Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Dziś drugi dzień pracy po wychowawczym, w biegu odstawilam dziecko do przedszkola, rano nerwy, pośpiech, nie wierzę żadnej kobiecie że woli to niż bycie w domu, np.pracę zdalną lub jej brak

Polecane posty

Gość Er123
Przed chwilą, Gość gość napisał:

Zwyczajnie trzeba mierzyć siły na zamiary, doba z gumy nie jest. Mąż ciągnie dwa etaty, ty jeden - nic dziwnego, że nie macie na nic czasu. Ale w takim przypadku trzeb było nie rodzić dzieci albo przemyśleć kwestie zwolnienia tempa przez Twojego męża.

Ej...tutaj wszyscy krytykują że zwolnić tempo ale czasami się nie da. Niektóre prace wymagają pracy więcej niż na etat i zostawania po godzinach np. lekarz nie zawsze ma możliwość nie brać dyżurów. a marynarz będąc na statku (w systemie 2 miesiące na morzu a 2 w domu) chcąc wrócić na 17 do domu nie będzie płynął wpław każdego dnia z każdego miejsca na Bałtyku;);)

Nie każdy pracuje w urzędzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Er123 napisał:

Ej...tutaj wszyscy krytykują że zwolnić tempo ale czasami się nie da. Niektóre prace wymagają pracy więcej niż na etat i zostawania po godzinach np. lekarz nie zawsze ma możliwość nie brać dyżurów. a marynarz będąc na statku (w systemie 2 miesiące na morzu a 2 w domu) chcąc wrócić na 17 do domu nie będzie płynął wpław każdego dnia z każdego miejsca na Bałtyku;);)

Nie każdy pracuje w urzędzie...

No ale w tym przypadku facet ciągnie dwa etaty :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Er123 napisał:

Ej...tutaj wszyscy krytykują że zwolnić tempo ale czasami się nie da. Niektóre prace wymagają pracy więcej niż na etat i zostawania po godzinach np. lekarz nie zawsze ma możliwość nie brać dyżurów. a marynarz będąc na statku (w systemie 2 miesiące na morzu a 2 w domu) chcąc wrócić na 17 do domu nie będzie płynął wpław każdego dnia z każdego miejsca na Bałtyku;);)

Nie każdy pracuje w urzędzie...

Dlatego mojej siostrze na studiach medycznych radzono zachodzić w ciążę teraz, bo później będzie już tylko ciężej.

Znajomy jest wojskowym, często wyjeżdża - żona nie pracuje żeby ktoś mógł zajmować się dziećmi.

A jak się nie da zwolnić to albo się nie zakłada rodziny albo się człowiek zamęcza na śmierć. Innej rady nie ma, bo niby jakiej oczekujesz? Że ktoś Ci poleci przedłużać doby na AliExpress?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Er123
8 minut temu, Gość gość napisał:

Dlatego mojej siostrze na studiach medycznych radzono zachodzić w ciążę teraz, bo później będzie już tylko ciężej.

Znajomy jest wojskowym, często wyjeżdża - żona nie pracuje żeby ktoś mógł zajmować się dziećmi.

A jak się nie da zwolnić to albo się nie zakłada rodziny albo się człowiek zamęcza na śmierć. Innej rady nie ma, bo niby jakiej oczekujesz? Że ktoś Ci poleci przedłużać doby na AliExpress?

"Nie da się zwolnić to się nie zakłada rodziny"? Myślę, że Twoja siostra jako lekarz będzie miała duuużo pracy i będzie miała bardzo ograniczone możliwości zwolnienia tępa jeśli faktycznie na studiach/stażu będzie miała dzieci. Chyba że wybierze odpowiednią specjalizację  a mąż/partner będzie chętny żeby iść na wychowawczy lub pół etatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 minut temu, Gość Er123 napisał:

"Nie da się zwolnić to się nie zakłada rodziny"? Myślę, że Twoja siostra jako lekarz będzie miała duuużo pracy i będzie miała bardzo ograniczone możliwości zwolnienia tępa jeśli faktycznie na studiach/stażu będzie miała dzieci. Chyba że wybierze odpowiednią specjalizację  a mąż/partner będzie chętny żeby iść na wychowawczy lub pół etatu. 

A masz jakąś lepszą radę?

Siostra już po 30stce ale dzieci nie ma - brak czasu. Tak wygląda rzeczywistość wielu młodych lekarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

A masz jakąś lepszą radę?

