Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lilia

Histerie u autystyka

Polecane posty

Gość Lilia

Mam synka 2.5 roku, jest bardzo fajnym, kochanym dzieckiem. Ma stwierdzony autyzm atypowy (nie spełnia kryteriów autyzmu wczesnodzieciecego). Od 3 mięsiecy mamy problem z napadami jego zlosci: cokolwiek mu zabronie, odmowie, jest nie po jego myśli, to rzuca przedmiotami, często też wpada w histerie i kładzie się na ziemi wtedy. Najgorzej jak to się dzieje w miejscach publicznych. Świecę wtedy oczami. Próbuję mu tłumaczyć żeby tak nie robił, ćwiczenie oddechowe mu pokazałam na odegnanie złości. Niby ok, a jak go nadchodzą nerwy już nic nie pomaga, zapomina o wszystkim. Jak już skończy się histeria i widzi, że jestem smutna, to podchodzi glaszcze mnie, przytula się, także wie, że tak się nie robi. Czy jest szansa, że to minie czy takie zachowania tylko się nasilą? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Powiem Ci że takie zachowania buntownicze są charakterystyczne dla dzieci w tym wieku i to dzieci niezaburzonych. W wypadku Twojego synka nie wiadomo jak to się będzie rozwijało, bo dochodzi kwestia autyzmu. Przy autyzmie atypowym problemy z socjalizacja są większe, często zachowania nieprzewidywane, więc nawet specjalisci nie potrafią przewidywać reakcji a co dopiero postronne osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilia

Mi tłumaczyli, że dostał atypowy, bo jest za mało zaburzony, żeby dostać wczesnodzieciecy (w uproszczeniu). 

Zastanawiam się, bo mam z synkiem kontakt, on rozumie co się do niego mówi, ale przerażają mnie te nieprzewidywalne napady furii. Nie wyrzadza nikomu krzywdy (chyba że trafi kogoś rzuconym przedmiotem), ale nie wiem co mam robić z dzieckiem leżącym plackiem na ziemi i krzyczacym. 

Jak rzuci to mniejszy problem, bo mówię, że źle zrobił, żeby podniósł i podnosi, niesie przedmiot na miejsce, tyle, że ciągle się to powtarza, a z napadem szału gorzej, bo on wtedy w ogóle nie słucha co się do niego mówi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chfdhh

Tak robi większość dzieci w tym wieku i nie są one chore. Bunt 2latka, to minie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chfdhh

Jak byłam opiekunka, to to dziecko tak robiło, przy tym demolka pokoju, to bardzo mądry i zdolny chlopiec, zdrowy. Trzeba przeczekać i nie można zabronić tej złości czuc, niecg się wykrzyczy, wtedy się rozmawia na spokojnie jak już minie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Olej ludzi. Napady histerii u 2-3 latków są normalne, nawet u tych beurotypowych 🙂 Jedyne co możesz zrobić to czekać aż przejdzie. Próbuj do niego mówić, ale skupiaj się na nim, nie na otoczeniu. Przed nikim nie musisz świecić oczami bo to nie jest nikogo interest, że dziecko sobie leży i płacze

Napad złości u autystyka to coś co musi samo minąć. Argumenty nie docierają bo po prostu emocje biorą górę, nawet jak zacznie się bo czegoś odmówisz to pozwolenie/danie tego co dziecko chciało nie uspokoi tej furii. Musi minąć sama. Z wiekiem (i pomocą) nauczy się orientować kiedy zbliża się napad i radzić sobie z tym zanim zupełnie się rozklei, a póki co będzie sobie płakał aż mu nie przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gość napisał:

to nie jest nikogo interest, że dziecko sobie leży i płacze

No chyba, że to jest rowerzysta! 😛 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilia

Dziękuję za odpowiedzi. Czasem bierze mnie zwątpienie ile razy można komuś coś tłumaczyć. A ja synkowi tłumacze już kilka miesięcy, tłumacze żeby oddychał, żeby się przytulił. Próbuję nawet przekupstwem coś zdziałać. Kiwa głową, mówi "ta", a za godzinę znów szał i mam wrażenie, że częstotliwość się zwiększa jakby moje wysiłki byly bezcelowe 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

