedniego żelu i raz na jakiś czas biorę profilaktycznie bakterie mlekowe dopochwowo i doustnie. Oprócz infekcji zaczęło mnie boleć gardło i pojawiły się plamy na podniebieniu jak przy poważnej anginie. Wyskoczyły pryszcze (są do teraz, nie mogę ich niczym zwalczyć), zaczęły boleć zęby... Wszystko równocześnie! Chwilę potem doszło do bezsennych nocy, złego samopoczucia, obsesyjnych myśli i upadku samooceny. Do infekcji współżyliśmy z chłopakiem dość często: 10, 11, 18, 21, 25, 31 sierpnia i  1, 2, 3, 6, 7, 12, 13, 15 września (od 8 do 44 dnia cyklu). Zaraz po ostatnim stosunku doszłam do wniosku, że wezmę przez kilka dni probiotyk. Zaczęłam więc brać kapsułki dopochwowo i doustnie, jednak nieprzyjemnego zapachu nie udało się wyeliminować. Dodam, że nigdy wcześniej nie miałam podobnej sytuacji. 48dc poszłam na wizytę do ginekologa. Nie na taką poradę lekarską liczyłam. Doktor przyjął postawę "wszystko jest ok, nic pani nie dolega". Zbadał mnie, wykonał USG. Powiedział, że nie wygląda na to, żebym miała infekcję, a patrząc na USG stwierdza, że miesiączka nadejdzie lada dzień. Powiedział także, że wszystko wygląda prawidłowo jeśli chodzi o jajniki i macicę. Niedługo po wizycie w gabinecie mój chłopak namówił mnie do seksu, mimo tego, że wciąż nie czułam się komfortowo jeśli chodzi o zapach - było to 51dc. Nie minęły dwie minuty i powiedział, że nie może, bo go boli gdy jest we mnie. Zrobiło mi się niewiarygodnie przykro. Samoocena spadła jeszcze bardziej, pojawiło się jeszcze więcej nieprzespanych godzin i wyskoczyły kolejne pryszcze. Mój apetyt spadł do zera. Starałam się jednak jeść na siłę. Jelita zaczęły buntować się jeszcze bardziej. Psychika troszkę mi podupadła. Wczoraj nagle rzuciłam się na jedzenie. Konkretnie to na słodycze (54dc). Nie jadłam jednak w nieskończoność. Atak głodu na slodkie miałam między 11:30 a 14:00. Wyglądało to tak, że co chwilę coś podjadalam po prostu. Kolejnym posiłkiem (w okolicach 17) były kopytka z cukrem... Czyli znowu coś słodkiego. Później niczego już nie jadłam. Aktualnie jestem po kolejnej nieprzespanej nocy. Oprócz natrętnych myśli dokuczało mi częste oddawanie moczu i biegunka. Dziś mam 55 dzień cyklu. Za dwie godziny idę do psychiatry. Trochę się boję. Wszystkiego właściwie. Szyjka macicy zrobiła się bardzo twarda, ale wciąż umiejscowiona jest wysoko. Nie jestem też w stanie stwierdzić czy jest otwarta czy zamknięta, bo trochę się wygięła i jej czubek chowa się w stronę tylnej ściany pochwy. Pojawiło się kłucie bardzo delikatne w okolicach podbrzusza, ale myślę, że to może być znowu sprawka jelit...

 

Macie może pomysł co zrobić z infekcją, której nie udało mi się zwalczyć probiotykiem? 

 

Wykonać kolejny test ciążowy? (Ostatni był robiony 13 dni temu) 

 

O jakie skierowanie poprosić rodzinnego oprócz podstawowej morfologii?

 

A co do ginekologa odpowiem już sobie sama: Muszę go zmienić

Myślicie że mógł się pomylić co do odczytu z USG? (Nie wiedział nawet co to jest "SSRI". Gdy powiedziałam mu, że kiedyś przyjmowałam to zrobił tylko wielkie oczy i zapytał co to jest) Okropnie się boję, że może coś naprawdę jest nie tak

 

Macie jakieś porady jeśli chodzi o nieprzyjemny zapach z pochwy mimo zachowanej higieny? Może macie sprawdzone środki?

 

PS/// Dawajcie znać jak tam u was! :) Trzymam za was kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×