Siostra już po 30stce ale dzieci nie ma - brak czasu. Tak wygląda rzeczywistość wielu młodych lekarzy.

Nie każdy musi mieć dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Zwyczajnie trzeba mierzyć siły na zamiary, doba z gumy nie jest. Mąż ciągnie dwa etaty, ty jeden - nic dziwnego, że nie macie na nic czasu. Ale w takim przypadku trzeb było nie rodzić dzieci albo przemyśleć kwestie zwolnienia tempa przez Twojego męża.

 

1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

To wy totalnie zycia rodzinnego w tygodniu nie macie 😞 Opłaca się?

Kiedy rodziłam dzieci sytuacja wyglądała nieco inaczej 😉 I nie można powiedzieć, że to dwa etaty, bo ta dodatkowa praca zajmuje mu dziennie jakieś 2-3 godziny plus pół soboty. Mamy czas dla siebie wieczorami, ale żaby tak konkretnie coś porobić we czworo to rzeczywiście tylko w weekendy. Jesteśmy młodzi, koło 30, wciąż na dorobku, póki co uważam że się opłaca. Wszystko w biegu, ale zrobione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Co w tym fajnego, lecieć z wywieszonym jeziorem, dziecko to wyczuwa że jest stres i samo się też stresuje 

No wiesz, niektórzy mają pracę którą po prostu lubią 🙂 Więc nie jest to katorgą chodzić do niej. Niektóre mamy nawet twierdzą, że odpoczywają w pracy. A że "biegniesz z wywieszonym jęzorem" to jak napisano wyżej - kwestia organizacji. Wstawaj wcześniej i wczesniej wychodź. Wszystko będzie na spokojnie. 

Myślę, że się po prostu rozleniwiłaś tym siedzeniem w domu. Za kilka dni wpadniesz w rytm i będzie ok 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 123
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

To wy totalnie zycia rodzinnego w tygodniu nie macie :-( Opłaca się?

Co kto lubi - jedni wolą się "pomęczyć" i mieć lepsze perspektywy finansowe (edukacja  dzieci, kasa na starość, na podróże), inni wolą żyć od 1 do 1 nie przemęczając się. Jedni i drudzy ryzykują - pierwsi tym,że organizm się zbuntuje i nie skorzystają z "owoców" swojej pracy, drudzy, że jak coś nieprzewidzianego się wydarzy to staną się nędzarzami albo jak dożyją starości to będą na łasce innych. Jak dla mnie to wolna wola i wybór każdego i mam to gdzieś o ile on sam ponosi  tego konsekwencje. Natomiast wkurza mnie takie p...e, ludzi w stylu "po co tyle pracujecie", "jak to pracować na urlopie", w ciąży (4 miesiąc) "jak to Ty JESZCZE pracujesz - ja bym już dawno na l4 siedziała" "jak to dziecko do żłobka". Potem ci sami biadolą jak to ciężko im bo auto się zepsuło, a zdolności kredytowej nie ma i zbierają 5 rok na budowę domu po sąsiedzku rodziców bo dostali działkę i jeszcze teksty "ale to Wam się powodzi". No kurde ... nie da się nie pomęczyć i mieć (chyba że masz bogatych/poustawianych rodziców lub totolotek).  My faktycznie na tle naszych znajomych sporo mamy, ale dużo pracujemy i mało mamy "życia rodzinnego" jak to nazywasz w tygodniu z tym, że jest to nasz wybór na tę chwilę i nam to odpowiada.  Za to weekendy są tylko dla nas i spędzamy je bardzo aktywnie i rodzinnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jest na to proste rozwiązanie: niech mąż zawozi dziecko do przedszkola!

Ja nie mam prawa jazdy, żłobek niby blisko ale muszę się potem cofać na tramwaj do pracy, więc zleciłam zawożenie córki do żłobka mojemu mężowi. Za to po pracy wracam do domu, biorę psa, idę po małą do żłobka i wracając biegamy po parku, bawimy się wspólnie i wygłupiamy. Córka je obiad w żłobku, ja w pracy więc nie musimy się spieszyć i wracamy zamiast 10 minut to 2 godziny 😄 bo corka koniecznie musiała rzucac psu piłkę ;D

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość change management

Czytając takie posty utwierdzam się w przekonaniu, jak dobrze zrobiłam, przekwalifikowując się po wychowawczym i wchodząc w zupełnie inną branżę.