No chyba, że to jest rowerzysta! 😛 

Wtedy podnosisz dziecko i przesuwasz w bezpieczne miejsce do płakania 😛

A tak serio, histeria u osób autystycznych to jak ostra migrena. Możesz załagodzić i czasami zapobiegać, ale jak już jest to trzeba czekać aż przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Lilia napisał:

Dziękuję za odpowiedzi. Czasem bierze mnie zwątpienie ile razy można komuś coś tłumaczyć. A ja synkowi tłumacze już kilka miesięcy, tłumacze żeby oddychał, żeby się przytulił. Próbuję nawet przekupstwem coś zdziałać. Kiwa głową, mówi "ta", a za godzinę znów szał i mam wrażenie, że częstotliwość się zwiększa jakby moje wysiłki byly bezcelowe 

bo jest coraz starszy, więcej widzi, więcej rozumie i więcej rzeczy może powodować "przegrzanie się stystemu". Emocje nie mają nic wspólnego ze zrozumieniem, co z tego, że rozumie, jak nie potrafi kontrolować emocji? I jaki 2.5latek potrafi to robić? 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilia

Dziecko neurotypowe samo nabywa stopniowo umiejętności kontrolowania emocji. Czy jest szansa, że autystyk też nauczy się te emocje kontrolować? Mam wrażenie, że jestesmy teraz w punkcie kulminacyjnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość Lilia napisał:

Dziecko neurotypowe samo nabywa stopniowo umiejętności kontrolowania emocji. Czy jest szansa, że autystyk też nauczy się te emocje kontrolować? Mam wrażenie, że jestesmy teraz w punkcie kulminacyjnym

Pewnie. Tylko to nie przychodzi aż tak naturalnie. Osoby autystyczne z czasem uczą się 'maskowania, czyli odgrywania jakiś ról w społeczeństwie - tylko to nie przychodzi im całkiem naturalnie i jest raczej naśladowaniem niż naturalnym zachowaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kkk
52 minuty temu, Gość Lilia napisał:

Mi tłumaczyli, że dostał atypowy, bo jest za mało zaburzony, żeby dostać wczesnodzieciecy (w uproszczeniu). 

Zastanawiam się, bo mam z synkiem kontakt, on rozumie co się do niego mówi, ale przerażają mnie te nieprzewidywalne napady furii. Nie wyrzadza nikomu krzywdy (chyba że trafi kogoś rzuconym przedmiotem), ale nie wiem co mam robić z dzieckiem leżącym plackiem na ziemi i krzyczacym. 

Jak rzuci to mniejszy problem, bo mówię, że źle zrobił, żeby podniósł i podnosi, niesie przedmiot na miejsce, tyle, że ciągle się to powtarza, a z napadem szału gorzej, bo on wtedy w ogóle nie słucha co się do niego mówi. 

Moja córka  nie zaburzona też tak czasem robi. Taki etap minie albo nie. Nic nie rób.  Wyluzuj. Większość dzieci rzuca się na podłogę w sklepie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Wyeliminuj cukier. Zero słodyczy, napojów słodzonych, jogurcików i innego badziewia. 

Gdy ma napad - właśnie NIE skupiaj się na nim. Żeby wiedział, że takim zachowaniem nic nie załatwi. Dziecko musi mieć jasny przekaz - tak nie wolno. Można wytłumaczyć, ale musi też ponieść konsekwencje. Dzieci, a czasem i dorośli uczą się przede wszystkim dlatego, że ponoszą konsekwencje swoich niewlaściwych zachowań. jesli nie ma konsekwencji, tłumaczenie nic nie da. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kgkgj

Moje się raz rzuciło. Nigdy nie powtórzyło. Dostało w dupę. Potem wystarczyło spytać, czy chce prawdziwy powód do płaczu.

Żaden psycholog (szkoły amerykańskiej) nie zmusi mnie, żebym robiła z dziecka wariata, zwłaszcza że wiem, że społecznych zachowań można nauczyć nawet zwierzęta, więc tym bardziej dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubu

Ja na przystankach zawsze staram się stać nieco dalej od tłumu, tłumaczyć nie tłumaczę, czasami się wstydzę, ale to ludzie mają problem, że każde tego typu zachowanie tłumaczą niewydolnością wychowawczą matki, autyści nie mają na czole napisane, że są autystami, ludzie swoje myślą, rzucają czasami głupimi tekstami, ale najlepiej to ignorować, podobnie jak zachowanie dziecka, trzeba przeczekać chociażby inni uważali cię za wyrodną niereagującą matkę. To nie nasza wina, że dziecko ma problemy rozwojowe, autyzm to nie wymysł. Tłumaczyć się ludziom tylko w ostateczności. Litując się nad dzieckiem wzmagasz tylko jego złość. Uważaj tylko by nie zrobił sobie krzywdy. Przeczekać i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubu
9 minut temu, Gość kgkgj napisał:

Moje się raz rzuciło. Nigdy nie powtórzyło. Dostało w dupę. Potem wystarczyło spytać, czy chce prawdziwy powód do płaczu.

