Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marcowa Mama

kto pogada? mam podły nastrój, jestem w 16 tc

Polecane posty

Gość Marcowa Mama

Czy są tu jakieś mamy/przyszłe mamy i jednoczesne miłośniczki psów? Potrzebuję jakiejś rozmowy, bo zaraz oszaleję. Mam cholernie okropny nastrój. Jestem w szesnastym tygodniu ciąży, od jutra siedemnasty. Czekamy z mężem na upragnione dziecko, poprzednia ciąża była utracona (poronienie zatrzymane). Powinnam mieć spokojną ciążę, unikać stresu, zdenerwowania i wszystko byłoby praktycznie super, gdyby nie to że moja ukochana sunia labradorka (6 lat) boryka się z padaczką 😞😞. Dostała ją 2.5 roku temu, dwa dni po tym jak otrzymała szczepionkę - kombajn (wścieklizna, wirusówki i Bóg raczy wiedzieć co jeszcze), a lekarka mówiła, ze na pewno jej nie zaszkodzi....zaufałam jej. Nieważne. W każdym razie,  jest leczona raz z lepszym, raz gorszym skutkiem, zmieniamy weterynarzy jak rękawiczki, wydajemy nie chcę nawet mówić ile pieniedzy....a tu ciągle jedno wielkie .... Już była zmiana diety, wszystko. Była długa przerwa (ponad 7 miesięcy), myślałam już że temat jest zażegnany. I chodzi głownie o to...że ja się mega stresuję...jest to silniejsze ode mnie. W nocy śpię średnio na jeża, bo każdy najmniejszy szmer mnie budzi, wstaję i sprawdzam czy z nią wszystko ok. Najczęściej jak już, to ataki zdarzały się w nocy, nad ranem. A dzisiaj ni z tego ni z owego, super dzień, zabawa na swieżym powietrzu, my z mężem wyluzowani, obiad u moich rodziców i nagle ATAK. A ja w płacz, serce wali jak młot i histeria, bo najgorsze w tej chorobie jest to, że nigdy niewiadomo jak się taki atak skończy. Jutro znowu zmieniamy weterynarza...ale mniejsza o to. Nie wyrabiam już, mam wszystkiego dość. Chciałabym bardzo się nie stresować, dla dobra dzieciątka, ale jak do cholery mam to zrobić, jak to jest silniejsze ode mnie? Już się boję, że dostanie ataku jak ja będę z dzieckiem przy piersi i nie będę wiedziała wtedy co robić. Już mam po prostu dosyć. To zmieniło moje życie o sto osiemdziesiąt stopni. Nie umiem się zrelaksować jak jestem poza domem, nie mówiąc już o wyjazdach gdzieś na noc (wtedy zostaje z moimi rodzicami, ale warunek jest taki że parę razy dziennie dzwonię do mamy z pytaniem czy wszystko gra), w nocy śpię jak zając pod miedzą...a teraz przecież powinnam się wysypiać. Lekarze jeden po drugim co jeden to mądrzejszy i neguje tego wczesniejszego, a tak w ogóle to niewiele wiedzą, zarzekają się ze ich metody najlepsze, a później i tak jest atak.

Jak ja mam się uspokoić? Czy są jakieś preparaty na uspokojenie odpowiednie dla kobiet w ciąży? Czy pomimo stresu jest szansa, ze dziecko nie będzie nerwowe? Dodam, że pies jest mądry, ułożony, super wychowany, bo poświęciłam kilka lat na szkolenia, byłby super towarzyszem dla mnie i dziecka, jedyną przeszkodą jest ta cholerna choroba, przez którą ja już wysiadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...

Hmm... ale jakie widzisz rozwiązanie tej sytuacji? Przecież nie oddasz chorego członka rodziny jakim jest pies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że żadne oddanie nie wchodzi w grę. Nie widzę wyjścia. Myślałam o psychologu...może pomoże mi to jakoś przepracować. Sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbara

Skorzystaj z pomocy psychologa jak najprędzej lub jakiegoś terapeuty. Postaraj się nie stresować dla dobra dziecka. Moja koleżanka w wyniku stresu urodziła wcześniej, na szczęście obyło się bez większych powikłań. Nie chcę Ciebie straszyć, tylko pomóc uświadomić, że stres może mieć negatywny wpływ na życie Twego dziecka. Ja będąc w ciąży przeżyłam śmierć bliskiej mi osoby, byłam już w 3 trymestrze. Za każdym razem jak płakałam lub się stresowałam zaczynał mnie boleć brzuch nie miłosiernie. Po kilku takich razach uświadomiłam sobie, że życia zmarłemu nic już nie przywróci, a moje dziecko może mieć przez mój stres problemy. Od tamtej pory myślałam cały czas o dziecku. Ty też spróbuj myśleć o dziecku, wiem że kochasz psa, ale co ma być to będzie z Twoim stresem czy bez....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość F ghj

To co powiem wyda Ci się okrutne i niewiarygodne, ale gdy urodzi się dziecko, znaczna ilość uczucia do psa zostanie przelana na malucha. Zobaczysz, wspomisz moje słowa. Tak po prostu jest. Nadal będziesz kochać psa, ale nie będzie już całym twoim światem. Wtedy będziesz zła na siebie o ten stres. Padaczka raczej nie jest uleczalna, musi mieć dobrze dobrane leki i nic więcej nie zrobisz. Życie. Nie denerwuj się tak, bo tylko szkodzisz dziecku, a co ono winne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×