Nienawidzę męża

Z góry przepraszam za taki wpis, ale muszę się wyżalić. Nie cierpię męża, to wredny egoista, który szanuje tylko tych, którzy traktują go jak zero. Jeśli ktoś mu pomaga z dobrego serca to uważa go za frajera. Wykorzystuje moje dobre serce i udaje miłego jeśli czegoś chce, a potem dostaję kopa w zadek. Był taki od zawsze i wiem, że nie powinnam się z nim wiązać, ale gdy zaszłam w ciążę byłam nieletnia i bardzo zakompleksiona. Uważałam się za nic niewarte stworzenie i byłam pewna, że on jako jedyny facet na Ziemi się mną zainteresuje. Trzymałam się go kurczowo jak jakiegoś boga, a teraz widzę, że jest on nic nie wartym chłamem. Przez wiele lat związku mnie dołował i obniżał poczucie wartości, które i tak było bardzo kiepskie. Przez to nie mogłam przejrzeć na oczy. Dopiero od pewnego czasu zaczełam się wzmacniać, ale nadal jestem słaba. Żałuję dnia kiedy się do mnie przykleił, nic nie potrafi sobie załatwić, tylko wysługuje się mną. Jednak kiedy trzeba zrobić coś złego np zdradzić mnie lub okłamywać to potrafi, ale głupiego pisma nie umie sam sformułować. Trzymajcie się z dala od takich kleszczy, bo potem ciężko się ich pozbyć.