Przez wiele lat pracowałam w korporacjach (również przez 7 lat za granicą), w działach finansowych, planowania, logistyki. Jako starszy specjalista, potem manager zarabiałam + 10k miesięcznie do ręki. Potem planowana ciąża, i bach bliźniaki. Gdy miały ok 3 lata, spróbowałam wrócić do korpo biura, jak kiedyś - tym razem nawet na pół etatu! Po roku zrezygnowałam. Z dwójką małych dzieci dojazdy, szkolenia, ciągłe podnoszenie poprzeczki, targety, deadlajny, przy tym stosunkowo mało urlopu było koszmarem.

Dostałam ofertę pracy jako anglista w szkole technicznej i branżowej średniej, uczę języka zawodowego - IT, ekonomia, finanse. Młodzież ma 17-19 lat, są świetni. Mam sporo nadgodzin, a mimo to np w środę kończę pracę o... 9 rano 😉 a zaczynam 7:30. Najpóźniej kiedy kończę pracę to godzina 16, w domu jestem po 10 minutach, bo teraz tyle zajmuje mi dojazd 😄 Już niedługo wolny dzień KED, potem 3 tygodnie pełnopłatnych wolnych Świąt (od 21 grudnia do 7 stycznia), potem ferie zimowe, Wielkanoc, Boże Ciało, i u mnie to 3 miesiące płatnych wakacji, bo już w maju spora część moich uczniów odchodzi na praktyki 😉

Co z tego, że zarabiam mniej? Ale mam czas dla rodziny, dzieci, mam stałą pewną pracę, jestem szanowana i ceniona w szkole, uwielbiam pracę jako nauczyciel, staram się prowadzić zajęcia kreatywnie, nowocześnie, otwieram ich na świat i różne mozliwości. Wiadomo, że w edukacji jest sporo pracy papierkowej, trzeba sie też doszkalać nieustannie (i bardzo dobrze), ale mam dziennik tylko elektroniczny, wszystko inne można ogarnąć dość szybko i przyjemnie. Jak pomyslę, że miałabym kombinowac z opieką nad dziećmi np w ferie czy wakacje, albo w czasie choroby (bo szef zwolni), to robi mi się niedobrze. Wszystko jest kwestią wyboru! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A ja mysle autorko że zwyczajnie musisz wpaść w rytm, to samo dzieci. To dopiero 2 dzień zobaczysz za miesiąc będzie już super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam z Was beke

Czytam was i dla mnie jesteście kosmitami. Jak z innej planety. Ja jestem człowiekiem który pośpiech i wielozadaniowosc znosi bardzo nieciekawie. Zresztą rzeczywiście cierpię na lekką nerwice i mam to stwierdzone fachowo. Autorkę rozumiem. Ja akurat pracuje sobie częściowo zdalnie a częściowo w biurze, całość to i tak jest pół etatu ale mój mąż zarabia 20 000 zł na rączkę miesięcznie i mówi mi że nic nie muszę, zdradą mnie nie straszcie bo jak mus to mus i pójdę na cały etat ale. Prawda jest taka że żadna z Was nie może się pochwalić takimi zarobkami jak nie swoimi to choć partnera. Więc wy robicie co musicie a ja rano pije kawkę i robię co chce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam z Was beke
1 godzinę temu, Gość change management napisał:

Czytając takie posty utwierdzam się w przekonaniu, jak dobrze zrobiłam, przekwalifikowując się po wychowawczym i wchodząc w zupełnie inną branżę.

Przez wiele lat pracowałam w korporacjach (również przez 7 lat za granicą), w działach finansowych, planowania, logistyki. Jako starszy specjalista, potem manager zarabiałam + 10k miesięcznie do ręki. Potem planowana ciąża, i bach bliźniaki. Gdy miały ok 3 lata, spróbowałam wrócić do korpo biura, jak kiedyś - tym razem nawet na pół etatu! Po roku zrezygnowałam. Z dwójką małych dzieci dojazdy, szkolenia, ciągłe podnoszenie poprzeczki, targety, deadlajny, przy tym stosunkowo mało urlopu było koszmarem.

