Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nie kumam

Co jest złego w mieszkaniu z rodzicami?

Polecane posty

Gość Gosc 00
23 minuty temu, Gość Gość napisał:

Mieszkamy z rodzicami mimo że mamy dom po rodzicach meza. Tamten stopniowo remontujemy. A nasze dzieci kochaja dziadkow i nie chca się od nich wprowadzac...jak pytam czy chca mieszkac w nowym to od razu jest przerazenie w oczach i,,niee my chcemy w tamtym z babcia". Od dziadkow ucza się wiele i dostaja mnóstwo milosci. Zawsze jest ktoś kto się z nimi pobawi. Myślę że za kilka lat dorosnie do nowego domu a my skonczymy wtedy remont. Nie ma u nas klotni, zawsze jest ktoś kto się nimi zajmie 

To ja Ci podam mój własny przykład. Rodzice się rozwiedli ja zostałem z mamą. W wieku 13 lat powstał genialny plan, żebym przeprowadził sie na drugi koniec polski do ojca. Tupałem nogami itp. bo znajomi bo moje miasto i tak dalej. Ojciec odpuścił. Dziś mi mówi, jakbyś do mnie przyszedł wtedy to coś tam. Ma rację. Co mu odpowiadam? - Tato dałeś zadecydować 13 latkowi, nie mogło się to potoczyć inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalena111

Ale dzieci w takich rodzinach się uczą.  Nabywają kompetencji społecznych.  Mnóstwo teraz smutnych pustych mieszkań i domów gdzie egzystuja rodziny 2+1 lub 2 lub...1...Konflikty są potrzebne. Są częścią życia.  Też nie lubię swoich teściów;)

x

Czego się uczą niby dzieci? Że w rodzinie każdy powinien na siebie warczeć, że synowa nienawidzi teściowej z wzajemnością? Ja wychowywałam sie w takim wielopokoleniowym domu, gdzie mieszkaliśmy z dziadkami od strony taty, my na górze, dziadkowie na dole. Ile się z siostrą nasłuchałysmy awantur, to głowa mała. Mama zawsze gadała na babcię do swoich koleżanek i kłóciła się z ojcem, że nie chce się wyprowadzić, z kolei babcia płakała do rodziny na mamę, że taka ma niedobrą synową. Wyprowadziłyśmy się z siostrą z tego domu wariatów jak tylko poszłyśmy na studia. Nigdy więcej takiego mieszkania. Młodzi musza iśc na swoje, szczególnie jak zakładają własną rodzinę i mają dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olgaa

Tutaj koleżanka ma rację. Nie ma czegoś takiego jak chwilowo trzeźwy alkoholik. Człowiek ma "pijane myśli" latami po wypiciu ostatniego kieliszka. Nie jest tak, ze teść nie wypił przez dwa dni i jest trzeźwy. On nie myśli logicznie, trzymałbym raczej dziecko z daleka, a jeśli już to zawsze był przy ich spotkaniach.

x

Racja. Już nie mówiąc o tym, że żona czy partnerka takiego cżłowieka ma zszarpane nerwy i już nigdy nie będzie osobą taką jak wcześniej. Będzie też żyła w wiecznym strachu czy się nie napije, tak juz do końca życia, jak na bombie zegarowej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
5 minut temu, Gość Magdalena111 napisał:

Ale dzieci w takich rodzinach się uczą.  Nabywają kompetencji społecznych.  Mnóstwo teraz smutnych pustych mieszkań i domów gdzie egzystuja rodziny 2+1 lub 2 lub...1...Konflikty są potrzebne. Są częścią życia.  Też nie lubię swoich teściów;)

x

Czego się uczą niby dzieci? Że w rodzinie każdy powinien na siebie warczeć, że synowa nienawidzi teściowej z wzajemnością? Ja wychowywałam sie w takim wielopokoleniowym domu, gdzie mieszkaliśmy z dziadkami od strony taty, my na górze, dziadkowie na dole. Ile się z siostrą nasłuchałysmy awantur, to głowa mała. Mama zawsze gadała na babcię do swoich koleżanek i kłóciła się z ojcem, że nie chce się wyprowadzić, z kolei babcia płakała do rodziny na mamę, że taka ma niedobrą synową. Wyprowadziłyśmy się z siostrą z tego domu wariatów jak tylko poszłyśmy na studia. Nigdy więcej takiego mieszkania. Młodzi musza iśc na swoje, szczególnie jak zakładają własną rodzinę i mają dzieci. 

