Zimna kobieta ?

Cześć, mam 21 lat i nigdy nie byłam w związku. Nigdy nie byłam tez na randce i generalnie moje życie emocjonalno-uczuciowo-towarzyskie leży (można też powiedzieć, że jest skomplikowane niczym budowa pantofelka ).  Nie wiem czego chcę. Wydaje mi się, że jestem romantyczką w głębi duszy, ale po wielokrotnym zakochiwaniu się bez wzajemności po prostu uodporniłam się na "uczuciowe bzdety" i gram niewzruszoną, gdy ktoś opowiada o swoich relacjach (ewentualnie gdy słucham narzekań koleżanek na samotność). Nie mam wpływu na to czy ktoś uzna mnie za wystarczająco interesującą/atrakcyjną, więc przyjęłam postawę "nie interesuje mnie to i nie potrzebuję związku". Obecnie nie jestem nawet w nikim zakochana, bo wiem, że to wszystko zawsze i tak kończy się na "marzeniach", więc po co tracić czas.

Nie chcę wyjść na desperatkę i gdy ktoś w mojej rodzinie mówi, że "kiedyś jak już będziesz mieć męża.." to ucinam krótko "Męża nie szukam i mieć nie będę." Boję się, że jeśli przyznam, że chciałabym takiej bliskości to gdy mi w życiu nie wyjdzie, ktoś mnie będzie żałował. A tego bym nie zniosła. Czuję się okropnie z tym wszystkim.

Nie wiem tez kiedy niby miałabym zawrzeć taką znajomość. Całe dnie na uczelni w obcym mieście (nie typowo studenckie miasto), potem wracam zazwyczaj w późniejszych godzinach do mieszkania i uczę się. Wolne chwile wypełniają mi praktyki, dorywcza praca. Obawiam się, że dodatkowo drogę zamyka mi nieśmiałość. Nie jestem kokietką, nie umiem zachować się tak by nie odstraszyć.

Boję się takiej uczuciowej bliskości i daje mi to poczucie, że jestem niedojrzała i dziecinna.  Wiem jednak, że jest to coś czego chciałabym doświadczyć. Ale nie widzę wokół siebie osób, które mogłyby być mną zainteresowane.

Napij się zimnej  wódki