Dostałam ofertę pracy jako anglista w szkole technicznej i branżowej średniej, uczę języka zawodowego - IT, ekonomia, finanse. Młodzież ma 17-19 lat, są świetni. Mam sporo nadgodzin, a mimo to np w środę kończę pracę o... 9 rano 😉 a zaczynam 7:30. Najpóźniej kiedy kończę pracę to godzina 16, w domu jestem po 10 minutach, bo teraz tyle zajmuje mi dojazd 😄 Już niedługo wolny dzień KED, potem 3 tygodnie pełnopłatnych wolnych Świąt (od 21 grudnia do 7 stycznia), potem ferie zimowe, Wielkanoc, Boże Ciało, i u mnie to 3 miesiące płatnych wakacji, bo już w maju spora część moich uczniów odchodzi na praktyki 😉

Co z tego, że zarabiam mniej? Ale mam czas dla rodziny, dzieci, mam stałą pewną pracę, jestem szanowana i ceniona w szkole, uwielbiam pracę jako nauczyciel, staram się prowadzić zajęcia kreatywnie, nowocześnie, otwieram ich na świat i różne mozliwości. Wiadomo, że w edukacji jest sporo pracy papierkowej, trzeba sie też doszkalać nieustannie (i bardzo dobrze), ale mam dziennik tylko elektroniczny, wszystko inne można ogarnąć dość szybko i przyjemnie. Jak pomyslę, że miałabym kombinowac z opieką nad dziećmi np w ferie czy wakacje, albo w czasie choroby (bo szef zwolni), to robi mi się niedobrze. Wszystko jest kwestią wyboru! 

Yesus Maria. Zdechlabym prowadząc tak intensywny tryb życia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Też cisne z tego beke. Te odpowiedzi są naciągane. Zdarzają się pasjonatki jak Pani od korpo i szkół, ale to wyjątki. Większość lata z miejsca do miejsca bo musi. Bo ich nie stac na bycie w domu. Jak mąż zarabia u pani powyżej 20k i lubi jak żona się nie przemecza to tylko pozazdrościć. Owszem są ludzie którzy muszą się ozapierrtalac, ostac się w korkach i żyć w kieracie by czuć że żyją, ale nie nazywamy tego normalnym. Ja jestem człowiekiem zrównoważonym i zwyczajnie kieratu nie lubię, nie nakręca mnie to a wręcz niszczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 minut temu, Gość Mam z Was beke napisał:

Czytam was i dla mnie jesteście kosmitami. Jak z innej planety. Ja jestem człowiekiem który pośpiech i wielozadaniowosc znosi bardzo nieciekawie. Zresztą rzeczywiście cierpię na lekką nerwice i mam to stwierdzone fachowo. Autorkę rozumiem. Ja akurat pracuje sobie częściowo zdalnie a częściowo w biurze, całość to i tak jest pół etatu ale mój mąż zarabia 20 000 zł na rączkę miesięcznie i mówi mi że nic nie muszę, zdradą mnie nie straszcie bo jak mus to mus i pójdę na cały etat ale. Prawda jest taka że żadna z Was nie może się pochwalić takimi zarobkami jak nie swoimi to choć partnera. Więc wy robicie co musicie a ja rano pije kawkę i robię co chce. 

Zaraz Cie zjedzą. One razem z chłopem maja mniejsze zarobki niż Twój ma sam, czasem nawet kilkukrotnie. To dobrze że możesz żyć bardziej na luzie. Niektórzy ludzie nie lubią życia na kilka etatów. Jak dziecko wraca z przedszkola to do tej 20 też trzeba mu czs poświęcić no ale nie, panie korpokarierowiczki na bank robią to z ochotą bo nie mają potrzeb takich jak zwykle obejrzenie kawałka filmu czy książka na wieczór. Baju Baju byłam w raju haha 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 godzin temu, Gość Gość napisał:

Ja pracuje w dwóch miejscach, w jednym na popołudnie, w drugim zdalnie i nigdzie nie lece. Kwestia organizacji oraz podejscia.