Dziękuje. Właśni to miałem na myśli. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena
46 minut temu, Gość Gość napisał:

Chwilowo trzeźwy alkoholik, to rzeczywiście super męski wzorzec 😁 Wiem o czym mówię, bo mam takiego ojca. Mózg po latach picia, to już nie to samo, nawet na trzeźwo, osobowość i relacje z rodziną spaczone trwale. Człowiek, który latami chleje mając gdzieś rodzinę, alkus i egoista nie jest wzorem dla dzieci. Nigdy nie wiadomo, co mu odwali, czy nie popija w ukryciu udając, że trzeźwy. Ja bym nie oddała dziecka pod opiekę alkoholikowi, a Ty jeszcze się cieszysz.. (oczywiście co innego niepijący alkoholik, to są poważni ludzie, którzy rzeczywiście mogą przekazać pozytywne wartości) 

Spotkania są pod kontrolą. Oni straszyli swoje dzieci i nie wyznawcali im miłości etc. Wiesz o czym piszę bo przerabialas coś podobnego. Przyjeżdża do nas trzeźwy bo prowadzi.  Odcięcie już mamy dawno za sobą.  Mimo wszystko może coś przekazać.  Dziecko nie bierze całości bezkrytycznie.  Mimo wszystko jest to człowiek wrażliwy i przedsiębiorczy (przez lata prowadził swoją piekarnie i zarządzał elektrownia) . Przedsiebiorczosc.  Tesciowa znerwicowana schematyczna i niezbyt inteligentna. Ale pracowita i dobrze zorganizowana. Więc organizacja planowanie pracowitość 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena
43 minuty temu, Gość Gość napisał:

Mieszkamy z rodzicami mimo że mamy dom po rodzicach meza. Tamten stopniowo remontujemy. A nasze dzieci kochaja dziadkow i nie chca się od nich wprowadzac...jak pytam czy chca mieszkac w nowym to od razu jest przerazenie w oczach i,,niee my chcemy w tamtym z babcia". Od dziadkow ucza się wiele i dostaja mnóstwo milosci. Zawsze jest ktoś kto się z nimi pobawi. Myślę że za kilka lat dorosnie do nowego domu a my skonczymy wtedy remont. Nie ma u nas klotni, zawsze jest ktoś kto się nimi zajmie 

Zazdroszczę i podziwiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena
19 minut temu, Gość Magdalena111 napisał:

Ale dzieci w takich rodzinach się uczą.  Nabywają kompetencji społecznych.  Mnóstwo teraz smutnych pustych mieszkań i domów gdzie egzystuja rodziny 2+1 lub 2 lub...1...Konflikty są potrzebne. Są częścią życia.  Też nie lubię swoich teściów;)

x

Czego się uczą niby dzieci? Że w rodzinie każdy powinien na siebie warczeć, że synowa nienawidzi teściowej z wzajemnością? Ja wychowywałam sie w takim wielopokoleniowym domu, gdzie mieszkaliśmy z dziadkami od strony taty, my na górze, dziadkowie na dole. Ile się z siostrą nasłuchałysmy awantur, to głowa mała. Mama zawsze gadała na babcię do swoich koleżanek i kłóciła się z ojcem, że nie chce się wyprowadzić, z kolei babcia płakała do rodziny na mamę, że taka ma niedobrą synową. Wyprowadziłyśmy się z siostrą z tego domu wariatów jak tylko poszłyśmy na studia. Nigdy więcej takiego mieszkania. Młodzi musza iśc na swoje, szczególnie jak zakładają własną rodzinę i mają dzieci. 