Żaden psycholog (szkoły amerykańskiej) nie zmusi mnie, żebym robiła z dziecka wariata, zwłaszcza że wiem, że społecznych zachowań można nauczyć nawet zwierzęta, więc tym bardziej dziecko.

Zrozum, że dziecko autystyczne to inna kategoria niż po prostu niewychowane. Jak mnie denerwuje to polskie "klapa na dvpę i po problemie". Każdy kto daje takie recepty niech przeżyje tydzień w domu z autystycznym dzieckiem, może dopiero wtedy coś zrozumie i zarzuci "cudowne recepty".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18 minut temu, Gość gość napisał:

Wyeliminuj cukier. Zero słodyczy, napojów słodzonych, jogurcików i innego badziewia. 

Gdy ma napad - właśnie NIE skupiaj się na nim. Żeby wiedział, że takim zachowaniem nic nie załatwi. Dziecko musi mieć jasny przekaz - tak nie wolno. Można wytłumaczyć, ale musi też ponieść konsekwencje. Dzieci, a czasem i dorośli uczą się przede wszystkim dlatego, że ponoszą konsekwencje swoich niewlaściwych zachowań. jesli nie ma konsekwencji, tłumaczenie nic nie da. 

 

Dziecka z autyzmem nie obchodzi czy się na nie patrzysz. On nic tym płaczem nie wymusza, po prostu ma napad histerii bo nie radzi sobie z emocjami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubu

Ale litując się nad autystycznym dzieckiem dajesz mu informację zwrotną, że coś jest rzeczywiście nie tak, umacniasz go w tym przekonaniu, że ma prawo histeryzować. Wiem, bo to przerabiam. Jedna z pierwszych rzeczy jaką się dowiesz od psychologa będąc mamą takiego dziecka to "ignoruj". To trudne, bardzo trudne, ale nie można się złamać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubu

Zresztą najgorsze nie są histerie tylko największą sztuką w tym wszystkim jest uodpornienie się na ludzkie gadanie, na ludzką ignorancję i języki mówiące nam na każdym kroku co powinniśmy, co nam wolno, a czego nie. Gdybym się miała tym przejmować to z przedszkola wracałabym na piechotę, moje dziecko nie poleciałoby samolotem na wakacje i pewnie dałabym sobie wmówić, że po co mu szkoła czy plac zabaw, po co mu nauka skoro według mądralińskich i tak moje dziecko jest niczego nie warte i jeszcze zasiłek trzeba mu płacić. Nawet tu na Kafe przeczytasz, że mieć niepełnosprawne dziecko to "świetny interes" i jako matki jesteśmy rozliczane z każdego wyjścia do fryzjera. Nie masz też prawa do gorszego dnia, bo zaraz zostaniesz zwyzywana albo ochrzaniona, że się powtarzasz, a tak w ogóle cały ten autyzm to moda i wytłumaczenie niewydolności wychowawczej a papiery załatwia się na ładne oczy. I tak dalej, i tak dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16 minut temu, Gość bubu napisał:

Ale litując się nad autystycznym dzieckiem dajesz mu informację zwrotną, że coś jest rzeczywiście nie tak, umacniasz go w tym przekonaniu, że ma prawo histeryzować. Wiem, bo to przerabiam. Jedna z pierwszych rzeczy jaką się dowiesz od psychologa będąc mamą takiego dziecka to "ignoruj". To trudne, bardzo trudne, ale nie można się złamać.

przedstawiłaś to tak jakby dziecko chciało tym placzem coś wymusić, a w ignorowaniu chodzi o to, żeby go bardziej nienakręcać pokazując własny stres