Och i nawet masz czas siedzieć na forum, to faktycznie zorganizowana jesteś:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
42 minuty temu, Gość Mam z Was beke napisał:

Czytam was i dla mnie jesteście kosmitami. Jak z innej planety. Ja jestem człowiekiem który pośpiech i wielozadaniowosc znosi bardzo nieciekawie. Zresztą rzeczywiście cierpię na lekką nerwice i mam to stwierdzone fachowo. Autorkę rozumiem. Ja akurat pracuje sobie częściowo zdalnie a częściowo w biurze, całość to i tak jest pół etatu ale mój mąż zarabia 20 000 zł na rączkę miesięcznie i mówi mi że nic nie muszę, zdradą mnie nie straszcie bo jak mus to mus i pójdę na cały etat ale. Prawda jest taka że żadna z Was nie może się pochwalić takimi zarobkami jak nie swoimi to choć partnera. Więc wy robicie co musicie a ja rano pije kawkę i robię co chce. 

tak, tak nikt poza twoim starym nie ma możliwości zarobić 20 000 zł, nie da rady, no po prostu nie 😄

co za prowincjonalne myślenie, porównywalne z mieszkanką wsi mojej babci, która się szczyciła, że jej wnunia robi jako księgowa za 3800 netto w Warszawie i nie ma opcji by ktoś wyciągnął więcej 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
29 minut temu, Gość Gość napisał:

Zaraz Cie zjedzą. One razem z chłopem maja mniejsze zarobki niż Twój ma sam, czasem nawet kilkukrotnie. To dobrze że możesz żyć bardziej na luzie. Niektórzy ludzie nie lubią życia na kilka etatów. Jak dziecko wraca z przedszkola to do tej 20 też trzeba mu czs poświęcić no ale nie, panie korpokarierowiczki na bank robią to z ochotą bo nie mają potrzeb takich jak zwykle obejrzenie kawałka filmu czy książka na wieczór. Baju Baju byłam w raju haha 

oho i jeszcze typiara z nerwicą sama sobie odpowiada 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
33 minuty temu, Gość Gość napisał:

Zaraz Cie zjedzą. One razem z chłopem maja mniejsze zarobki niż Twój ma sam, czasem nawet kilkukrotnie. To dobrze że możesz żyć bardziej na luzie. Niektórzy ludzie nie lubią życia na kilka etatów. Jak dziecko wraca z przedszkola to do tej 20 też trzeba mu czs poświęcić no ale nie, panie korpokarierowiczki na bank robią to z ochotą bo nie mają potrzeb takich jak zwykle obejrzenie kawałka filmu czy książka na wieczór. Baju Baju byłam w raju haha 

Jesteś bardzo naiwna jeśli ślepo ufasz, że anonim z sieci koniecznie ujawnił nam prawdę 😉 Zresztą podejrzewać można, że mają tam i tak jakiś inny rodzaj patologii z domu. może facet ma kontrolny charakter, jest apodyktyczny stąd dokoptował sobie do domu słabą psychicznie jednostkę z nerwicą, mało odporną na życie? Dziwne, że nie szukał wśród kobiet na swoim poziomie, może z powodu powyższych bądź utajonych kompleksów? 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Wiadomo, że wolny etat lub paraca w domu jest najlepsza. Każdy prawie by tak chciał, ale nie każdy może i stad ta ich frustracja. Ja ostatnio usłyszałam od zapracowanej na etacie znajomej, że "praca w domu to nie praca" 😄 

Haha, prawda taka, iż te etatowiczki zżera zazdrość, że inne nie musza tak zapier'dalać i mają więcej czasu dla siebie, aby o siebie zadbać itd. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

Jest na to proste rozwiązanie: niech mąż zawozi dziecko do przedszkola!

Ja nie mam prawa jazdy, żłobek niby blisko ale muszę się potem cofać na tramwaj do pracy, więc zleciłam zawożenie córki do żłobka mojemu mężowi. Za to po pracy wracam do domu, biorę psa, idę po małą do żłobka i wracając biegamy po parku, bawimy się wspólnie i wygłupiamy. Córka je obiad w żłobku, ja w pracy więc nie musimy się spieszyć i wracamy zamiast 10 minut to 2 godziny 😄 bo corka koniecznie musiała rzucac psu piłkę ;D

 

 

 

Pracujesz i prawka nie masz? To dziwne przecież kobiety pracujące są takie  ambitne, rozwijające się, kurczę musisz się postarać bardziej. A w zimę z tym dzieckiem też 2 godziny wracasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Wiadomo, że wolny etat lub paraca w domu jest najlepsza. Każdy prawie by tak chciał, ale nie każdy może i stad ta ich frustracja. Ja ostatnio usłyszałam od zapracowanej na etacie znajomej, że "praca w domu to nie praca" 😄 

Haha, prawda taka, iż te etatowiczki zżera zazdrość, że inne nie musza tak zapier'dalać i mają więcej czasu dla siebie, aby o siebie zadbać itd. 