Dziękuję za twoją wypowiedź.  Taki jest standard ale narzędzia komunikacji można doskonalić jeśli ludzie są rozumni i mieszkają ze sobą nie z przymusu a z własnej woli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 minuty temu, Gość Marzena napisał:

Dziękuję za twoją wypowiedź.  Taki jest standard ale narzędzia komunikacji można doskonalić jeśli ludzie są rozumni i mieszkają ze sobą nie z przymusu a z własnej woli

Z tego co pisałaś TY wcale tak nie mieszkasz. Dlatego mamy tutaj, realia Magdaleny i Twoje silne przekonanie że... przepraszam snucie domysłów nie popartych doświadczeniem nie jest zupełnie nic warte. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena
17 minut temu, Gość Gosc napisał:

Z tego co pisałaś TY wcale tak nie mieszkasz. Dlatego mamy tutaj, realia Magdaleny i Twoje silne przekonanie że... przepraszam snucie domysłów nie popartych doświadczeniem nie jest zupełnie nic warte. 

Ja wierzę że wszystko zależy od ludzi którzy się świadomie na to decydują. Jeśli rodzice czy teściowie są inteligentni i chcą się uczyć potrafią ustąpić to jest to wykonalne. Ja nie mam z kim. Mój tato nie żyje a mama woli mieszkać u siostry. Tesciowie z uwagi na wspomniany alkoholizm się nie nadają.  

To prawda że to tylko teoria.

Ale tak wracając do tematu taka refleksja na podstawie obserwacji otoczenia i trendów życiowych 

 Wiesz ludzie są teraz niewolnikami banków.  Kredyty wszechobecne niszczą życie.  Ludzie coraz więcej pracują nie mają czasu na rozmowę refleksję, rozwodza się lub żyją obok siebie.  Często są znerwicowani pełni niepokoju. 

Teraz wiedza psychologiczna jest dostępna.  Stąd przemyślany pomysł na świadomy powrót do rodzin wielopokoleniowych. Ja w to wierzę że ten trend nadejdzie i będzie akceptowany przez spoleczenstwo 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość Marzena napisał:

Ja wierzę że wszystko zależy od ludzi którzy się świadomie na to decydują. Jeśli rodzice czy teściowie są inteligentni i chcą się uczyć potrafią ustąpić to jest to wykonalne. Ja nie mam z kim. Mój tato nie żyje a mama woli mieszkać u siostry. Tesciowie z uwagi na wspomniany alkoholizm się nie nadają.  

To prawda że to tylko teoria.

Ale tak wracając do tematu taka refleksja na podstawie obserwacji otoczenia i trendów życiowych 

 Wiesz ludzie są teraz niewolnikami banków.  Kredyty wszechobecne niszczą życie.  Ludzie coraz więcej pracują nie mają czasu na rozmowę refleksję, rozwodza się lub żyją obok siebie.  Często są znerwicowani pełni niepokoju. 

Teraz wiedza psychologiczna jest dostępna.  Stąd przemyślany pomysł na świadomy powrót do rodzin wielopokoleniowych. Ja w to wierzę że ten trend nadejdzie i będzie akceptowany przez spoleczenstwo 

Wydaje mi się, że rozumujesz źle. Wierzysz w utopie, idealizujesz coś co było, nie zwracając uwagi, na negatywne strony. Takie rodziny się nie rozwodziły itp. ale dlatego, że byli od siebie uzależnieni ekonomicznie i życiowo. Takie domy często były pełnie nienawiści, przemocy, agresji. Wcale mnie to właściwie nie dziwi. Kocham swoją kobietę, a jej rodziców szanuję ale tylko szanuje. Jakbym miał spędzać z jej rodzicami tyle czasu, to na pewno byśmy się kłócili, bo jestesmy innymi ludźmi. Nie mieszkamy razem więc, to w niczym nie przeszkadza jednak gdybyśmy byli zmuszeni do mieszkania razem to zrobiłby się z tego bardzo duży kwas i wcale by mnie to nie zdziwiło. Z tego co piszesz, że nosisz w sobie tęsknotę za domem rodzinnym i stąd Twój pogląd na ten temat. Niestety, ten pogląd jest emocjonalny nie racjonalny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena
10 minut temu, Gość Gosc napisał:

Wydaje mi się, że rozumujesz źle. Wierzysz w utopie, idealizujesz coś co było, nie zwracając uwagi, na negatywne strony. Takie rodziny się nie rozwodziły itp. ale dlatego, że byli od siebie uzależnieni ekonomicznie i życiowo. Takie domy często były pełnie nienawiści, przemocy, agresji. Wcale mnie to właściwie nie dziwi. Kocham swoją kobietę, a jej rodziców szanuję ale tylko szanuje. Jakbym miał spędzać z jej rodzicami tyle czasu, to na pewno byśmy się kłócili, bo jestesmy innymi ludźmi. Nie mieszkamy razem więc, to w niczym nie przeszkadza jednak gdybyśmy byli zmuszeni do mieszkania razem to zrobiłby się z tego bardzo duży kwas i wcale by mnie to nie zdziwiło. Z tego co piszesz, że nosisz w sobie tęsknotę za domem rodzinnym i stąd Twój pogląd na ten temat. Niestety, ten pogląd jest emocjonalny nie racjonalny. 

Nie chodzi o mnie tylko o syna.  Dzieci mają braki bo nie mają możliwości obserwować i analizować wieloplaszczyznowej komunikacji w większej społeczności.  Ja to widzę.  

Pisałam że to będzie funkcjonować jeśli ludzie świadomie i bez przymusu ekonomicznego i jakiegokolwiek zdecydują się żyć razem w większej rodzinie.  

Myślę że nie jest to dla dziecka konieczne jeśli przynajmniej jest w rodzinie więcej dzieci 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
9 minut temu, Gość Marzena napisał:

Nie chodzi o mnie tylko o syna.  Dzieci mają braki bo nie mają możliwości obserwować i analizować wieloplaszczyznowej komunikacji w większej społeczności.  Ja to widzę.  

Pisałam że to będzie funkcjonować jeśli ludzie świadomie i bez przymusu ekonomicznego i jakiegokolwiek zdecydują się żyć razem w większej rodzinie.  

Myślę że nie jest to dla dziecka konieczne jeśli przynajmniej jest w rodzinie więcej dzieci 

Nadal uważam, że wierzysz w utopie i coś co nie ma racji bytu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mariola o kocim spojrzeniu

Ja jeszcze rozumiem mieszkać z rodzicami ale w dużym domu na wsi a nie w mieszkaniu w bloku.Im więcej dorosłych osób tym gorzej bo rodzi to konflikty. Do tego jedna łazienka i wc na kilka osób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Nadal uważam, że wierzysz w utopie i coś co nie ma racji bytu. 

Ok dziękuję za wasze opinie.  Dzięki tej dyskusji mam dodatkowe przemyślenia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przegryw zyciowy
5 godzin temu, Gość Gosc napisał:

To wcale nie tak. Dorosły facet mieszka z rodzicami tzn. ktoś mu sprząta, ktoś mu gotuje, ktoś ogarnia większość rzeczy. Zawsze ma przy sobie osoby, na których "plecach" może przebimbać jakiś czas w przypadku niepowodzeń np. zawodowych. Mieszkanie z rodzicami w dorosłym wieku nie uczy samodzielności. Często taki "facet" nie potrafi uszczelki wymienić, bo w domu robił to tata. 

 

Pewnie są i wyjątki od tej reguły ale ja jako facet właśnie tak to widzę. Zresztą dziś mam 30 lat i widzę różnice wśród znajomych, między tymi, którzy wyfrunęli z gniazda za młodu, a tymi którzy trzymali się kurczowo rodziców. 

a co jesli tata tez nie potrafi i dzwonia po fachowca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×