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilia

Ech ja już przerobiłam wszystko. Moją pierwszą strategią jak wpadał w histerię było obrażanie się, zostawianie go samego, krzyczenie (spokojnego tonu by nie usłyszał), że idę do sypialni i żeby przyszedł do mnie jak się uspokoi. Działało to gorzej na niego, pogarszalo jego stan. Chyba tylko taką naukę wynosił, że nie dość że się tak źle czuje to ja go dodatkowo każę. Krzyczenie nic nie daje, bo się wtedy wzajemnie przekrzykujemy. W tylek nie dam, bo nie uznaje kar cielesnych. Moją obecną metoda jest bycie przy nim jak dostanie histerii ale nie odzywanie się. Widzę, że potrzebuje mojej obecności, ale jak ma napad nie odzywam się, bo mówienie czegokolwiek potęguje szał. Dużo tłumacze jak jest spokojny i się bawimy, wtedy wydaje się, że rozumie i przystaje na moje warunki, ale nadchodzi moment który go przerasta i koniec. Ja też czuję sie jak shi.t,bo widzę ile go to kosztuje i jak się na mnie patrzy jak coś rzuci czy po napadzie, ma zbolsłą minę, mówiąca "znów cię zawiodłem". Wiem, że dzieci neurotypowe też się buntuja, ale nie widziałam żadnego dziecka robiacego sceny jak mój syn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Lilia napisał:

Ech ja już przerobiłam wszystko. Moją pierwszą strategią jak wpadał w histerię było obrażanie się, zostawianie go samego, krzyczenie (spokojnego tonu by nie usłyszał), że idę do sypialni i żeby przyszedł do mnie jak się uspokoi. Działało to gorzej na niego, pogarszalo jego stan. Chyba tylko taką naukę wynosił, że nie dość że się tak źle czuje to ja go dodatkowo każę. Krzyczenie nic nie daje, bo się wtedy wzajemnie przekrzykujemy. W tylek nie dam, bo nie uznaje kar cielesnych. Moją obecną metoda jest bycie przy nim jak dostanie histerii ale nie odzywanie się. Widzę, że potrzebuje mojej obecności, ale jak ma napad nie odzywam się, bo mówienie czegokolwiek potęguje szał. Dużo tłumacze jak jest spokojny i się bawimy, wtedy wydaje się, że rozumie i przystaje na moje warunki, ale nadchodzi moment który go przerasta i koniec. Ja też czuję sie jak shi.t,bo widzę ile go to kosztuje i jak się na mnie patrzy jak coś rzuci czy po napadzie, ma zbolsłą minę, mówiąca "znów cię zawiodłem". Wiem, że dzieci neurotypowe też się buntuja, ale nie widziałam żadnego dziecka robiacego sceny jak mój syn

Twoje podejście jest bardzo dobre - nie pogarszasz sprawy jak spokojnie przy nim siedzisz i on nie czuje się zagrożony/bardziej zestresowany tym, że go zostawiasz. Szkoda mi dzieciaka, że czuje się winny bo przecież to nie jego wina, że jest chory więc czym cię zawiódł? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilia

On widzi jak ja płaczę w takich momentach gorszych. Czasem nie udaję mi się powstrzymać, jak emocje, zmęczenie biorą górę. On wtedy jak już mu przejdzie patrzy na mnie smutno, wtula się we mnie i bierze koszulkę do góry, żebym mu brzuszek masowala. Jest przekochany i bardzo mądry choć specyficzny. Staram się mu pomóc w miarę moich możliwości i umiejętności, ale są takie gorsze dni gdy czuje się przytloczona, gdy jego coś przerasta i wybucha kolejny raz tego samego dnia. Najlepsze jest to, że jest mnóstwo takich chwil, że nikt by nie powiedział, że coś z małym jest nie tak. Bawi się, wyglupia, dokazuje jak normalne dziecko. A potem nadchodzi trudny moment i wszystko sypie się jak domek z kart. Przez to jest rozpieszczony, godzimy się na 90%jego wymysłów żeby tylko utrzymywać go w dobrym humorze, ale na to nie ma mądrych. Nadchodzi chwila i wszystko się sypie. Ja sama już nie daje rady, jestem przez to rozchwiana emocjonalnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilia
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Wyeliminuj cukier. Zero słodyczy, napojów słodzonych, jogurcików i innego badziewia. 