A ty jak o siebie dbasz? Na czym polega "dbanie o siebie" pań, które mają więcej czasu dla siebie? Co robia takie panie czego nie mogą robić panie mające mniej czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość gość napisał:

 Dziwne, że nie szukał wśród kobiet na swoim poziomie, może z powodu powyższych bądź utajonych kompleksów? 🙂

Bardzo płytka jesteś skoro czyjś "poziom" mierzysz zarobkami 😄 Baaardzo. Ludzie po doktoratach i fakultetach (mam taką sąsiadkę) nierzadko zarabiają marnie. 

Także śmieszny "argument". Ale rozumiem, że kolejna, którą zazdrość zżera o czyjeś zarobki czy możliwość niepracowania lub jedynie pracy na ćwierć etatu? Bo nie wiem jak inaczej wytłumaczyć coś takiego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Bardzo płytka jesteś skoro czyjś "poziom" mierzysz zarobkami 😄 Baaardzo. Ludzie po doktoratach i fakultetach (mam taką sąsiadkę) nierzadko zarabiają marnie. 

Także śmieszny "argument". Ale rozumiem, że kolejna, którą zazdrość zżera o czyjeś zarobki czy możliwość niepracowania lub jedynie pracy na ćwierć etatu? Bo nie wiem jak inaczej wytłumaczyć coś takiego. 

Tak, tak w necie przejdzie wszystko włącznie z mezaliansem i obniżeniem stopy życiowej - pod warunkiem, że się kłamie 🙂

A poziom życia mierzy się perspektywami dla dzieci, podobnym sposobem życia, no chyba że to jakiś nerd informatyk/grafik to faktycznie im świat wirtualny dawno przysłonił realny i może być oderwany od świata 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

A ty jak o siebie dbasz? Na czym polega "dbanie o siebie" pań, które mają więcej czasu dla siebie? Co robia takie panie czego nie mogą robić panie mające mniej czasu?

Nie wiem, ty mi powiedz, to nie ja pałam zazdrością i zawiścią o inne 😄 

Kobieca zazdrość o bogatego męża jest kosmiczna z tego co widac po tematach na kafe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

A ty jak o siebie dbasz? Na czym polega "dbanie o siebie" pań, które mają więcej czasu dla siebie? Co robia takie panie czego nie mogą robić panie mające mniej czasu?

- obejrzeć po raz trzeci breaking bad na netflixie

- pokłócić się z redaktorem Rachoniem z TVP INFO

- poczytać pudelka

- zrobić najkrótszy trening z Chodakowską, max 4 minuty bo na więcej im brak kondycji z powodu zasiedzenia w chałupie nie pozwala

- przystawić szklankę do drzwi wejściowych i słuchać kto się po klatce schodowej kręci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Nie wiem, ty mi powiedz, to nie ja pałam zazdrością i zawiścią o inne 😄 

Kobieca zazdrość o bogatego męża jest kosmiczna z tego co widac po tematach na kafe. 

?????

To nie ja napisałam "Haha, prawda taka, iż te etatowiczki zżera zazdrość, że inne nie musza tak zapier'dalać i mają więcej czasu dla siebie, aby o siebie zadbać itd. "

No to jak jest z tym dbaniem o siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość gość napisał:

- przystawić szklankę do drzwi wejściowych i słuchać kto się po klatce schodowej kręci.

Hahaha, popłakałam się 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

Tak, tak w necie przejdzie wszystko włącznie z mezaliansem i obniżeniem stopy życiowej - pod warunkiem, że się kłamie 🙂

A poziom życia mierzy się perspektywami dla dzieci, podobnym sposobem życia, no chyba że to jakiś nerd informatyk/grafik to faktycznie im świat wirtualny dawno przysłonił realny i może być oderwany od świata 🙂

Ty tak na serio? 😄😄😄 Co mają poglądy czy sposób na życie do zarobków? Normalna jesteś? 

Wysoki poziom życia jest w stanie zapewnic jedna osoba, jeżeli wystarczająco dużo zarabia. 

Mezelians - kto dziś używa takiego określenia? 😄 Znam mnóstwo par, gdzie jest różnica w zarobkach czy wykształceniu nawet. Dziś mało kto zwraca na to uwagę. Nie liczac jakichś wyjątkowo inteligenckich rodzin. 

|Oj, doopa piecze jak widze. 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×