 

Zywie go najlepiej jak umiem. Wyeliminowałam całkowicie nabiał, bo z testów pokarmowych wyszła nietolerancja. Robiłam też badanie flory pokarmowej. Odkąd wyeliminowalismy nabiał i dajemy codziennie probiotyki bardzo się rozwinął. 

Gluten daje mu, aczkolwiek jest to chleb zytni na zakwasie, ew. mąka orkiszowa. Pszenicy unikam. Mniej więcej raz w tygodniu kawałek bagietki dostanie też na zakwasie (bardzo lubi). Jak robię coś słodkiego slodze bananem, daktylami czasem troche ksylitolu. Codziennie je zupy z dużą ilością kasz. Robię co moge

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MeA
4 godziny temu, Gość Lilia napisał:

Dziecko neurotypowe samo nabywa stopniowo umiejętności kontrolowania emocji. Czy jest szansa, że autystyk też nauczy się te emocje kontrolować? Mam wrażenie, że jestesmy teraz w punkcie kulminacyjnym

Powinien się z czasem tego uczyć, jeżeli jest w normie intelektualnej. Ciesz się, że jest mały, możesz go wziąć na ręce i zanieść dokąd chcesz, mojego już nie daje rady podnieść 🙂 Więc jak mi się raz na pół roku zdarzy taki napad, siedzę przy nim na chodniku i czekam aż minie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość gość

Mój czterolatek zachowywał się tak samo. Co prawda był podejrzewany o autyzm, ale poradnia wykluczyła jakiekolwiek zaburzenia rozwoju. Dziś chodzi do przedszkola i znów panie mi sugerują ( wczesniej sugerował mi to jakiś lekarz), że moje dziecko przejawia zachowania ze spektrum autyzmu. Nie wiem w końcu, czy ma ten autyzm, czy też nie, ale też urządzał mi takie histerie, że głowa mała i między innymi dlatego jest jedynakiem. Czy to minie? Tak. Powinno minąć. U nas minęło i Bogu niech będą za to dzięki, czego i Wam Życzę. U nas histerie minęły, gdy dziecko skończyło jakieś 3 lata i 3 miesiące. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilia

U nas dali mu autyzm atypowy ze względu na stereotypową zabawę. Jak się z nim bawimy i mówimy, że robimy to tamto, czeszemy misia, dajemy pić lali, zwierzątka na farmie się pasą, to on chętnie podejmuje zabawę, ale zostawiony sam sobie nie ma pojęcia jak się bawic tematycznie. Wkłada i wykłada przedmioty. Poza tym opóźniony rozwój mowy jest. Ma 2.5 roku a jest na etapie pojedynczych słów jak 1.5 roczniak. Też dzieci go irytują jak zabierają mu zabawki albo robią coś po swojemu. On nie jest elastyczny, do tego jest rozpieszczonym jedynakiem i woli zabawę z dorosłymi którzy wykonują jego polecenia, bo dzieci robią to co chcą, co go denerwuje, bo on też robi co chce i nie umie wyluzować. Chłopak go wyminal w kolejce na zjeżdżalnie i afera gotowa. Takie zupełnie malutkie dzidziusie znowu uwiebia. Glaszcze, przynosi przytulanki, grzechotki. Na szczęście jest w kontakcie i rozumie co się do niego mówi, lubi się chwalić jak coś zrobi z czego jest dumny, przynosi rzeczy które mu się podobają, lubi puzzle i czytanie książek. Dla mnie te nerwy są największą bolączką, o mowę mniej się martwię odkąd zaczął wypowiadać słowa. Dziękuję za pociechę i nadzieję, że to minie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mój ma zaburzenia w kierunku ZA, jak miał 5 lat pojawiły się właśnie ataki furii z byle powodu, latało wszystko co mu wpadło w ręce, próby przytulenia i uspokojenia jeszcze wzmagały to. Teraz ma prawie 7, jak już nie może to pastwi się nad poduchami, kopie, bije je, rzuca nimi. Ale to już bardzo rzadko. Zwykle teraz wystarczy przytulenie, mocne i długie i czuję jak te emocje z niego schodzą.

Autorko, ludźmi się nie przejmuj, czekaj aż się uspokoi i pilnuj żeby nie zrobił sobie krzywdy albo komuś innemu. A dokładnie tak samo zachowują się zdrowe dzieci, tylko spokój może cię uratować, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×